Jak zaprojektować dom do rozbudowy w przyszłości
Warto tak zaprojektować dom, żeby później w miarę prosty sposób można go było dostosowywać do zmieniającej się sytuacji rodzinnej. W dodatku bez nadmiernej dezorganizacji życia mieszkańców.
1 z 8
2 z 8
3 z 8
4 z 8
5 z 8
6 z 8
7 z 8
8 z 8
Czy istnieje coś takiego, jak dom elastyczny, rozwojowy? Czy można tak zaprojektować budynek, żeby niezbędne w danym momencie modyfikacje wprowadzać bezboleśnie dla mieszkańców i bez rujnowania istniejącej konstrukcji? Jak wiadomo, cegła jest nierozciągliwa i twarda. A to, niestety, przesuwa koncepcję domu elastycznego do strefy pojęć abstrakcyjnych.
Często mówi się, że wystarczy kilka drobnych zmian i dom można całkowicie odmienić w środku. "Tu przesuniemy kilka ścianek, tam wstawimy okno, tu dodamy drzwi, pomalujemy na nowe kolorki i gotowe...". W rzeczywistości nie jest to takie proste.
Proces budowania domu jest wyczerpujący zarówno dla portfela, jak i psychiki budującego. A nerwy inwestorów są rozciągliwe tylko do pewnych granic. Po zakończeniu budowy ludzie chcą zwyczajnie pomieszkać i zapomnieć o murowaniu, wylewaniu, tynkowaniu i podobnych wariactwach. Trudno uwierzyć, że po kilku latach z chęcią zabiorą się do wyburzania ścianek, zrywania parkietu i przestawiania instalacji.
Z reguły, po zakończeniu budowy inwestorzy planują, że nie wpuszczą budowlańca do domu przez najbliższe pięćdziesiąt lat. Bo wiedzą, że każda zmiana w domu to pieniądze, hałas, kurz i nerwy.
Nieuniknione zmiany
Czasem jednak zmian nie da się uniknąć. Sytuacja w rodzinie zmienia się z biegiem lat i trzeba na nią reagować. Przybywa lub ubywa mieszkańców, dzieci rosną, dorośli się starzeją. Zmieniają się potrzeby i zwyczaje domowników.
Część życiowych wydarzeń daje się przewidzieć i ująć w planach domu - tak, żeby uniknąć późniejszej przebudowy.
Część z nich jest jednak kompletnym zaskoczeniem i trzeba reagować niemal spontanicznie.
Zatem mamy dwa scenariusze. W jednym można zapanować nad materią do tego stopnia, że drobnymi zmianami dostosujemy dom do aktualnych potrzeb rodziny. W drugim dajemy się zaskoczyć i stajemy przed dylematem: jak przebudować dom?
Przestawiaj meble, a nie ściany
Wielu inwestorów w momencie przystępowania do projektowania domu potrafi określić ewentualne zmiany jego funkcjonowania w perspektywie najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Myśli na przykład o tym, żeby przygarnąć rodziców, kiedy będą wymagali opieki, zastanawia się nad powiększeniem rodziny, czy nad tym, żeby w przyszłości pracować w domu. Takie plany można uwzględnić w rozkładzie budynku, bez konieczności jego przyszłej przebudowy.
Dom najlepiej projektować w taki sposób, żeby wszelkie zmiany polegały na przemeblowaniu wnętrza, a nie przestawianiu ścian! Bo ściany nie da się przestawić. Trzeba ją najpierw zburzyć, a potem zbudować nową. A to wielka różnica.
Planowanie zmian w układzie przestrzennym domu polega na uwzględnieniu kilku scenariuszy dla tych samych pomieszczeń. Mówiąc prościej: wybrane pokoje mogą pełnić - zależnie od sytuacji - różne funkcje. Dla przykładu: gabinet na parterze może w przyszłości stać się pokojem rodziców. Z kolei w pokoju dorosłego już dziecka możemy urządzić domowe biuro. Abyśmy mogli tak zrobić, musimy o spełnieniu pewnych wymagań myśleć zdecydowanie wcześniej.
