Mieszkanie pani architekt
Katarzyna, absolwentka wydziału architektury, ma za sobą mnóstwo egzaminów. Ale ten najważniejszy przyszło jej zdawać podczas urządzania własnego mieszkania. Oto jego wyniki.
1 z 8
2 z 8
3 z 8
4 z 8
5 z 8
6 z 8
7 z 8
8 z 8
Na wybór kierunku studiów Katarzyny Pawluśkiewicz spory wpływ bez wątpienia miała działalność artystyczna jej ojca - Jana Kantego Pawluśkiewicza. Jest on nie tylko znanym muzykiem i kompozytorem, ale również malarzem (kiedyś studiował architekturę). Idąc w jego ślady, Katarzyna ukończyła architekturę na Politechnice Krakowskiej, a potem przez dwa lata uczęszczała do szkoły plastycznej Atelier Cluet w Paryżu. Dziś zajmuje się projektowaniem wnętrz i mebli.
Uwielbia rodzinny Kraków. Po licznych przeprowadzkach jej rodzina osiadła daleko od centrum miasta, w DOMU położonym blisko klasztoru kamedułów w Bielanach. Można powiedzieć, że tu po raz pierwszy mała Kasia zmierzyła się z przyszłym zawodem - sama zadecydowała, jak ma być urządzony jej pokój. Kilka lat temu dorosła Katarzyna podjęła znacznie większe wyzwanie. Było nim zaaranżowanie własnego MIESZKANIA w starej kamienicy usytuowanej niedaleko Plant.
- Na pierwszy rzut oka robiło przygnębiające wrażenie - wspomina dziś gospodyni. - Dwa pokoje w amfiladzie pogłębiały wrażenie ciasnoty, ciemne kaflowe piece zabierały miejsce oraz światło. Wnętrze bez wątpienia wymagało generalnego remontu. Podczas pierwszej wizyty przyjaciółka Katarzyny z dezaprobatą rozglądała się wokół i machnięciem ręki kwitowała entuzjastyczne opowieści, gdzie będzie KUCHENNA wyspa, a gdzie kąt do pracy. Jednak młoda właścicielka dostrzegła tkwiący w tych murach potencjał. Ścianki działowe zostały wyburzone, zniknęły również piece. Otwartą przestrzeń podzielono umownie na POKÓJ DZIENNY z aneksem kuchennym i sypialnię (jedynym wydzielonym pomieszczeniem jest ŁAZIENKA).
Jednak mimo tych zmian naturalne światło nadal jest tu towarem deficytowym - okna mieszkania znajdującego się na pierwszym piętrze wychodzą na ciemne podwórko-studnię. Oświetlenie (zarówno tradycyjne lampy, jak i nowoczesne halogeny) rozmieszczono więc tak, by rozjaśniało najciemniejsze części wnętrza, a jednocześnie podkreślało warte wyeksponowania elementy wystroju. Natomiast ściany pomalowano na kolor écru, aby optycznie powiększyć pomieszczenie.
Polowania na meblowe okazje, przerabianie starych sprzętów - to sprawdzony sposób Katarzyny na zdobywanie atrakcyjnego, a przy tym niedrogiego wyposażenia. I tak zwykłe, niczym niewyróżniające się biurko zyskało charakter po spryskaniu czarnym sprejem. Z kolei kanapa była wystawiona jako wzór na Targach Poznańskich. Po zakończeniu imprezy udało się ją kupić za niewygórowaną cenę; aby odzyskała utraconą świeżość, wystarczyło odkurzyć tapicerkę i wymienić poduszki.
Jak projektantka zdała ten praktyczny egzamin z urządzania wnętrz? Oddajmy głos jej samej. - Trudno obiektywnie ocenić własne dzieło, ale jedno mogę zdecydowanie powiedzieć: udało mi się dostosować mieszkanie do własnych potrzeb i urządzić tak, że czuję się w nim znakomicie - podsumowuje Katarzyna.
Uwielbia rodzinny Kraków. Po licznych przeprowadzkach jej rodzina osiadła daleko od centrum miasta, w DOMU położonym blisko klasztoru kamedułów w Bielanach. Można powiedzieć, że tu po raz pierwszy mała Kasia zmierzyła się z przyszłym zawodem - sama zadecydowała, jak ma być urządzony jej pokój. Kilka lat temu dorosła Katarzyna podjęła znacznie większe wyzwanie. Było nim zaaranżowanie własnego MIESZKANIA w starej kamienicy usytuowanej niedaleko Plant.
- Na pierwszy rzut oka robiło przygnębiające wrażenie - wspomina dziś gospodyni. - Dwa pokoje w amfiladzie pogłębiały wrażenie ciasnoty, ciemne kaflowe piece zabierały miejsce oraz światło. Wnętrze bez wątpienia wymagało generalnego remontu. Podczas pierwszej wizyty przyjaciółka Katarzyny z dezaprobatą rozglądała się wokół i machnięciem ręki kwitowała entuzjastyczne opowieści, gdzie będzie KUCHENNA wyspa, a gdzie kąt do pracy. Jednak młoda właścicielka dostrzegła tkwiący w tych murach potencjał. Ścianki działowe zostały wyburzone, zniknęły również piece. Otwartą przestrzeń podzielono umownie na POKÓJ DZIENNY z aneksem kuchennym i sypialnię (jedynym wydzielonym pomieszczeniem jest ŁAZIENKA).
Jednak mimo tych zmian naturalne światło nadal jest tu towarem deficytowym - okna mieszkania znajdującego się na pierwszym piętrze wychodzą na ciemne podwórko-studnię. Oświetlenie (zarówno tradycyjne lampy, jak i nowoczesne halogeny) rozmieszczono więc tak, by rozjaśniało najciemniejsze części wnętrza, a jednocześnie podkreślało warte wyeksponowania elementy wystroju. Natomiast ściany pomalowano na kolor écru, aby optycznie powiększyć pomieszczenie.
Polowania na meblowe okazje, przerabianie starych sprzętów - to sprawdzony sposób Katarzyny na zdobywanie atrakcyjnego, a przy tym niedrogiego wyposażenia. I tak zwykłe, niczym niewyróżniające się biurko zyskało charakter po spryskaniu czarnym sprejem. Z kolei kanapa była wystawiona jako wzór na Targach Poznańskich. Po zakończeniu imprezy udało się ją kupić za niewygórowaną cenę; aby odzyskała utraconą świeżość, wystarczyło odkurzyć tapicerkę i wymienić poduszki.
Jak projektantka zdała ten praktyczny egzamin z urządzania wnętrz? Oddajmy głos jej samej. - Trudno obiektywnie ocenić własne dzieło, ale jedno mogę zdecydowanie powiedzieć: udało mi się dostosować mieszkanie do własnych potrzeb i urządzić tak, że czuję się w nim znakomicie - podsumowuje Katarzyna.
Skomentuj:
Mieszkanie pani architekt