Wnętrza: gra o przestrzeń
Tu oddycha się pełną piersią. Wnętrza przenikają się, użyczając sobie nawzajem światła i metrażu, jadalnia wkracza do salonu, a ten wychodzi na ogród. Wszechobecna biel spaja mocne kolorystyczne akcenty i stylowe meble, a także potęguje wrażenie przestronności. Świetne patenty na powiększenie domu w szeregowej zabudowie z lat 80.
Od przymiarki do przebudowy
Zaczęło się niewinnie - od przymiarki do rozbudowy salonu. Małgorzata i Jacek nie chcieli rezygnować z komfortu, jaki zapewniał segment z niewielkim ogrodem w granicach miasta, jednak typowe dla zabudowy szeregowej niewygody dawały im się we znaki. Układ pomieszczeń - mimo całkiem pokaźnego metrażu domu - sprawiał, że wnętrza wydawały się ciasne. Korytarze, podesty i półpiętra, pozamykane pokoje, niewiele światła, za to dużo biegania po schodach. Ściany i drzwi odcinały dostęp słońcu, a także przyczyniały się do poczucia izolacji. A gospodarze lubią mieć się w zasięgu wzroku i razem spędzać czas, nie trzaskając nieustannie drzwiami.
Odważne pomysły
O pomoc w przebudowie salonu zwrócili się do łódzkiego biura architektonicznego MooMoo, uznanego w 2009 roku przez brytyjski miesięcznik "Wallpaper" za jedną z trzydziestu najbardziej obiecujących pracowni na świecie. Ten trop okazał się strzałem w dziesiątkę; projektanci szybko nawiązali z Małgorzatą i Jackiem doskonały kontakt. - Już podczas pierwszej wizyty podpowiedzieliśmy, co przy okazji rozbudowy salonu warto byłoby zmienić, by mieszkańcy mogli żyć tutaj tak, jak naprawdę lubią. A oni błyskawicznie podchwycili temat, proponując wiele własnych pomysłów - wspomina Jakub Majewski. Wraz z partnerem, Łukaszem Pastuszką przedstawili gospodarzom nową koncepcję. Projekt wiązał się z poważną przebudową. Należało zacząć od gruntownej dekonstrukcji: wyburzenia ścian działowych na czterech kondygnacjach, a także usunięcia stropów i schodów. Plan przewidywał ich rekonstrukcję na innych poziomach. Następnie trzeba było wymienić wszystkie instalacje. Taki zakres robót przeraziłby niejednego inwestora. Ale nie Małgorzatę i Jacka. Odpowiedzieli: Zgoda!
Dźwig i tafle szkła
- To niezwykle otwarci ludzie - zapewnia zespół MooMoo. - Nie cofnęli się przed najtrudniejszymi decyzjami, nawet jeśli stawiały ich wcześniejsze plany na głowie. Uznali, że są uzasadnione. A poza tym, najważniejszymi kryteriami zawsze były dla nich jakość i ostateczny efekt - podkreślają architekci.
Dziś można stwierdzić, że odwaga się opłaciła. Obserwując z wygodnej sofy barwne korony drzew, jakby wykadrowane przez ogromne przeszklenie, właściciele łatwo zapomnieli o miesiącach, gdy dom był jedynie surową wydrążoną skorupą, kiedy jego wnętrze wypełniały wspierające stemple, a w niedużym ogrodzie stał- dźwig, niezbędny do transportu wielkich tafli szkła. To właśnie one stały się kluczem koncepcji przestrzennej. Projektanci wykorzystali je nie tylko do konstrukcji ściany z widokiem na ogród. Użyli ich także we wnętrzach: kuchnię od jadalni i salonu oddzielają lustrzane szyby z dymionego szkła ujęte w aluminiowe ramy, krawędź antresoli wyznacza szklana balustrada, kolejna tafla szkła wydziela ?zawieszoną? nad salonem sypialnię córki Małgorzaty i Jacka.
Wiele odcieni bieli
Przestronność i przejrzystość stały się głównymi atrybutami wnętrza. Podziały otwartej strefy dziennej wytyczają jedynie meble o prostych formach. Spoiwem przestrzeni jest jednolita biała posadzka - jej lekko połyskująca powierzchnia odbija światło i podwyższa optycznie pomieszczenie. W otoczeniu bieli oszczędnie dawkowane plamy koloru i dekoracje nabrały wyrazistości. - Żyje się tu wygodnie i przyjemnie - zapewnia pani domu. - Ogród i taras są teraz przedłużeniem salonu. Przekonałam się też, że biel wcale nie jest nudna, ma wiele odcieni - dodaje.
Sypialnia.
Dzięki oknom w dachu pokój jest jaśniejszy i wydaje się bardziej przestronny. Na półce stacja dokująca do iPhona i iPoda z odtwarzaczem i głośnikami Bang & Olufsen. Łóżko projektu pracowni MooMoo.
Strefa dzienna.
Jeden plan - wiele zabiegów rozjaśniających wnętrze. Zamiast klatki schodowej lekkie schody wspornikowe doświetlone przeszkleniem balustrady, a w lustrzanych taflach wydzielających kuchnię przegląda się ogród.
Jadalnia.
Prosty, długi stół projektu Antonio Citterio (Vitra) i krzesła Ray i Charlesa Eamesów współgrają z minimalistyczną, ale wysmakowaną stylistyką domu.
Gabinet.
Formalna asceza i prostota. Krzesło biurowe Aluminium Ray i Charlesa Eamesów (Vitra), regał modułowy (USM Modular Furniture).
Skomentuj:
Wnętrza: gra o przestrzeń