Wnętrza: mieszkanie Doroty Roqueplo
Mocny uścisk ręki, uśmiech i baczne spojrzenie dwóch par oczu - jej i trzymanego w objęciach kota. Dorota Roqueplo, jedna z najlepszych polskich kostiumografek, zaprasza do swojego świata. Bo jej mieszkanie jest czymś więcej niż przestrzenią do życia. To opowieść o jego autorce, życiu, przyjaźniach i rodzinie.
Słynie z zamiłowania do detalu, precyzji, a jednocześnie ma wizję i fantazję
Ubierała Marię Curie-Skłodowską, Nikifora oraz Stalina. Kopciuszka, Magdę M. i... awatary. W filmie Jana Komasy "Sala samobójców" Dorota Roqueplo wykreowała stroje dla animowanych postaci. Głównego bohatera, Dominika, ubrała w płaszcz z czasów rewolucji francuskiej i współczesny szalik od Gucciego. Pracując z Komasą przy jego kolejnym filmie ?Miasto 44?, gdzie odpowiada za stroje mieszkańców ogarniętej powstaniem Warszawy, osobiście doglądała każdego statysty. Bo lubi, gdy w filmie wszystko zapięte jest na ostatni guzik, dosłownie i w przenośni. Właśnie współpraca z Komasą, należącym do najmłodszego pokolenia polskich reżyserów, pokazuje fenomen Roqueplo.
KIM ONA JEST?
Kostiumografka. Dorastała we Francji, gdzie skończyła studia w paryskiej Szkole Projektowania i Kostiumu.
Od początku swojej kariery Dorota Roqueplo związana jest z Polską. Stworzyła kostiumy do blisko stu filmów, seriali i spektakli teatralnych. Wśród nich są tak ważne obrazy jak: "Trzysta mil do nieba", "Mój Nikifor", "Pręgi", "Plac Zbawiciela", "Sala samobójców", "Młyn i krzyż", "Ki". Jej kostiumy wielokrotnie nagradzano najważniejszymi polskimi wyróżnieniami filmowymi, m.in. Złotymi Lwami.
Jej spotkanie z reżyserem rzadko ogranicza się do jednego filmu
Z Joanną Kos-Krauze i Krzysztofem Krauze pracowała przy tak różnych obrazach, jak "Mój Nikifor" i "Plac Zbawiciela". Z Magdaleną Piekorz spotkała się na planie "Pręg", "Senności" oraz w chorzowskim Teatrze Tańca przy "Olivierze Twiście". Właśnie zakończyły zdjęcia do najnowszego filmu Piekorz "Zbliżenia". Reżyserzy czekają na współpracę z Dorotą Roqueplo, bo poza perfekcjonizmem wnosi do pracy pewien francuski charme oraz swój niezwykły uśmiech.
W kuchni obraz z szopami. Jego autorem jest Michał Torzecki. Zwierzętom Dorota Roqueplo nadała imiona Teodor i January. Pod obrazem stoją marokańskie naczynia, tadżiny, obok leży XVIII-wieczny nóż do siekania ziół.
W stworzonej przez nią przestrzeni do życia także nie brakuje tej nieuchwytnej finezji
Artystka wychowana we Francji, tam również skończyła studia. Dlatego w jej mieszkaniu nie brakuje francuskich akcentów. Z licznych podróży przywozi pamiątki. Z ostatniej wyprawy do Maroka przyjechało tyle rzeczy, że na lotnisku każdy z towarzyszących Dorocie przyjaciół musiał coś zabrać do swojej walizki. Żartowali, że skrzyknęła tak liczną grupę, bo dzięki temu mogła przywieźć do kraju to wszystko, co kupiła. Jednak żarty na bok, bo ludzie w życiu Doroty Roqueplo ważni są naprawdę. Ci żyjący, którym służy radą, pomocą i własnym mieszkaniem, oraz ci, którzy odeszli, ale obecni są w jej sercu - mama, ukochana siostra Dominika, dziadek, profesor Stefan Swieżawski. Przypominają o nich zdjęcia oraz przedmioty. Na przykład witraż autorstwa mamy, Mai Swieżawskiej-Roqueplo, wstawiony w drzwi łazienki. Pracownicy zamontowali go i, słysząc otwierającą drzwi Dorotę, zapalili światło w łazience. Gdy zobaczyła dzieło mamy wkomponowane w układ mieszkania, nie mogła ukryć łez. Kolejny witraż czeka na swoje miejsce. Zapewne stanie się częścią stolika.
