Ten sam układ, różne style - boho kontra loft
Czy identyczny układ funkcjonalny może stać się podstawą dla dwóch zupełnie różnych mieszkań? Okazuje się, że tak – a efekt potrafi zaskoczyć. Doskonałym przykładem są realizacje autorstwa Joanny Grotkowskiej z Deer Design i Daniela Stochniałka z Deer Wood. Na zaledwie 43 m kw. powstały dwie odrębne opowieści wnętrzarskie: jedno mieszkanie utrzymane w stylistyce loftowej, drugie – w klimacie boho. Choć bazowa architektura pozostała nienaruszona, oba projekty emanują odmienną aurą i odrębną estetyką.
Nowy układ – więcej światła i swobody
Pierwotny projekt deweloperski zakładał odwrotne rozmieszczenie funkcji: w miejscu obecnej kuchni planowano sypialnię, a kuchnię umieszczono tam, gdzie dziś znajduje się strefa nocna. Takie rozwiązanie ograniczało dopływ naturalnego światła i sprawiało, że salon wydawał się przytłoczony. Inwestorka postawiła jednak na przeorganizowanie przestrzeni. Dzięki temu część dzienna została otwarta i doświetlona, a jednocześnie uzyskała dwa niezależne wyjścia na balkon. Sypialnia, przesunięta w głąb mieszkania, zyskała kameralność i prywatność.
Całość przypomina planem długi wagon: wąski korytarz prowadzi do strefy dziennej z aneksem kuchennym, a sypialnia – wydzielona przeszklonymi, wahadłowymi drzwiami – pozostaje integralnie połączona z resztą przestrzeni, nie tracąc dostępu do światła dziennego. To proste rozwiązanie funkcjonalne stało się punktem wyjścia do dwóch diametralnie różnych aranżacji.
Boho – kobiecość i harmonia
Wersja inspirowana stylem boho miała być – zgodnie z oczekiwaniami inwestorki – subtelna i kobieca, ale jednocześnie wolna od nadmiaru dekoracji. W aranżacji dominują stonowane odcienie zieleni: od oliwkowej ściany w salonie, po głębsze tony obecne w łazience. Zestawione z jasnym drewnem, wyrazistymi tekstyliami i naturalnymi dodatkami, wprowadzają do wnętrza miękkość i przytulność.
Jednym z kluczowych akcentów stała się ściana nad kuchennym blatem, pokryta tynkiem strukturalnym. Joanna Grotkowska podkreśla: – Ten tynk jest dla nas jak obraz – nieregularny, a jednocześnie wyważony. W zestawieniu z prostą zabudową meblową staje się tłem, ale i 'narratorem' opowieści o wnętrzu.
Projekt kuchni podporządkowano tej dekoracyjnej powierzchni – zastosowano proste fronty z jasnego drewna, minimalistyczne uchwyty i biały okap w formie tuby. Całość nie tylko współgra z koncepcją mieszkania, ale też tworzy atmosferę spokoju i równowagi.
Loft – energia i wyrazistość
Drugi projekt to zupełne przeciwieństwo – przestrzeń loftowa miała być mocna w wyrazie i surowsza w odbiorze. Postawiono na ciemniejsze tony: granat, grafit i przygaszone drewno. Najważniejszym punktem mieszkania stała się kuchnia – zabudowa w intensywnym niebieskim kolorze, uzupełniona białym blatem i tapetą imitującą beton, podkreśla industrialny charakter wnętrza. Całość uzupełniają metalowe detale i geometryczny okap, które wprowadzają rytm i lekkość.
Daniel Stochniałek mówi o tym fragmencie z entuzjazmem: – W kuchni loft zabudowa na wymiar w głębokim niebieskim kolorze nadaje wnętrzu wyrazistości. W zestawieniu z pozostałymi elementami wystroju wygląda świeżo i przykuwa wzrok.
Również sypialnia w tej wersji, mimo że usytuowana w głębi, dzięki przeszklonym drzwiom nie jest pozbawiona światła. Rozwiązanie to spaja przestrzeń, zachowując przy tym wrażenie otwartości.
Jeden układ, dwa światy
Choć stylistyka różni oba mieszkania, wiele elementów je łączy. W korytarzach zaprojektowano pojemne zabudowy, których układ frontów wizualnie przechodzi w salonowe lamele, stanowiące ozdobę i jednocześnie funkcjonalne rozwiązanie. Dzięki temu strefa przechowywania staje się integralnym fragmentem aranżacji.
Daniel Stochniałek podsumowuje: – Najbardziej cieszy fakt, że w dwóch identycznych mieszkaniach udało nam się stworzyć zupełnie różne charaktery wnętrz. Dzięki starannemu dobraniu kolorystyki zabudów do stałych elementów jak ściany czy podłogi, każda przestrzeń nabrała niepowtarzalnego charakteru.
W łazienkach, pomimo mocno ograniczonego metrażu, także zadbano o maksymalną funkcjonalność. Pralki ukryto w zabudowie w holu, a dzięki temu same pomieszczenia kąpielowe stały się bardziej komfortowe. W obu wersjach pojawiły się meble na wymiar, spójne z ogólną stylistyką mieszkań.
Wyzwania projektowe
Największym technicznym wyzwaniem okazało się ogrzewanie. Zamiast tradycyjnych kaloryferów zastosowano ogrzewanie podłogowe, wymagające precyzyjnej instalacji. Wyjątkiem pozostała łazienka, gdzie klasyczny grzejnik drabinkowy pełni dodatkowo rolę suszarki.
Nie mniej wymagającym zadaniem była klimatyzacja. Zdecydowano się na system kanałowy, co pociągnęło za sobą konieczność obniżenia sufitu. Zabieg ten został jednak sprytnie wkomponowany w zabudowę meblową, dzięki czemu sufit niemal „znika” w przestrzeni.
– Obniżenie sufitu na potrzeby poprowadzenia klimatyzacji wymusiło precyzyjne dopasowanie mebli na wymiar. Zadbaliśmy, by linie zabudowy meblowej idealnie licowały się z sufitem, przez co całość zyskała wrażenie spójnej, harmonijnej architektury wnętrza – dodaje Daniel Stochniałek.
Prezentowane koncepcje są jak opowieści – o różnorodności, funkcjonalności i sile detalu – i to udało się zespołowi projektowemu przekazać dwukrotnie, za każdym razem w nieco innej estetyce. Mieszkania boho i loftowe, choć powstały na tej samej przestrzennej bazie, stanowią dwa odrębne światy, pokazując, że styl to nie tylko kwestia gustu, ale przemyślanej, konsekwentnej decyzji projektowej.
Skomentuj:
Ten sam układ, różne style - boho kontra loft