Aranżacja tradycyjna z domieszką orientu
W nowoczesnym bloku kryją się wnętrza jak z "Lalki", a w nich łagodnie przenikają się dwie kultury i tradycje: polska i japońska.
Mieszkanie pani Marii i pana Marka robi ogromne wrażenie, szczególnie na gościach odwiedzających ich po raz pierwszy. Z nieprzytulnej, charakterystycznej dla nowego budownictwa klatki schodowej wchodzi się do zupełnie innego świata. Trudno uwierzyć, że te wypełnione pięknymi XIX-wiecznymi meblami i stylowymi bibelotami wnętrza mieszczą się w bloku na warszawskim Ursynowie, a nie w kamienicy sprzed wieków. Wyglądają jak zasiedziałe od dawna, a tymczasem gospodarze mieszkają tu zaledwie kilka lat.
Kameralne osiedle od razu przypadło im do gustu, a ponieważ oboje lubią zmiany, bez żalu opuścili swoje stare M na Mokotowie. Żartują tylko, że nie zdążyli się jeszcze nacieszyć nową siedzibą, bo wiele czasu spędzają w podróżach. Los sprawił, że ich synowie mieszkają daleko; młodszy Zbigniew, były reprezentant Polski w żużlu - w USA, starszy Jarosław - w Japonii. Żeby odwiedzić dzieci oraz liczne wnuki, pani Maria i pan Marek każdego roku muszą przemierzyć tysiące kilometrów. To mieszkanie kupili i urządzili z myślą o Jarosławie. Jego żona Masako, japońska pianistka, jest bez pamięci zakochana w Polsce. Kto wie, może kiedyś zapragnie przenieść się tutaj na stałe? Gospodarze byliby z tego zadowoleni, zwłaszcza teraz, gdy na świecie pojawiła się ich najmłodsza wnuczka Yuki Aleksandra.
Mieszkanie urządzono bez pomocy projektantów. Gospodarze wypełnili je sprzętami odziedziczonymi po przodkach. Z żalem musieli się rozstać jedynie z sypialnianymi meblami w stylu Ludwika XIV. W nowej sypialni po prostu by się nie zmieściły, została więc urządzona nowocześnie. Mieszkanie dzieli się na dwie strefy: reprezentacyjną, w skład której wchodzi przedpokój, pokój dzienny z jadalnią oraz toaleta, i prywatną - z kuchnią, gabinetem pana domu, sypialnią i łazienką. Kolumny podkreślające klimat dawnych wnętrz zostały po poprzednich właścicielach, ale łuki w przejściach to już pomysł obecnych gospodarzy.
Uwagę gości przykuwają oryginalne, czasem intrygujące przedmioty. Nad pianinem wisi przedstawiająca starą Warszawę kopia obrazu Canaletta namalowana przez Ewę Modrzejewską, wnuczkę słynnej aktorki, w gabinecie - portret gospodarza pędzla tej samej artystki. Gramofon i komplet płyt z 1900 roku zostały odziedziczone po ciotce Jadwidze, porcelanowe figurki i filiżanki zbierano latami w obu rodzinach. Pokój wypełnia muzyka Chopina w interpretacji synowej Masako, z kuchni płynie zapach orientalnych przypraw. Przyglądamy się portretowi Yuki w krakowskim stroju i przywiezionym z Tokio lalkom w tradycyjnych kimonach. Japonia stała się bliska gospodarzom. Nic więc dziwnego, że na stole obok swojskiego barszczu zawsze jest miejsce na sushi
Kameralne osiedle od razu przypadło im do gustu, a ponieważ oboje lubią zmiany, bez żalu opuścili swoje stare M na Mokotowie. Żartują tylko, że nie zdążyli się jeszcze nacieszyć nową siedzibą, bo wiele czasu spędzają w podróżach. Los sprawił, że ich synowie mieszkają daleko; młodszy Zbigniew, były reprezentant Polski w żużlu - w USA, starszy Jarosław - w Japonii. Żeby odwiedzić dzieci oraz liczne wnuki, pani Maria i pan Marek każdego roku muszą przemierzyć tysiące kilometrów. To mieszkanie kupili i urządzili z myślą o Jarosławie. Jego żona Masako, japońska pianistka, jest bez pamięci zakochana w Polsce. Kto wie, może kiedyś zapragnie przenieść się tutaj na stałe? Gospodarze byliby z tego zadowoleni, zwłaszcza teraz, gdy na świecie pojawiła się ich najmłodsza wnuczka Yuki Aleksandra.
Mieszkanie urządzono bez pomocy projektantów. Gospodarze wypełnili je sprzętami odziedziczonymi po przodkach. Z żalem musieli się rozstać jedynie z sypialnianymi meblami w stylu Ludwika XIV. W nowej sypialni po prostu by się nie zmieściły, została więc urządzona nowocześnie. Mieszkanie dzieli się na dwie strefy: reprezentacyjną, w skład której wchodzi przedpokój, pokój dzienny z jadalnią oraz toaleta, i prywatną - z kuchnią, gabinetem pana domu, sypialnią i łazienką. Kolumny podkreślające klimat dawnych wnętrz zostały po poprzednich właścicielach, ale łuki w przejściach to już pomysł obecnych gospodarzy.
Uwagę gości przykuwają oryginalne, czasem intrygujące przedmioty. Nad pianinem wisi przedstawiająca starą Warszawę kopia obrazu Canaletta namalowana przez Ewę Modrzejewską, wnuczkę słynnej aktorki, w gabinecie - portret gospodarza pędzla tej samej artystki. Gramofon i komplet płyt z 1900 roku zostały odziedziczone po ciotce Jadwidze, porcelanowe figurki i filiżanki zbierano latami w obu rodzinach. Pokój wypełnia muzyka Chopina w interpretacji synowej Masako, z kuchni płynie zapach orientalnych przypraw. Przyglądamy się portretowi Yuki w krakowskim stroju i przywiezionym z Tokio lalkom w tradycyjnych kimonach. Japonia stała się bliska gospodarzom. Nic więc dziwnego, że na stole obok swojskiego barszczu zawsze jest miejsce na sushi
Skomentuj:
Aranżacja tradycyjna z domieszką orientu