Jak wybudować dom ze słomy?
Cofamy się do czasów, w których materiały do budowy znajdowały się w ogrodzie albo na polu pod lasem. Jak się okazuje, to bardzo twórczy powrót. Nie tylko bowiem wciąż można stawiać budynki, nawiązujące do technologii obowiązujących przed wiekami, ale bez większego trudu budować je tak, by były trwałe, ładne i zgodne z obowiązującymi przepisami budowlanymi. Jak się do tego zabrać?
1 z 3
2 z 3
3 z 3
Zanim zaczniemy wykopywać z działki glinę, trzeba wcześniej zgromadzić jak najwięcej informacji i skorzystać z rad "dystrybutorów" tej technologii. Do zbierania informacji służą przede wszystkim fora internetowe użytkowników domów z gliny i słomy, jak również organizacje propagujące takie budownictwo - np. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Budownictwa Naturalnego, zrzeszające projektantów, wykonawców i fanów ekobudowania, oraz Fundacja Cohabitat, organizująca szkolenia, warsztaty i webinaria. Od wielu już lat ukazują się publikacje, zarówno w sieci, jak i w formie drukowanej, w tym wydany ostatnio w języku polskim "Podręcznik budowania z kostek słomy" Gernota Minke i Benjamina Kricka.
Choć dom w technologii strawbale można postawić systemem gospodarczym, czyli własnoręcznie, z pomocą rodziny czy znajomych, to nie zawadzi skorzystać z profesjonalnych ekip specjalizujących się w tego typu realizacjach - przynajmniej na ważnych etapach inwestycji. Działają już w Polsce firmy proponujące oddanie domu z gliny i słomy niemal pod klucz. Przyda się także doświadczony w ekobudownictwie kierownik budowy. Taki, który nie tylko będzie miał odpowiednią wiedzę i doświadczenie, ale przede wszystkim dostrzeże w stawianiu tego rodzaju domu konkretną wartość. Nie będzie na siłę namawiał do zastosowania tu i tam rozwiązań z klasycznego zestawu technik budowlanych (bo łatwiej), ale uszanuje pragnienia inwestorów do bycia jak najbliżej natury.
Dom ze słomy i gliny: skąd wziąć materiały?
Jeśli chcemy postawić dom z gliny i słomy w technologii strawbale, nie trzeba jechać do magazynów z elementami wprawdzie naturalnymi, ale prefabrykowanymi w wyspecjalizowanych zakładach. Wystarczy wyjść za płot, nad rzeczkę czy na pole, pogadać z okolicznym rolnikiem, a nawet rozejrzeć się po własnej działce. Może wykopiemy z niej odpowiednią ilość nadającej się do budowy gliny, a może znajdziemy ją w pobliżu naszej parceli czy pozyskamy z lokalnej cegielni? Może od rolnika uda się kupić odpowiedniej jakości słomę?
Glina musi mieć odpowiednią strukturę, czyli nie być ani za tłusta, ani za "chuda", choć można wpłynąć na jej parametry, dodając do niej odpowiednią ilość piasku. Musi być też plastyczna i móc wchłaniać wodę, dlatego nie nadaje się taka, która była wcześniej wypalana. Słomie z kolei higroskopijność szkodzi - ona musi być sucha. Do tego niezarażona grzybami, chorobami i osłabiona szkodnikami, najlepiej, żeby miała piękny, złoty kolor. Z takiej słomy robimy kostki, to one będą stanowić główny budulec. A najlepiej, jeśli wykona je dla nas wspomniany rolnik, o ile dysponuje prasą rolniczą. Bo kostki powinny być mocno sprasowane. Nie trzeba ich potem sezonować - to nie drewno. Są właściwie od razu gotowe do użycia. Jeśli z powodów organizacyjnych muszą chwilę poczekać, powinny być złożone w suchym i bezpiecznym miejscu, gdzieś pod szczelnym dachem.
Słoma jest "gotowa" do użytku dopiero późnym latem, a zgodnie z naszym klimatem domy lubimy zaczynać wznosić wiosną. Jeśli przyjmiemy taki harmonogram działań, musimy zadbać o w pełni izolowane od warunków pogodowych miejsce na przechowanie przez zimę kostek.
Fundamenty, ściany i elewacja
Zanim jednak na plac budowy wjedzie słoma, wylewamy fundamenty i wznosimy drewnianą konstrukcję ścian i dachu. Dach deskujemy i zabezpieczamy folią lub papą - technikę wybieramy zgodnie z własnym uznaniem i, oczywiście, projektem, bo ekodom to nie szałas i musi mieć swoją profesjonalną dokumentację architektoniczno-konstrukcyjno-budowlaną. Dopiero solidnie przygotowany drewniany "ruszt" wypełniamy słomianymi kostkami i tak właśnie powstają ściany. Powinny mieć grubość ok. pół metra, co zapewni bezpieczeństwo konstrukcji, a wnętrzom da odpowiednią izolacyjność cieplną.
