Dom osadników z XXI wieku
Wiele osób marzy, by ich dom stał tam, gdzie woda czysta, trawa zielona, ludzie przyjaźni, otoczenie uporządkowane, a do miasta, gdzie praca, sklepy i kina - blisko.
1 z 20
2 z 20
3 z 20
4 z 20
5 z 20
6 z 20
7 z 20
8 z 20
9 z 20
10 z 20
11 z 20
12 z 20
13 z 20
14 z 20
15 z 20
16 z 20
17 z 20
18 z 20
19 z 20
20 z 20
Metryczka
Autorzy koncepcji osiedla Srebrzysta Aleja i projektu prezentowanego budynku: architekci Anna Borecka -Warczak, Łukasz Warczak
Projekt wnętrz: architekci Łukasz Kałasa, Maria Witecka
Powierzchnia domu: 490 m2; Mieszkańcy: 3 osoby dorosłe
Osiedle, w którym udało się zrealizować marzenie o niemal idealnej lokalizacji, składa się z dziewiętnastu działek. Budynki stoją na razie na sześciu z nich, ale dwa następne są już w fazie projektu. Już niedługo powstaną kolejne. Zanim to nastąpi, przedstawiamy dom Agaty i Jarka - założycieli osiedla.
Tu był PGR
Agata i Jarek od dawna chcieli wyprowadzić się z miasta. Ich celem było znalezienie miejsca, gdzie sąsiedzi będą przyjaźni, a architektoniczny krajobraz bardziej harmonijny niż w większości podmiejskich regionów, gdzie inwestorzy myślą jedynie o wyglądzie swojego domu i ogrodu, nie uwzględniając tego, jak ich pomysły wpływają na wygląd okolicy. Były to wymagania nie do spełnienia przez agentów nieruchomości ani deweloperów. Postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
Pomysł założenia sąsiedzkiej wspólnoty powstał, kiedy okazało się, że rządowa Agencja Nieruchomości Rolnych sprzedaje położone kilkanaście kilometrów od Warszawy tereny byłego PGR-u. Było to 10,5 hektarów pól i łąk obsadzonych gęstymi szpalerami stuletnich drzew ze wspaniałą aleją starodrzewu, prowadzącą od szosy w głąb posesji (zanim na-deszły czasy pegeerów, znajdował się tu majątek ziemski). Do tego w zasięgu wzroku - ani jednego brzydkiego budynku i pewność, że ze względów na wywalczone zmiany w miejscowym planie zagospodarowania, żaden taki tu nie powstanie. Takiej szansy nie mogli zmarnować.
Na początek - jasne reguły
Agacie i Jarkowi udało się kupić wymarzony teren w otwartym przetargu organizowanym przez Agencję Nieruchomości rolnych. Po odrolnieniu podzielili go na dziewiętnaście działek budowlanych. W międzyczasie wspólnotową ideą zainteresowali członków rodziny, najbliższych przyjaciół i sprawdzonych znajomych i ustalili zasady tworzenia i funkcjonowania osiedla. Chodziło o to, by wszystkie domy tworzyły elegancką, harmonijną całość. Ustalono, że każdy kolejny nabywca działki musi być zaakceptowany przez ogół dotychczasowych inwestorów. Wszyscy zaś mają obowiązek budować swoje domy zgodnie z regułami zapisanymi w miejscowym planie zagospodarowania terenu. Po wielomiesięcznych dyskusjach i eliminowaniu kolejnych propozycji, wśród których długo przeważała nad innymi idea polskiego dworku, uznano, że minimalizm formy najlepiej będzie pasował do istniejącego krajobrazu i nie zakłóci jego naturalnej urody. Dlatego postanowiono, że wszystkie domy będą miały zwartą, nowoczesną bryłę, płaski dach i takie same materiały wykończeniowe w postaci kamienia, drewna oraz stali.
Określono także minimalną powierzchnię przeszkleń oraz zadecydowano o rezygnacji z ogrodzeń.
Pomysł na architekturę
Do tej pory zbudowano sześć domów, w tym ten należący do inicjatorów całego przedsięwzięcia.
Dom Jarka i Agaty - stoi przy głównej alei, zwanej Srebrzystą. Prowadzi ona od bramy wjazdowej w głąb terenu. Wyłożona została kostką bazaltową, pozyskaną przez inwestorów nie bez trudu i długich poszukiwań - z rozbiórki nawierzchni starych ulic.
Piętrowy budynek przykryty jest płaskim dachem, a jego ściany wyłożono podłużnymi, kładzionymi poziomo płytami szarego piaskowca. Okalają go trzy tarasy (zobacz taras zachodni).
