Magiczny dom na wyspie
Warto mieć marzenia - nawet te najbardziej nieprawdopodobne czasem się spełniają. Najlepszym dowodem jest ten właśnie dom, wymarzony jeszcze w latach dzieciństwa.
1 z 9
2 z 9
3 z 9
4 z 9
5 z 9
6 z 9
7 z 9
8 z 9
9 z 9
Pani Iwona pochodzi ze Szczecina. Pracuje w firmie consultingowej, często podróżuje po całym kraju. Część zawodowego życia spędza nad morzem, część w stolicy. Ma jednak miejsce, do którego powraca, kiedy tylko może - przynajmniej na kilkanaście godzin. Jako dziecko często jeździła z rodzicami na wyspę Wolin. Z szosy, która wiedzie wzdłuż wyspy, widać cieśninę oddzielającą ją od stałego lądu. W jednym miejscu widok był wyjątkowo zachwycający. Za każdym razem rodzice zatrzymywali tam samochód, wchodzili na pagórek i podziwiali zapierający dech w piersiach krajobraz. Właśnie tak mała Iwonka wyobrażała sobie zakątek, w którym kiedyś powinien stanąć jej wymarzony dom.
Wiele lat później, gdy nadszedł czas na budowę własnego gniazda, dorosła Iwona zrealizowała swoje marzenie. Kilka długich nocy spędziła nad kartką papieru, z zapałem szkicując swoją przyszłą siedzibę. Nic nie ograniczało jej wyobraźni. Wspomina teraz z uśmiechem, że jeden z projektów wyglądał jak potężny żaglowiec, drugi zakładał przeszklenie całego domu, tak by z każdego pomieszczenia widać było cieśninę. Autorski plan pani Iwona zaniosła do architekta, który fachowo go rozrysował i zrobił wszystkie niezbędne obliczenia. Rzeczywistość zweryfikowała nieco jej plany. Okazało się na przykład, że budowa domu - ze względu na nierówny teren i skarpę stromo opadającą ku brzegowi - będzie skomplikowana. Na szczęście z problemami technicznymi sprawnie poradziła sobie ekipa specjalizująca się w stawianiu drewnianych domów, która przyjechała na wyspę aż z Tucholi.
W czasie budowy dom rozrósł się nie tylko wszerz i wzdłuż, ale również do góry. Największe (i najważniejsze) pomieszczenie to otwarty salon połączony z kuchnią. Jest tu aneks wypoczynkowy z wygodnymi kanapami i telewizorem. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany wiadomościami ze świata, może się rozsiąść przy wykończonym łupkiem kominku, zaprojektowanym przez panią Iwonę. Za zamkniętymi drzwiami znajduje się druga, o wiele mniejsza część parteru. To strefa ściśle prywatna - z sypialnią i łazienką gospodarzy. Nad nimi zbudowano antresolę, na którą prowadzą schody z salonu. Urządzony na górze niewielki kącik wypoczynkowy w razie potrzeby staje się minisypialnią dla weekendowych gości. We wszystkich pomieszczeniach dominują naturalne materiały - sosna i kamień.
Gdy pogoda dopisuje, życie domu przenosi się na obszerny taras. Stąd najlepiej widać dalszą i bliższą okolicę, m.in. zadbany ogród skalny rozciągający się na skarpie. Górna część ogrodu to warzywniak, gdzie rosną świeże składniki weekendowych kolacji oraz lawenda, wspomnienie z podróży do Francji. Taki dom to idealne miejsce na relaks. Jednak gospodyni nie zawsze udaje się poleniuchować na tarasie z książką w ręku. Zawsze znajdzie się jakaś praca, przede wszystkim w ogrodzie. Ale pani Iwona nie narzeka - jak sama mówi, to najwspanialsza nagroda po ciężkim dniu pracy.
Wiele lat później, gdy nadszedł czas na budowę własnego gniazda, dorosła Iwona zrealizowała swoje marzenie. Kilka długich nocy spędziła nad kartką papieru, z zapałem szkicując swoją przyszłą siedzibę. Nic nie ograniczało jej wyobraźni. Wspomina teraz z uśmiechem, że jeden z projektów wyglądał jak potężny żaglowiec, drugi zakładał przeszklenie całego domu, tak by z każdego pomieszczenia widać było cieśninę. Autorski plan pani Iwona zaniosła do architekta, który fachowo go rozrysował i zrobił wszystkie niezbędne obliczenia. Rzeczywistość zweryfikowała nieco jej plany. Okazało się na przykład, że budowa domu - ze względu na nierówny teren i skarpę stromo opadającą ku brzegowi - będzie skomplikowana. Na szczęście z problemami technicznymi sprawnie poradziła sobie ekipa specjalizująca się w stawianiu drewnianych domów, która przyjechała na wyspę aż z Tucholi.
W czasie budowy dom rozrósł się nie tylko wszerz i wzdłuż, ale również do góry. Największe (i najważniejsze) pomieszczenie to otwarty salon połączony z kuchnią. Jest tu aneks wypoczynkowy z wygodnymi kanapami i telewizorem. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany wiadomościami ze świata, może się rozsiąść przy wykończonym łupkiem kominku, zaprojektowanym przez panią Iwonę. Za zamkniętymi drzwiami znajduje się druga, o wiele mniejsza część parteru. To strefa ściśle prywatna - z sypialnią i łazienką gospodarzy. Nad nimi zbudowano antresolę, na którą prowadzą schody z salonu. Urządzony na górze niewielki kącik wypoczynkowy w razie potrzeby staje się minisypialnią dla weekendowych gości. We wszystkich pomieszczeniach dominują naturalne materiały - sosna i kamień.
Gdy pogoda dopisuje, życie domu przenosi się na obszerny taras. Stąd najlepiej widać dalszą i bliższą okolicę, m.in. zadbany ogród skalny rozciągający się na skarpie. Górna część ogrodu to warzywniak, gdzie rosną świeże składniki weekendowych kolacji oraz lawenda, wspomnienie z podróży do Francji. Taki dom to idealne miejsce na relaks. Jednak gospodyni nie zawsze udaje się poleniuchować na tarasie z książką w ręku. Zawsze znajdzie się jakaś praca, przede wszystkim w ogrodzie. Ale pani Iwona nie narzeka - jak sama mówi, to najwspanialsza nagroda po ciężkim dniu pracy.
Skomentuj:
Magiczny dom na wyspie