Mały, biały domek, czyli marzenia się spełniają...
Można powiedzieć, że ich dom to spełnione marzenie z dzieciństwa. Zanim jeszcze został zbudowany, już istniał w wyobraźni - zwłaszcza w wyobraźni gospodyni. Inspiracją był dla niej dom jej wujka, w którym kiedyś często spędzała wakacje, otoczony kolorowymi grządkami bratków, łubinów i floksów, z warzywnikiem pełnym sałaty, kopru, szczypioru i marchewek do chrupania
Kiedy mieszkanie w bloku okazało się za ciasne dla ich trzyosobowej rodziny i psa, podjęli decyzję - szukamy domu! Luiza myślała początkowo, że ma skromne oczekiwania i bez trudu znajdzie to, czego potrzebuje. Miał to być mały, stary domek "z duszą" i oczywiście z ogródkiem, gdzieś na obrzeżach miasta. Taki do remontu.
Metryka budynku:
Powierzchnia całkowita domu: 158 m2
Powierzchnia działki: 4500 m2
Autor projektu domu: Marcin Abramowicz,
Pracownia Projektowa DOMUS, tel. 71 356 80 50
Autor projektu ogrodu: Krzysztof Białek,
tel. 604 979 929
Mieszkańcy: 3 osoby dorosłe
Widok na frontową część gospodarstwa Jacka i Luizy. Oboje lubią mieć w swoim otoczeniu dużo zieleni, dlatego, choć ze względów praktycznych utwardzili otoczenie domu, wokoło jest mnóstwo roślin/Fot.: Marek Szymański
Śliczny brzozowy lasek, czyli chaszcze po szyję
Tymczasem, wbrew optymistycznym początkowym założeniom co do szybkości poszukiwań, zajęły one naszym gospodarzom prawie dwa lata i długo nie przynosiły żadnych rezultatów. Na szczęście nadszedł dzień, gdy Luizie wpadł w ręce anons z lokalnej gazety: "Sprzedam działkę". Nasza bohaterka nie szukała wprawdzie samej działki, bez domu, ale - jak wspomina - dobrze zadziałała kobieca intuicja, która wyraźnie podpowiedziała jej, żeby akurat to ogłoszenie sprawdzić. I kiedy zobaczyła "ten śliczny brzozowy lasek i jeszcze rzeczkę, która płynie na samym końcu działki,wyznaczając jej naturalną granicę", poczuła, że właśnie w tym miejscu chciałaby zamieszkać.
Jacek początkowo patrzył na żonę trochę podejrzliwie, kiedy pokazała mu swoje "znalezisko", czyli działkę budowlaną, porośniętą jakimś zielskiem prawie po szyję. Na dodatek teren był nieogrodzony, więc okoliczni mieszkańcy urządzili tu sobie coś w rodzaju podręcznego wysypiska śmieci.
Jaki to mógł być widok, najlepiej obrazuje fakt, że zanim ruszyła budowa domu, z działki trzeba było zabrać kilka kontenerów chwastów i odpadków.
Można powiedzieć, że to prawdziwe przeznaczenie pozwoliło Luizie niemal od razu dojrzeć potencjał tego miejsca i zachęcić Jacka do jego zakupu. Pozostało im "tylko" wznieść na działce wymarzony dom.
Koniecznie z tarasem
Budynek miał być nieduży, tradycyjny, ze spadzistym dachem z czerwonej dachówki. Szukając projektu w katalogach, Luiza zwracała uwagę, by miał obszerny, zadaszony taras.
- Zawsze marzył mi się piękny ogród wokół domu - opowiada. - Wyobrażałam sobie, że nawet w czasie deszczu będę siedzieć w fotelu na tarasie i podziwiać ogrodowe widoki... W praktyce okazało się, że mam na to za mało czasu, ale taras i tak się bardzo przydaje. Jeśli tylko jest wystarczająco ciepło, właśnie tutaj najczęściej przyjmujemy gości.
