Budowa

Ogród

Wnętrza

Design

Architektura

DIY

HGTV

Trendy budowlane

Wnętrza: paryski loft

tekst/współpraca Julka Paluszkiewicz, stylizacja Marie Mallard
fot. Leo Zappert

Kolekcjonują cenne przeżycia, a nie przedmioty. Te czasem adoptują z ulicy i przywracają do życia. Pieniądze wydają na to, co ich zbliża: gitary, rowery szosowe, obrazy przyjaciółki, meble zrobione przez tatę... Paryski loft lekarki i grafika jest taki jak oni: wolny od blichtru. Fabryczna lampa i stolik, obrazy i gitary tworzą klimat loftu połączonego z nowoczesnym studiem.

Fabryczna lampa i stolik, obrazy i gitary tworzą klimat loftu połączonego z?nowoczesnym studiem. Na?podłodze stoi 'antyluksusowy' manifest: wykonany z?lego portret eksprezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego (znanego z?aspiracji do?luksusu) - dzieło właściciela loftu pt.?'Second degré' (potocznie: szaleniec). - fot. Leo Zapepert

Wartość sentymentalna

Hubert i Agnes są dumni, że przywrócili do życia wiele przedmiotów z lat 50. oraz 60. i wpisali je w przestrzeń swojego loftu. Sprzęty te mają jednak większą wartość sentymentalną niż materialną. Bo, jak mówią gospodarze, postawili w życiu na dobra niematerialne, bardziej na "być", niż "mieć". Agnes jest lekarzem psychiatrą, Hubert pracuje jako grafik. Ona spokojna, wyrafinowana, zdystansowana, mówi mniej, niż myśli i starannie dobiera słowa. Hubert za to zaraża entuzjazmem i energią.

fot. Leo Zappert

 

Kto tu mieszka?
Hubert grafik, z żoną Agnes, psychiatrą oraz z dwójką dzieci Jeanne, studentką medycynyi 18-letnim synem Emilem.
Gdzie? W Paryżu.
Metraż: 180 m2

Kto tu mieszka?
Hubert grafik, z żoną Agnes, psychiatrą oraz z dwójką dzieci Jeanne, studentką medycyny i 18-letnim synem Emilem.

Gdzie? W Paryżu.

Metraż: 180 m2

Biblioteka z dębu, nad nią serigrafia Erica Beynona z 1967 roku. Czarne fotele i kanapa - seria Djinn, proj. Oliviera Mourgue'a. Taboret Warrena Platnera to ikona modernizmu lat 60. Reszta z odzysku: kula w rogu była uliczną lampą, fotel ze skaju i stolik stały w poczekalni lekarskiego gabinetu. - fot. Leo Zappert

Loft z potencjałem

Uzupełniają się znakomicie i razem z Jeanne i Emilem, dwójką swoich dorosłych już dzieci, tworzą zgraną rodzinę. Są indywidualistami, ale na szczęście podzielają swoje pasje. Lubią spędzać czas razem, gotować, oglądać filmy, jeździć na rowerach i grać na gitarach. Loft z powodzeniem pomieścił ich wszystkich, dając poczucie swobody i luzu.

Znajduje się w tętniącej etnicznym rytmem XX dzielnicy Paryża, niedaleko słynnego cmentarza Pere Lachaise. Pełno tu sklepów z przyprawami arabskimi, specjałami z Afryki, butików i małych kafejek. Długo szukali odpowiedniej przestrzeni dla siebie i dzieci, aż pewnego dnia zadzwonił nieoczekiwanie znajomy z wiadomością, że jest miejsce, które może ich zainteresować. Zdecydowali się natychmiast, choć loft wymagał poważnego remontu. Był bardzo zniszczony, ale miał potencjał, by stać się tym, o czym marzyli.

fot. Leo Zappert

Lampy-kamienie proj. André Cazenave'a (Atelier A) surową formą wpisują się w styl wnętrza, ale światłem ocieplają je. Plakat anatomiczny z początku XX wieku.

