Szarość i granat. 66-metrowe mieszkanie w Warszawie
Ewie podobają się tradycyjne paryskie wnętrza, Marek skłania się raczej ku industrialnym klimatom. Obydwoje natomiast kochają żeglowanie. Co może powstać z takiej mieszanki? Mieszkanie, w którym można odnaleźć ślady każdej z tych fascynacji.
Zaczynając wspólne życie, Ewa i Marek postanowili od razu kupić nieco większe mieszkanie, tak by w przyszłości się nie martwić, gdzie urządzić pokój dla dziecka. Wybrane przez nich mieszkanie na nowym warszawskim osiedlu miało dużo zalet (wygodny rozkład, ustawne sypialnie, sporą łazienkę) i właściwie tylko dwie wady. Jedną z nich był niewielki pokój dzienny i zamknięta kuchnia. Tymczasem gospodarze uwielbiają spędzać wolny czas, gotując dla gości...
Mieszkanie do remontu
Wezwana na pomoc Marta Wawszczyk-Kulpińska z pracowni architektonicznej Równo pod Sufitem, zaproponowała wyburzenie ściany i otwarcie kuchni na pokój, dzięki czemu powstała w miarę przestronna strefa dzienna. Drugi mankament - brak garderoby - również został usunięty szybko i bezboleśnie, bez konieczności zmniejszenia któregoś z pokoi. Wystarczyło zlikwidować przylegającą do sypialni toaletę (gospodarze uznali, że w zupełności wystarczy im sama łazienka).
Białe wnętrza - nie dla nas
Potem przyszedł czas na urządzanie pomieszczeń. Nowi właściciele dobrze wiedzieli, czego chcą, a jeszcze lepiej, czego nie chcą. Na przykład nadmiaru tak modnej bieli, którą kojarzą raczej z chłodem szpitalnych sal niż z przytulnym mieszkaniem. Kolor ten wykorzystano więc jedynie jako tło, a postawiono na szarości, brązy i błękity.
Pozostałe elementy wystroju dobrano tak, by pogodzić odmienne upodobania gospodarzy. Zestawienie pozornie nieprzystających do siebie stylów przyniosło jednak dobry efekt. Jak widać, industrialne lampy-żarówki i metalowe meble (stół, stolik kawowy i konsolka) żyją w pełnej symbiozie z klasycznymi krzesłami, fotelem-uszakiem o angielskim rodowodzie i skandynawskimi dodatkami. W tę eklektyczną mieszankę znakomicie wpisały się również akcenty marynistyczne, których w mieszkaniu miłośników żeglarstwa nie mogło przecież zabraknąć.
Skomentuj:
Szarość i granat. 66-metrowe mieszkanie w Warszawie