Dom za miastem
Nasz dom jest duży, bo zaplanowaliśmy go nie tylko dla naszej czwórki, ale także dla rodziców. Może mógłby być trochę mniejszy, a już na pewno inaczej ogrzewany. Ale i tak cieszymy się, że go mamy.
Kiedy oboje z żoną pracowaliśmy w międzynarodowych korporacjach, co wiązało się z częstymi wyjazdami służbowymi, zauważaliśmy, że w naszym warszawskim mieszkaniu nie potrafimy w pełni zregenerować sił. Brakowało nam ciszy i prywatności. Ale nie tylko hałas był powodem podjętej wkrótce decyzji o wyprowadzeniu się z miasta. Mamy dużego psa, którego sąsiedzi z bloku po prostu się bali. Postanowiliśmy więc zapewnić sobie i ulubionemu zwierzęciu więcej spokoju i przestrzeni. Myśleliśmy również o rodzicach, którzy być może chcieliby kiedyś z nami zamieszkać, a w mieszkaniu nie byłoby to możliwe.
Ponieważ zależało nam na dużej działce, a ceny ziemi blisko miasta były wysokie, zdecydowaliśmy się na kupno parceli oddalonej od Warszawy o 30 km. Na szczęście okazało się, że nie stanowi to dla nas większego problemu. Wybraliśmy bowiem okolicę z dogodnym dojazdem z kilku kierunków, aby względy logistyczne nie stały się naszą codzienną zmorą.
Tak jak to z góry założyliśmy, nasza działka jest nasłoneczniona i położona blisko lasu. Ma również wymarzony przez nas układ wobec stron świata. Nie przejęliśmy się natomiast słabym uzbrojeniem terenu w media, ponieważ wierzyliśmy, że sprawnie pokonamy wszelkie przeciwności i dobierzemy odpowiednie rozwiązania.
Od początku postawiliśmy na dobry projekt, wykonany na indywidualne zamówienie. Wiedzieliśmy już, że gotowe projekty są co prawda tanie, ale zazwyczaj drugie tyle kosztuje potem ich adaptacja do konkretnych potrzeb właścicieli. Ponieważ planowaliśmy duży dom, więc tym bardziej zależało nam na zastosowaniu przemyślanych i funkcjonalnych rozwiązań.
Zamówienie indywidualnego projektu kosztowało 10 tys. zł, ale mamy za to dom odpowiadający nam w każdym calu, z otwartą i przestronną przestrzenią dzienną, wygodnym gabinetem, apartamentami dla nas i dla dzieci oraz niezależną strefą dla rodziców.
Wierzyliśmy w to, że samodzielnie poradzimy sobie z wypracowaniem optymalnej metody ogrzewania budynku, jednak nie udało się. Teren, na którym stanął dom, jest pozbawiony sieci gazowej i kanalizacyjnej. Z tego względu już na wstępie zaplanowaliśmy budowę przydomowej oczyszczalni ścieków oraz ogrzewanie budynku gazem płynnym i kominkiem. Niestety, pierwszej zimy opłaty za gaz wynosiły aż 2 tys. zł miesięcznie!
Ze względu na tryb życia sporadycznie korzystaliśmy z kominka z systemem rozprowadzania gorącego powietrza. W kolejnym roku zmodernizowaliśmy więc instalację centralnego ogrzewania. Zamontowaliśmy drugi kocioł - tym razem na paliwa stałe, w którym palimy węglem (używamy go w zimie, wodę przez cały rok nadal ogrzewając gazem płynnym). Obecnie roczne koszty ogrzewania domu i wody węglem, gazem i drewnem wynoszą około 8 tys. zł, co jest zadowalającym wynikiem, biorąc pod uwagę wielkość budynku.
Z perspektywy czasu coraz bardziej jednak żałujemy, że nie zastosowaliśmy pompy ciepła. Przestraszyły nas wysokie koszty jej instalacji. Brak dostatecznej wiedzy i doświadczenia z naszej strony dotyczącego ogrzewania zaowocował innymi rozwiązaniami, które w ostatecznym rozliczeniu nie są tańsze od pompy ciepła, natomiast są bardziej uciążliwe w obsłudze.