Lampa sufitowa pochodzi z targu staroci. Na stole rzeźba z patyczków zaprojektowana przez syna, Emila. Na ścianie akryl na płótnie pt. 'Kamuflaż' Pietra Koudekla. Po lewej z kuchni wychyla się lampa dentystyczna z lat 50. - fot. Leo Zappert

Surowe mury i polerowany beton

Agnes poprosiła kuzynkę architektkę, by pomogła im w urządzeniu 180 m2. Założenie było proste - stworzyć atelier do pracy i część mieszkalną, miejsce otwarte i łączące różne funkcje, bez tradycyjnych podziałów na pokoje, kuchnię i inne pomieszczenia. Bardzo zależało im na zachowaniu oryginalnego charakteru. W rezultacie loft tworzą trzy pokoje, kuchnia i duży salon. Pomieszczenia oddzielają niskie ścianki wykonane z pustaków i gipsu.

- Są to podziały raczej symboliczne, bo żadna z przegród nie sięga sufitu, nie ma też drzwi w pokojach, kuchni, łazience. Ostatecznie, atelier znalazło się w garażu - śmieje się Hubert. Prace wykończeniowe trwały dłużej, niż oczekiwali, jednak przez pół roku remontu mieszkali na "placu budowy" całą rodziną. To tylko wzmocniło ich więzi.

fot. Leo Zappert

Kącik gitar z lat 60. i 80., gra na nich Hubert z dziećmi. Na ścianie odbiorniki stereo (Bang  & Olufsen), po prawej olejne obrazy brytyjskiej malarki Erin Lawlor.

Makieta samochodu do?nauki mechaniki z niemieckiej szkoły samochodowej. Odnowiona przez Huberta pełni rolę dekoracji w salonie. - fot. Leo Zappert

Ewolucja stylu

Od tego czasu minęło 16 lat. Loft bardzo się zmienił. Początkowo Hubert z Agnes gromadzili przeróżne ciekawe przedmioty z targu w Metz, sklepów staroci, a także z ulicy. Po pewnym czasie poczuli się osaczeni ich towarzystwem. Zaczęli selekcjonować sprzęty codziennego użytku, a tych niepotrzebnych pozbyli się bez żalu. Czas mijał, ich gust ewoluował w kierunku stylu postfabrycznego, surowego, industrialnego.

- Przestrzeń, w której żyjemy, działa głównie skalą i światłem, wnętrze musi być proste. Ważne są detale wystroju, a te dobieraliśmy z dbałością. Nie znosimy luksusu. Lubimy poddawać przedmioty recyklingowi, przywracać im świetność. Dotyczy to zresztą nie tylko mebli, ale też ubrań, a nawet przeróżnych gadżetów - opowiada Hubert. Niedawno zrekonstruował mały, czerwony model samochodu, po który pojechał aż do Koblencji w Niemczech. Eksponat służył kiedyś w szkole samochodowej do nauki mechaniki. Hubert poświęcił wiele weekendów, by doprowadzić go do perfekcji. Samochód odpala, hamuje, skręca, działają tłoki z efektownie migającymi lampkami podczas "wybuchu" mieszanki w komorze silnika. Sprawne są wszystkie światła, także klakson! W prezencie dla córki Hubert odnowił również stary motocykl Triumph Bonneville z lat 50. Rowery szosowe są ich wspólną pasją, podobnie jak gra na gitarach. Nic więc dziwnego, że instrumenty znalazły miejsce tam, gdzie rodzina lubi odpoczywać.

fot. Loe Zappert

Wnętrze scala kolorystycznie szlachetna szarość betonowej podłogi. Idealnie pasują do niej niewysokie białe ściany i drewniane solidne meble.

Odnowiona przez Huberta pełni rolę dekoracji w salonie. W kuchni surowość betonowego filaru równoważą zegar Cifra z lat 60. i piękny porcelanowy talerz z kolekcji Rosenthal Décor Fornasetti. - fot. Leo Zappert