Zmień funkcję pomieszczenia. Gabinet może stać się pokojem dla naszych rodziców albo gościnnym, ale musi spełniać kilka warunków. Przede wszystkim, obok powinna znaleźć się łazienka (lub w.c. z prysznicem), którą goście lub rodzice mieliby w przyszłości do swojej wyłącznej dyspozycji. Bliskość głównego wejścia do domu sprawi, że będą mogli się swobodnie poruszać bez nadmiernej ingerencji w życie innych domowników. Dobrze też zadbać o odpowiednią orientację pokoju względem stron świata (wschód, południe) i ewentualnie o osobne wyjście do ogrodu. Na pewno można jeszcze dodać coś do tej listy - zgodnie z indywidualnymi upodobaniami.
Pozostaje tylko sprawa gabinetu, który zostaje "wyeksmitowany" ze swojego miejsca i musi znaleźć nowe w przestrzeni domu
Jeżeli wszystkie zmiany są przewidziane w projekcie, roszada funkcji odbywa się tylko poprzez przestawienie mebli.
...łącz i dziel. Pokoje w części dziennej można tak zaplanować, aby w zależności od potrzeb spełniały kilka funkcji.
Rysunek (patrz TUTAJ) ilustruje układ, w którym bawialnia (A) oraz pokoje kominkowy (B) i telewizyjny (C) są połączone szerokimi drzwiami przesuwnymi. Tworzą jedną przestrzeń pokoju dziennego, ale bez problemu można nadać im nową funkcję. Pokój telewizyjny po zamknięciu może zamienić się w mieszkanie rodziców, bo obok znajduje się łazienka i niezależne wejście do domu. Pokój kominkowy może stać się gabinetem. Po takich przekształceniach przestrzeń pokoju dziennego ograniczy się do pomieszczenia A, sąsiadującego bezpośrednio z jadalnią.
Całą tę rewolucję przeprowadzimy tylko zamykając lub otwierając szerokie drzwi przesuwne. I oczywiście odpowiednio meblując na nowo pokoje.
Często mówi się, że wystarczy kilka drobnych zmian i dom można całkowicie odmienić w środku. "Tu przesuniemy kilka ścianek, tam wstawimy okno, tu dodamy drzwi, pomalujemy na nowe kolorki i gotowe...". W rzeczywistości nie jest to takie proste.
Proces budowania domu jest wyczerpujący zarówno dla portfela, jak i psychiki budującego. A nerwy inwestorów są rozciągliwe tylko do pewnych granic. Po zakończeniu budowy ludzie chcą zwyczajnie pomieszkać i zapomnieć o murowaniu, wylewaniu, tynkowaniu i podobnych wariactwach. Trudno uwierzyć, że po kilku latach z chęcią zabiorą się do wyburzania ścianek, zrywania parkietu i przestawiania instalacji.
Z reguły, po zakończeniu budowy inwestorzy planują, że nie wpuszczą budowlańca do domu przez najbliższe pięćdziesiąt lat. Bo wiedzą, że każda zmiana w domu to pieniądze, hałas, kurz i nerwy.
Nieuniknione zmiany
Czasem jednak zmian nie da się uniknąć. Sytuacja w rodzinie zmienia się z biegiem lat i trzeba na nią reagować. Przybywa lub ubywa mieszkańców, dzieci rosną, dorośli się starzeją. Zmieniają się potrzeby i zwyczaje domowników.
Część życiowych wydarzeń daje się przewidzieć i ująć w planach domu - tak, żeby uniknąć późniejszej przebudowy.
Część z nich jest jednak kompletnym zaskoczeniem i trzeba reagować niemal spontanicznie.
Zatem mamy dwa scenariusze. W jednym można zapanować nad materią do tego stopnia, że drobnymi zmianami dostosujemy dom do aktualnych potrzeb rodziny. W drugim dajemy się zaskoczyć i stajemy przed dylematem: jak przebudować dom?
Przestawiaj meble, a nie ściany
Wielu inwestorów w momencie przystępowania do projektowania domu potrafi określić ewentualne zmiany jego funkcjonowania w perspektywie najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Myśli na przykład o tym, żeby przygarnąć rodziców, kiedy będą wymagali opieki, zastanawia się nad powiększeniem rodziny, czy nad tym, żeby w przyszłości pracować w domu. Takie plany można uwzględnić w rozkładzie budynku, bez konieczności jego przyszłej przebudowy.
Dom najlepiej projektować w taki sposób, żeby wszelkie zmiany polegały na przemeblowaniu wnętrza, a nie przestawianiu ścian! Bo ściany nie da się przestawić. Trzeba ją najpierw zburzyć, a potem zbudować nową. A to wielka różnica.