Dodatkową ozdobą elewacji są drewniane przesuwne okiennice (zdjęcie), chroniące wnętrza z wielkimi przeszkleniami przed palącymi promieniami letniego słońca.
Sześć z dziewiętnastu
Teren osiedla jest wyraźnie wydzielony, a gości wita oryginalna brama wjazdowa, której projekt starano się dopasować do charakteru głównej alei. Wykuł ją kowal z Zakopanego (zdjęcie).
Poszczególne domy nie są ogrodzone , co wzbudziło szczególne zdziwienie, a nawet protesty niektórych radnych gminy, uważających, że taki pomysł jest sprzeczny z ogólnie przyjętymi w naszym kraju obyczajami. Tymczasem brak ogrodzeń był dla inwestorów bardzo istotny, ponieważ ułatwiał stworzenie wspólnoty, a właśnie taki wspólnotowy charakter osiedla leżał u podstaw całej idei. - Udało się i teraz mieszkamy niczym w otwartym parku - podkreślają Agata i Jarek .
Na razie ruch na osiedlu jest bardzo mały, bo stoi tu tylko sześć domów z planowanych dziewiętnastu, ale nawet wówczas, gdy teren się zaludni stosunkowo duże działki i układ zabudowy gwarantują mieszkańcom poczucie prywatności. Dodatkowo pierwotnie płaski teren poprzedzielano łagodnymi wzniesieniami, które w naturalny sposób odgradzają od siebie poszczególne posesje (zobacz plan zabudowy terenu).
Autorzy koncepcji osiedla Srebrzysta Aleja i projektu prezentowanego budynku: architekci Anna Borecka -Warczak, Łukasz Warczak
Projekt wnętrz: architekci Łukasz Kałasa, Maria Witecka
Powierzchnia domu: 490 m2; Mieszkańcy: 3 osoby dorosłe
Osiedle, w którym udało się zrealizować marzenie o niemal idealnej lokalizacji, składa się z dziewiętnastu działek. Budynki stoją na razie na sześciu z nich, ale dwa następne są już w fazie projektu. Już niedługo powstaną kolejne. Zanim to nastąpi, przedstawiamy dom Agaty i Jarka - założycieli osiedla.
Tu był PGR
Agata i Jarek od dawna chcieli wyprowadzić się z miasta. Ich celem było znalezienie miejsca, gdzie sąsiedzi będą przyjaźni, a architektoniczny krajobraz bardziej harmonijny niż w większości podmiejskich regionów, gdzie inwestorzy myślą jedynie o wyglądzie swojego domu i ogrodu, nie uwzględniając tego, jak ich pomysły wpływają na wygląd okolicy. Były to wymagania nie do spełnienia przez agentów nieruchomości ani deweloperów. Postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
Pomysł założenia sąsiedzkiej wspólnoty powstał, kiedy okazało się, że rządowa Agencja Nieruchomości Rolnych sprzedaje położone kilkanaście kilometrów od Warszawy tereny byłego PGR-u. Było to 10,5 hektarów pól i łąk obsadzonych gęstymi szpalerami stuletnich drzew ze wspaniałą aleją starodrzewu, prowadzącą od szosy w głąb posesji (zanim na-deszły czasy pegeerów, znajdował się tu majątek ziemski). Do tego w zasięgu wzroku - ani jednego brzydkiego budynku i pewność, że ze względów na wywalczone zmiany w miejscowym planie zagospodarowania, żaden taki tu nie powstanie. Takiej szansy nie mogli zmarnować.
Na początek - jasne reguły
Agacie i Jarkowi udało się kupić wymarzony teren w otwartym przetargu organizowanym przez Agencję Nieruchomości rolnych. Po odrolnieniu podzielili go na dziewiętnaście działek budowlanych. W międzyczasie wspólnotową ideą zainteresowali członków rodziny, najbliższych przyjaciół i sprawdzonych znajomych i ustalili zasady tworzenia i funkcjonowania osiedla. Chodziło o to, by wszystkie domy tworzyły elegancką, harmonijną całość. Ustalono, że każdy kolejny nabywca działki musi być zaakceptowany przez ogół dotychczasowych inwestorów. Wszyscy zaś mają obowiązek budować swoje domy zgodnie z regułami zapisanymi w miejscowym planie zagospodarowania terenu. Po wielomiesięcznych dyskusjach i eliminowaniu kolejnych propozycji, wśród których długo przeważała nad innymi idea polskiego dworku, uznano, że minimalizm formy najlepiej będzie pasował do istniejącego krajobrazu i nie zakłóci jego naturalnej urody. Dlatego postanowiono, że wszystkie domy będą miały zwartą, nowoczesną bryłę, płaski dach i takie same materiały wykończeniowe w postaci kamienia, drewna oraz stali.
Określono także minimalną powierzchnię przeszkleń oraz zadecydowano o rezygnacji z ogrodzeń.
Pomysł na architekturę
Do tej pory zbudowano sześć domów, w tym ten należący do inicjatorów całego przedsięwzięcia.
Dom Jarka i Agaty - stoi przy głównej alei, zwanej Srebrzystą. Prowadzi ona od bramy wjazdowej w głąb terenu. Wyłożona została kostką bazaltową, pozyskaną przez inwestorów nie bez trudu i długich poszukiwań - z rozbiórki nawierzchni starych ulic.
Piętrowy budynek przykryty jest płaskim dachem, a jego ściany wyłożono podłużnymi, kładzionymi poziomo płytami szarego piaskowca. Okalają go trzy tarasy (zobacz taras zachodni).
Dodatkową ozdobą elewacji są drewniane przesuwne okiennice (zdjęcie), chroniące wnętrza z wielkimi przeszkleniami przed palącymi promieniami letniego słońca.
Sześć z dziewiętnastu
Teren osiedla jest wyraźnie wydzielony, a gości wita oryginalna brama wjazdowa, której projekt starano się dopasować do charakteru głównej alei. Wykuł ją kowal z Zakopanego (zdjęcie).
Poszczególne domy nie są ogrodzone , co wzbudziło szczególne zdziwienie, a nawet protesty niektórych radnych gminy, uważających, że taki pomysł jest sprzeczny z ogólnie przyjętymi w naszym kraju obyczajami. Tymczasem brak ogrodzeń był dla inwestorów bardzo istotny, ponieważ ułatwiał stworzenie wspólnoty, a właśnie taki wspólnotowy charakter osiedla leżał u podstaw całej idei. - Udało się i teraz mieszkamy niczym w otwartym parku - podkreślają Agata i Jarek .
Na razie ruch na osiedlu jest bardzo mały, bo stoi tu tylko sześć domów z planowanych dziewiętnastu, ale nawet wówczas, gdy teren się zaludni stosunkowo duże działki i układ zabudowy gwarantują mieszkańcom poczucie prywatności. Dodatkowo pierwotnie płaski teren poprzedzielano łagodnymi wzniesieniami, które w naturalny sposób odgradzają od siebie poszczególne posesje (zobacz plan zabudowy terenu).
Pomyślany na pokolenia
Główną oś widokową, otwierającą dom na taras i ogród tworzy hol, przechodzący płynnie w salon, stanowiący jedną przestrzeń z jadalnią i kuchnią. Na tym samym poziomie jest jeszcze gabinet, a także samodzielny apartament z osobnym wejściem - z dwoma pokojami, kuchnią, łazienką i garderobą. - Tę część przeznaczamy dla rodziców, gdyby kiedyś chcieli z nami zamieszkać. A także - w dłuższej perspektywie czasowej - dla nas, kiedy nasz syn założy własną rodzinę. Chcemy, by nasz dom był domem wielopokoleniowym - podkreślają właściciele.
Na piętrze zaplanowano dwie niezależne przestrzenie, każda z pokojem, osobną łazienką i garderobą - jedna przeznaczona dla rodziców, druga dla ich syna.
W sypialni państwa domu (zdjęcie) uwagę zwraca sięgające od podłogi do sufitu okno, otwierające wspaniały widok na grupę wiekowych drzew. Początkowo rozmiary przeszklenia budziły nawet pewne zastrzeżenia właścicieli. Dzisiaj jednak - jak mówią - bez niego nie wyobrażają sobie swojej sypialni.
Szlachetny minimalizm
Zarówno właściciele, jak i projektanci zgodzili się, że wnętrza domu powinna charakteryzować harmonia i atmosfera sprzyjająca wyciszeniu. Służą temu stonowane kolory ścian i mebli oraz ograniczona ilość elementów zdobniczych.
- Postawiliśmy na szlachetny minimalizm, a także - na dużą ilość dziennego światła - mówią domownicy.
Wnętrze utrzymane jest w tonacjach szarości, bieli, ciepłego beżu. Barwy spajają w jednolitą całość zastosowane tu różnorodne materiały i elementy wykończeniowe, takie jak kamień, fornir, czy surowy beton słupa stojącego w holu. Ten ostatni miał być zresztą obudowany płytami z kamienia, ale po zdjęciu szalunków, faktura i barwa surowego betonu okazała się na tyle atrakcyjna i świetnie współgrająca z otoczeniem, że pozostawiono go w niezmienionym stanie. Całości dopełnia ograniczona liczba starannie dobranych, funkcjonalnych mebli.