Zdecydowali się na gotowy projekt domu "Mars" z pracowni projektowej Domus. Dom wydawał się idealny dla potrzeb ich rodziny - parterowy z zagospodarowanym poddaszem. Wygodny salon z kuchnią, dwa pokoje i duża łazienka na parterze miały służyć rodzicom. Dwa pokoje z łazienką na poddaszu przeznaczone były dla córki i ewentualnych gości. Budowa ruszyła we wrześniu 2005 roku, a na Święta Bożego Narodzenia w 2006 roku rodzina mieszkała już we własnym domu.
Ciepło, szczelnie, kompaktowo
Pan domu, który bardzo starannie doglądał technicznych spraw związanych z budową, mówi, że najważniejsze było dla niego, aby dom był ekonomiczny w użytkowaniu i porządnie zbudowany. Budynek wzniesiono z bloczków z betonu komórkowego, ocieplono dwunastocentymetrową warstwą styropianu i wykończono tynkiem gruboziarnistym.
Dobra izolacja termiczna budynku była dla właściciela absolutnym priorytetem. Poddasze ocieplone zostało wełną o grubości 25 cm. W domu jest centralne ogrzewanie gazowe, ale oprócz tego zainstalowany został kominek z rozprowadzeniem ciepłego powietrza (DGP). Kominek jest w stanie wystarczająco dobrze ogrzać dom przez większą część zimy, podczas gdy c.o. włącza się tylko w najsroższe mrozy. Dzięki temu koszty ogrzania domu zimą są naprawdę nieduże. Gospodarz zdecydował się na norweski wkład kominkowy, który choć może nie należy do najtańszych, to działa bez zarzutu i spisuje się w ich domu znakomicie. Równie dobrą opinię ma właściciel o zastosowanym w domu dwufunkcyjnym piecu, który zakupił. Jedno o czym trzeba pamiętać w przypadku pieca - to regularny, coroczny przegląd i konserwacja po sezonie grzewczym.
Poza ogrzewaniem kominkowym i gazowym w obu łazienkach założono też, dla komfortu, elektryczne ogrzewanie podłogowe.
Wewnątrz domu zastosowane zostały tradycyjne mokre tynki, których Jacek jest wielkim zwolennikiem. Uważa, że dzięki temu dom jest ekologiczny, a ściany "oddychają". Zdecydował się również na drewnianą - a nie plastikową - stolarkę okienną.
Elewację budynku urozmaicają wstawki z naturalnego kamienia szydłowieckiego, murowanego "po irlandzku", czyli bez fug. Także wszystkie murki, nawierzchnie i ogrodowe ścieżki wykonane zostały z naturalnego kamienia lub granitowej kostki brukowej, co wygląda bardzo stylowo i szlachetnie.
Inspirowane wspomnieniami
Urządzeniem wnętrz zajęła się Luiza. Gdzieś z tyłu głowy miała przez cały czas myśl o małym, białym, stylowym domku, zapamiętanym z dzieciństwa. Wybierając materiały wykończeniowe i meble, starała się więc, by wnętrza ich domu robiły wrażenie, że wcale nie są nowe, lecz stare, że mają "duszę" i długą historię...
Parter/Rys. Anita Domżałowicz
Parter
1. wiatrołap 4,1 m2
2. hol 13,3 m2
3. pokój dzienny 31,3 m2
4. kuchnia 19,2 m2
5. pokój 12,3 m2
6. pokój 13,2 m2
7. łazienka 6,8 m2
8. w.c. 1,7 m2
9. pom. gospodarcze 6,6 m2
10. garaż 20,5 m2
Piętro/Rys. Anita Domżałowicz
Piętro
11. hol 6,2 m2
12. garderoba 3,7 m2
13. pokój 17,7 m2
14. pokój 11,6 m2
15. łazienka 3,4 m2
Nie było to łatwe zadanie. Wymarzyła sobie drewnianą podłogę ze starych, jakby spękanych desek. Długo szukała takiego materiału, a kiedy znalazła, okazało się, że cena podłogi byłaby astronomiczna. W tej sytuacji zaczęła więc szukać desek "z dużą ilością widocznych sęków". Niektórzy sprzedawcy dziwnie na nią patrzyli, słysząc takie życzenie, ale w jednej z hurtowni znalazła się taka podłoga. Była poza wyborem, przeceniona - właśnie z powodu nadmiernej ilości sęków... Udało się ją kupić bardzo tanio.
