Klasyczny salon w bloku - projekt Krzysztofa Mirucia
Jak urządzić klasyczny salon z nutą nowoczesnej swobody i zachować przy tym umiar w dekoracyjnych elementach? Nie poradzili sobie z tym Sylwia i Zbyszek, którzy na przestrzeni 15 lat udoskonalali swój pokój dzienny z nadmierną gorliwością. Ich temperament aranżacyjny mógł okiełznać tylko profesjonalista.
Marzeniem Sylwii i Zbyszka był nowy wystrój salonu, który przez 15 lat korzystania opatrzył się rodzinie i spowszedniał, a nagromadzenie różnych stylów wnętrzarskich zaczęło przeszkadzać. Niektóre jego elementy, takie jak meble, podłoga czy tynki były podniszczone i wymagały odnowienia lub wymiany, co zapowiadało potrzebę nieuchronnie zbliżającego się remontu. Domownicy nie mieli jednak pomysłu na to, jak zmienić najważniejsze pomieszczenie w swoim domu w przytulną, harmonijną, zupełnie odmienioną przestrzeń dla rodziny 2+2. Rodzice oraz nastoletni synowie Antek i Iwo postanowili wziąć udział w programie telewizyjnym HGTV „Zgłoś remont”, w którym architekt Krzysztof Miruć przeprowadza metamorfozy mieszkań. Zgłosili swój 22-metrowy salon do programu.
Zadaniem Krzysztofa i jego ekipy, przy współpracy z architektką Anną Górką, była kompletna zmiana wystroju pomieszczenia, tak aby wygodnie i z ochotą mogła z niego korzystać cała rodzina. Dodatkową wytyczną było znalezienie w przestrzeni pokoju miejsca na hobby Sylwii, jakim jest zbieranie kolorowych, ozdobnych naczyń. Zdecydowano też o stylu aranżacji, który wynikał z preferencji rodziny. Miało być klasycznie, ale z nowoczesnymi elementami.
Architekt na początek postanowił zdemontować stare tapety i dekoracyjne sztukaterie ścienne użyte w nadmiarze. Teraz ściany miały być dyskretnym, nienarzucającym się, neutralnym tłem dla planowanej kompozycji mebli, dodatków i oświetlenia. Jedyną ich ozdobą miały być umieszczone po obwodzie całego sufitu gzymsy, białe listwy przypodłogowe i dwa ekrany ze sztukaterii w obrębie kanapy, utworzone z prostych, płaskich listew dekoracyjnych. Kolejną zasadniczą zmianą w wystroju okazała się wymiana ciemnych desek podłogowych na jasny, drewniany parkiet ułożony w jodełkę francuską, idealną do klasycznych wnętrz. Do tak przygotowanej bazy jasnego wnętrza trzeba było dodać jeszcze spójne z projektem drzwi, które były obecne w salonie. Wymieniono skrzydła drzwiowe prowadzące do holu oraz sypialni. Teraz są to proste, kasetonowe modele, dobrane w kolorze ściany, tak aby były jak najmniej zauważalne.
Projektant zaplanował też wyraźne oddzielenie salonu od kuchni. W szerokim, istniejącym przejściu umieszczono piękne, dwuskrzydłowe, przeszklone drzwi. Jedne skrzydło pozostało ruchome, a drugie to stała, nieruchoma część.
– Czasem nie jest potrzebne duże przejście, ale duże otwarcie – tłumaczy tę decyzję projektową Krzysztof – Pojedyncze skrzydło drzwiowe wystarczyło w tym projekcie domownikom do poruszania się pomiędzy salonem a kuchnią. A to drugie, nieruchome, poprzez swoją przezroczystość nie ograniczyło wizualnie przestrzeni, a jednocześnie pozwoliło umieścić na jego tle elegancki stolik z lampą. Zwykle nie ustawiamy lampy w przejściu, a tutaj mamy niby-ścianę, a zarazem niby-przejście, miejsce na lampę i jednocześnie fajne otwarcie przestrzeni. Dzięki takiemu ustawieniu stolika bocznego z lampą mogliśmy pod ścianą murowaną zmieścić rodzinną kanapę rozpiętą na całej jej długości.
Wybrany model narożnej sofy stanął przy ścianie z drzwiami do kuchni. Zastąpił dwie małe kanapy umieszczone przed remontem w różnych miejscach salonu. Jedna z nich zwłaszcza zasłaniała „ścieżkę komunikacyjną”, którą domownicy podążali wiele razy w ciągu dnia z salonu do kuchni. Teraz w jej miejscu powstała ściana medialna, a duża kanapa naprzeciwko, w idealnym do tego zakątku, nie kolidując z żadnym przejściem i dokładnie wypełniając narożnik pokoju. W punkcie centralnym strefy wypoczynku architekt zamiast zwyczajowo wybieranych stolików kawowych umieścił puf. Miękkie siedzisko w zależności od potrzeby służy jako przedłużenie kanapy do leżenia, oparcie na stopy lub z ustawioną na nim tacą jako stolik podręczny.
Ściana medialna powstała z płyt laminowanych, na których zawisł telewizor, półki na szklaną kolekcję Sylwii, eleganckie kinkiety i szafka. Nisko zawieszona nad podłogą szafka ma lustrzane fronty, co powoduje, że staje się niewidoczna.
Część jadalniana została przewidziana w dawnym miejscu, w pobliżu kuchni, na tle okna zdobionego drewnianymi, białymi żaluzjami i zasłonami. Krzysztof wybrał nowy stół i z pomocą gospodarzy krzesła. Stół to biały model wykonany na zamówienie. Jego obłe krawędzie naśladuje miękka forma tapicerowanych krzeseł. Nad blatem zawisły trzy proste, ale szykowne lampy nawiązujące do kinkietów.
Maksymalnie wykorzystany potencjał salonu, w stosunku do pierwotnej aranżacji, zaskakuje powściągliwą elegancją, przy czym niepozbawioną ożywiających klasyczne wnętrze rozwiązań. Połączenie jasnych barw z kilkoma ciemnymi elementami – dywanem, krzesłami czy abażurami lamp dodaje wnętrzu szyku. Spójna stylistycznie aranżacja stworzyła prawdziwie reprezentacyjny pokój rodzinny.
Skomentuj:
Klasyczny salon w bloku - projekt Krzysztofa Mirucia