Witraż autorstwa mamy Doroty Roqueplo, artystki Mai Swieżawskiej-Roqueplo. To niezwykłe dzieło sztuki wykonane zostało w technice dalles de verre. Polega ona na tym, że nieregularne kawałki szkła łączy się betonową zaprawą.
O rodzinę i przyjaciół Dorota dba w sposób niezwykle głęboki
O siostrzeńcach wciąż wspomina w rozmowie. Starsi uczestniczą w kolacjach, które regularnie odbywają się w jej mieszkaniu. Gospodyni lubi gotować. Wierzy przy tym w moc potraw przygotowywanych na wolnym ogniu i dlatego często korzysta z arabskich naczyń, tadżinów. Co ciekawe, smak potraw odkrywa razem z gośćmi, gdyż nigdy nie próbuje tego, co podaje na stół. Kolacja u Doroty nie polega zresztą tylko na ucztowaniu. Chodzi o to, by się spotkać i pobyć z sobą. Porozmawiać bez szumu telewizora w tle, bo dla tego sprzętu w jej mieszkaniu zabrakło miejsca. Być może wkrótce filmy będzie można oglądać na specjalnym ekranie w prawie kinowej atmosferze. Na razie zamiast seansu jest rozmowa.
Wiszące nad łóżkiem zdjęcie zrobione zostało przez męża najlepszej przyjaciółki Doroty, Cezarego Filewa. Stojących na nim Etiopczyków, kostiumografka nazywa "Świętą rodziną". Poniżej znajduje się kasetka, w której zgromadzone zostały etniczne bransoletki przywożone z licznych podróży. Zdjęcie na fotografii poniżej wykonane zostało przez Bruno Barbeya w Maroku.
Dorota daje swoim gościom czas, miejsce i uwagę
I dostaje w zamian bardzo dużo - energii, uczuć, życzliwości. Na przykład od rodziny teścia Dominiki, Jacka Woźniakowskiego, dostała prześliczny obrazek Nikifora. Przez lata wisiał nad łóżkiem profesora. Po jego śmierci rodzina postanowiła podarować go właśnie Dorocie. Do dziś pamięta wzruszenie, gdy zobaczyła, co kryje się w niewielkim zawiniątku. To była jedna z tych niezwykłych chwil, gdy poczuła się naprawdę obdarowaną. I nie chodzi tu o wartość materialną niewielkiego dzieła, tylko o uczucia, dzięki którym trafiło w jej ręce.
Grafika autorstwa Antoniego Uniechowskiego jest prezentem od przyjaciela, Kota Przybory.
Tak jak mieszkanie Doroty jest rodzajem wyrafinowanego melanżu, tak ona sama też jest postacią wymykającą się jednoznacznemu opisowi. Połączenie doskonałych manier z otwartością i niewystudiowanym luzem sprawia, że w jej towarzystwie każdy dobrze się czuje. Może dlatego tak bardzo lubią ją aktorzy i to nie tylko ci pierwszoplanowi. Debiutanci, epizodyści oraz statyści również mogą liczyć na dobre słowo i perfekcyjny kostium. Gradacja według ważności w scenariuszu nie wchodzi w grę. Ona sama na planie filmowym często nosi granatowy kombinezon, za którym znika. Na co dzień jednak trudno jej nie zauważyć. Barwne szale, kolczyki, etniczne bransoletki i burza jasnych włosów to znaki rozpoznawcze Doroty. Jej wizerunek jest równie niezwykły jak wystrój stworzonego przez nią mieszkania. Jest nietuzinkowe, unikatowe, niczym nieodkryty jeszcze mikrokosmos. Planeta, która jest gościnna i dla swojej gospodyni, i dla tych, którzy ją odwiedzają.
Zgromadzone w tym wnętrzu dyskretne dzieła sztuki trudno nazwać dodatkami. Obrazek autorstwa Nikifora, wcześniej wisiał nad łóżkiem Jacka Woźniakowskiego, teścia Dominiki, siostry Doroty.
Skomentuj:
Wnętrza: mieszkanie Doroty Roqueplo