Ostatnio coraz częściej korzystamy z ciepła z kominka, a na początku i końcu sezonu grzewczego, wyłącznie z niego.
Wszystkie dotychczasowe doświadczenia sprawiły, że podejmując się ewentualnej następnej budowy, nie pożałujemy pieniędzy na rzeczoznawcę, który określiłby już w fazie projektu, ile może kosztować eksploatacja domu przy konkretnych instalacjach i urządzeniach.
Dom, choć duży, budowaliśmy krótko (nieco ponad rok). Udało się nam to dzięki zaciągnięciu kredytu hipotecznego. Inwestycję poprowadziliśmy systemem zleceniowym.
Radzimy, by do projektowania najważniejszych instalacji domowych zatrudniać tylko dobrych fachowców i doświadczone firmy. Musieliśmy aż dwa razy budować przydomową oczyszczalnię ścieków, ponieważ pierwsza (za 6 tys. zł) nie nadawała się na nasz grunt i szybko stała się niedrożna. Druga (fitoreaktor za 16 tys. zł) jest już prawidłowo zainstalowana i nowocześniejsza od poprzedniej.
Mimo początkowych kłopotów zdecydowanie polecamy budowę oczyszczalni zamiast szamba. To rozwiązanie atrakcyjne (zwłaszcza przy tak wysokich jak obecnie cenach wywozu szamba), tanie i zupełnie niekłopotliwe w użytkowaniu.
Rozważaliśmy też montaż instalacji solarnej, jednak analiza kosztów nie wypadła dla nas pozytywnie. Inwestycja zwróciłaby się dopiero po 10 latach. Uznaliśmy, że to za długa perspektywa.Wielką wartością naszego domu jest duże, funkcjonalne zaplecze gospodarcze. Obszerny garaż, kotłownia dopasowana do potrzeb konkretnych urządzeń i instalacji, składzik na sprzęt sportowy i ogrodowy, pralnia z suszarnią oraz prywatne garderoby to pomieszczenia, których nie można pominąć w żadnym funkcjonalnym budynku. Do tego warto jeszcze dodać zadaszone tarasy, którym czasem również zdarza się pełnić funkcje gospodarcze...
Dobrym pomysłem było zastosowanie w pokojach na poddaszu okien połaciowych (są tańsze od lukarn), trzeba tylko pomyśleć o usytuowaniu ich na poziomie wzroku. My zadbaliśmy o to szczególnie w pokojach dzieci, lokując otwory odpowiednio nisko i tak dobierając ich rodzaj, by były bezpieczne dla maluchów.
Ponieważ zależało nam na dużej działce, a ceny ziemi blisko miasta były wysokie, zdecydowaliśmy się na kupno parceli oddalonej od Warszawy o 30 km. Na szczęście okazało się, że nie stanowi to dla nas większego problemu. Wybraliśmy bowiem okolicę z dogodnym dojazdem z kilku kierunków, aby względy logistyczne nie stały się naszą codzienną zmorą.
Tak jak to z góry założyliśmy, nasza działka jest nasłoneczniona i położona blisko lasu. Ma również wymarzony przez nas układ wobec stron świata. Nie przejęliśmy się natomiast słabym uzbrojeniem terenu w media, ponieważ wierzyliśmy, że sprawnie pokonamy wszelkie przeciwności i dobierzemy odpowiednie rozwiązania.
Od początku postawiliśmy na dobry projekt, wykonany na indywidualne zamówienie. Wiedzieliśmy już, że gotowe projekty są co prawda tanie, ale zazwyczaj drugie tyle kosztuje potem ich adaptacja do konkretnych potrzeb właścicieli. Ponieważ planowaliśmy duży dom, więc tym bardziej zależało nam na zastosowaniu przemyślanych i funkcjonalnych rozwiązań.
Zamówienie indywidualnego projektu kosztowało 10 tys. zł, ale mamy za to dom odpowiadający nam w każdym calu, z otwartą i przestronną przestrzenią dzienną, wygodnym gabinetem, apartamentami dla nas i dla dzieci oraz niezależną strefą dla rodziców.
