A może modny dom
Są takie domy, które w znaczący sposób zmieniają historię architektury. Inne - stylem i klimatem, lepiej lub gorzej, nawiązują do nowych wzorców. Nawet jeśli projekt naszego domu nie znajdzie się w architektonicznej awangardzie, warto wiedzieć, co się obecnie nosi w architekturze..
Nie lubię mówić o modzie w architekturze. Pachnie mi to czymś, co szybko przemija, starcza ledwie na sezon. A to, co starcza na sezon, w architekturze oznacza porażkę. Nie ma bowiem nic gorszego, niż dom, który się opatrzył już po roku. Dom, który razi efekciarstwem i tanimi chwytami. Jest to szczególnie bolesne dla właścicieli, bo domu nie można zmienić tak łatwo, jak to się robi z niemodnym ciuchem.
Ale jednak o modzie będzie mowa.
Jakiś czas temu pojawiła się w architekturze domów jednorodzinnych nowa moda. Zapanowała na świecie i szczęśliwie trafia do nas. Charakteryzuje się nowym spojrzeniem na stare rozwiązania, zmienionym podejściem do materiałów budowlanych i do poszczególnych elementów domu. Moda w pozytywnym sensie. Taka, która oprócz powiewu świeżości przynosi jakąś nową trwałą wartość, a jej cechą charakterystyczną jest lekkość i oryginalność rozwiązań.
Co można zobaczyć na pierwszy rzut oka?
Większość współczesnych domów charakteryzuje się innym niż dotychczas sposobem wykończenia elewacji. Używa się lokalnych materiałów: kamienia w różnej postaci (łupanego, ciętego, otoczaków itp.), sporo drewna (deskowania, żaluzje, gont), a ponadto surowego betonu, cegieł ceramicznych i cementowych, tradycyjnych tynków.
Można by powiedzieć - idzie stare. A jednak nie: to stare jest inne. Zmiana polega na tym, że zanika prawie zupełnie znaczenie ornamentu. Zamiast niego eksponuje się szlachetne piękno samego materiału ujętego w proste geometryczne ramy. Liczą się proporcje ścian i okien, liczy się pomysłowo rozwiązane wnętrze.
Renesans przeżywa drewno - przede wszystkim jako materiał wykończeniowy na elewacjach i we wnętrzach. Myślę, że są tego dwie główne przyczyny. Z jednej strony czasowe zauroczenie po okresie, gdy pojawiało się ono jedynie jako materiał konstrukcyjny, podkładowy, ukryty pod warstwami wykończeniowymi. Z drugiej - coraz bogatsza oferta rynkowa i coraz doskonalsze metody zabezpieczania drewna przed niszczącymi wpływami. To ostatnie zmniejsza obawy związane z pracochłonną kiedyś konserwacją materiału, a więc zachęca do jego śmielszego wykorzystywania. I tu paradoks: mimo, że łatwo dzisiaj dobrze zabezpieczyć drewno, budujący domy często rezygnują z jakichkolwiek zabezpieczeń. Coraz więcej osób podkreśla, że nie przeszkadza im, iż drewno się patynuje i naturalnie płowieje na elewacjach. Jakby na przekór całej palecie lakierów i impregnatów, doceniają oni jego swoisty urok i atrakcyjny wygląd. Tym bardziej, że taka naturalna patyna jest zgodna z modnymi tendencjami proekologicznymi.
A skoro o ekologii mowa...
warto wspomnieć o kilku ciekawych przedsięwzięciach podejmowanych pod tym szyldem.
Na przykład o domu ze ścianami ocieplonymi słomą wykończoną z zewnątrz dużymi taflami szkła, które pomaga uzyskać rodzaj ogrzewania pasywnego. Ten pomysł należy jednak traktować przede wszystkim jako manifestację poglądów niż próbę wytyczania nowych szlaków estetyczno-technicznych. Tym bardziej, że zastosowano materiał kłopotliwy w użytkowaniu. Dwie tendencje są tu jednak dobrze widoczne: dążenie do wykorzystania materiałów naturalnych, a także chęć odsłonięcia tego, co siedzi w środku ściany.
