Wnętrza: mieszkanie artystów w Wilanowie
Prostota form, elegancja naturalnych materiałów i przemyślana paleta neutralnych barw przełamane wyrafinowaną nonszalancją. Minimalizm, owszem tak. Ale wyluzowany.
Wierni ulubionej kolorystyce
Kto tu mieszka? Paweł i Hanka, architekci wnętrz po warszawskiej ASP, z córką i dwoma kotami.
Gdzie? W Wilanowie.
Metraż: 120 m kw., 5 m wysokości.
Jesteśmy w mieszkaniu projektantów albo trafniej: w mieszkaniu artystów. Ona i on są architektami wnętrz, absolwentami warszawskiej ASP. Oboje siedzą teraz przy masywnym, szarobrązowym stole własnego projektu (satynowy lakier podkreśla strukturę drewna). Dominujące we wnętrzu odcienie szarości składają się tu na bogatą paletę: od ledwo dostrzegalnego tonu mgły na ścianach holu, poprzez mysi odcień posadzki, po głęboki antracyt zasłon. Ona i on, na jasnym tle surowych ścian (uznali, że światło na tynku będzie się układało ciekawiej niż na nieskazitelnej powierzchni gładzi) wyglądają jak aktorzy harmonijnie wpisani w scenografię. Paweł w dżinsach i bluzie, Hanka z włosami podgolonymi na skroniach. Awangarda, ale bez ostentacji. Dobrze zgrani z przestrzenią, którą dla siebie wykreowali. Hanka Bajer i Paweł Sokół - właściciele mieszkania, autorzy jego aranżacji oraz projektanci większości mebli. Od ponad dziesięciu lat obecni na polskim rynku wnętrzarskim jako duet Exit.
Wszędzie blisko
- Nasza pracownia mieści się w kamienicy w centrum miasta. Wszędzie blisko, lokalizacja prawie doskonała. Ale jako miejsce do życia zdecydowanie nie dla nas - opowiada Paweł. - Kiedyś byliśmy typowo miejskimi ludźmi, jednak potrzeba większej prywatności od pewnego momentu zaczęła bardzo mocno dawać znać o sobie.
- Zamknięci w mieszkaniu z balkonem, który miał półtora metra kwadratowego, ze wszystkich stron otoczeni sąsiadami czuliśmy się niekomfortowo. Postanowiliśmy wyprowadzić się z mieszkania w bloku i kupiliśmy ziemię za pobliskim Konstancinem, planując budowę domu. Ale perspektywa dojazdów i spędzania kilku godzin dziennie w korkach szybko odwiodła nas od tego planu. W tej sytuacji Wilanów, położony na obrzeżach miasta, wydawał się miejscem optymalnym
Graficzne akcenty
Na tle białych i szarych płaszczyzn na pierwszy plan wysuwają się graficzne akcenty w postaci mebli.
Grafika nad biurkiem (2 x 1 m) w otoczeniu innych prac z kolekcji właścicieli idealnie pasuje do wnętrza. Fotel Butterfly (znany również jako fotel BKF) zaprojektowany przez Grupę Austral w 1938 r.
Słońce zalewające wnętrze
- Obejrzeliśmy ponad trzydzieści mieszkań - dopowiada Hanka. - Każde z nich miało jednak jakiś mankament: sąsiedni budynek w odległości zaledwie kilku metrów, za mało światła, za niski sufit. Ciągle czuliśmy niedosyt. Do momentu, gdy przekroczyliśmy próg tego, w którym teraz jesteśmy. Było ciepłe, letnie popołudnie. Słońce dosłownie zalewało wnętrze. Oboje z Pawłem mieliśmy wrażenie, że wchodzimy nie do stumetrowego mieszkania, lecz do kilkusetmetrowego apartamentu. Takich przestrzeni o pięciometrowej wysokości niewiele jest na rynku. Dodatkowo odpowiadał nam jej układ, co zdarza się naprawdę rzadko. Tamtego popołudnia wzięliśmy kalkulator i okazało się, że mieszkanie jest w zasięgu naszych kredytowych możliwości. Decyzja zapadła natychmiast. Wprowadziliśmy się jeszcze tego samego lata - opowiada Paweł.