Szarość, biel i czerń

Salon jest jasny, przestronny i urządzony ze smakiem. Rozświetla go oryginalna witryna w stalowych ramach. Kanapy i czarne fotele (Olivier Mourgue) pochodzą z pobliskiego małego butiku specjalizującego się we wzornictwie lat 70. Krzesło "Wire" i taboret projektu Warrena Platnera to nowoczesny design z lat 60., ikony modernizmu. Uwagę zwraca też przetrzenna bryła krzesła osnuta na cienkich prętach połączonych metalowymi obręczami i czarną skórzaną tapicerką. Odkupione okazyjnie od znajomego, który wymieniał meble w poczekalni swojego gabinetu dentystycznego, dołączyło do mebli kompletowanych latami. W rogu salonu świecą duże, białe kamienie-lampy André Cazenave'a (Atalier A), wzrok przyciągają okazałe kaktusy i XX-wieczny plakat anatomiczny oraz model korpusu człowieka zakupione na popularnej aukcji internetowej e-bay. W charakter loftu idealnie wpisują się czarne, stalowe grzejniki i wystająca ze ściany lampa z gabinetu dentystycznego z lat 50. Pewnym kontarpunktem dla nich jest prosta biblioteka z ciepłego w tonacji dębowego drewna oraz klasyczny stół i proste ławy w jadalni. Mają dla rodziny wartość sentymentalną, bo wykonał je ojciec Huberta, inżynier metalurgii. Całość wnętrza spaja szara podłoga. Jest nie tylko bardzo praktyczna, niezniszczalna i niewymagająca, ale też idealnie komponuje się z białym tłem ścian, na których wiszą dzieła sztuki. Wśród nich dwa obrazy znanej angielskiej artystki Erin Lawlor zamocowane na fragmencie ściany z odkrytą cegłą. Mieszkająca od kilkunastu lat we Francji Erin jest przyjaciółką rodziny. Jej twórczość można oglądać na wystawach i stronie Saatchi Gallery. Bywa czasem u Huberta i Agnes na kolacjach, które uwielbiają urządzać dla przyjaciół.

fot. Leo Zappert

Litera B z cyklistami (fragment napisu "boucher" (rzeźnik) pochodzi ze sklepu mięsnego.

Szafka trafiła tu wprost z?ulicy, wystawiona z?jakiegoś zakładu. Wystarczyło usunąć warstwę farby, odsłonić metal, by dopasowała się do wnętrza. Stół z lat 50., swego czasu awangardowy. - fot. Leo Zappert

Minimalistycznie i skromnie

W kuchni oddzielonej od jadalni tylko przepierzeniem Jeanne gotuje zwykle proste dania slow food. Taki układ wnętrza  sprzyja swobodnej rodzinnej atmosferze i zbliża wszystkich gości. Kuchnia urządzona jest skromnie i zachowała industrialny charakter. Stół oraz krzesła trafiły tu z lokalnego bazaru, a metalowa szafa, wyrzucona z jakiegoś gabinetu, przyniesiona została wprost z ulicy.

Nawet sypialnia pozostała minimalistyczna i skromna. Stoi w niej tylko łóżko przykryte czarną narzutą i mała czerwona lampka. W niewielkiej wnęce znalazło się miejsce na niedużą garderobę. Agnes i Hubert nie mają szaf, bo w zasadzie ich nie potrzebują. Zredukowali ilość ubrań do minimum. I wygląda na to, że naprawdę niczego im do szczęścia nie brakuje.

Stojąca lampa projektu Michela Buffeta z 1953 r.Zabytkowy krzyż, obok obraz Phoenixa Varbano. - fot. Leo Zappert

Przede wszystkim minimum

Stojąca lampa projektu Michela Buffeta z 1953 r. Zabytkowy krzyż, obok obraz Phoenixa Varbano.

fot. Leo Zappert

Łazienka. Oryginalna lampa Jieldé, puszka na narzędzia i lusterko pochodzą z gabinetu dentystycznego z lat 50.

Udostępnij

Przeczytaj także

Innowacyjny sposób ogrzewania wreszcie w ofercie marki Blaupunkt
Stal na dachu i elewacji stanowi idealną kompozycję
Dział Sprzedaży i kontakt z klientem w FORMEE w Miedzyrzeczu.

Polecane

Wnętrza: dom w stylu pop-art pod Amsterdamem
Wnętrza: mieszkanie w dawnej londyńskiej fabryce
Aranżacja jadalni - jaki stół i krzesła wybrać?

Skomentuj:

Wnętrza: paryski loft

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej