Stylowe mieszkanie prawnika
Na tle panoramy warszawskiego Mokotowa energetyczne kształty i kolory spotkały się z najlepszą architektoniczną tradycją. Kiedy soczyste barwy trzyma w ryzach porządek modernizmu, rodzi się wnętrze takie jak to: eleganckie, świeże i pełne życia.
Kto tu mieszka? Rafał, młody prawnik.
Gdzie? W Warszawie.
Metraż: ok. 140 m kw. w nowoczesnym apartamentowcu na Mokotowie.
Modne lampy i meble mają tu własne miejsce, choć nie epatują sobą, jakby respektowały dobre mokotowskie obyczaje. Równoważy je zresztą duża liczba elementów unikatowych, wykonanych specjalnie do tego mieszkania. Nowocześnie, ale z wyczuciem miejsca - właśnie tak zaaranżowały je projektantki Anna Koszela i Maria Widelak, które świetnie wychwytują lokalny klimat, bo na Mokotowie mieszkają i pracują od lat.
Mieszkanie na Mokotowie
Rafał, warszawiak z wyboru, musiał go dopiero polubić, ale jako prawnik szybko poczuł się w "adwokackiej" dzielnicy jak u siebie. Na co dzień pracuje w gwarnym Śródmieściu; Mokotów ze swoją starą zabudową i bujną zielenią przywraca mu energię. W mieszkaniu, którego okna wychodzą na trzy strony świata, łatwo poczuć się częścią otoczenia: choćby w przeszklonym salonie, przechodzącym w taras zawieszony nad Skarpą Warszawską i starodrzewem parku Morskie Oko.
Apartament składa się z podłużnego pokoju dziennego, częściowo z nim połączonej niewielkiej kuchni, jednej sypialni i dwóch gabinetów, kształtem zbliżonych do kwadratu. Ten zestaw uzupełniają dwie łazienki, gościnna toaleta i pralnia. Wnętrze już od progu ujawnia ścieżkę skojarzeń, jaką obrały projektantki. Każdego, kto tu wchodzi, lustruje hipnotyczne "spojrzenie" dwóch uchwytów wysokiej szafy garderobianej - okręgów inkrustowanych blachą miedzianą. Mebel-znak, który wprowadza nas w świat stłumionych kolorów i dźwięków, kosztownych fornirów i luksusu przemyślanych rozwiązań.
Wystrój dobrze przemyślany
- Wolałam drewno wykończone miedzią zamiast pospolitego lustra. Lustrzana tafla wprowadza w takim miejscu niepokój, a w dodatku odbija obraz drzwi wejściowych, które rzadko są godne powielania - tłumaczy Anna Koszela. Z geometrią prostego wzoru dobrze komponuje się oświetlenie; łagodnie rozproszone światło o neutralnej barwie sączy się znad sufitowej membrany, zamontowanej w holu na wniosek Rafała. Ta przedwojenna elegancja pozwala się odprężyć i poczuć wyjątkowo, ale jest trochę jak maska, za którą mieszkanie ukrywa swe pełne współczesnej energii oblicze. Bo dalej, choć wciąż rasowo, jest już bardziej swobodnie. To nie skansen modnego art dĂŠco, choć jego pierwiastki przenikają aurę wnętrz, wiążąc je z dzielnicą, która największy rozkwit przeżywała właśnie w okresie międzywojnia.
Projektantki nie chciały jednak historycznej dosłowności, a właścicielowi ich eklektyczna wizja bardzo się spodobała. - Taki klient to skarb - zapewnia Anna. - Rafał słuchał z prawdziwym zaangażowaniem, a w dodatku dorzucał własne świetne pomysły, które idealnie "sklajały się" z naszymi. Jednym z nich był regał w salonie, inspirowany obrazami Pieta Mondriana - przesuwane białe panele z mondrianowskimi motywami, które w zależności od położenia ujawniają telewizor, sprzęt audio albo księgozbiór.
Wnętrze pełne słońca
W słonecznej przestrzeni dziennej świetnie zagrały mocne energetyczne kolory: kobalt i słonecznikowy. Zawieszony nad sofą obraz z Galerii Ornament, na który namówiły Rafała projektantki, wygląda jakby był dedykowany temu wnętrzu; płótno zbiera w sobie wszystkie pigmenty z salonowo-jadalnianej palety. Z kanapy jest na co popatrzeć: na jednej ścianie "Mondrian", na drugiej współczesna abstrakcja, za oknem - mokotowska panorama. Co ciekawe, nie rozczarowuje nawet spojrzenie w stronę kuchni, bo tu także znajdujemy rodzaj grafiki. Wykadrowana ścianą czarna wnęka robocza na tle białej zabudowy to recepta Anny Koszeli na kulinarny chaos. W końcu nawet ten, kto zwykle jada na mieście, musi mieć ekspres do kawy, toster, młynek do pieprzu czy talerz ze świeżymi owocami. Ramy wytyczone czernią ujmują to wszystko niczym okno i porządkują widok; nic nie wystaje i nie kłuje w oczy, za to bateria nad zlewem efektownie wibruje czerwienią.
Po apartamencie od rana spaceruje słońce: przedpołudnie zastaje je w kuchni i salonie, nieco później wędruje do jednego z gabinetów i do garderoby, która jest częścią sypialni, wieczorem zahacza o drugi gabinet. To właśnie w nim, przy szklanym biurku i oknie od północy zapewniającym rozproszone światło, Rafał przesiaduje najczęściej. Ale tak naprawdę nie ma tu miejsc lepszych i gorszych. To po prostu dobrze zaprojektowane i urządzone z pomysłem, przyjazne miejsce do życia.
Skomentuj:
Stylowe mieszkanie prawnika