Ogród prawdziwie rodzinny
Ola i Artur marzyli o ogródku, który byłby nie tylko miejscem relaksu dla rodziny i znajomych, ale też przestrzenią do zabawy dla dziecka. Czy Olga i Iza spełnią te oczekiwani? A co najważniejsze, czy mały Mateusz będzie zadowolony, bo jak wiadomo dzieci to najsurowsi krytycy.
Ogródek naszych bohaterów nie jest duży i niewiele się w nim dzieje – jest tylko trawa, cztery bratki i mały taras. Całość jest smutna, źle zorganizowana… A młodzi rodzice nie mają planu, jak go zmienić. Z pewnością ten plan przygotują projektantki Olga i Iza, bo to idealne zadanie dla nich.
Ola i Artur próbowali stworzyć w ogródku i z ogródka coś fajnego i dla siebie, i dla synka. Jak zdradzili Oldze i Izie, zbudowali nawet mini taras, który niestety nie wytrzymał próby czasu – jest chwiejny i już zdążył „opaść” w kierunku mieszkania. Projektantki powiedziały wprost: - To nie jest ani ładna, ani funkcjonalna konstrukcja, co więcej - niezbyt bezpieczna.
Niejako przy okazji wyszedł również kolejny problem – zero intymności, jakiejkolwiek prywatności, kiedy rodzina jest w ogródku. A więc delikatne przepierzenie także by się przydało. Olga i Iza, niewiele myśląc, zabrały się za przygotowanie nowego projektu ogrodu. Przede wszystkim zniknął stary taras. Poza tym dziewczyny założyły, iż ogród Oli i Artura ma być niejako przedłużeniem salonu. To był punkt wyjścia dla dalszych pomysłów:
- schodek wyjściowy z salonu został zaprojektowany na całej długości ogródka, dzięki temu zyskał funkcję ławy do siedzenia dla całej rodziny,
- z boku pojawiły się drewniane ścianki, aby nieco osłonić się od sąsiadów,
- w ogródku znalazły się oczywiście rośliny, jedne umieszczone w dużych donicach, inne tradycyjnie posadzone w ziemi,
- powstało też miejsce do przechowywania – mały domek kolorem pasujący do całej koncepcji.
Projektantki postawiły także na ciekawe detale: lustro wizualnie powiększające przestrzeń oraz żółte krzesła ogrodowe dla przełamania całego założenia.
Ogród Oli i Artura przed zmianami
Decyzja o wyborze takiego, a nie innego mieszkania – z własnym ogródkiem – podyktowana była głównie potrzebami małego Mateusza, który, jak każdy mały człowiek, ma potrzebę eksploracji nowych terenów, niekoniecznie mając akceptację swoich rodziców.
Niestety ogródek Oli i Artura jest – jak sami powiedzieli – daleki od ich wyobrażeń. Brakuje w nim zarówno miejsca do relaksu dla dorosłych, jak i bezpiecznej strefy do zabawy dla dziecka.
DZIEŃ PIERWSZY
Rozpoczął się porządków oraz konkretów w postaci dokładnych pomiarów, a także ułożenia płyt w strefie wypoczynkowej plus budowy konstrukcji określonej przez Izę jako schodoława.
DZIEŃ DRUGI
Drugi dzień Olga i Iza poświęciły na budowę drewnianej ścianki ażurowej (żeby cała konstrukcja o długości 3 m była stabilna, należało wbić kotwy maksymalnie co metr). Musiały też dokończyć schodoławę. Zbudowano ją z wcześniej wypoziomowanych i obsadzonych bloczków fundamentowych oraz legarów, na których ułożono deski kompozytowe.
Zajęły się też wyborem trawy z rolki, aby uzyskać piękny, zielony, soczysty dywan bez chwastów. Jeśli i my chcemy mieć taki w swoim ogrodzie, możemy – jak powiedziały siostry – wybrać trawę z gruntu, albo z folii. Różnią się one metodą uprawy i ceną (ta z ziemi jest tańsza). Generalnie trawa z rolki powinna mieć jednolity kolor i przerośnięty system korzeniowy – to znaczy cała rolka powinna być w jednym kawałku, a nie się rwać. Jeśli spełnia te wymagania, śmiało możemy ją kupić.
DZIEŃ TRZECI
To dzień, który - jak stwierdziła Iza - jest najfajniejszy, bo ogród najbardziej się zmienia. U naszych bohaterów stanął już drewniany „parawan”, na którym zawisła półka w stylu boho, dziewczyny przygotowały też podłoże i położyły trawnik, a następnie zabrały się za sadzenie roślin, niektóre swoje miejsce znalazły – jak wspomnieliśmy – w dużej donicy. Ta w ogródku Oli i Artura została wykonana na zamówienie z włókna szklanego, dzięki temu jest bardzo lekka. Konkretnie został tam umieszczony klon palmowy, jedno z ulubionych drzewek ogrodników z uwagi na intensywną barwę liści od złota do czerwieni.
Inne rośliny, określone przez Olgę jako „wisienka na torcie” zostały posadzone w ziemi. Między innymi żurawka, bylina pasująca kolorem do klonu. Dziewczyny odważnie postawiły na artystyczny nieład rabatowy, gdzie rośliny (głównie byliny) mieszają się ze sobą tworząc barwny kilim.
Na koniec pozostało powiesić lustro, dodatkowo zabezpieczone drewnianą ramą, oraz ustawić domek, służący do przechowywania narzędzi i zabawek małego Mateusza. Ten, który wybrały Olga i Iza, ma podłogę oraz otwór wentylacyjny, dzięki czemu w środku nie pojawi się wilgoć.
Kiedy przyszedł czas na wielki finał, wszyscy byli i ciekawi, i podekscytowani. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania naszych bohaterów. – Jest szał! – krzyknęła Ola, Artur nie wiedział, co powiedzieć, a Mateusz? Chłopiec z pewnością był zachwycony, sądząc po tym, jak biegał po nowym ogródku i szalał w piaskownicy. Dodatkowym potwierdzeniem udanej realizacji było spotkanie przy torcie bezowym z malinami, więc projektantki już nie miały żadnej wątpliwości, że i ta metamorfoza okazała się sukcesem.
PODSUMOWANIE
Drewno konstrukcyjne………………….1183 zł
Płyty chodnikowe……………….....……..1824 zł
Materiały budowlane…………..…...…..521 zł
Rośliny i trawa z rolki…………….….… 1133 zł
Dodatki………………………..……........…...1321 zł
RAZEM………………………….............…… 5982 zł
Skomentuj:
Ogród prawdziwie rodzinny