Realizacją podobnych idei są też z pewnością domy "pikowane", w których warstwę izolacyjną wykonano z materiałów sypkich - trocin, granulatów z wełny mineralnej itp., przytrzymywanych tuż przy konstrukcji paroprzepuszczalną tkaniną techniczną. Całość wygląda jak ogromna pikowana kołdra, którą z zewnątrz osłonięto szkłem. Pomysł, choć wydaje się całkowicie wydumany, znalazł naśladowców i stał się inspiracją dla projektantów dużych budynków biurowych i magazynowych, gdzie zastosowano podobnie mocowane tkaniny na powierzchni setek metrów kwadratowych.
Cenne innowacje
Żeby skończyć wątek nowych materiałów mocnym akcentem, wspomnę o absolutnej nowości - przezroczystym betonie. Materiał powstaje na Węgrzech i jest jeszcze w fazie produkcji w warunkach warsztatowych. Pomysł polega na połączeniu betonu ze światłowodami i włóknami, dzięki czemu tworzy się przepuszczająca światło półprzezroczysta ściana grubości około 25 cm, przez którą bez problemu można obserwować kontury postaci. Jak zwykle wszystko rozbija się o szczegóły - odpowiednie proporcje składników i ich równomierne rozłożenie w masie. Ale zapowiada się ciekawie, jeżeli nie rewolucyjnie. Największe biura projektowe już stoją w kolejce, aby być pierwszymi, które zastosują nowy materiał w swoich realizacjach. Cena jest na razie zaporowa - kilkaset euro za metr kwadratowy...
Nie tylko za górami i lasami
W Polsce mamy już przedsmak tego, co może się wydarzyć, jeżeli inwestor z projektantem pójdą wspomnianymi wyżej tropami. Dom jednorodzinny będzie się zmieniał także i u nas, może więc warto pomyśleć o kierunku tych zmian, zwłaszcza jeśli przed nami jest właśnie decyzja o wyborze projektanta i o wyborze domu.
Są u nas domy jednorodzinne, które wyróżniają się dobrze skrojoną szatą zewnętrzną i ciekawym doborem materiałów wykończeniowych.
Na prezentowanych przykładach widać, że nie ma ograniczeń w formie czy pomyśle na dom - może on nawiązywać zarówno do modernistycznego pudełka, jak i do tradycyjnego budynku z dwuspadowym dachem. To chyba dobra wiadomość? Oznacza, że nie trzeba się kurczowo trzymać jakiegoś kanonu estetycznego, który ogranicza wybór rozwiązań. Nie da się przecież zrobić tarasu widokowego w replice szlacheckiego dworku.
Miejsce na ziemi... w chmurach
Gdyby klienci japońskich architektów Takaharu i Yui Tezuka trafili do rodzimego projektanta gargameli spod Warszawy, zostawiono by ich z pretensjonalnym tortem i łzami w oczach. Na szczęście pozostali w Japonii i tu realizowali marzenie o wielkim tarasie, na którym mogliby spędzać wolny czas i odpoczywać.
Działka była tak mała, że ledwie starczała na dom i wąski pasek trawy wokół. Potrzeba więc było nowego spojrzenia na stare rozwiązania.
Dom wzniesiono w konstrukcji drewnianej. Zaprojektowano go całkiem zwyczajnie na planie kwadratu, zajął więc większą część działki. A co z wymarzonym tarasem? Jak już się Państwo domyślają, powstał na wielkim jak naleśnik dachu - trzy metry nad ziemią. Spadek połaci jest minimalny - tylko taki, żeby woda wiedziała, dokąd ma spływać.
Niby nic nowego, ale jak to zrobiono! Cała płaszczyzna dachu jest pokryta ciepłym w kolorze i dotyku deskowaniem. Nie ma śladu tradycyjnych materiałów dachowych - wszystkie konieczne warstwy poszycia skryły się pod drewnem. Na taras wychodzi się przez okna dachowe - po jednym na każdego członka rodziny. Są to jedyne wyjścia na dach, które jednocześnie doświetlają wnętrze domu.
Oprócz okien kompozycję tarasu uzupełniają murek w kształcie litery L osłaniający od sąsiadów, stół jadalny oraz... zlew. Większość czasu mieszkańcy domu spędzają bowiem przy stole - jedząc, wygrzewając się na słońcu i podziwiając okolicę.
Zabawa w chowanego
Szwajcaria. Dom stojący niemal w szczerym polu, tuż przy lokalnej drodze. Zadanie projektantów tego domu (proj. Markus Wespi, Jerome de Meuron) polegało na tym, by odizolować wnętrze domu od drogi - w taki sposób, aby światło mogło swobodnie penetrować pomieszczenia, a mieszkańcy nie zostali odcięci od atrakcyjnego widoku. Pozornie sprzeczne założenia spełniono w sposób oryginalny i skuteczny. Architekci zastosowali "podwójną skórę" na elewacji. Warstwa wewnętrzna tej skóry to tradycyjna ściana szkieletowa z dużymi przeszkleniami, umieszczonymi tam, gdzie to potrzebne. Warstwa zewnętrzna to deskowanie - pełne lub ażurowe w zależności od potrzeb. Tam, gdzie chciano do wnętrza wprowadzić jak najwięcej światła, deskowanie jest ażurowe, a tam, gdzie wnętrza miały być bardziej zacienione - deski są ułożone jedna przy drugiej.
Takie rozwiązanie sprawiło, że z zewnątrz dom ma bardzo spójną, jednorodną elewację, przez którą nie sposób zajrzeć do środka (jakbyśmy patrzyli z ulicy w okno osłonięte żaluzjami). Od wewnątrz zaś na wpół przezroczyste ściany przyniosły efekt niebywałej przestronności. Zewnętrzna skóra pełni dodatkowo funkcję strefy buforowej - chroni przed słońcem i przegrzaniem, a także przed zimnym wiatrem.
Światło wpadające do środka przez żaluzjową ścianę układa się na posadzce i ścianach w piękny, żywy, niepowtarzalny wzór. W dodatku nowa oryginalna elewacja nadała domowi luksusowy charakter i podniosła standard wnętrz.
Pomysł wykorzystania drewnianej żaluzji na elewacji jest na tyle inspirujący, że coraz częściej powielany. W Austrii powstał bardzo udany dom, który został obleczony w drewno w sposób jednorodny - łącznie z dachem.
Poszycie dachu schowało się pod warstwą drewnianej żaluzji. Efekt jest zdumiewający - budynek wygląda jak dziecięcy klocek wystrugany z drewna. Poszczególne ściany i dach powleczone drewnianą pajęczyną niczym się od siebie nie różnią. Oddziela je tylko krawędź u zbiegu płaszczyzn. Forma domu jest ciepła w odbiorze dzięki zastosowanemu materiałowi, a przy tym czysta i technicznie doskonała.
I tu pora na podsumowanie. Każde z omawianych rozwiązań, mimo że bazuje na tradycyjnych materiałach, wymaga dobrego projektu i jeszcze lepszego wykonania. Współczesne technologie są bezlitosne dla brakoróbstwa. A błędów nie da się zatuszować odpowiedniej grubości tynkiem...
Ale jednak o modzie będzie mowa.
Jakiś czas temu pojawiła się w architekturze domów jednorodzinnych nowa moda. Zapanowała na świecie i szczęśliwie trafia do nas. Charakteryzuje się nowym spojrzeniem na stare rozwiązania, zmienionym podejściem do materiałów budowlanych i do poszczególnych elementów domu. Moda w pozytywnym sensie. Taka, która oprócz powiewu świeżości przynosi jakąś nową trwałą wartość, a jej cechą charakterystyczną jest lekkość i oryginalność rozwiązań.
Co można zobaczyć na pierwszy rzut oka?
Większość współczesnych domów charakteryzuje się innym niż dotychczas sposobem wykończenia elewacji. Używa się lokalnych materiałów: kamienia w różnej postaci (łupanego, ciętego, otoczaków itp.), sporo drewna (deskowania, żaluzje, gont), a ponadto surowego betonu, cegieł ceramicznych i cementowych, tradycyjnych tynków.
Można by powiedzieć - idzie stare. A jednak nie: to stare jest inne. Zmiana polega na tym, że zanika prawie zupełnie znaczenie ornamentu. Zamiast niego eksponuje się szlachetne piękno samego materiału ujętego w proste geometryczne ramy. Liczą się proporcje ścian i okien, liczy się pomysłowo rozwiązane wnętrze.
