Bardzo przyjazna aranżacja
Mamy czas. Taka dewiza towarzyszyła gospodarzom tego mieszkania podczas urządzania wnętrz. Woleli czekać i cierpliwie szukać dobrych pomysłów, niż zadowolić się przypadkowymi rozwiązaniami. Opłacało się.
1 z 7
2 z 7
3 z 7
4 z 7
5 z 7
6 z 7
7 z 7
Nowy blok na warszawskim Mokotowie już stał, można się było wprowadzać, a gospodyni (obecnie na urlopie wychowawczym) i gospodarz (pracownik marketingu) wciąż nie mieli pomysłu, jak ma wyglądać ich mieszkanie. Ratunku szukali w internecie i magazynach wnętrzarskich, mając nadzieję, że któreś z pokazywanych tam wnętrz okaże się źródłem inspiracji. W końcu, kiedy stracili już wszelką nadzieję, znaleźli prezentację idealnie pasującą do ich wizji, a przy niej nazwisko projektantki - Katarzyny Mikulskiej. Czym prędzej ją odszukali i zaprosili na oględziny. Specjalistka przeszła się po pokojach i uznała, że nie obędzie się bez małej przebudowy.
Gospodarze nie protestowali. Potem przedstawili swoje oczekiwania dotyczące wystroju wnętrza. Zdecydowanie odrzucali chłodne, minimalistyczne, supernowoczesne rozwiązania. Chcieli, by ich nowe mieszkanie było nie tylko przestronne i funkcjonalne, ale także przyjazne i wesołe - w sam raz dla młodych rodziców z małą córeczką. Kilka dni później projektantka zaprezentowała swoje pomysły, a właściciele od razu je zaakceptowali. Podczas modernizacji przestawiono więc kilka ścian działowych, zmieniając układ pomieszczeń. Kuchnia została połączona z sąsiednim pokojem, dzięki czemu część dzienna stała się przestronna i jasna.
Strefę prywatną wyraźnie oddzielono od reszty mieszkania. Właśnie z tego rozwiązania gospodarze są szczególnie zadowoleni - pomysł, by wyodrębnić z całości sypialnię, ich łazienkę oraz garderobę okazał się strzałem w dziesiątkę. Do królestwa rodziców wchodzi się z przedpokoju przez drzwi z matowego szkła. Pokusą nie do odparcia okazała się dla gospodarzy możliwość urządzenia w mieszkaniu dwóch łazienek. Jedna z nich to właśnie łazienka znajdująca się na zamkniętym "terytorium" rodziców; niewielkie pomieszczenie jest utrzymane w ciepłej kolorystyce sprzyjającej relaksowi.
W drugiej, ogólnodostępnej, panuje zupełnie inny, niemal śródziemnomorski klimat - tam dominują biele i orzeźwiające błękity. By ją doświetlić, w łukowatą ściankę oddzielającą ją od przedpokoju wbudowano luksfery.
Nie ma wspanialszych chwil od tych, gdy cała rodzina zasiada razem na kanapie albo przy stole - zapewniają gospodarze. Wierzymy bez zastrzeżeń, choć tę opinię, wyrażoną w imieniu obojga, usłyszeliśmy tylko z ust ojca rodziny - kiedy bowiem odbywała się sesja zdjęciowa, na świat śpieszył się już synek. Jak wieść niesie, również jemu mieszka się tutaj bardzo dobrze.
Gospodarze nie protestowali. Potem przedstawili swoje oczekiwania dotyczące wystroju wnętrza. Zdecydowanie odrzucali chłodne, minimalistyczne, supernowoczesne rozwiązania. Chcieli, by ich nowe mieszkanie było nie tylko przestronne i funkcjonalne, ale także przyjazne i wesołe - w sam raz dla młodych rodziców z małą córeczką. Kilka dni później projektantka zaprezentowała swoje pomysły, a właściciele od razu je zaakceptowali. Podczas modernizacji przestawiono więc kilka ścian działowych, zmieniając układ pomieszczeń. Kuchnia została połączona z sąsiednim pokojem, dzięki czemu część dzienna stała się przestronna i jasna.
Strefę prywatną wyraźnie oddzielono od reszty mieszkania. Właśnie z tego rozwiązania gospodarze są szczególnie zadowoleni - pomysł, by wyodrębnić z całości sypialnię, ich łazienkę oraz garderobę okazał się strzałem w dziesiątkę. Do królestwa rodziców wchodzi się z przedpokoju przez drzwi z matowego szkła. Pokusą nie do odparcia okazała się dla gospodarzy możliwość urządzenia w mieszkaniu dwóch łazienek. Jedna z nich to właśnie łazienka znajdująca się na zamkniętym "terytorium" rodziców; niewielkie pomieszczenie jest utrzymane w ciepłej kolorystyce sprzyjającej relaksowi.
W drugiej, ogólnodostępnej, panuje zupełnie inny, niemal śródziemnomorski klimat - tam dominują biele i orzeźwiające błękity. By ją doświetlić, w łukowatą ściankę oddzielającą ją od przedpokoju wbudowano luksfery.
Nie ma wspanialszych chwil od tych, gdy cała rodzina zasiada razem na kanapie albo przy stole - zapewniają gospodarze. Wierzymy bez zastrzeżeń, choć tę opinię, wyrażoną w imieniu obojga, usłyszeliśmy tylko z ust ojca rodziny - kiedy bowiem odbywała się sesja zdjęciowa, na świat śpieszył się już synek. Jak wieść niesie, również jemu mieszka się tutaj bardzo dobrze.
Skomentuj:
Bardzo przyjazna aranżacja