Mieszkanie z wdziękiem
- Lubię drewno, może dlatego, że mieszkam w betonie - mówi Emilia Krakowska. Jej mieszkanie w bloku dowodzi, że nawet takie zimne wnętrze można urządzić bardzo ciepło.
Gości wita przymocowana do drzwi wejściowych kolorowa ryba, która zastępuje dzwonek, ale zamiast dzwonić - śpiewa. Od razu poprawia nam się humor; dobry nastrój nie opuszcza nas do końca wizyty w tym królestwie i azylu znanej aktorki. W blokowym mieszkaniu w Wilanowie pani Emilia zgromadziła mnóstwo rodzinnych pamiątek i podarunków - zarówno od przyjaciół, jak i od interesujących ludzi spotkanych na życiowych ścieżkach. Każdy przedmiot ma swoją bogatą historię, jest świadectwem minionych lat i wzruszeń. I każdy ma dla pani domu dużą wartość emocjonalną.
- Dom to nie muzeum, w którym tylko ogląda się pomieszczenia - stwierdza gospodyni. Według niej wnętrze wypełnione rzeczami, z którymi mamy do czynienia przez całe życie, musi mieć to nieuchwytne "coś", co sprawia, że go lubimy i chcemy w nim przebywać. Modne, ale zimne wnętrza, w których królują metal i szkło, to zdecydowanie nie dla niej.
Mieszkanie zdaniem aktorki może być niemodne, ale musi być wygodne i funkcjonalne. Nie chce mieć w domu meblościanki, bo ta, postawiona w jakimś jednym miejscu, będzie w nim trwać wiecznie. A wnętrze należy zmieniać, sprzęty przesuwać i ustawiać zgodnie z nastrojami domowników. Dlatego też pani Emilia nigdy nie poprosiłaby o pomoc projektanta, który nie zna dobrze mieszkańców.
Gospodyni lubi sklepy z antykami i regularnie do nich zagląda. Niektórych mebli szukała bardzo długo, inne przyjeżdżały z odległych rejonów Polski. Na przykład rozpierająca się w salonie sofa w paseczki to wynik częstych podróży do Łodzi (do wytwórni filmowej). Aktorka zauważyła ją przez okno w desie, bez namysłu weszła i powiedziała: "Kupuję, pieniądze wyślę pocztą". Potem przez pół roku zbierała na pasujący do sofy stół. A jak się pojawił stół, to należało kupić podobną w stylu szafę...
Inną piękną szafę znalazła również w desie. Miała w domu podobną, ale zależało jej na jeszcze jednej, dla córki. W ten sposób pieniądze przeznaczone na wycieczkę do Egiptu zostały w sklepie. Ale artystka nie żałuje, a obie córki - Weronika i Eleonora - mają piękne stylizowane meble. Pani Emilia uważa, że dzieci powinny dorastać wśród estetycznych, artystycznie wykonanych przedmiotów, bo wtedy są wrażliwsze na piękno.
Pomieszczenia w bloku są niskie i to zostało uwzględnione podczas urządzania wnętrz. W pokojach zainstalowano głównie boczne światła, a nie lampy wiszące, aby nie narażać co wyższych gości na uderzanie w nie głową. Gospodyni wybiera też niewielkie meble, na przykład niskie sofy, komódki, toaletki, aby nie przytłaczały pomieszczeń. Pani domu lubi obrazy. Na ścianach wiszą zarówno kolorowe prace malarza naiwnego Warczygłowy, jak i dzieła wujka artystki Alojzego Krakowskiego, który zapoczątkował "linię malarską" w rodzinie. Niewiele jest natomiast zieleni. Pani Emilia często wyjeżdża, nie hoduje więc w domu roślin wymagających uciążliwych zabiegów pielęgnacyjnych. Ozdobiła tylko balkon odpornymi pelargoniami, które świetnie tutaj rosną.
- Dom to nie muzeum, w którym tylko ogląda się pomieszczenia - stwierdza gospodyni. Według niej wnętrze wypełnione rzeczami, z którymi mamy do czynienia przez całe życie, musi mieć to nieuchwytne "coś", co sprawia, że go lubimy i chcemy w nim przebywać. Modne, ale zimne wnętrza, w których królują metal i szkło, to zdecydowanie nie dla niej.
Mieszkanie zdaniem aktorki może być niemodne, ale musi być wygodne i funkcjonalne. Nie chce mieć w domu meblościanki, bo ta, postawiona w jakimś jednym miejscu, będzie w nim trwać wiecznie. A wnętrze należy zmieniać, sprzęty przesuwać i ustawiać zgodnie z nastrojami domowników. Dlatego też pani Emilia nigdy nie poprosiłaby o pomoc projektanta, który nie zna dobrze mieszkańców.
Gospodyni lubi sklepy z antykami i regularnie do nich zagląda. Niektórych mebli szukała bardzo długo, inne przyjeżdżały z odległych rejonów Polski. Na przykład rozpierająca się w salonie sofa w paseczki to wynik częstych podróży do Łodzi (do wytwórni filmowej). Aktorka zauważyła ją przez okno w desie, bez namysłu weszła i powiedziała: "Kupuję, pieniądze wyślę pocztą". Potem przez pół roku zbierała na pasujący do sofy stół. A jak się pojawił stół, to należało kupić podobną w stylu szafę...
Inną piękną szafę znalazła również w desie. Miała w domu podobną, ale zależało jej na jeszcze jednej, dla córki. W ten sposób pieniądze przeznaczone na wycieczkę do Egiptu zostały w sklepie. Ale artystka nie żałuje, a obie córki - Weronika i Eleonora - mają piękne stylizowane meble. Pani Emilia uważa, że dzieci powinny dorastać wśród estetycznych, artystycznie wykonanych przedmiotów, bo wtedy są wrażliwsze na piękno.
Pomieszczenia w bloku są niskie i to zostało uwzględnione podczas urządzania wnętrz. W pokojach zainstalowano głównie boczne światła, a nie lampy wiszące, aby nie narażać co wyższych gości na uderzanie w nie głową. Gospodyni wybiera też niewielkie meble, na przykład niskie sofy, komódki, toaletki, aby nie przytłaczały pomieszczeń. Pani domu lubi obrazy. Na ścianach wiszą zarówno kolorowe prace malarza naiwnego Warczygłowy, jak i dzieła wujka artystki Alojzego Krakowskiego, który zapoczątkował "linię malarską" w rodzinie. Niewiele jest natomiast zieleni. Pani Emilia często wyjeżdża, nie hoduje więc w domu roślin wymagających uciążliwych zabiegów pielęgnacyjnych. Ozdobiła tylko balkon odpornymi pelargoniami, które świetnie tutaj rosną.
Skomentuj:
Mieszkanie z wdziękiem