Jak na południu Europy
- Córka była w tym czasie na wakacjach, mieliśmy więc chwilę dla siebie. Przez trzy dni nie wychodziliśmy z mieszkania. Wrażenie było niesamowite! Błękitne niebo i cisza wokół - budynek stoi z dala od głównej drogi, a na piętrze mamy tylko jednego sąsiada. Dom jest o kondygnację wyższy od sąsiednich. Z tarasu widzimy dachy pokryte czerwoną dachówką i białe elewacje. A do tego prawie egzotyczna zieleń i bujne trawy. Czuliśmy się jak na południu Europy.
Regał biblioteczny jest nie tylko funkcjonalnym meblem, lecz także abstrakcyjną dekoracją, która intryguje rytmem podziałów.
Przestrzeń przede wszystkim
Pierwszy znajomy, który ich tutaj odwiedził, wszedł, rozejrzał się i jęknął rozczarowany: O kurcze, ile straciliście! Przecież tu można było zrobić jeszcze z pięćdziesiąt metrów mieszkania! Ale Hanka i Paweł nie potrzebowali dodatkowej kondygnacji. Nie tęsknili za dużą ilością schowków i kolejnymi pokojami. Nie należą do gatunku zbieraczy. Niektóre półki w szafach i pawlaczach dotąd stoją puste. Nie spieszą się z ich wypełnieniem. Od natłoku wolą przestrzeń w szafach i ponad głowami. Podkreślili więc nietypową wysokość mieszkania poprzez podniesienie wszystkich otworów drzwiowych, a antresolę zbudowali tylko w pokoju córki i urządzili tam przytulną, dziewczęcą sypialenkę.
- Nie potrzebowaliśmy większej powierzchni, choć mieszkamy tutaj we trójkę z dwoma kotami - śmieje się Hanka. - One też idealnie się wpasowały, chociaż nie dobieraliśmy ich według klucza kolorystycznego. Na meblach i dywanie nie widać srebrzystoszarej sierści czworonogów - dodaje z uśmiechem. - Nie ma tutaj rzeczy, które chcielibyśmy zmienić - mówi z przekonaniem Paweł.
- We wnętrzu i w otoczeniu. Po powrocie z pracy odpoczywamy na tarasie, przyglądając się rowerzystom i biegającym zwierzakom. Przejeżdżając wczesnym rankiem obok pobliskiego pola golfowego widujemy na nim sarny. Kilkaset metrów stąd przepływa Wisła. Wsiadamy na rowery i zanim jeszcze nogi się zmęczą, jesteśmy w parku krajobrazowym. Nigdy wcześniej bym nie pomyślał, że mieszkanie otoczone tarasem okaże się spełnieniem marzeń o domu z ogrodem. Wieczorem, gdy na chwilę zamilkniemy, słychać tutaj ciszę.
Regał biblioteczny jest nie tylko funkcjonalnym meblem, lecz także abstrakcyjną dekoracją, która intryguje rytmem podziałów.
Pokój córki
W pokoju córki pojawia się więcej koloru, ale podstawą jest biel zestawiona z odcieniem drewna oraz czyste, minimalistyczne formy. Schodki prowadzą na antresolę, gdzie mieści się sypialnia.
Garderoba
Garderoba przy wejściu do mieszkania jest niewielka, ale wystarczająca dla trójki domowników, którzy nie lubią gromadzić przedmiotów.
Sypialnia i łazienka
W sypialni ściana za łóżkiem wyłożona jest fakturalną, białą tapetą. Na jej tle przykuwają uwagę prace młodych artystów w dynamicznej kompozycji.
Łazienka wykończona naturalnym kamieniem: grafitowym łupkiem na podłodze i ugrowym wapieniem na ścianach.
Skomentuj:
Wnętrza: mieszkanie artystów w Wilanowie