Planowanie zmian w układzie przestrzennym domu polega na uwzględnieniu kilku scenariuszy dla tych samych pomieszczeń. Mówiąc prościej: wybrane pokoje mogą pełnić - zależnie od sytuacji - różne funkcje. Dla przykładu: gabinet na parterze może w przyszłości stać się pokojem rodziców. Z kolei w pokoju dorosłego już dziecka możemy urządzić domowe biuro. Abyśmy mogli tak zrobić, musimy o spełnieniu pewnych wymagań myśleć zdecydowanie wcześniej.
Zmień funkcję pomieszczenia. Gabinet może stać się pokojem dla naszych rodziców albo gościnnym, ale musi spełniać kilka warunków. Przede wszystkim, obok powinna znaleźć się łazienka (lub w.c. z prysznicem), którą goście lub rodzice mieliby w przyszłości do swojej wyłącznej dyspozycji. Bliskość głównego wejścia do domu sprawi, że będą mogli się swobodnie poruszać bez nadmiernej ingerencji w życie innych domowników. Dobrze też zadbać o odpowiednią orientację pokoju względem stron świata (wschód, południe) i ewentualnie o osobne wyjście do ogrodu. Na pewno można jeszcze dodać coś do tej listy - zgodnie z indywidualnymi upodobaniami.
Pozostaje tylko sprawa gabinetu, który zostaje "wyeksmitowany" ze swojego miejsca i musi znaleźć nowe w przestrzeni domu
Jeżeli wszystkie zmiany są przewidziane w projekcie, roszada funkcji odbywa się tylko poprzez przestawienie mebli.
...łącz i dziel. Pokoje w części dziennej można tak zaplanować, aby w zależności od potrzeb spełniały kilka funkcji.
Rysunek (patrz TUTAJ) ilustruje układ, w którym bawialnia (A) oraz pokoje kominkowy (B) i telewizyjny (C) są połączone szerokimi drzwiami przesuwnymi. Tworzą jedną przestrzeń pokoju dziennego, ale bez problemu można nadać im nową funkcję. Pokój telewizyjny po zamknięciu może zamienić się w mieszkanie rodziców, bo obok znajduje się łazienka i niezależne wejście do domu. Pokój kominkowy może stać się gabinetem. Po takich przekształceniach przestrzeń pokoju dziennego ograniczy się do pomieszczenia A, sąsiadującego bezpośrednio z jadalnią.
Całą tę rewolucję przeprowadzimy tylko zamykając lub otwierając szerokie drzwi przesuwne. I oczywiście odpowiednio meblując na nowo pokoje.
Rozbudowa domu dobrze przemyślana
Wszystkiego w życiu nie można przewidzieć. Gdy potrzebujemy radykalnych zmian w rozplanowaniu domu, konieczne będą prace budowlane. Najlepszym wyjściem jest rozbudowa.
Planując dom, warto zostawić trochę "oddechu" na działce, jeżeli jest oczywiście odpowiednio duża. Umożliwi to późniejszą rozbudowę. Jest to również dodatkowy walor domu, który będzie się liczył przy jego ewentualnej sprzedaży. Dobrze jest też mieć zapas "mocy" w instalacji elektrycznej i grzewczej, co pozwoli uniknąć kosztownej wymiany pieca c.o. i tablicy rozdzielczej.
Rozbudowa domu wszerz. Najlepiej dostawić nową część domu do pomieszczeń gospodarczych lub - jeszcze lepiej - do pomieszczenia technicznego (rysunek).
Dlaczego? Po pierwsze - dobudowana bryła nie zasłoni okien pomieszczeń dziennych. Tym samym nie ograniczy ilości naturalnego światła i nie zasłoni widoków. Po drugie - sąsiedztwo pomieszczenia technicznego ułatwi rozprowadzenie instalacji, zwłaszcza rur z wodą i ogrzewania. Układa się je z reguły w warstwach posadzki, więc ich prowadzenie przez istniejące, wykończone pomieszczenia oznaczałoby, że trzeba - przynajmniej częściowo - zdemontować podłogi.
W miejscu połączenia dobudowanej i starej części domu musi pojawić się dylatacja. Jeżeli jej nie zrobimy - to powstanie sama, w formie przypadkowych pęknięć. Połączenie musi być elastyczne i szczelne, szczególnie w poziomie dachu lub tarasu.