W stylizowanym na dawne siedlisko domu zachowano jednak, stający się już klasyką, układ z otwartą przestrzenią dzienną, w której łączą się ze sobą rozmaite strefy funkcjonalne: wypoczynkowa, jadalniana i kuchenna/Fot.: Marek Szymański
Rystykalny wystrój
Jednym z elementów konstrukcji kominka w salonie jest gruba dębowa deska. Majster, który budował kominek, użył do tego celu pięknej, idealnie wygładzonej deski, pochodzącej z 200-letniego dębu. Luiza uznała jednak, że deska nie wygląda na dość starą. Siekierką porobiła lekkie nacięcia w drewnie i wpuszczała w nie strzykawką wodę, aby deska "ładnie" się rozeschła. Majster był zbulwersowany...
Większość mebli w domu Luizy i Jacka pochodzi z Ikei. Gospodyni starała się jednak wybierać z oferty popularnego sklepu meble drewniane o stylowym wzornictwie. Tylko duża szafa w holu jest naprawdę stara, prawdopodobnie przedwojenna. Luiza uratowała ją przed spaleniem w piecu. Komuś przeszkadzała ze względu na swoje wielkie gabaryty i postanowił się jej w ten sposób pozbyć. Najpierw trzeba było wytruć korniki, wpuszczając truciznę w każdą dziurkę starego mebla, ale poza tym szafa nie wymagała nawet gruntownej renowacji. Teraz jest prawdziwą ozdobą domu.
Główna sypialnia, podobnie jak pozostałe pomieszczenia w domu, została wyposażona w drewniane meble o rustykalnym charakterze./Fot.: Marek Szymański
Widok na fragment łazienki przy sypialniach. Dzięki oknom dachowym temu pomieszczeniu również nie brakuje przestrzeni, choć skosy nieco utrudniły jej urządzanie/Fot.: Marek Szymański
Im dalej, tym bardziej dziko
Wielką dumą, a także pasją właścicieli domu jest ogród, założony na pięknej i dość dużej działce. Autorem projektu ogrodu jest Krzysztof Białek - architekt krajobrazu ze Skarżyska-Kamiennej. To właśnie on podpowiedział, że warto utrzymać naturalny charakter tej malowniczej działki. Aby urozmaicić widok z tarasu, projektant zaproponował też budowę niewielkiego stawu z kaskadą.
Naturalny charakter ogrodu Luizy i Jacka sprawia, że pojawiają się tu dzikie zwierzęta. Bywały już sarny, lisy, kuny, nie mówiąc o zwykłych wiewiórkach. Właścicielka, która najwięcej czasu spędza w ogrodzie, często widuje tu rzadkie gatunki ptaków, np. wilgi czy zimorodki. Na wszelki wypadek trzyma więc zawsze pod ręką aparat fotograficzny z teleobiektywem, by móc coś ciekawego "upolować".
- W poprzednim wcieleniu musiałam być ogrodniczką - żartuje Luiza.
Choć pracuje zawodowo na pełnym etacie, to każdą wolną chwilę stara się poświęcać ogrodowi. Wokół domu na rabatkach pysznią się najróżniejsze kwiaty - floksy, rudbekie, róże, łubiny, choć podobno ziemia tu słaba, a właściwie to sam piach? Aby rośliny ładnie rosły, trzeba je zatem stale nawozić i podlewać. Ale jakby tego było mało, gospodyni postanowiła z jednej strony domu urządzić nieduży warzywnik. Od kilku lat z zapałem uprawia w nim brukselkę, koper, marchewkę, rzodkiewki, a nawet dynie.
Miejsce, które zmienia percepcję
- Najpiękniej jest tu jesienią, kiedy brzozy przebarwiają się na żółty kolor. Widok z tarasu jest wtedy fantastyczny i absolutnie niezwykły! Wszystko zamienia się w złoto! - mówi Luiza. Zawsze niecierpliwie czekam na ten moment i nie mogę się napatrzeć. Jak widać, warto czasem zaufać kobiecej intuicji...
