Mieszkanie: jasny projekt
Nieczęsto się zdarza, by całe mieszkanie było tak spójne kolorystycznie.Wybór stonowanych odcieni narzuciła jasna kuchenna podłoga z płytek trawertynu.
Przez wiele lat Elżbieta Belska mieszkała w dużym domu. Kiedy jednak przeszła na wcześniejszą emeryturę, postanowiła zamienić go na mieszkanie. Idealne lokum dla siebie znalazła na jednym z warszawskich osiedli usytuowanych niedaleko centrum. Osiedle jest strzeżone, a wokół niego rozciągają się oazy zieleni - Pole Mokotowskiei ogródki działkowe. - Mam tu wszystkie wygody, nie muszę się już martwić o remont dachu, a do tego wreszcie czuję się naprawdę bezpiecznie - cieszy się gospodyni.
Miłośniczka klasyki i kameralnego nastroju - tak o sobie mówi właścicielka. Jest zadowolona z tego, że w prawie stumetrowym mieszkaniu udało się stworzyć klimat idealnie współgrający z jej charakterem i osobowością. Ta harmonia została osiągnięta dzięki pomysłom i inwencji projektantki wnętrz Anny Casciarri, której pani Elżbieta powierzyła dzieło urządzenia mieszkania. Jak sama mówi, w sprawie tak wielkiej wagi nie chciała być zdana wyłącznie na własne siły.
Znajomość oczekiwań i upodobań właściciela to podstawa udanego projektu. Dlatego do jego przygotowania pani Elżbieta wybrała osobę, z którą zna się od wielu lat i którą darzy całkowitym zaufaniem. Współpraca układała się znakomicie - projektantka proponowała różne rozwiązania, a gospodyni podejmowała decyzje. Kiedy ostateczna architektoniczna wizja była gotowa, zaczął się generalny remont, który trwał pół roku. Pani Elżbieta nie lubi małych pokoi, ciasnych korytarzy i dużych szaf w pokojach. Zdecydowała się zatem na usunięcie większości ścian działowych. Przebudowała również łazienkę. Dzięki tym zmianom udało się nie tylko otworzyć przestrzeń (kuchnia jest teraz połączona z jadalnią i salonem), ale także wygospodarować miejsce na dwa dodatkowe pomieszczenia: małą pralnię z suszarnią i sporą garderobę.
Jasna kolorystyka, narzucona przez kuchenną podłogę, powiększa optycznie i tak spore mieszkanie. Pod kolor trawertynowych płytek przemalowano nawet meble w kąciku jadalnym - stół i krzesła zabrane ze starego domu oraz witrynkę w stylu prowansalskim. W stonowanych barwach są również ściany, meble wypoczynkowe i fantazyjne rzymskie rolety z tafty. Tylko gdzieniegdzie tę monochromatyczność przełamują ciemniejsze elementy: dywan, poduszki, kuchenne szafki, obicia krzeseł. Wszystkie w naturalnych kolorach zaczerpniętych z palety tzw. barw ziemi. Naturalne są też materiały, bo takie pani Elżbieta bardzo ceni.
W całym domu rozbrzmiewa nastrojowa muzyka - głośniki zainstalowano nawet w łazience przypominającej elegancki salonik kąpielowy. Gospodyni najbardziej lubi jej słuchać, siedząc w bujanym fotelu i pijąc poranną kawę.
Miłośniczka klasyki i kameralnego nastroju - tak o sobie mówi właścicielka. Jest zadowolona z tego, że w prawie stumetrowym mieszkaniu udało się stworzyć klimat idealnie współgrający z jej charakterem i osobowością. Ta harmonia została osiągnięta dzięki pomysłom i inwencji projektantki wnętrz Anny Casciarri, której pani Elżbieta powierzyła dzieło urządzenia mieszkania. Jak sama mówi, w sprawie tak wielkiej wagi nie chciała być zdana wyłącznie na własne siły.
Znajomość oczekiwań i upodobań właściciela to podstawa udanego projektu. Dlatego do jego przygotowania pani Elżbieta wybrała osobę, z którą zna się od wielu lat i którą darzy całkowitym zaufaniem. Współpraca układała się znakomicie - projektantka proponowała różne rozwiązania, a gospodyni podejmowała decyzje. Kiedy ostateczna architektoniczna wizja była gotowa, zaczął się generalny remont, który trwał pół roku. Pani Elżbieta nie lubi małych pokoi, ciasnych korytarzy i dużych szaf w pokojach. Zdecydowała się zatem na usunięcie większości ścian działowych. Przebudowała również łazienkę. Dzięki tym zmianom udało się nie tylko otworzyć przestrzeń (kuchnia jest teraz połączona z jadalnią i salonem), ale także wygospodarować miejsce na dwa dodatkowe pomieszczenia: małą pralnię z suszarnią i sporą garderobę.
Jasna kolorystyka, narzucona przez kuchenną podłogę, powiększa optycznie i tak spore mieszkanie. Pod kolor trawertynowych płytek przemalowano nawet meble w kąciku jadalnym - stół i krzesła zabrane ze starego domu oraz witrynkę w stylu prowansalskim. W stonowanych barwach są również ściany, meble wypoczynkowe i fantazyjne rzymskie rolety z tafty. Tylko gdzieniegdzie tę monochromatyczność przełamują ciemniejsze elementy: dywan, poduszki, kuchenne szafki, obicia krzeseł. Wszystkie w naturalnych kolorach zaczerpniętych z palety tzw. barw ziemi. Naturalne są też materiały, bo takie pani Elżbieta bardzo ceni.
W całym domu rozbrzmiewa nastrojowa muzyka - głośniki zainstalowano nawet w łazience przypominającej elegancki salonik kąpielowy. Gospodyni najbardziej lubi jej słuchać, siedząc w bujanym fotelu i pijąc poranną kawę.
Skomentuj:
Mieszkanie: jasny projekt