Przestrzeń odzyskana
Na początku mieszkanie składało się z kilku klitek - nie dość, że ciasnych, to w dodatku ciemnych. Tymczasem Piotr chciał mieć pełną światła, otwartą przestrzeń, nieograniczoną nadmiarem sprzętów. I właśnie takie wnętrze powstało po remoncie.
Miało to być mieszkanie dla singla lubiącego od czasu do czasu spotkać się z przyjaciółmi. Takie, w którym można odpocząć i w którym nie rozprasza nadmiar przedmiotów - tak opisuje swoje oczekiwania Piotr Gruszczyński, młody energiczny biznesmen.
O pomoc w urządzeniu swojego pierwszego samodzielnego mieszkania na warszawskich Kabatach poprosił stylistkę i projektantkę wnętrz Patrycję Rabińską, absolwentkę ASP. Oboje dobrze się rozumieli - łączy ich nie tylko zbliżony wiek, ale również podobny gust i wyczucie przestrzeni. Nie bez znaczenia było też zawodowe kredo Patrycji. - Projektant musi mieć coś z psychologa - mówi. - Patrząc na ubiór człowieka i sprzęty, którymi się otacza, poznaję jego oczekiwania i potrzeby.
Pierwszym krokiem, jaki podjęła, było odzyskanie utraconej przestrzeni, czyli zlikwidowanie niektórych ścian działowych. Teraz są tylko dwie: jedna wydziela sypialnię, druga, skośna - łazienkę o trójkątnym kształcie. Aby dodatkowo optycznie powiększyć wnętrze, łazienkowa ściana została pomalowana w poziome biało-szare pasy. Daje to zamierzony efekt "nieskończoności". Podobna stonowana kolorystyka dominuje zresztą w całym wnętrzu. Wrażenie przestronności osiągnięto również innymi wypróbowanymi środkami, np. odpowiednio dobranymi materiałami. Jest tu dużo matowej stali, jasnego drewna i gresu; wykonane z nich elementy nie dominują, ale dyskretnie wtapiają się w tło. Wszystkie szafy i szafki zostały starannie zamaskowane.
Wystrój jasnego, minimalistycznie urządzonego mieszkania można łatwo ożywić barwnymi akcentami. W tej chwili taką funkcję pełnią plamy czerwieni - m.in. rozłożone na kanapie poduszki w tym kolorze. Kiedy już się Piotrowi opatrzą, może wprowadzić np. fiolet albo oranż. Biało-szare tło sprawi, że każda mocniejsza barwa będzie tutaj z pewnością na miejscu.
O pomoc w urządzeniu swojego pierwszego samodzielnego mieszkania na warszawskich Kabatach poprosił stylistkę i projektantkę wnętrz Patrycję Rabińską, absolwentkę ASP. Oboje dobrze się rozumieli - łączy ich nie tylko zbliżony wiek, ale również podobny gust i wyczucie przestrzeni. Nie bez znaczenia było też zawodowe kredo Patrycji. - Projektant musi mieć coś z psychologa - mówi. - Patrząc na ubiór człowieka i sprzęty, którymi się otacza, poznaję jego oczekiwania i potrzeby.
Pierwszym krokiem, jaki podjęła, było odzyskanie utraconej przestrzeni, czyli zlikwidowanie niektórych ścian działowych. Teraz są tylko dwie: jedna wydziela sypialnię, druga, skośna - łazienkę o trójkątnym kształcie. Aby dodatkowo optycznie powiększyć wnętrze, łazienkowa ściana została pomalowana w poziome biało-szare pasy. Daje to zamierzony efekt "nieskończoności". Podobna stonowana kolorystyka dominuje zresztą w całym wnętrzu. Wrażenie przestronności osiągnięto również innymi wypróbowanymi środkami, np. odpowiednio dobranymi materiałami. Jest tu dużo matowej stali, jasnego drewna i gresu; wykonane z nich elementy nie dominują, ale dyskretnie wtapiają się w tło. Wszystkie szafy i szafki zostały starannie zamaskowane.
Wystrój jasnego, minimalistycznie urządzonego mieszkania można łatwo ożywić barwnymi akcentami. W tej chwili taką funkcję pełnią plamy czerwieni - m.in. rozłożone na kanapie poduszki w tym kolorze. Kiedy już się Piotrowi opatrzą, może wprowadzić np. fiolet albo oranż. Biało-szare tło sprawi, że każda mocniejsza barwa będzie tutaj z pewnością na miejscu.
Skomentuj:
Przestrzeń odzyskana