Podbitka z drewna
Strefa okapu, wysunięta poza ściany, jest szczególnie narażona na niekorzystny wpływ czynników zewnętrznych, w tym na działanie wody opadowej i nadmierne nasłonecznienie. Zamontowanie podbitki chroni przed tym końcówki krokwi i fragment wstępnego krycia. Podbitka stanowi również dodatkową ochronę przed przedostawaniem się pod połać ptaków, owadów, a nawet gryzoni. Dzięki wykończeniu "na gładko", ograniczone jest także ryzyko zakładania przez nie gniazd.
Podbitka drewniana zawsze jest efektowna, ale droższa niż z PVC, konieczna jest też jej systematyczna pielęgnacja. Najpopularniejsze są szalówki drewniane z sosny, świerku i modrzewia. Grubość desek, w zależności od metody montażu, waha się. Najczęściej jest to 12-22 mm. Z kolei szerokość nie ma większego znaczenia; zwykle wynosi około 9-12 cm. Do zamaskowania krawędzi podbitki przydatne bywają ćwierćwałki lub kątowniki drewniane.
Podbitka z drewnianych elementów przez wiele lat dobrze zniesie działanie szkodliwych czynników, jeśli będzie regularnie konserwowana. Drewno, ponieważ jest narażone na korozję biologiczną, mimo zaimpregnowania, na początku wymaga także okresowej konserwacji. Zwykle wystarczy kolejne malowanie bejcą oraz lakierowanie, ale raz na kilka lat dobrze jest drewniane panele w pełni odświeżyć - oszlifować oraz ponownie zaimpregnować. (red.)
Co na ścieżkę z kamienia
Na taką nawierzchnię stosuje się otoczaki, a także kostkę i łamane lub regularne płyty z granitu, marmuru, piaskowca. Od gatunku kamienia i jego formy zależy cena nawierzchni - droższe są płyty (kosztują tym więcej, im większe są ich rozmiary), za kostkę zapłacimy mniej, ale kosztowniejsze jest jej ułożenie. Nawierzchnie kamienne często kupuje się "na wagę" (płacimy za tonę), a nie na metry.
Na ścieżki w małych ogrodach stosuje się niewielkie elementy (kostkę lub małe otoczaki). Jedną toną kostki o wym. 4/6 cm można wybrukować ok. 9 m2, a o wym. 9/11 cm - tylko ok. 5 m2. Płyty łupane, zwane dzikówką, dostępne są w trzech sortach: jako niesortowane, sortowane oraz sortowane i przycinane. Najtańsze są płyty wprost z kamieniołomu, ale w każdej tonie może być aż 15-30% odpadów nienadających się na nawierzchnię. Za sortowaną dzikówkę zapłacimy więcej, ale odpadów będzie znacznie mniej. (red.)
Jak przechowywać drewno na zewnątrz
Drewno do kominka powinno być suche. Można kupić wysuszone w specjalnych komorach (ale będzie droższe), albo samodzielnie wysezonować. Drewno powinno leżeć w przewiewnym, zadaszonym miejscu, osłoniętym przed deszczem i śniegiem. Musi oddawać wilgoć, dlatego nie można przykryć go szczelnie folią. Dobra będzie przewiewna plandeka. Drewniane polana powinny być ułożone dość luźno (zapewnia to lepszą wentylację, a tym samym szybsze schnięcie) i odizolowane od podłoża (dzięki temu nie zgnije).
Czas suszenia drewna jest różny dla poszczególnych gatunków. Najszybciej wysycha brzoza (wystarczy jej kilka miesięcy), a najwolniej - dąb (potrzebuje na to nawet 3 lat). Wysezonowane drewno można przechowywać na zewnątrz, np. we wnęce ściennej lub pod ażurową wiatą. Najlepsze są miejsca dobrze nasłonecznione, gdzie jest swobodny przepływ powietrza.