No dobrze, a co z gliną? Wracamy do niej właśnie w tym momencie. Pokrywamy nią gotowe ściany, przede wszystkim od wewnątrz budynku. Na zewnątrz można również, choć w naszym klimacie nie jest to zbyt trwałe rozwiązanie, a chodzi przecież o dom, którego nie trzeba co kilka lat poddawać renowacji. Dlatego od strony "świata" poleca się kłaść tynk wapienny. Starczy na dłużej i lepiej zabezpieczy słomę przed zmianami temperatury, opadami, a także wszystkim, co fruwa lub lubi czepić się ścian.
Oczywiście jedna warstwa gliny to za mało, powinny być w sumie trzy, o łącznej grubości ok. 7 cm. Przed nałożeniem kolejnej, każda poprzednia musi solidnie wyschnąć. Dwie pierwsze można kłaść natryskowo, ale przy warstwie trzeciej - gładzi - w ruch idą już ręce, a także pace czy gąbki, więc tu przydaje się nieco zdolności manualnych i doświadczenie.
Gdy już ściany są gotowe, pora na stolarkę okien i drzwi (najlepiej drewnianą, bo to i stylowe, i harmonijnie pasujące do architektury), a następnie wykończenie dachu i oczywiście wnętrz.
Przeciwpożarowe zabezpieczenia domu ze słomy
Ostrożnie z ogniem? Tak, ale bez przesady. To oczywiście ważna kwestia, bo wielu ludzi, słysząc o realizacjach ze słomy, oczyma wyobraźni widzi wóz ochotniczej straży pożarnej polewającej zgliszcza... Okazuje się jednak, że obiekty stawiane w sprawdzonych ekotechnologiach nie ustępują współczynnikami ognioodporności typowemu nowoczesnemu budownictwu.
Po pierwsze, dach wcale nie musi być ze słomy. Znaleźć się na nim mogą niemal dowolne stosowane dziś pokrycia. Po drugie, odpowiednie sprasowanie kostek słomy mocno ogranicza jej palność (po luźno związanej rzeczywiście ogień szaleje do woli). Po trzecie, pokrycie ścian gliną i tynkiem wapiennym odcina w razie pożaru dopływ tlenu do kostek.
Dobrze wykonane kostki pokryte gliną i tynkiem wapiennym wytrzymują aż półtoragodzinny napór ognia! Rzeczywiście groźne są natomiast etapy w trakcie budowania, gdy kostki jeszcze nie zostały pokryte pierwszą warstwą gliny - dlatego należy się spieszyć z wykonaniem tej fazy inwestycji. Przypadkowo zaprószony ogień, zwłaszcza przy suchej albo do tego wietrznej pogodzie, może wtedy zniweczyć wszystkie dotychczasowe wysiłki.
Choć dom w technologii strawbale można postawić systemem gospodarczym, czyli własnoręcznie, z pomocą rodziny czy znajomych, to nie zawadzi skorzystać z profesjonalnych ekip specjalizujących się w tego typu realizacjach - przynajmniej na ważnych etapach inwestycji. Działają już w Polsce firmy proponujące oddanie domu z gliny i słomy niemal pod klucz. Przyda się także doświadczony w ekobudownictwie kierownik budowy. Taki, który nie tylko będzie miał odpowiednią wiedzę i doświadczenie, ale przede wszystkim dostrzeże w stawianiu tego rodzaju domu konkretną wartość. Nie będzie na siłę namawiał do zastosowania tu i tam rozwiązań z klasycznego zestawu technik budowlanych (bo łatwiej), ale uszanuje pragnienia inwestorów do bycia jak najbliżej natury.
Czytaj też o rodzinie, która mieszka w domu ze słomy
Dom ze słomy i gliny: skąd wziąć materiały?
Jeśli chcemy postawić dom z gliny i słomy w technologii strawbale, nie trzeba jechać do magazynów z elementami wprawdzie naturalnymi, ale prefabrykowanymi w wyspecjalizowanych zakładach. Wystarczy wyjść za płot, nad rzeczkę czy na pole, pogadać z okolicznym rolnikiem, a nawet rozejrzeć się po własnej działce. Może wykopiemy z niej odpowiednią ilość nadającej się do budowy gliny, a może znajdziemy ją w pobliżu naszej parceli czy pozyskamy z lokalnej cegielni? Może od rolnika uda się kupić odpowiedniej jakości słomę?
