Ogród pełen kwiatów

Początek ogrodowej pasji

Kiedyś nie rozumiałam roślin - wspomina pani Halina Legwan - absolwentka elektroniki nie musi być przecież przyrodnikiem. Ale tak się stało, że przed kilkunastu laty wybudowaliśmy nasz wymarzony dom i zostałam panią wielkiego ogrodu. No i zielony żywioł pochłonął mnie całkowicie...

Na zdjęciu powyżej: Z tarasu na skarpie otoczenie domu wygląda jak przebogaty, zachwycający kolorami dywan. Pani Halina (na zdjęciu u góry po prawej) uwielbia ten widok

Fot. Marzena Hmielewicz

Na zdjęciu powyżej: Właścicielka ogrodu

Jabłonie i grusze

Zamieszkali wraz z mężem w otulinie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Gdy się tu sprowadzili, dookoła było pustawo. Sąsiadów niewielu, a za płotem daleki widok na łąki i las. Od strony wjazdu zastali na swojej posesji kilka drzew owocowych, którymi postanowili się zaopiekować. Stara jabłoń i grusze utworzyły więc maleńki sad. Opadający dalej na całej długości działki teren został wyprofilowany w ten sposób, że dom stanął na mocno wyniesionej skarpie. Ten zabieg urozmaicił przestrzeń, określając zarazem sposób urządzenia ogrodu. W rezultacie powstało kilka niezależnych obszarów o odmiennym charakterze. Na szczycie skarpy - przytulony do domu taras, zaciszne patio i ozdobny zbiornik wodny. Dalej - pełen kwitnących roślin stok, po którym ku dołowi prowadzą schody. Na dole rozpościera się trawnik z wyspami roślin.

Na zdjęciu powyżej: Żwirowy ogród w stylu japońskim założono w zacisznym miejscu pod oknami salonu

Fot. Marzena Hmielewicz

Na zdjęciu powyżej: Kolorystyczna oprawa tarasu  zmienia się co sezon. Latem na stole i w donicach królował fiolet - obrusu i kwiatów petunii

Drzewa, krzewy

Na początku sadzili drzewa. Od razu duże okazy, by szybciej cieszyć się ogrodem. Gdy robotnicy porządkujący teren zniknęli za horyzontem, ogrodnicze stery przejęła pani Halina - i tak jest do dzisiaj. Widok kwitnącego otoczenia domu i dorodnych "zadowolonych" roślin sprawia jej prawdziwą radość. Nie ma lepszej nagrody za codzienną pracę. W swoim królestwie może się pochwalić kolekcjami funkii i liliowców, wspaniałymi różami, powojnikami. Posadziła hortensje bukietowe, pnącza. Testuje sezonowe nowinki. Do ogrodu wybiera się nieodmiennie z taczką wypełnioną narzędziami: grabiami, pazurkami, łopatą, widłami amerykańskimi, sekatorem. Przyznaje, że robi wszystko naraz - tu coś przesadzi, tam przytnie (lubi formować rośliny) czy wypiele. Podlewa, nawozi i wciąż, jak twierdzi, poprawia własne błędy... Na początku sadziła, co popadnie. Potem układała roś-liny, tworząc z nich wyspy czerwieni, złocistości, bieli, aż w końcu wydało jej się to zbyt nudne. Teraz swobodnie łączy kolory. Szczególnie dba o najbliższe otoczenie domu. Urządziła tu niewielki żwirowy ogród w japońskim stylu i ozdobny basen, gdzie kwitną kosaćce i nenufary. Obok, pod ażurową konstrukcją, po której wspina się milin i kokornak, znajduje się taras z solidnym biesiadnym stołem. Miejsce to zdobią kosze, z których wylewają się kaskady fioletowych petunii. Gospodyni zaaranżowała każdy detal, własnoręcznie malując także ogrodowe mebelki na pasujący kolor.

Na zdjęciu powyżej: Siedzący na tarasie mogą się cieszyć widokiem nenufarów i szumem malutkiej fontanny. Na pierwszym planie petunia w wiszącej donicy

Fot. Marzena Hmielewicz

Na zdjęciu powyżej: Formowanie iglaków jest jednym z ulubionych zajęć właścicielki ogrodu

Prace w ogrodzie

- Wystarczy, że popatrzę na rośliny i już wiem, czego im trzeba - mówi pani Halina. - Od lat spędzam wśród nich czas od świtu do zmierzchu. Zdarza się, że mąż, wróciwszy z pracy, szuka mnie po ogrodzie. A ja, podlewając, przesadzając, tnąc czy wyrywając chwasty, zapominam o bożym świecie. Także o obiadach - przyznaje. - Na szczęście rodzina z wyrozumiałością patrzy na to moje szaleństwo. Czasami zdarza mi się usłyszeć radę: daj sobie spokój, odejmij sobie pracy. Ale na razie nie potrafię tego zrobić. Ogród to mój zielony fitness. Mąż biega po ogrodzie z kosiarką. To też niezły trening - żeby wszystko porządnie pokosić, trzeba przemaszerować z maszyną dobrych kilka kilometrów.

Na zdjęciu powyżej: Anioł muzykujący pośród dziewann i kwitnących juk

Fot. Marzena Hmielewicz

Na zdjęciu powyżej: Ulubione ceramiczne figurki ptaków

Radość tworzenia

Kiedy patrzymy na oczko wodne o brzegach z polnych kamieni, trudno uwierzyć, że układała je własnymi rękami elegancka, drobna kobieta, która właśnie dekoruje stół kwiatami. Gdy widzimy starannie wystrzyżone iglaki, rozpięte na podporach róże, wypielone rabaty, trudno nie myśleć o tym, ile czasu poświęciła, żeby osiągnąć podobny efekt. A pięknie formowane drzewka w donicach, przycięte pnącza, rozmnożone z sadzonek rośliny sezonowe, oryginalne dekoracje wyszperane na targach staroci? Ileż w tym ogrodzie jest fantastycznej radości i pasji. Tylko pozazdrościć!

Na zdjęciu powyżej: W rustykalnym zakątku - lokomobila pod gruszą

Żeby ogrodowe zakątki stały się niepowtarzalne, warto zadbać o efektowne detale.W swoim ogrodzie pani Halina wykorzystała do dekoracji nie tylko klasyczne ogrodowe rzeźby i donice, lampy i podpory pod pnącza, ale także przedmioty w stylu vintage - pokryte patyną, postarzone.