Studio "Didaskalia” w Warszawie - aranżacja projektu Jana Sikory
Nowoczesność z nutą klasyki, teatralna atmosfera, a zarazem scenografia na najwyższym poziomie – tak można opisać nowe studio programu "Didaskalia", stworzonego dla Wirtualnej Polski. Za projekt odpowiada Jan Sikora, który po raz kolejny udowodnił, że telewizyjna scenografia może być dziełem sztuki.
Studio potrzebowało nowego, świeżego otwarcia. Wirtualna Polska zdecydowała się na współpracę z pracownią Sikora Wnętrza – nieprzypadkowo. Jan Sikora, znany m.in. z aranżacji studia "Dzień Dobry TVN", słynie z umiejętnego łączenia historii z nowoczesnością. Tym razem otrzymał zadanie wyjątkowe – stworzyć przestrzeń, która jednocześnie odda powagę tematów geopolitycznych i będzie inspirowała myśleniem o przyszłości.
– Usiadłem z kartką papieru i zadałem sobie pytanie: jak połączyć przyszłość z tradycją? Do głowy przyszły mi Gabinet Owalny i scena z Matrixa, w której Morfeusz oferuje Neo czerwoną lub niebieską pigułkę. – wspomina architekt.
To właśnie te dwa obrazy – symboliczne rozmowy i wybory – zainspirowały powstanie nowej scenografii. W centrum znalazł się kominek – element nieprzypadkowy, symboliczny, reprezentujący klasę i powagę, ale we współczesnym, odświeżonym wydaniu.
Głębia koloru, detal i światło
Choć studio Didaskalia liczy zaledwie 30 metrów kwadratowych, robi monumentalne wrażenie. To efekt wyrazistej kompozycji, precyzyjnej gry światłem i umiejętnego zestawienia klasyki z futuryzmem. Dominującym akcentem stał się głęboki niebieski kolor – już wcześniej obecny w poprzedniej wersji studia, teraz zyskał nowe życie.
– Ten kolor pojawił się już w pierwszej wersji studia i był dla widzów rozpoznawalny. Chcieliśmy stworzyć jego naturalne rozwinięcie – swoisty upgrade. – tłumaczy Sikora.
Na tym tle wyróżniają się klasyczne popiersia – symboliczne odniesienie do wartości, takich jak prawda, dobro i piękno. Wśród detali można dostrzec świeczniki, pudełka po kubańskich cygarach, a nawet miniaturę Empire State Building. Każdy z tych elementów opowiada własną historię i został wkomponowany z pełną świadomością.
Liniowe oświetlenie, przypominające systemy znane z filmów science fiction, nadaje wnętrzu nowoczesnego, niemal odrealnionego charakteru. Lustrzana podłoga wzmacnia ten efekt – wielu widzów sądzi, że studio zostało wygenerowane komputerowo.
– To przestrzeń, którą część osób uważa za generowaną komputerowo. Tymczasem wszystko zostało wykonane fizycznie – zbudowaliśmy studio w dwa dni. Elementy, jak linie na dywanie czy nawis sufitowy, powstały w naszej pracowni. – podkreśla Sikora.
Kadry zamiast kanap
Studio telewizyjne rządzi się swoimi prawami – w przeciwieństwie do wnętrz mieszkalnych czy komercyjnych, tutaj najważniejszy jest kadr. Projektując "Didaskalia", Sikora wyszedł właśnie od obrazu, jaki ostatecznie zobaczy widz przed ekranem.
– Wizualizacje do takich projektów są zupełnie inne niż w przypadku restauracji czy mieszkań. Tutaj wszystko projektujemy od kadru – finalny obrazek to punkt wyjścia. – mówi.
Światło, oprócz dekoracyjnej roli, pełni funkcję emocjonalną – modeluje przestrzeń, wydobywa kontury twarzy i buduje nastrój rozmowy. To przestrzeń, która nie tylko przyciąga wzrok, ale i skłania do refleksji. Nieprzypadkowo program nosi nazwę "Didaskalia" – termin zapożyczony z języka teatru, oznaczający dopowiedzenie, tło dla narracji.
– To wnętrze miało wywoływać zadumę, koncentrację, a jednocześnie inspirować. Chcieliśmy, żeby współgrało z rozmówcami i ich wizją świata. – dodaje Sikora.
Projekt, który wyznacza nowe standardy
Choć prace koncepcyjne trwały kilka miesięcy, fizyczne zbudowanie studia zajęło zaledwie dwa dni. To efekt metody „zaprojektuj i wybuduj”, w której architekt osobiście uczestniczył w każdym etapie – od pierwszych szkiców po ostateczny montaż.
– Dla mnie to była ogromna przyjemność – jako dyrektor kreatywny rzadko mogę osobiście zaangażować się w każdy etap. A tutaj wszystko było moje: koncepcja, wybór elementów, montaż. To prawdziwe święto projektanta. – przyznaje Sikora.
Efektem tego zaangażowania jest studio, jakiego dotąd w polskiej telewizji nie było – nie tylko estetyczne, ale i symboliczne, wyraziste, a zarazem funkcjonalne. Projekt, który – jak mówi sam twórca – „ustawia poprzeczkę” dla przyszłych realizacji w branży podcastów i produkcji wideo.
Nic więc dziwnego, że gdy kamery poszły w ruch, Jan Sikora poczuł satysfakcję, o jakiej marzy każdy twórca. Bo "Didaskalia" to nie tylko przestrzeń do rozmowy – to opowieść o tym, jak wnętrze może nadawać ton słowom.
Skomentuj:
Studio "Didaskalia” w Warszawie - aranżacja projektu Jana Sikory