Renesans przeżywa drewno - przede wszystkim jako materiał wykończeniowy na elewacjach i we wnętrzach. Myślę, że są tego dwie główne przyczyny. Z jednej strony czasowe zauroczenie po okresie, gdy pojawiało się ono jedynie jako materiał konstrukcyjny, podkładowy, ukryty pod warstwami wykończeniowymi. Z drugiej - coraz bogatsza oferta rynkowa i coraz doskonalsze metody zabezpieczania drewna przed niszczącymi wpływami. To ostatnie zmniejsza obawy związane z pracochłonną kiedyś konserwacją materiału, a więc zachęca do jego śmielszego wykorzystywania. I tu paradoks: mimo, że łatwo dzisiaj dobrze zabezpieczyć drewno, budujący domy często rezygnują z jakichkolwiek zabezpieczeń. Coraz więcej osób podkreśla, że nie przeszkadza im, iż drewno się patynuje i naturalnie płowieje na elewacjach. Jakby na przekór całej palecie lakierów i impregnatów, doceniają oni jego swoisty urok i atrakcyjny wygląd. Tym bardziej, że taka naturalna patyna jest zgodna z modnymi tendencjami proekologicznymi.
A skoro o ekologii mowa...
warto wspomnieć o kilku ciekawych przedsięwzięciach podejmowanych pod tym szyldem.
Na przykład o domu ze ścianami ocieplonymi słomą wykończoną z zewnątrz dużymi taflami szkła, które pomaga uzyskać rodzaj ogrzewania pasywnego. Ten pomysł należy jednak traktować przede wszystkim jako manifestację poglądów niż próbę wytyczania nowych szlaków estetyczno-technicznych. Tym bardziej, że zastosowano materiał kłopotliwy w użytkowaniu. Dwie tendencje są tu jednak dobrze widoczne: dążenie do wykorzystania materiałów naturalnych, a także chęć odsłonięcia tego, co siedzi w środku ściany.
Realizacją podobnych idei są też z pewnością domy "pikowane", w których warstwę izolacyjną wykonano z materiałów sypkich - trocin, granulatów z wełny mineralnej itp., przytrzymywanych tuż przy konstrukcji paroprzepuszczalną tkaniną techniczną. Całość wygląda jak ogromna pikowana kołdra, którą z zewnątrz osłonięto szkłem. Pomysł, choć wydaje się całkowicie wydumany, znalazł naśladowców i stał się inspiracją dla projektantów dużych budynków biurowych i magazynowych, gdzie zastosowano podobnie mocowane tkaniny na powierzchni setek metrów kwadratowych.
Cenne innowacje
Żeby skończyć wątek nowych materiałów mocnym akcentem, wspomnę o absolutnej nowości - przezroczystym betonie. Materiał powstaje na Węgrzech i jest jeszcze w fazie produkcji w warunkach warsztatowych. Pomysł polega na połączeniu betonu ze światłowodami i włóknami, dzięki czemu tworzy się przepuszczająca światło półprzezroczysta ściana grubości około 25 cm, przez którą bez problemu można obserwować kontury postaci. Jak zwykle wszystko rozbija się o szczegóły - odpowiednie proporcje składników i ich równomierne rozłożenie w masie. Ale zapowiada się ciekawie, jeżeli nie rewolucyjnie. Największe biura projektowe już stoją w kolejce, aby być pierwszymi, które zastosują nowy materiał w swoich realizacjach. Cena jest na razie zaporowa - kilkaset euro za metr kwadratowy...
Nie tylko za górami i lasami
W Polsce mamy już przedsmak tego, co może się wydarzyć, jeżeli inwestor z projektantem pójdą wspomnianymi wyżej tropami. Dom jednorodzinny będzie się zmieniał także i u nas, może więc warto pomyśleć o kierunku tych zmian, zwłaszcza jeśli przed nami jest właśnie decyzja o wyborze projektanta i o wyborze domu.
Są u nas domy jednorodzinne, które wyróżniają się dobrze skrojoną szatą zewnętrzną i ciekawym doborem materiałów wykończeniowych.
Na prezentowanych przykładach widać, że nie ma ograniczeń w formie czy pomyśle na dom - może on nawiązywać zarówno do modernistycznego pudełka, jak i do tradycyjnego budynku z dwuspadowym dachem. To chyba dobra wiadomość? Oznacza, że nie trzeba się kurczowo trzymać jakiegoś kanonu estetycznego, który ogranicza wybór rozwiązań. Nie da się przecież zrobić tarasu widokowego w replice szlacheckiego dworku.
Miejsce na ziemi... w chmurach
Gdyby klienci japońskich architektów Takaharu i Yui Tezuka trafili do rodzimego projektanta gargameli spod Warszawy, zostawiono by ich z pretensjonalnym tortem i łzami w oczach. Na szczęście pozostali w Japonii i tu realizowali marzenie o wielkim tarasie, na którym mogliby spędzać wolny czas i odpoczywać.
