Aranżacja mieszkania inspirowana Włochami. Rzymskie wakacje we własnych czterech kątach
Droga do domu, w którym poczujemy się jak u siebie w domu, bywa długa i wyboista. I często prowadzi przez inne mieszkania, gdzie testujemy swój gust i zamiłowania. Sprawdzamy, jak z tym zadaniem poradziła sobie Julita.
To drugie mieszkanie Julity. Pierwsze urządził dla niej jej tata i nie ze wszystkimi rozwiązaniami rodzica (a szczególnie z kolorami i wyeksponowanymi dekoracjami) córka się zgodziła.
Mam do tamtego wnętrza ogromny sentyment, ale bibeloty nie są jednak w moim stylu. Cenię minimalizm, elegancką prostotę, pustkę, którą można kształtować w zależności od nastroju
– tłumaczy.
Gdy więc koleżanki z pracy zaczęły ją namawiać do kupienia mieszkania na osiedlu, na którym właśnie same zamieszkały, zdecydowała się bez wahania. A deweloper, jakby wysłuchując jej życzenia, opuścił cenę.
Gdybym chciała zmienić zawód, zorganizowałabym naprawdę dobrą ekipę remontową
– wspomina gorzko przejścia z kolejnymi fachowcami.
Ich fuszerki (chociażby zbicie na schodach wielkiej tafli szkła i zamurowanie otworów na przewód do kablówki) przedłużyły przeprowadzkę z chwili do kilku miesięcy. Choć, jak przyznaje Julita, uratowali ją również od wpadek, wybijając z głowy pomysł na wannę w salonie i otoczaki w łazience.
Wszyscy są zadowoleni: Julita, bo urządziła wnętrza tak, jak chciała, koleżanki, bo mają do kogo wpadać po cukier i na plotki, i rodzice Julity, bo mieszkają teraz w jej pierwszym mieszkaniu, które im się naprawdę podoba.
Skomentuj:
Aranżacja mieszkania inspirowana Włochami. Rzymskie wakacje we własnych czterech kątach