Akademia designu: Marcel Wanders
Nigdy nie wiadomo czego się po nim spodziewać. Raz mówi "Umarł design, niech żyje design", raz "Dzięki projektowaniu marzenia się spełniają". Marcel Wanders na pewno zrealizował swoje własne sny. Stworzył piękną rzeczywistość wokół siebie, a teraz urządza cały świat.
Perfekcjonista
Imię: Marcel
Nazwisko: Wanders
Zawód: projektant
Cechy stylu: formy historyczne połączone ze współczesnymi materiałami
Miłośnik detali. Projekty Marcela Wandersa są niemal doskonałe. Niezależnie, czy tworzy sztućce, meble czy wystrój hoteli, dba o to, by każdy szczegół został należycie zaprojektowany.
Trochę magik, trochę clown. Z pewnością narcyz. W końcu znakiem rozpoznawczym założonej przez siebie firmy Moooi holenderski projektant Marcel Wanders uczynił własną twarz ze złotym, cyrkowym nosem. Wizerunek pojawia się jako motyw dekoracyjny oraz logo. Sam Wanders ceni rzeczy piękne. Uwielbia antyki i dekoracje. Otoczył się nimi w swoim domu w Jordaan, jednej z najlepszych dzielnic Amsterdamu. Zresztą w przedmiotach jego autorstwa też często widać wpływy motywów historycznych. Posługuje się nimi konsekwentnie od czasów, gdy w 2007 roku na rynku zadebiutowała lampa jego autorstwa Skygarden (Podniebny ogród). To duży klosz, gładki na zewnątrz, który w środku kryje świat baśniowych ornamentów. Przypominają nieco stiuki, bo powstały z zachwytu nad gipsowymi arcydziełami. Właśnie takie projektant miał kiedyś w jednym ze swoich mieszkań. Lubił się w nie wpatrywać, a kiedy zdecydował się na przeprowadzkę, chciał je nawet ze sobą zabrać. Gdy okazało się to niemożliwe, zamknął je w formie lampy. O swojej fascynacji wzorami historycznymi w wywiadzie dla pisma "Domus" mówił: -Designerzy i klienci bardzo często uwodzeni są przez posmak nowych rzeczy.
Tradycja i nowoczesność
Niestety, nic nie starzeje się szybciej niż wszelkiego typu "nowości". Dlatego już dawno temu zdecydowałem, że moje projekty będą wyrażać mój szacunek dla przeszłości. Wszystkie zaprojektowane przeze mnie przedmioty wydają się być efektem mariażu między historią a teraźniejszością". Najlepszymi przykładami takiego podejścia projektowego Wandersa są seria mebli New Antiques, porcelanowe naczynia Delft blue czy bogato zdobiona kolekcja zastawy stołowej i sztućców Dressed dla firmy Alessi. Jest w niej pewna przewrotność, gdyż dekoracji nie widać na pierwszy rzut oka. Umieszczone są na spodzie talerzy lub pod trzonkami widelców i noży. Można je wyczuć pod palcami. To forma zaskakującej, zmysłowej przyjemności, której się nie spodziewamy. Co ciekawe, pierwsze projekty Wandersa są raczej surowe w formie. Fotel Knotted wykonany został ze sznurka utwardzonego za pomocą żywicy. Ta lekka konstrukcja przypominająca trójwymiarową makramę prezentowana jest dziś w nowojorskim MoMA, Victoria and Albert Museum w Londynie, Stedelijkk Museum w Amsterdamie.
Dalia fotel z niewysokim oparciem. Swoją nazwą nawiązuje do formy kwiatu, który zainspirował designera, Cappellini
Lady Gaga designu
Wanders ma w sobie gen showmana. Chętnie opowiada o designie, bierze udział w promowaniu założonej przez siebie firmy Moooi, a na scenie czuje się jak ryba w wodzie. Do tego jest bajecznie przystojny i uwielbia dbać o swoją urodę oraz strój. Nie zapomina też o dodatkach. Do ulubionych należą: damskie korale. Co ciekawe, jemu przydają męskości.
Z powodu całej tej otoczki nazywany bywa "Lady Gagą świata designu". Nie oburza się na to porównanie. Z wdziękiem przyjmuje wyróżnienia. Lubi komplementy. "Business Week" napisał o nim "Europe's hottest designer". "The Washington Post" ogłosił, że jest "Ulubioną gwiazdą świata projektowania". Krytycy designu podkreślają jego pracowitość, energię, witalność oraz to, że wciąż generuje nowe, zaskakujące pomysły. Wydaje się też urodzonym optymistą, choć on sam temu zaprzecza. Po prostu, gdy ma gorszy dzień, nie wchodzi do studia. Swoim pracownikom wręcz zabrania przychodzenia do pracy, kiedy są w dołku.
Pozytywne myślenie
"Jestem w 100 procentach pewien, że energia i miłość, jaką wkładamy w nasz projekt, widoczne są w efekcie końcowym. Dlatego uważam, że niezwykle istotne jest, by podczas pracy kierowały nami pozytywne uczucia".
Nie jest jednak pięknoduchem. Od czasów studiów bardzo ciężko pracuje. Zresztą w 1988 r. ukończył je z najwyższym wyróżnieniem. To, co w jego projektach wydaje się lekkie i stworzone bez najmniejszego wysiłku, poprzedzają godziny szkiców i liczne prototypy. Nie lubi jednak o tym mówić. "To jest nudne" ucina. Po czym dodaje "Chcę, żeby ludzie ekscytowali się moimi projektami. Pragnę, by wprawiały ich w dobry nastrój i ożywiały". Dlatego jako szef i współwłaściciel firmy Moooi dopuszcza nawet najbardziej szalone pomysły. Lampa w formie konia naturalnej wielkości? Proszę bardzo. Meble z papieru? Jeśli będą trwałe, oczywiście. Historyzujące szafy ozdobione motywem czaszki! Tak, jeśli zostanie on starannie dopracowany.
Show must go on
Projektuje nie tylko przedmioty, ale także wnętrza. Chętnie zwracają się do niego właściciele luksusowych hoteli. Wanders potrafi wykreować w nich pomieszczenia, które zachwycają teatralnym przepychem, a z drugiej strony dają poczucie intymności i bezpieczeństwa. Ta trudna sztuka godzenia przeciwieństw wydaje się charakterystyczna dla całej jego twórczości i życia. W końcu udaje mu się być stuprocentowo męskim mężczyzną w damskich koralach, który łączy stare z nowym, wielkie z małym. W dodatku jest poważnym biznesmenem z nosem clowna. To wszystko sprawia, że prędko nie zniknie ze sceny. W końcu "show must go on".
Skomentuj:
Akademia designu: Marcel Wanders