Rozbudowa może być pretekstem do zastosowania nieszablonowych rozwiązań, na przykład świetlika na styku dwóch części domu (rysunek).
Rozbudowa domu wzwyż. Zagospodarowanie poddasza - przynajmniej na pierwszy rzut oka - ma same zalety: nie zmniejszamy powierzchni działki, konstrukcja (dach i ścianki kolankowe) jest już gotowa, a rozprowadzenie instalacji nie nastręcza większych trudności. Zadanie ogranicza się do prac wnętrzarskich i instalacyjnych oraz montażu nowych okien.
Bywa tak, że na dotychczas nieużytkowe poddasze wiodą wąskie i strome schody, albo nie ma ich wcale. Taka sytuacja prowadzi do małej rewolucji wewnątrz domu. Warto więc wybudować wygodną konstrukcję, nie poprzestawać na półśrodkach. Niewygodne schody uwierają bardziej niż niewygodne buty.
Jeszcze większym problemem jest zbyt słaby strop. Może się okazać, że nie uniesie dodatkowych obciążeń użytkowych (meble, ludzie) i budowlanych (ściany i warstwy posadzki). Czasami wystarczy zastosować odpowiednio lekkie materiały budowlane (ściany z betonu komórkowego lub gipsowo-kartonowe).
Niekiedy strop wymaga wzmocnienia, co wiąże się ze znacznymi kosztami, dużym bałaganem i dezorganizacją życia domowników; może więc skutecznie zniechęcić do rozbudowy domu.
Unikajmy przebudowy domu
Gdy rozbudowujemy dom wszerz lub wzwyż, po prostu dodajemy nową część do już wybudowanej. Przy takich zmianach warto trzymać się jednej zasady: jak najmniej ingerować w istniejącą tkankę domu. Dlatego - choć w pierwszej chwili może wydawać się inaczej - rozbudowa jest lepsza niż przebudowa.
Zmiana proporcji domu. Przebudowa wnętrza domu nie zawsze daje dobre rezultaty. Niekiedy trzeba iść na daleko idące kompromisy, co kończy się tym, że pomieszczenia są niewygodne. Gdy wyburzamy jedną ścianę wewnętrzną, a stawiamy drugą, proporcje pokoi i ustawienie okien mogą zmienić się na gorsze. W wyniku takich zmian pokój może być nieustawny, bo drzwi i okna będą się znajdowały w niezaplanowanych miejscach.
Kłopoty ze światłem. Bywa, że na skutek powiększenia pomieszczenia staje się ono gorzej oświetlone.
Różnice poziomów. Po wyburzeniu ściany dzielącej pokoje może się okazać, że podłoga jest nierówna - bo w dwóch sąsiadujących pomieszczeniach posadzka była na różnych poziomach. Zdarza się to nader często... Jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zerwanie i położenie na nowo podłogi. W żadnym razie nie róbmy w tym miejscu progu.
Kłopotliwe instalacje. Innym problemem może być konieczność zmian instalacyjnych, na przykład przestawienie grzejników i przewodów zasilających. Nie wspominając już o kwestiach związanych z ogrzewaniem podłogowym; jego obecność może wręcz uniemożliwić jakąkolwiek przebudowę.
Budowlany chaos. Gdy przebudowujemy wnętrze już istniejące, nie sposób oddzielić funkcjonującą część domu od tej, która będzie ulegać przekształceniu. W większym stopniu niż rozbudowa zaburza to codzienne funkcjonowanie mieszkańców i znacznie zmniejsza komfort życia.
Wszystkiego w życiu nie można przewidzieć. Gdy potrzebujemy radykalnych zmian w rozplanowaniu domu, konieczne będą prace budowlane. Najlepszym wyjściem jest rozbudowa.
Planując dom, warto zostawić trochę "oddechu" na działce, jeżeli jest oczywiście odpowiednio duża. Umożliwi to późniejszą rozbudowę. Jest to również dodatkowy walor domu, który będzie się liczył przy jego ewentualnej sprzedaży. Dobrze jest też mieć zapas "mocy" w instalacji elektrycznej i grzewczej, co pozwoli uniknąć kosztownej wymiany pieca c.o. i tablicy rozdzielczej.
Rozbudowa domu wszerz. Najlepiej dostawić nową część domu do pomieszczeń gospodarczych lub - jeszcze lepiej - do pomieszczenia technicznego (rysunek).
