Teraz można budować gorzej - Pierwsza debata Akademii Budowlanej
Wprowadzone ostatnio zmiany w przepisach budowlanych wbrew pozorom nie podnoszą standardu budowanych domów, ale wręcz go obniżają.
27 marca w siedzibie Agory odbyła się pierwsza z debat Akademii Budowlanej powołanej w ramach akcji "MĄDRY BUDUJE 2x LEPIEJ". Wprowadzenie do dyskusji przedstawiło trzech zaproszonych przez redakcję ekspertów.
Rząd, mając za nic artykuł 5 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej*) oraz zobowiązania wynikające z Dyrektywy 2002/91/WE Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 16 grudnia 2002 roku w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, wydał Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 6 listopada 2008 roku zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.
Rozporządzenie to radykalnie obniża wymogi dotyczące standardu energetycznego nowo powstających budynków. Co gorsza, wprowadza inwestorów w błąd, sugerując, że przyjęte regulacje pozwalają "utrzymać na racjonalnie niskim poziomie"**) zapotrzebowanie na energię do ogrzewania.
Dodatkowe ocieplenie jako inwestycja kapitałowa
Budowanie w standardzie wytyczanym tymi przepisami jest z punktu widzenia osoby budującej dom lub kupującej mieszkanie ekonomicznym absurdem. Dla pokazania miary tego absurdu przyjmijmy, że światły deweloper ocieplił przegrody zewnętrzne dwukrotnie lepiej, niż wynikałoby to z konieczności zachowania maksymalnych wartości współczynników przenikania ciepła U podanych w rozporządzeniu, a kosztami tej ponadnormatywnej inwestycji obciążył nabywcę. Jak można łatwo wyliczyć, jedynie z tytułu oszczędności kosztów energii na ogrzewanie inwestor zarobiłby na tym rocznie ponad 10% od wydanej dodatkowo kwoty przez wszystkie lata zamieszkania. Wynika stąd, że nakłady na lepsze ocieplenie domu, biorąc też pod uwagę brak ryzyka, są obecnie najlepszą dostępną lokatą kapitału na świecie.
Czytaj także:
Wielkość strat, jakie ponoszą inwestorzy kupujący mieszkania wybudowane w rekomendowanym przez państwo standardzie energetycznym, jest jednak niczym w porównaniu ze stratami, jakie ponosimy jako społeczeństwo. Na dziesięciolecia nowo budowane budynki będą determinowały poziom zużycia energii w sektorze komunalnym. Ponieważ energia jest jednym z podstawowych czynników produkcji, a jej dostępność jest ograniczona, poziom ten wyznacza nasze perspektywy rozwoju gospodarczego.
Zimne domy wielorodzinne
Nieefektywny ekonomicznie standard energetyczny to nie jedyny grzech ministra infrastruktury. W nowym rozporządzeniu, dla budynków wielorodzinnych, zniesiono - zamiast zmniejszyć - graniczną wartość wskaźnika sezonowego zapotrzebowania na ciepło do ogrzewania. Ograniczenie to w dotychczasowym brzmieniu przepisu nie było doskonałe, bo pozwalało na budowanie budynków o niskim standardzie energetycznym. Jednak zniesienie tego wskaźnika jest całkowicie niezrozumiałe, jeśli odrzucić teorię spiskową, bo pozwala na budowanie domów o znacznie wyższym niż dotychczas zapotrzebowaniu na energię.
Mimo dużej wartości wskaźnika zapotrzebowania na ciepło był on przez projektantów powszechnie zaniżany w dokumentacji niezbędnej do uzyskania pozwolenia na budowę. Wykrycie tego procederu przez nadzór budowlany powinno doprowadzić fałszerzy co najmniej do utraty uprawnień projektowych.
Znalazło się jednak lepsze wyjście - likwidacja wskaźnika. W ten sposób za jednym zamachem zapewniono stabilny wzrost popytu na surowce energetyczne oraz możliwość uniknięcia odpowiedzialności przez łamiących prawo projektantów. Dekryminalizacja przestępstwa, jakim jest niewątpliwie wyłudzanie pozwolenia na budowę, przez zaniżenie wskaźnika zapotrzebowania na ciepło projektowanego budynku, jest ze społecznego punktu widzenia niesłychanie kosztownym sposobem ochrony interesów grupowych.
Zobacz także:
Bez mostków
Na tym tle może ujść uwadze pozornie drobna zmiana przepisu sankcjonująca bylejakość w projektowaniu. Polega ona na ignorowaniu wpływu mostków cieplnych na zużycie energii w budynkach.
Zamiast współczynnika Uk przenikania ciepła z ich uwzględnieniem, jak to było w poprzedniej wersji rozporządzenia, wprowadzono jako graniczną wartość współczynnik U przenikania ciepła dla samej ściany, nie zmieniając jego granicznych wartości. Rozporządzenie tym samym obniża wymagania dotyczące współczynnika ciepła dla ścian zewnętrznych.
Okien ile kto chce
Ponadto praktycznie wyeliminowano ograniczenia powierzchni okien. Przez okna przenika do dziesięciu razy więcej ciepła niż przez ścianę zewnętrzną. Poprzedni przepis stanowił, że powierzchnia okien nie może być większa niż 15% powierzchni podłogi. W noweli ograniczenie to dotyczy jedynie okien o współczynniku przenikania ciepła U = 1,5[W/(m2K)] i większym, które jako zbyt energochłonne praktycznie zniknęły z rynku.
Obniżenie wymagań stawianych izolacyjności ścian zewnętrznych i praktycznie wyeliminowanie ograniczeń dla wielkości okien, w połączeniu ze zniesieniem ograniczeń energochłonności budynków, musi prowadzić do wzrostu kosztów eksploatacji nowo budowanych domów.
Rząd, mając za nic artykuł 5 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej*) oraz zobowiązania wynikające z Dyrektywy 2002/91/WE Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 16 grudnia 2002 roku w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, wydał Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 6 listopada 2008 roku zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.
Rozporządzenie to radykalnie obniża wymogi dotyczące standardu energetycznego nowo powstających budynków. Co gorsza, wprowadza inwestorów w błąd, sugerując, że przyjęte regulacje pozwalają "utrzymać na racjonalnie niskim poziomie"**) zapotrzebowanie na energię do ogrzewania.
Dodatkowe ocieplenie jako inwestycja kapitałowa
Budowanie w standardzie wytyczanym tymi przepisami jest z punktu widzenia osoby budującej dom lub kupującej mieszkanie ekonomicznym absurdem. Dla pokazania miary tego absurdu przyjmijmy, że światły deweloper ocieplił przegrody zewnętrzne dwukrotnie lepiej, niż wynikałoby to z konieczności zachowania maksymalnych wartości współczynników przenikania ciepła U podanych w rozporządzeniu, a kosztami tej ponadnormatywnej inwestycji obciążył nabywcę. Jak można łatwo wyliczyć, jedynie z tytułu oszczędności kosztów energii na ogrzewanie inwestor zarobiłby na tym rocznie ponad 10% od wydanej dodatkowo kwoty przez wszystkie lata zamieszkania. Wynika stąd, że nakłady na lepsze ocieplenie domu, biorąc też pod uwagę brak ryzyka, są obecnie najlepszą dostępną lokatą kapitału na świecie.
Czytaj także:
Czy dom z certyfikatem jest lepszy?
Wielkość strat, jakie ponoszą inwestorzy kupujący mieszkania wybudowane w rekomendowanym przez państwo standardzie energetycznym, jest jednak niczym w porównaniu ze stratami, jakie ponosimy jako społeczeństwo. Na dziesięciolecia nowo budowane budynki będą determinowały poziom zużycia energii w sektorze komunalnym. Ponieważ energia jest jednym z podstawowych czynników produkcji, a jej dostępność jest ograniczona, poziom ten wyznacza nasze perspektywy rozwoju gospodarczego.
Zimne domy wielorodzinne
Nieefektywny ekonomicznie standard energetyczny to nie jedyny grzech ministra infrastruktury. W nowym rozporządzeniu, dla budynków wielorodzinnych, zniesiono - zamiast zmniejszyć - graniczną wartość wskaźnika sezonowego zapotrzebowania na ciepło do ogrzewania. Ograniczenie to w dotychczasowym brzmieniu przepisu nie było doskonałe, bo pozwalało na budowanie budynków o niskim standardzie energetycznym. Jednak zniesienie tego wskaźnika jest całkowicie niezrozumiałe, jeśli odrzucić teorię spiskową, bo pozwala na budowanie domów o znacznie wyższym niż dotychczas zapotrzebowaniu na energię.
Mimo dużej wartości wskaźnika zapotrzebowania na ciepło był on przez projektantów powszechnie zaniżany w dokumentacji niezbędnej do uzyskania pozwolenia na budowę. Wykrycie tego procederu przez nadzór budowlany powinno doprowadzić fałszerzy co najmniej do utraty uprawnień projektowych.
Znalazło się jednak lepsze wyjście - likwidacja wskaźnika. W ten sposób za jednym zamachem zapewniono stabilny wzrost popytu na surowce energetyczne oraz możliwość uniknięcia odpowiedzialności przez łamiących prawo projektantów. Dekryminalizacja przestępstwa, jakim jest niewątpliwie wyłudzanie pozwolenia na budowę, przez zaniżenie wskaźnika zapotrzebowania na ciepło projektowanego budynku, jest ze społecznego punktu widzenia niesłychanie kosztownym sposobem ochrony interesów grupowych.
Zobacz także:
Jakie są korzyści z budowania domów niskoenergetycznych
Bez mostków
Na tym tle może ujść uwadze pozornie drobna zmiana przepisu sankcjonująca bylejakość w projektowaniu. Polega ona na ignorowaniu wpływu mostków cieplnych na zużycie energii w budynkach.
Zamiast współczynnika Uk przenikania ciepła z ich uwzględnieniem, jak to było w poprzedniej wersji rozporządzenia, wprowadzono jako graniczną wartość współczynnik U przenikania ciepła dla samej ściany, nie zmieniając jego granicznych wartości. Rozporządzenie tym samym obniża wymagania dotyczące współczynnika ciepła dla ścian zewnętrznych.
Okien ile kto chce
Ponadto praktycznie wyeliminowano ograniczenia powierzchni okien. Przez okna przenika do dziesięciu razy więcej ciepła niż przez ścianę zewnętrzną. Poprzedni przepis stanowił, że powierzchnia okien nie może być większa niż 15% powierzchni podłogi. W noweli ograniczenie to dotyczy jedynie okien o współczynniku przenikania ciepła U = 1,5[W/(m2K)] i większym, które jako zbyt energochłonne praktycznie zniknęły z rynku.
Obniżenie wymagań stawianych izolacyjności ścian zewnętrznych i praktycznie wyeliminowanie ograniczeń dla wielkości okien, w połączeniu ze zniesieniem ograniczeń energochłonności budynków, musi prowadzić do wzrostu kosztów eksploatacji nowo budowanych domów.
Konsekwencje zmian
Można oczywiście powiedzieć, że jeśli kogoś stać na dom, to będzie go także stać na rachunki za energię. Sprawa ma jednak daleko szersze konsekwencje. Czynienie martwym nawet tylko jednego fragmentu artykułu 5 Konstytucji osłabia fundament państwa prawa. Powstaje bowiem wrażenie, że z powrotem dryfujemy w kierunku państwa, w którym prawa obywatelskie są przestrzegane jedynie w konstytucji.
