Małe, ale odważne: 37-metrowe mieszkanie na warszawskiej Woli
W przypadku tego wnętrza wszystko zaczęło się od pustej przestrzeni. 37-metrowe mieszkanie było otwarte, nie dzieliły go żadne ściany poza tymi wyznaczającymi łazienkę. Architekci z pracowni Widawscy Studio Architektury wypełnili je nowoczesnymi i klasycznymi motywami. Powstał intrygujący projekt.
Zlokalizowane na warszawskiej Woli mieszkanie zostało zakupione w stanie deweloperskim. Projekt wykończenia pustego, 37-metrowego wnętrza właścicielka powierzyła Katarzynie i Tomaszowi Widawskim. Zanim mieszkanie uzyskało ostateczny układ, powstało kilka wariantów podziału przestrzeni, między innymi z kuchnią oddzieloną od salonu półwyspem. Wygrała koncepcja z wolno stojącym, okrągłym stołem na granicy kuchni otwartej na salon. Od strefy wejścia kuchnię odgradza duża szafa na ubrania wierzchnie i buty. Po stronie aneksu kuchennego powstała w tym miejscu wysoka do sufitu zabudowa z szafkami skrywającymi lodówkę, piekarnik, pralko-suszarkę, ekspres do kawy i potrzebne półki. Zrezygnowano też z tradycyjnego oddzielenia sypialni od salonu. Zamiast murowanej ściany stolarz wykonał ażurową przegrodę, która składa się z dolnych, zamykanych, dostępnych od strony sypialni szafek i umieszczonych nad nimi otwartych półek na książki, pamiątki i dekoracje. Pełne ściany wygradzają z przestrzeni tylko łazienkę, usytuowaną zaraz przy wejściu do mieszkania.
Pomysł na aranżację wyłonił się w wyobraźni architektów z wytycznych, które otrzymali od właścicielki. Kluczowe było zaprojektowanie miejsc do przechowywania i wygodnej do pracy kuchni, w której gospodyni tworzy cuda. Nie mogło zabraknąć ulubionej czerni i ocieplającego wnętrze drewna. W monochromatycznym, pozbawionym żywych kolorów mieszkaniu miały znaleźć się detale nawiązujące do loftowej stylistyki, sztukaterie niczym z wytwornych kamienic, szara lampa z filcu, wzorzyste tapety, a także łóżko z dostępem z obu stron.
– Bazując na wszystkich wytycznych naszej klientki – opowiada Katarzyna Widawska – postanowiliśmy stworzyć ciemne, trochę intrygujące wnętrze, w którym przenikać się będą elementy nowoczesne z klasycznymi.
I właśnie spotkanie surowych, współczesnych materiałów z niemal pałacowymi formami jest znakiem rozpoznawczym projektu, który tworzy niepowtarzalną, utkaną z życzeń właścicielki przestrzeń. Czarna stal, tynk naśladujący beton czy drewno z widocznymi sękami łączą się ze złotymi gałkami meblowymi, wzorzystą tapetą oraz sztukaterią. Całą aranżację harmonijnie scala powtarzalność wzorów i materiałów wykończeniowych użyta we wszystkich pomieszczeniach. Szczególną uwagę zwraca motyw wyrazistych frezowań na czarnych frontach zabudowy kuchennej, widocznych od strony salonu i powielonych na łazienkowej szafce skrywającej pralkę. W obydwu pomieszczeniach koliste frezy wyposażono w złote gałki meblowe.
W podobnym stylu dobrano białą lampę ścienną umieszczoną na ścianie łazienki, która ma formę rozchodzących się kręgów fal. Spójna estetycznie z salonem kuchnia pozostaje jednocześnie wizualnie wydzielona z przestrzeni strefy dziennej z pomocą czarnego sufitu i innej niż w pozostałej części wnętrza podłogi, wykończonej płytkami gresowymi. Jej zabudowę tworzy miks szafek z dębowym fornirem na frontach oraz czarnych, matowych powierzchni frontów, wzmocnionych w górnej linii szafek pionowym frezowaniem. Wspólną z salonem ścianę kuchni wykończono cementowym tynkiem w kolorze i strukturze betonu. Górną linię szafek kończą metalowe, czarne półki, których stalowa rama przechodzi na ścianę do salonu. Zamocowano w niej trzy panele z siatki cięto ciągnionej, na tle których zawisł telewizor. Również dolne szafki kuchenne mają swoją kontynuację w salonie w formie siedziska oraz pojemnych szuflad zaprojektowanych pod nim. Przy siedzisku stanął czarny stół na masywnej kolumnie oraz różnokolorowe krzesła. Jadalnianą scenografię akcentuje oryginalny obraz.
– Bardzo ważnym elementem wnętrza jest obraz znajdujący się na betonowej ścianie nad stołem – opisuje projekt Katarzyna Widawska. – Tworząc to wnętrze, od razu wiedziałam, że obraz Edyty Grzyb będzie idealnym dopełnieniem całości koncepcji tego wnętrza, można rzec – wisienką na torcie.
Sufit salonu zdobi sztukateria, z wyjątkowo ozdobnym plafonem, w środku którego zamontowano nowoczesną, filcową lampę wybraną przez właścicielkę. Sztukaterie, lampa, wspomniane frezowania wykonane na czarnych frontach zabudowy od strony salonu, dalej powierzchnie stalowe i betonowe, a także widoczne na drewnianej podłodze i szafkach sęki – wszystkie te elementy tworzą eklektyczny charakter wnętrza. Moc kontrastujących ze sobą elementów idealnie wybrzmiewa w zbalansowanej, ograniczonej palecie barw. Bazą jest czerń, biel i wzór drewna. Ten aranżacyjny scenariusz powtórzono w sypialni, jak również w łazience. W sypialni pojawia się stalowa siatka, ta sama, którą zastosowano w salonie. Przeciwwagą do jej surowego wyglądu jest ujęta w stalowe ramy tapeta w odcieniach bieli i szarości z charakterystycznym, klasycznym, ornamentowym wzorem.
W łazience zaś czarne fronty szafki umywalkowej, urozmaicone kolistym frezem i złotą gałką kontrastują z różowym, cukierkowym blatem „wywiniętym” w formie swego rodzaju kołnierza. Motyw drewna zaś przeniesiono z podłogi na ściany i fronty zabudowy wokół podtynkowego stelaża WC. Przekornie wzbogaca je frez tworzący wzór parkietu układanego w jodełkę. Efekt zabawy formą podbija lustro o nieregularnym kształcie.
Umiejętnie spięte w całość cytaty pochodzące z różnych trendów stylistycznych budują ponadczasową aranżację, prezentującą osobowość właścicielki. I choć powstała ona z nowych elementów, ma w sobie to coś – duszę.
Skomentuj:
Małe, ale odważne: 37-metrowe mieszkanie na warszawskiej Woli