Działka była tak mała, że ledwie starczała na dom i wąski pasek trawy wokół. Potrzeba więc było nowego spojrzenia na stare rozwiązania.
Dom wzniesiono w konstrukcji drewnianej. Zaprojektowano go całkiem zwyczajnie na planie kwadratu, zajął więc większą część działki. A co z wymarzonym tarasem? Jak już się Państwo domyślają, powstał na wielkim jak naleśnik dachu - trzy metry nad ziemią. Spadek połaci jest minimalny - tylko taki, żeby woda wiedziała, dokąd ma spływać.
Niby nic nowego, ale jak to zrobiono! Cała płaszczyzna dachu jest pokryta ciepłym w kolorze i dotyku deskowaniem. Nie ma śladu tradycyjnych materiałów dachowych - wszystkie konieczne warstwy poszycia skryły się pod drewnem. Na taras wychodzi się przez okna dachowe - po jednym na każdego członka rodziny. Są to jedyne wyjścia na dach, które jednocześnie doświetlają wnętrze domu.
Oprócz okien kompozycję tarasu uzupełniają murek w kształcie litery L osłaniający od sąsiadów, stół jadalny oraz... zlew. Większość czasu mieszkańcy domu spędzają bowiem przy stole - jedząc, wygrzewając się na słońcu i podziwiając okolicę.
Zabawa w chowanego
Szwajcaria. Dom stojący niemal w szczerym polu, tuż przy lokalnej drodze. Zadanie projektantów tego domu (proj. Markus Wespi, Jerome de Meuron) polegało na tym, by odizolować wnętrze domu od drogi - w taki sposób, aby światło mogło swobodnie penetrować pomieszczenia, a mieszkańcy nie zostali odcięci od atrakcyjnego widoku. Pozornie sprzeczne założenia spełniono w sposób oryginalny i skuteczny. Architekci zastosowali "podwójną skórę" na elewacji. Warstwa wewnętrzna tej skóry to tradycyjna ściana szkieletowa z dużymi przeszkleniami, umieszczonymi tam, gdzie to potrzebne. Warstwa zewnętrzna to deskowanie - pełne lub ażurowe w zależności od potrzeb. Tam, gdzie chciano do wnętrza wprowadzić jak najwięcej światła, deskowanie jest ażurowe, a tam, gdzie wnętrza miały być bardziej zacienione - deski są ułożone jedna przy drugiej.
Takie rozwiązanie sprawiło, że z zewnątrz dom ma bardzo spójną, jednorodną elewację, przez którą nie sposób zajrzeć do środka (jakbyśmy patrzyli z ulicy w okno osłonięte żaluzjami). Od wewnątrz zaś na wpół przezroczyste ściany przyniosły efekt niebywałej przestronności. Zewnętrzna skóra pełni dodatkowo funkcję strefy buforowej - chroni przed słońcem i przegrzaniem, a także przed zimnym wiatrem.
Światło wpadające do środka przez żaluzjową ścianę układa się na posadzce i ścianach w piękny, żywy, niepowtarzalny wzór. W dodatku nowa oryginalna elewacja nadała domowi luksusowy charakter i podniosła standard wnętrz.
Pomysł wykorzystania drewnianej żaluzji na elewacji jest na tyle inspirujący, że coraz częściej powielany. W Austrii powstał bardzo udany dom, który został obleczony w drewno w sposób jednorodny - łącznie z dachem.
Poszycie dachu schowało się pod warstwą drewnianej żaluzji. Efekt jest zdumiewający - budynek wygląda jak dziecięcy klocek wystrugany z drewna. Poszczególne ściany i dach powleczone drewnianą pajęczyną niczym się od siebie nie różnią. Oddziela je tylko krawędź u zbiegu płaszczyzn. Forma domu jest ciepła w odbiorze dzięki zastosowanemu materiałowi, a przy tym czysta i technicznie doskonała.
I tu pora na podsumowanie. Każde z omawianych rozwiązań, mimo że bazuje na tradycyjnych materiałach, wymaga dobrego projektu i jeszcze lepszego wykonania. Współczesne technologie są bezlitosne dla brakoróbstwa. A błędów nie da się zatuszować odpowiedniej grubości tynkiem...
Skomentuj:
A może modny dom