Wierzyliśmy w to, że samodzielnie poradzimy sobie z wypracowaniem optymalnej metody ogrzewania budynku, jednak nie udało się. Teren, na którym stanął dom, jest pozbawiony sieci gazowej i kanalizacyjnej. Z tego względu już na wstępie zaplanowaliśmy budowę przydomowej oczyszczalni ścieków oraz ogrzewanie budynku gazem płynnym i kominkiem. Niestety, pierwszej zimy opłaty za gaz wynosiły aż 2 tys. zł miesięcznie!
Ze względu na tryb życia sporadycznie korzystaliśmy z kominka z systemem rozprowadzania gorącego powietrza. W kolejnym roku zmodernizowaliśmy więc instalację centralnego ogrzewania. Zamontowaliśmy drugi kocioł - tym razem na paliwa stałe, w którym palimy węglem (używamy go w zimie, wodę przez cały rok nadal ogrzewając gazem płynnym). Obecnie roczne koszty ogrzewania domu i wody węglem, gazem i drewnem wynoszą około 8 tys. zł, co jest zadowalającym wynikiem, biorąc pod uwagę wielkość budynku.
Z perspektywy czasu coraz bardziej jednak żałujemy, że nie zastosowaliśmy pompy ciepła. Przestraszyły nas wysokie koszty jej instalacji. Brak dostatecznej wiedzy i doświadczenia z naszej strony dotyczącego ogrzewania zaowocował innymi rozwiązaniami, które w ostatecznym rozliczeniu nie są tańsze od pompy ciepła, natomiast są bardziej uciążliwe w obsłudze.
Ostatnio coraz częściej korzystamy z ciepła z kominka, a na początku i końcu sezonu grzewczego, wyłącznie z niego.
Wszystkie dotychczasowe doświadczenia sprawiły, że podejmując się ewentualnej następnej budowy, nie pożałujemy pieniędzy na rzeczoznawcę, który określiłby już w fazie projektu, ile może kosztować eksploatacja domu przy konkretnych instalacjach i urządzeniach.
Dom, choć duży, budowaliśmy krótko (nieco ponad rok). Udało się nam to dzięki zaciągnięciu kredytu hipotecznego. Inwestycję poprowadziliśmy systemem zleceniowym.
Radzimy, by do projektowania najważniejszych instalacji domowych zatrudniać tylko dobrych fachowców i doświadczone firmy. Musieliśmy aż dwa razy budować przydomową oczyszczalnię ścieków, ponieważ pierwsza (za 6 tys. zł) nie nadawała się na nasz grunt i szybko stała się niedrożna. Druga (fitoreaktor za 16 tys. zł) jest już prawidłowo zainstalowana i nowocześniejsza od poprzedniej.
Mimo początkowych kłopotów zdecydowanie polecamy budowę oczyszczalni zamiast szamba. To rozwiązanie atrakcyjne (zwłaszcza przy tak wysokich jak obecnie cenach wywozu szamba), tanie i zupełnie niekłopotliwe w użytkowaniu.
Rozważaliśmy też montaż instalacji solarnej, jednak analiza kosztów nie wypadła dla nas pozytywnie. Inwestycja zwróciłaby się dopiero po 10 latach. Uznaliśmy, że to za długa perspektywa.Wielką wartością naszego domu jest duże, funkcjonalne zaplecze gospodarcze. Obszerny garaż, kotłownia dopasowana do potrzeb konkretnych urządzeń i instalacji, składzik na sprzęt sportowy i ogrodowy, pralnia z suszarnią oraz prywatne garderoby to pomieszczenia, których nie można pominąć w żadnym funkcjonalnym budynku. Do tego warto jeszcze dodać zadaszone tarasy, którym czasem również zdarza się pełnić funkcje gospodarcze...
Dobrym pomysłem było zastosowanie w pokojach na poddaszu okien połaciowych (są tańsze od lukarn), trzeba tylko pomyśleć o usytuowaniu ich na poziomie wzroku. My zadbaliśmy o to szczególnie w pokojach dzieci, lokując otwory odpowiednio nisko i tak dobierając ich rodzaj, by były bezpieczne dla maluchów.
Skomentuj:
Dom za miastem