Uwaga! Drewna nie powinno się przechowywać w zamkniętych i niewentylowanych piwnicach i garażach, gdyż tam zawilgotnieje, a później zgnije. (red)
Własna szklarnia
Zanim zdecydujemy się na zakup lub budowę szklarni, zastanówmy się, jakie rośliny chcemy w niej uprawiać. Najmniej kłopotu przysporzy nam wybudowanie cieplarni zimnej, w której będziemy hodować kwiaty i warzywa. W nieogrzewanej szklarni rośliny można uprawiać niemal cały rok. Zbiory zaczynają się mniej więcej półtora miesiąca wcześniej niż w ogrodzie i są pewniejsze. Siew zaczynamy już w połowie lutego, a sezon wegetacji kończy się w listopadzie. Należy jednak pamiętać o wentylowaniu szklarni. Natomiast ocieplana szklarnia przeznaczona dla roślin tropikalnych to już dużo większy wydatek.Znaczenie ma też wielkość szklarni i miejsc jej ustrawienia. Najlepiej zaplanować to na etapie projektowania domu i ogrodu, tak by nie powstała w przypadkowym miejscu, szpecąc ogrodową przestrzeń.
Szkielet szklarni najczęściej wykonuje się z aluminium, ale może też być stalowy, drewniany lub plastikowy. Najlepiej, aby przeszklona połać dachu miała kąt nachylenia 25-35 stopni, bo wtedy do wnętrza wpada najwięcej słońca, gdy dni są jeszcze krótkie. Wnętrze szklarni powinno być na tyle funkcjonalne, aby znalazło się w niej miejsce zarówno na podręczne narzędzia do przesadzania, jak i nawożenia i podlewania. (red.)
Płynąca woda w ogrodzie
Sztuczny strumyk to ciekawa ozdoba ogrodu. Aby go założyć, musimy najpierw zaplanować jego przebieg. Na działkach położonych na naturalnie pofałdowanym terenie zadanie jest ułatwione. Gdy parcela jest płaska, spadki musimy uformować sami. Nachylenie koryta powinno wynosić 3-5 procent, a więc na dziesięciometrowym odcinku wystarczy różnica poziomów wynosząca 30-50 cm. Spadek nie musi być jednakowy na całej długości. Największy powinien być tuż za źródłem. Natomiast w dolnym jego biegu nachylenie powinno się zmniejszać, żeby aż do ujścia woda płynęła powoli. Oprócz tego potrzebna jest odpowiedniej mocy pompa, która pobiera wodę z najniższego miejsca, a potem tłoczy ją wężem do źródła.
Koryto takiego strumienia należy starannie uszczelnić na przykład folią, wykładziną z syntetycznego kauczuku albo siatkobetonu, bentonitu. Strumień można też wykonać z gotowych laminatowych elementów. (red.)
Zdaniem eksperta - oczko wodne w ogrodzie
Oczko wodne w tym ogrodzie miało być nie tylko ozdobą, ale również poprawiać mikroklimat w pobliżu dużego tarasu, usytuowanego od strony południowej. Właściciele skarżyli się, że w letnie dni na tarasie jest okropnie gorąco, ponieważ ziemia nagrzewała się jak patelnia. Lustro wody - choć nieduże - sprawiło, że teraz jest tu przyjemniej i chłodniej, nawet w największe upały.
Oczko wodne uszczelnione zostało folią PCV o grubości 1,2 mm. Lustro wody ma około 35 metrów kwadratowych powierzchni. Głębokość około 1,2 m pozwala na hodowanie w nim ryb. Stosunkowo duża kaskada jonizuje powietrze i natlenia wodę. Czystość wody zapewnia filtr mechaniczno-biologiczny oraz lampa UV. Oczko wodne i kaskada są efektownie podświetlane wieczorem trzema podwodnymi reflektorami.
Dodatkowym walorem zbiornika wodnego jest to, że praktycznie od wczesnej wiosny aż do późnej jesieni woda przyciąga mnóstwo ciekawych i sympatycznych stworzeń, takich jak rzadkie ptaki, ważki, żaby i inne. Stwarza to możliwość obserwacji przyrody i uatrakcyjnia wypoczynek w ogrodzie.
- Więcej o: