Felieton projektantki: wnętrze z wyobraźnią
Sen z powiek spędzają mi inwestorzy, którzy mimo tego, że chcą zmian, forsują swoje przestarzałe pomysły.
1 z 15
2 z 15
3 z 15
4 z 15
5 z 15
6 z 15
7 z 15
8 z 15
9 z 15
10 z 15
11 z 15
12 z 15
13 z 15
14 z 15
15 z 15
Najgorszy jest chyba brak zaufania do kogoś, kto fachowo podpowiada im, jak mają mieszkać - i to jest najczęstszy argument. A przecież oddajemy się w ręce specjalistów, oddajemy nasze życie, zdrowie, wychowanie dzieci w ręce kogoś, kto się na tym zna. W kwestii własnego mieszkania wciąż często nie uznajemy, że ktoś może wiedzieć lepiej, jak je urządzić, a w efekcie sprawić, by było funkcjonalne, bardziej przestronne, a przede wszystkim estetyczne, przytulne i "nasze".
A gdzie w tym wszystkim porywać się jeszcze na sztukę?
Rozwijanie własnej wyobraźni i otwartość na nowe pomysły pozwala na przełamywanie tkwiących w nas schematów, tworzenie nowych rozwiązań.
Wnętrzem należy się bawić, patrzeć na całość jak na jedną kompozycję. Musi być spójne i dopracowane w każdym szczególe, zgodne z naszą estetyką i smakiem ale przede wszystkim powinno być "jakieś". Ten charakter nadają często detale, zestawienia materiałów, kolorów, faktur, łączenia różnych mebli i tkanin. Nie zawsze musi być krzykliwie, by było inaczej. Ważne, by się nie bać, by nauczyć się bawić formą i kolorem. By obserwować, czerpać inspiracje, ale nie kopiować "bo tak jest bezpiecznie". W tym przypadku bezpieczeństwo często oznacza mierność. A wnętrze to cząstka nas, nasza wizytówka, nasza własna, indywidualna kompozycja, która tworzy niepowtarzalną całość. Niebanalna uczta dla oka i umysłu.
A gdzie w tym wszystkim porywać się jeszcze na sztukę?
Rozwijanie własnej wyobraźni i otwartość na nowe pomysły pozwala na przełamywanie tkwiących w nas schematów, tworzenie nowych rozwiązań.
Wnętrzem należy się bawić, patrzeć na całość jak na jedną kompozycję. Musi być spójne i dopracowane w każdym szczególe, zgodne z naszą estetyką i smakiem ale przede wszystkim powinno być "jakieś". Ten charakter nadają często detale, zestawienia materiałów, kolorów, faktur, łączenia różnych mebli i tkanin. Nie zawsze musi być krzykliwie, by było inaczej. Ważne, by się nie bać, by nauczyć się bawić formą i kolorem. By obserwować, czerpać inspiracje, ale nie kopiować "bo tak jest bezpiecznie". W tym przypadku bezpieczeństwo często oznacza mierność. A wnętrze to cząstka nas, nasza wizytówka, nasza własna, indywidualna kompozycja, która tworzy niepowtarzalną całość. Niebanalna uczta dla oka i umysłu.
Skomentuj:
Felieton projektantki: wnętrze z wyobraźnią