Pomysły na intymność
Twórcy osiedla zadbali nie tylko o wygląd i funkcjonalność domów, ale stworzyli całą osiedlową infrastrukturę. Utwardzili i zbudowali drogi, stworzyli system kanalizacyjny oraz odtworzyli przedwojenny system drenażowy. Zbudowali także ekologiczną oczyszczalnię oraz przygotowali dla każdego domu miejsce pod instalację dolnego źródła pompy ciepła. Nie pominięto też infrastruktury teleinformatycznej i systemów monitoringu.
Najważniejszą decyzją dotyczącą otoczenia budynków było zastąpienie tradycyjnych ogrodzeń - wzniesieniami, które w subtelny sposób oddzielają od siebie poszczególne działki.
Nie zaniedbano także osiedlowej zieleni. Zaplanowano nowe nasadzenia drzew i krzewów. W połączeniu z usypanymi pagórkami, pozwoli to na zachowanie prywatności w otoczeniu domów, a także pięknie uzupełni otaczający osiedle krajobraz.
red. Agnieszka Cal-Hubska
Główną oś widokową, otwierającą dom na taras i ogród tworzy hol, przechodzący płynnie w salon, stanowiący jedną przestrzeń z jadalnią i kuchnią. Na tym samym poziomie jest jeszcze gabinet, a także samodzielny apartament z osobnym wejściem - z dwoma pokojami, kuchnią, łazienką i garderobą. - Tę część przeznaczamy dla rodziców, gdyby kiedyś chcieli z nami zamieszkać. A także - w dłuższej perspektywie czasowej - dla nas, kiedy nasz syn założy własną rodzinę. Chcemy, by nasz dom był domem wielopokoleniowym - podkreślają właściciele.
Na piętrze zaplanowano dwie niezależne przestrzenie, każda z pokojem, osobną łazienką i garderobą - jedna przeznaczona dla rodziców, druga dla ich syna.
W sypialni państwa domu (zdjęcie) uwagę zwraca sięgające od podłogi do sufitu okno, otwierające wspaniały widok na grupę wiekowych drzew. Początkowo rozmiary przeszklenia budziły nawet pewne zastrzeżenia właścicieli. Dzisiaj jednak - jak mówią - bez niego nie wyobrażają sobie swojej sypialni.
Szlachetny minimalizm
Zarówno właściciele, jak i projektanci zgodzili się, że wnętrza domu powinna charakteryzować harmonia i atmosfera sprzyjająca wyciszeniu. Służą temu stonowane kolory ścian i mebli oraz ograniczona ilość elementów zdobniczych.
- Postawiliśmy na szlachetny minimalizm, a także - na dużą ilość dziennego światła - mówią domownicy.
Wnętrze utrzymane jest w tonacjach szarości, bieli, ciepłego beżu. Barwy spajają w jednolitą całość zastosowane tu różnorodne materiały i elementy wykończeniowe, takie jak kamień, fornir, czy surowy beton słupa stojącego w holu. Ten ostatni miał być zresztą obudowany płytami z kamienia, ale po zdjęciu szalunków, faktura i barwa surowego betonu okazała się na tyle atrakcyjna i świetnie współgrająca z otoczeniem, że pozostawiono go w niezmienionym stanie. Całości dopełnia ograniczona liczba starannie dobranych, funkcjonalnych mebli.
Pomysły na intymność
Twórcy osiedla zadbali nie tylko o wygląd i funkcjonalność domów, ale stworzyli całą osiedlową infrastrukturę. Utwardzili i zbudowali drogi, stworzyli system kanalizacyjny oraz odtworzyli przedwojenny system drenażowy. Zbudowali także ekologiczną oczyszczalnię oraz przygotowali dla każdego domu miejsce pod instalację dolnego źródła pompy ciepła. Nie pominięto też infrastruktury teleinformatycznej i systemów monitoringu.
Najważniejszą decyzją dotyczącą otoczenia budynków było zastąpienie tradycyjnych ogrodzeń - wzniesieniami, które w subtelny sposób oddzielają od siebie poszczególne działki.
Nie zaniedbano także osiedlowej zieleni. Zaplanowano nowe nasadzenia drzew i krzewów. W połączeniu z usypanymi pagórkami, pozwoli to na zachowanie prywatności w otoczeniu domów, a także pięknie uzupełni otaczający osiedle krajobraz.
red. Agnieszka Cal-Hubska
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Dom osadników z XXI wieku