Dom w stylu kaszubskiej stodoły
W kolorowych, prosto urządzonych wnętrzach panuje klimat luzu i swobody. I o to chodzi! Ten dom w stylu kaszubskiej stodoły jak dobry obraz dostarcza wiele estetycznych doznań i satysfakcji.
1 z 18
2 z 18
3 z 18
4 z 18
5 z 18
6 z 18
7 z 18
8 z 18
9 z 18
10 z 18
11 z 18
12 z 18
13 z 18
14 z 18
15 z 18
16 z 18
17 z 18
18 z 18
Przed kilkudziesięciu laty wąską, tysiącmetrową działkę kupił teść pana domu. Z zapałem sadził na niej drzewa, m.in. rzadkie gatunki sosen. Obecni właściciele - państwo Ziemińscy - jakiś czas temu dokupili jeszcze teren sąsiadujący z działką i kontynuowali dzieło teścia. Z czasem w miejscu młodych nasadzeń wyrósł mieszany las. Wtedy też zmieniły się miejscowe warunki zagospodarowania i nasi gospodarze mogli przystąpić do budowy rodzinnego domu.
Same miłe niespodzianki
Okoliczności towarzyszące powstaniu tego budynku od początku sprzyjały jego inwestorom: położenie działki w świetnym miejscu - w okolicach pięknego podwarszawskiego Konstancina, możliwość zamówienia projektu u zaprzyjaźnionego architekta, a na dodatek zwycięstwo wytypowanego projektu w konkursie organizowanym przez miesięcznik wnętrzarski...
Zarówno przyjaciółka państwa domu - architekt Małgorzata Sadowska-Sobczyk, jak i sami właściciele byli zgodni, że powstający budynek musi być maksymalnie funkcjonalny i mieć możliwie prostą bryłę.
Przeznaczony dla czworga osób, w tym dwojga dzieci, połączony z pracownią (jako że pan domu jest z zawodu artystą malarzem), miał też być mocno powiązany z leśnym otoczeniem.
Na prostym planie
W rezultacie długich i pasjonujących rozmów zdecydowano się na model domu nawiązującego formą do zabudowań gospodarczych (a dokładniej - do tradycyjnej kaszubskiej stodoły).
Piętrowy dom z dachem o niewielkim kącie nachylenia powstał na rzucie prostokąta. Główną zmianą w stosunku do projektu, który przyniósł architekt Małgorzacie Sadowskiej-Sobczyk zwycięstwo w konkursie na dom roku, było powiększenie bryły o osobny budynek pracowni. Połączono go z częścią mieszkalną zadaszonym prześwitem pozbawionym ścian, z pomostem na wysokości pierwszego piętra umożliwiającym komunikację między obiema częściami budynku.
Sposób na elewacje
Aby zapobiec wrażeniu monotonii, wywołanemu wydłużoną sylwetką domu, budynek pracowni posadowiono nieco ukośnie w stosunku do części mieszkalnej. Urozmaiceniu bryły służy zróżnicowanie plastyczne poszczególnych części elewacji budynku. Pokryte tynkiem o jasnej barwie i tworzące jednoznaczną całość ściany pracowni skontrastowano z wykończoną w części drewnem elewacją części mieszkalnej. Jedynie dół głównej bryły domu jest otynkowany. Natomiast górną partię pokrywa drewniana okładzina z ułożonych wzdłuż fasady wąskich desek. Z drewna wykonano również łącznik między obiema częściami.
Lekkości dodaje domowi przeszklony na całej wysokości narożnik budynku z wyjściem na drewniane podesty tarasu, ułożone niemal równo z poziomem trawnika. Podobną funkcję spełnia przemyślany układ okien pierwszego piętra, o zróżnicowanej geometrii. Dzięki tym rozwiązaniom bryła domu, mimo maksymalnie uproszczonej formy, jest zaskakująco atrakcyjna.
Wnętrza z kolorami
Zgodnie z życzeniem domowników i założeniem architekta, krajobraz otaczający dom współtworzy charakter i atmosferę jego wnętrza. Czuć to zwłaszcza w otwartym na otoczenie łączniku, w którym w sezonie wiosenno-letnim skupia się życie domowników.
Dolna kondygnacja domu stanowi otwartą przestrzeń powiększoną optycznie o wielkie portfenetrowe okna otwierające się na rozległy leśny ogród. Na tym poziomie znalazły się salon połączony z jadalnią i aneksem kuchennym. Ten ostatni oddzielono od całości niską ścianą. Dzięki temu w prosty sposób usunięto sprzed oczu przebywających w domu największe gabarytowo i niekoniecznie najbardziej atrakcyjne elementy wyposażenia kuchni.
Właściciele uważają, że im mniej przedmiotów we wnętrzu, tym lepiej dla przestrzeni domu. A to właśnie przestrzeń w przekonaniu mieszkańców ma tworzyć charakter i klimat tego budynku. No i stanowić dogodne tło dla gry kolorem.
Dom bowiem, według pana Jacka, właściciela, powinien być jak dobry obraz i budzić takie jak on emocje oraz doznania estetyczne. Dlatego na tle śnieżnobiałych ścian umieszczono - niczym w dobrze skomponowanym malarskim dziele - barwne plany w postaci krzeseł, foteli, stolików, kieliszków i kubków czy kompozycje z kafli na ścianie w kuchni.
Również na piętrze, gdzie usytuowano trzy sypialnie i łazienkę, kolor gra główną rolę. Do poszczególnych pomieszczeń wiodą drzwi o czystych, fosforyzujących barwach, zaskakujących siłą ekspresji. Pomysłodawczynią i twórczynią tych dekoracyjnych panneau jest córka artysty, absolwentka ASP, która wpadła na pomysł, żeby gotowe stalowe drzwi Hörmanna pokryć lakierem. Uzupełnieniem całości jest kulista, "pasiasta", multikolorowa lampa.
W obszernej, jednoprzestrzennej pracowni oświetlonej rozmieszczonymi na całej powierzchni dachu oknami połaciowymi ta gra kolorów w sposób naturalny jest kontynuowana dzięki obecności dzieł artysty malarza.
Tak skomponowany dom w skrajnie prostym z pozoru kształcie dostarcza - wbrew swojej skromnej formule - nieproporcjonalnie wiele estetycznych doznań i satysfakcji.
Same miłe niespodzianki
Okoliczności towarzyszące powstaniu tego budynku od początku sprzyjały jego inwestorom: położenie działki w świetnym miejscu - w okolicach pięknego podwarszawskiego Konstancina, możliwość zamówienia projektu u zaprzyjaźnionego architekta, a na dodatek zwycięstwo wytypowanego projektu w konkursie organizowanym przez miesięcznik wnętrzarski...
Zarówno przyjaciółka państwa domu - architekt Małgorzata Sadowska-Sobczyk, jak i sami właściciele byli zgodni, że powstający budynek musi być maksymalnie funkcjonalny i mieć możliwie prostą bryłę.
Przeznaczony dla czworga osób, w tym dwojga dzieci, połączony z pracownią (jako że pan domu jest z zawodu artystą malarzem), miał też być mocno powiązany z leśnym otoczeniem.
Na prostym planie
W rezultacie długich i pasjonujących rozmów zdecydowano się na model domu nawiązującego formą do zabudowań gospodarczych (a dokładniej - do tradycyjnej kaszubskiej stodoły).
Piętrowy dom z dachem o niewielkim kącie nachylenia powstał na rzucie prostokąta. Główną zmianą w stosunku do projektu, który przyniósł architekt Małgorzacie Sadowskiej-Sobczyk zwycięstwo w konkursie na dom roku, było powiększenie bryły o osobny budynek pracowni. Połączono go z częścią mieszkalną zadaszonym prześwitem pozbawionym ścian, z pomostem na wysokości pierwszego piętra umożliwiającym komunikację między obiema częściami budynku.