Dlaczego? Po pierwsze - dobudowana bryła nie zasłoni okien pomieszczeń dziennych. Tym samym nie ograniczy ilości naturalnego światła i nie zasłoni widoków. Po drugie - sąsiedztwo pomieszczenia technicznego ułatwi rozprowadzenie instalacji, zwłaszcza rur z wodą i ogrzewania. Układa się je z reguły w warstwach posadzki, więc ich prowadzenie przez istniejące, wykończone pomieszczenia oznaczałoby, że trzeba - przynajmniej częściowo - zdemontować podłogi.
W miejscu połączenia dobudowanej i starej części domu musi pojawić się dylatacja. Jeżeli jej nie zrobimy - to powstanie sama, w formie przypadkowych pęknięć. Połączenie musi być elastyczne i szczelne, szczególnie w poziomie dachu lub tarasu.
Rozbudowa może być pretekstem do zastosowania nieszablonowych rozwiązań, na przykład świetlika na styku dwóch części domu (rysunek).
Rozbudowa domu wzwyż. Zagospodarowanie poddasza - przynajmniej na pierwszy rzut oka - ma same zalety: nie zmniejszamy powierzchni działki, konstrukcja (dach i ścianki kolankowe) jest już gotowa, a rozprowadzenie instalacji nie nastręcza większych trudności. Zadanie ogranicza się do prac wnętrzarskich i instalacyjnych oraz montażu nowych okien.
Bywa tak, że na dotychczas nieużytkowe poddasze wiodą wąskie i strome schody, albo nie ma ich wcale. Taka sytuacja prowadzi do małej rewolucji wewnątrz domu. Warto więc wybudować wygodną konstrukcję, nie poprzestawać na półśrodkach. Niewygodne schody uwierają bardziej niż niewygodne buty.
Jeszcze większym problemem jest zbyt słaby strop. Może się okazać, że nie uniesie dodatkowych obciążeń użytkowych (meble, ludzie) i budowlanych (ściany i warstwy posadzki). Czasami wystarczy zastosować odpowiednio lekkie materiały budowlane (ściany z betonu komórkowego lub gipsowo-kartonowe).
Niekiedy strop wymaga wzmocnienia, co wiąże się ze znacznymi kosztami, dużym bałaganem i dezorganizacją życia domowników; może więc skutecznie zniechęcić do rozbudowy domu.
Unikajmy przebudowy domu
Gdy rozbudowujemy dom wszerz lub wzwyż, po prostu dodajemy nową część do już wybudowanej. Przy takich zmianach warto trzymać się jednej zasady: jak najmniej ingerować w istniejącą tkankę domu. Dlatego - choć w pierwszej chwili może wydawać się inaczej - rozbudowa jest lepsza niż przebudowa.
Zmiana proporcji domu. Przebudowa wnętrza domu nie zawsze daje dobre rezultaty. Niekiedy trzeba iść na daleko idące kompromisy, co kończy się tym, że pomieszczenia są niewygodne. Gdy wyburzamy jedną ścianę wewnętrzną, a stawiamy drugą, proporcje pokoi i ustawienie okien mogą zmienić się na gorsze. W wyniku takich zmian pokój może być nieustawny, bo drzwi i okna będą się znajdowały w niezaplanowanych miejscach.
Kłopoty ze światłem. Bywa, że na skutek powiększenia pomieszczenia staje się ono gorzej oświetlone.
Różnice poziomów. Po wyburzeniu ściany dzielącej pokoje może się okazać, że podłoga jest nierówna - bo w dwóch sąsiadujących pomieszczeniach posadzka była na różnych poziomach. Zdarza się to nader często... Jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zerwanie i położenie na nowo podłogi. W żadnym razie nie róbmy w tym miejscu progu.
Kłopotliwe instalacje. Innym problemem może być konieczność zmian instalacyjnych, na przykład przestawienie grzejników i przewodów zasilających. Nie wspominając już o kwestiach związanych z ogrzewaniem podłogowym; jego obecność może wręcz uniemożliwić jakąkolwiek przebudowę.
Budowlany chaos. Gdy przebudowujemy wnętrze już istniejące, nie sposób oddzielić funkcjonującą część domu od tej, która będzie ulegać przekształceniu. W większym stopniu niż rozbudowa zaburza to codzienne funkcjonowanie mieszkańców i znacznie zmniejsza komfort życia.
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Jak zaprojektować dom do rozbudowy w przyszłości