Glina musi mieć odpowiednią strukturę, czyli nie być ani za tłusta, ani za "chuda", choć można wpłynąć na jej parametry, dodając do niej odpowiednią ilość piasku. Musi być też plastyczna i móc wchłaniać wodę, dlatego nie nadaje się taka, która była wcześniej wypalana. Słomie z kolei higroskopijność szkodzi - ona musi być sucha. Do tego niezarażona grzybami, chorobami i osłabiona szkodnikami, najlepiej, żeby miała piękny, złoty kolor. Z takiej słomy robimy kostki, to one będą stanowić główny budulec. A najlepiej, jeśli wykona je dla nas wspomniany rolnik, o ile dysponuje prasą rolniczą. Bo kostki powinny być mocno sprasowane. Nie trzeba ich potem sezonować - to nie drewno. Są właściwie od razu gotowe do użycia. Jeśli z powodów organizacyjnych muszą chwilę poczekać, powinny być złożone w suchym i bezpiecznym miejscu, gdzieś pod szczelnym dachem.
Słoma jest "gotowa" do użytku dopiero późnym latem, a zgodnie z naszym klimatem domy lubimy zaczynać wznosić wiosną. Jeśli przyjmiemy taki harmonogram działań, musimy zadbać o w pełni izolowane od warunków pogodowych miejsce na przechowanie przez zimę kostek.
Fundamenty, ściany i elewacja
Zanim jednak na plac budowy wjedzie słoma, wylewamy fundamenty i wznosimy drewnianą konstrukcję ścian i dachu. Dach deskujemy i zabezpieczamy folią lub papą - technikę wybieramy zgodnie z własnym uznaniem i, oczywiście, projektem, bo ekodom to nie szałas i musi mieć swoją profesjonalną dokumentację architektoniczno-konstrukcyjno-budowlaną. Dopiero solidnie przygotowany drewniany "ruszt" wypełniamy słomianymi kostkami i tak właśnie powstają ściany. Powinny mieć grubość ok. pół metra, co zapewni bezpieczeństwo konstrukcji, a wnętrzom da odpowiednią izolacyjność cieplną.
No dobrze, a co z gliną? Wracamy do niej właśnie w tym momencie. Pokrywamy nią gotowe ściany, przede wszystkim od wewnątrz budynku. Na zewnątrz można również, choć w naszym klimacie nie jest to zbyt trwałe rozwiązanie, a chodzi przecież o dom, którego nie trzeba co kilka lat poddawać renowacji. Dlatego od strony "świata" poleca się kłaść tynk wapienny. Starczy na dłużej i lepiej zabezpieczy słomę przed zmianami temperatury, opadami, a także wszystkim, co fruwa lub lubi czepić się ścian.
Oczywiście jedna warstwa gliny to za mało, powinny być w sumie trzy, o łącznej grubości ok. 7 cm. Przed nałożeniem kolejnej, każda poprzednia musi solidnie wyschnąć. Dwie pierwsze można kłaść natryskowo, ale przy warstwie trzeciej - gładzi - w ruch idą już ręce, a także pace czy gąbki, więc tu przydaje się nieco zdolności manualnych i doświadczenie.
Gdy już ściany są gotowe, pora na stolarkę okien i drzwi (najlepiej drewnianą, bo to i stylowe, i harmonijnie pasujące do architektury), a następnie wykończenie dachu i oczywiście wnętrz.
Przeciwpożarowe zabezpieczenia domu ze słomy
Ostrożnie z ogniem? Tak, ale bez przesady. To oczywiście ważna kwestia, bo wielu ludzi, słysząc o realizacjach ze słomy, oczyma wyobraźni widzi wóz ochotniczej straży pożarnej polewającej zgliszcza... Okazuje się jednak, że obiekty stawiane w sprawdzonych ekotechnologiach nie ustępują współczynnikami ognioodporności typowemu nowoczesnemu budownictwu.
Po pierwsze, dach wcale nie musi być ze słomy. Znaleźć się na nim mogą niemal dowolne stosowane dziś pokrycia. Po drugie, odpowiednie sprasowanie kostek słomy mocno ogranicza jej palność (po luźno związanej rzeczywiście ogień szaleje do woli). Po trzecie, pokrycie ścian gliną i tynkiem wapiennym odcina w razie pożaru dopływ tlenu do kostek.
Dobrze wykonane kostki pokryte gliną i tynkiem wapiennym wytrzymują aż półtoragodzinny napór ognia! Rzeczywiście groźne są natomiast etapy w trakcie budowania, gdy kostki jeszcze nie zostały pokryte pierwszą warstwą gliny - dlatego należy się spieszyć z wykonaniem tej fazy inwestycji. Przypadkowo zaprószony ogień, zwłaszcza przy suchej albo do tego wietrznej pogodzie, może wtedy zniweczyć wszystkie dotychczasowe wysiłki.
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Jak wybudować dom ze słomy?