Sposób na elewacje
Aby zapobiec wrażeniu monotonii, wywołanemu wydłużoną sylwetką domu, budynek pracowni posadowiono nieco ukośnie w stosunku do części mieszkalnej. Urozmaiceniu bryły służy zróżnicowanie plastyczne poszczególnych części elewacji budynku. Pokryte tynkiem o jasnej barwie i tworzące jednoznaczną całość ściany pracowni skontrastowano z wykończoną w części drewnem elewacją części mieszkalnej. Jedynie dół głównej bryły domu jest otynkowany. Natomiast górną partię pokrywa drewniana okładzina z ułożonych wzdłuż fasady wąskich desek. Z drewna wykonano również łącznik między obiema częściami.
Lekkości dodaje domowi przeszklony na całej wysokości narożnik budynku z wyjściem na drewniane podesty tarasu, ułożone niemal równo z poziomem trawnika. Podobną funkcję spełnia przemyślany układ okien pierwszego piętra, o zróżnicowanej geometrii. Dzięki tym rozwiązaniom bryła domu, mimo maksymalnie uproszczonej formy, jest zaskakująco atrakcyjna.
ZOBACZ OBSZERNĄ GALERIĘ ZDJĘĆ DOMU W STYLU KASZUBSKIEJ STODOŁY
Wnętrza z kolorami
Zgodnie z życzeniem domowników i założeniem architekta, krajobraz otaczający dom współtworzy charakter i atmosferę jego wnętrza. Czuć to zwłaszcza w otwartym na otoczenie łączniku, w którym w sezonie wiosenno-letnim skupia się życie domowników.
Dolna kondygnacja domu stanowi otwartą przestrzeń powiększoną optycznie o wielkie portfenetrowe okna otwierające się na rozległy leśny ogród. Na tym poziomie znalazły się salon połączony z jadalnią i aneksem kuchennym. Ten ostatni oddzielono od całości niską ścianą. Dzięki temu w prosty sposób usunięto sprzed oczu przebywających w domu największe gabarytowo i niekoniecznie najbardziej atrakcyjne elementy wyposażenia kuchni.
Właściciele uważają, że im mniej przedmiotów we wnętrzu, tym lepiej dla przestrzeni domu. A to właśnie przestrzeń w przekonaniu mieszkańców ma tworzyć charakter i klimat tego budynku. No i stanowić dogodne tło dla gry kolorem.
Dom bowiem, według pana Jacka, właściciela, powinien być jak dobry obraz i budzić takie jak on emocje oraz doznania estetyczne. Dlatego na tle śnieżnobiałych ścian umieszczono - niczym w dobrze skomponowanym malarskim dziele - barwne plany w postaci krzeseł, foteli, stolików, kieliszków i kubków czy kompozycje z kafli na ścianie w kuchni.
Również na piętrze, gdzie usytuowano trzy sypialnie i łazienkę, kolor gra główną rolę. Do poszczególnych pomieszczeń wiodą drzwi o czystych, fosforyzujących barwach, zaskakujących siłą ekspresji. Pomysłodawczynią i twórczynią tych dekoracyjnych panneau jest córka artysty, absolwentka ASP, która wpadła na pomysł, żeby gotowe stalowe drzwi Hörmanna pokryć lakierem. Uzupełnieniem całości jest kulista, "pasiasta", multikolorowa lampa.
W obszernej, jednoprzestrzennej pracowni oświetlonej rozmieszczonymi na całej powierzchni dachu oknami połaciowymi ta gra kolorów w sposób naturalny jest kontynuowana dzięki obecności dzieł artysty malarza.
Tak skomponowany dom w skrajnie prostym z pozoru kształcie dostarcza - wbrew swojej skromnej formule - nieproporcjonalnie wiele estetycznych doznań i satysfakcji.
Zapisz się na NEWSLETTER. >Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail
>
Skomentuj:
Dom w stylu kaszubskiej stodoły