Nie ma powodu obawiać się kompostowania roślin, bo zapach kompostu nie jest nieprzyjemny. Jeżeli z kompostownika dochodzą niemiłe wonie, to dowód, że źle się w nim dzieje. Zamiast prawidłowej fermentacji tlenowej prowadzącej do zamiany roślinnych resztek w próchnicę zachodzą procesy beztlenowe, takie same jakie powodują psucie się małosolnych ogórków czy kiszonej kapusty. Materia organiczna zaczyna gnić, zamienia się w cuchnącą maź, z której wydziela się amoniak i siarkowodór. Zamiast dżdżownic, stonóg i cennych bakterii masowo mnożą się grzyby pleśniowe. Żeby do tego nie dopuścić, unikajmy wrzucania na kompost wielu nasączonych wodą resztek. Warto również każdą dołożoną większą porcję przesypać warstwą starego kompostu, a do założonej świeżej pryzmy dodać specjalny preparat mikrobiologiczny, tzw. starter (np. preparat Kompostin lub Radivit). To zapoczątkuje prawidłowe procesy rozkładu substancji organicznej. Jeśli jednak kompost zaczyna podejrzanie pachnieć, jak najszybciej powinniśmy go przerzucić (to tzw. proces szuflowania), dosypując kredy ogrodniczej. Przewietrzymy w ten sposób stertę, a kreda zobojętni jej odczyn. Pleśnie nie będą mogły się rozwijać i prawidłowo tworzący się kompost zacznie przyjemnie pachnieć świeżą próchnicą.