Inną ważną konsekwencją tych zadziwiających zmian w przepisach budowlanych mogą być retorsje, na jakie narażają Polskę rząd i Sejm, jawnie drwiąc z unijnych dyrektyw dotyczących efektywności energetycznej i redukcji emisji CO2.
Nawet jednak gdyby udało się rządowi uniknąć obciążenia Polski karami z tego tytułu, to nikt nie zwiększy nam limitów emisji CO2. Zatem im więcej energii zużywać będą budynki, tym mniejsze limity otrzyma przemysł. To nie tylko stanowić będzie istotną barierę rozwojową, ale doprowadzi do likwidacji bardziej energochłonnych gałęzi przemysłu. Tak oto głupota lub interesowność decydentów sprowadzi na nas wszystkich mniej lub bardziej dotkliwe konsekwencje.
Na koniec warto zauważyć pewną konsekwencję w działaniach Ministerstwa Infrastruktury. Niejako dla równowagi zmniejszyło ono atrakcyjność inwestycji termomodernizacyjnych dla osób mieszkających w zimnych domach, zmniejszając o 20% wysokość premii termomodernizacyjnej.
Zobacz także:
Przypisy
*) Art. 5 Konstytucji RP: "Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju".
**) §328 pkt. 1. Rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie: "Budynek i jego instalacje grzewcze, wentylacyjne i klimatyzacyjne, ciepłej wody użytkowej, a w przypadku budynku użyteczności publicznej, również oświetlenia wbudowanego, powinny być zaprojektowane i wykonane w taki sposób, aby ilość ciepła, chłodu i energii elektrycznej, potrzebnych do użytkowania budynku zgodnie z jego przeznaczeniem, można było utrzymać na racjonalnie niskim poziomie".
Zobacz także:
Serdecznie zapraszamy do udziału w kolejnych debatach Akademii Budowlanej w siedzibie AGORY SA w Warszawie, ul. Czerska 8/10.
Można oczywiście powiedzieć, że jeśli kogoś stać na dom, to będzie go także stać na rachunki za energię. Sprawa ma jednak daleko szersze konsekwencje. Czynienie martwym nawet tylko jednego fragmentu artykułu 5 Konstytucji osłabia fundament państwa prawa. Powstaje bowiem wrażenie, że z powrotem dryfujemy w kierunku państwa, w którym prawa obywatelskie są przestrzegane jedynie w konstytucji.
Inną ważną konsekwencją tych zadziwiających zmian w przepisach budowlanych mogą być retorsje, na jakie narażają Polskę rząd i Sejm, jawnie drwiąc z unijnych dyrektyw dotyczących efektywności energetycznej i redukcji emisji CO2.
Nawet jednak gdyby udało się rządowi uniknąć obciążenia Polski karami z tego tytułu, to nikt nie zwiększy nam limitów emisji CO2. Zatem im więcej energii zużywać będą budynki, tym mniejsze limity otrzyma przemysł. To nie tylko stanowić będzie istotną barierę rozwojową, ale doprowadzi do likwidacji bardziej energochłonnych gałęzi przemysłu. Tak oto głupota lub interesowność decydentów sprowadzi na nas wszystkich mniej lub bardziej dotkliwe konsekwencje.
Na koniec warto zauważyć pewną konsekwencję w działaniach Ministerstwa Infrastruktury. Niejako dla równowagi zmniejszyło ono atrakcyjność inwestycji termomodernizacyjnych dla osób mieszkających w zimnych domach, zmniejszając o 20% wysokość premii termomodernizacyjnej.
Zobacz także:
Jak zbudować dom energooszczędny?
Przypisy
Zobacz także:
Oszczędzanie wody bez rezygnacji z komfortu
Serdecznie zapraszamy do udziału w kolejnych debatach Akademii Budowlanej w siedzibie AGORY SA w Warszawie, ul. Czerska 8/10.
Skomentuj:
Teraz można budować gorzej - Pierwsza debata Akademii Budowlanej