Mieszkanie w Gdyni z widokiem na port
Skandynawskie inspiracje w materiałach i kolorystyce. Głęboki, marynarski granat jako leitmotiv. Klasyka w duecie ze współczesnością w słonecznym mieszkaniu, którego okna z jednej strony wychodzą na gdyński port, a z drugiej na las.
Kto tu mieszka? Anna i Łukasz z dziećmi: 3,5-letnią Hanną oraz półtoraroczną Zofią
Gdzie? W Gdyni
Metry kwadratowe: 81 m kw.
Przenieśli się tutaj z centrum Gdyni. Teraz mieszkają w spacerowej odległości od Bulwaru Nadmorskiego, lecz w bezpośrednim sąsiedztwie lasu. To ważne dla Anny i Łukasza ze względu na dzieci. Ona wprowadza do domu pedantyczny ład, który "wyssała z mlekiem matki". On wnosi artystyczny nieład i fantazję. Mieszkanie w nowym bloku przekonało ich do siebie w równym stopniu bliskością natury, co widokiem z tarasu otaczającego salon: panoramą portu i stoczni w Gdyni, a dalej, po widnokrąg, zmieniającymi odcień wielokrotnie w ciągu dnia wodami Bałtyku. Annę urzekło wrażenie nieograniczonej przestrzeni. Jeśli chodzi o Łukasza, to do podjęcia decyzji przyczynił się sentyment.
Mieszkanie blisko morza
- Mąż związał swoje życie zawodowe z branżą stoczniową - opowiada gospodyni. - Pracował wcześniej w Gdyni. Od niedawna w Holandii zajmuje się budową jachtów, w związku z czym odbywa liczne podróże. Regularnie, co kilka tygodni, przylatuje do Polski, żeby spędzić z nami kilka dni. Rano obserwujemy jak do portu wpływa Stena, ogromny prom. Wieczorem widzimy, jak ta sama Stena wypływa w morze. Mąż jest weekendowym tatą, a ja mamą na cały etat, czyli od wszystkiego - śmieje się. Wykańczanie mieszkania Anna wspomina jako ogromne wyzwanie i zarazem osobisty sukces: wszystko zorganizowała sama, podczas gdy mąż, z konieczności, przejął rolę zdalnego konsultanta. - Oczywiście wspierał mnie w kwestiach technicznych, niemniej wybór materiałów czy kolorystyki należał do mnie. Oparłam się na ogromnym doświadczeniu architektki, Joanny Kiryłowicz, która jest autorką projektu wnętrza i wszystkich mebli poza krzesłami oraz kilkoma innymi drobiazgami - zaznacza.
Mieszkanie szyte na miarę
- Jeśli mam taką możliwość, lubię zaprojektować wszystko na miarę, łącznie z meblami - mówi projektantka. - W moich realizacjach powtarza się biała, klasyczna baza, a różnią się one wyposażeniem dostosowanym do potrzeb i gustu właścicieli. Tutaj mamy współczesny budynek, Ania i Łukasz preferują styl nowoczesny. Przemyciłam moje ulubione, klasyczne motywy w postaci szaf w sypialni i w korytarzu, uzupełniłam współczesnymi dodatkami. Nie tyle zderzyłam, ile przemieszałam style - tłumaczy.
Biała stolarka i listwy przypodłogowe oraz podwyższone, szerokie jak w kamienicach drzwi wewnętrzne to standardowy zabieg, jaki architekta stosuje w swoich projektach. Mieszkanie wygląda wtedy na wyższe i większe, nabiera elegancji.
Wrażenie przestrzeni we wnętrzu
Wejścia do sypialni (z dwuskrzydłowymi drzwiami) i do salonu (pozbawionego drzwi) mają podwojoną szerokość. Korytarz jest doskonale doświetlony: od strony salonu oraz przeciwnej, od sypialni, do której drzwi przeważnie pozostają uchylone. Daje to wrażenie rozmachu i optycznie dodaje metrów kwadratowych.
- Rano mamy mnóstwo słońca w salonie - mówi Anna. - Nie zamontowaliśmy w oknach rolet, a tylko w kuchni delikatną żaluzję, bo światło od strony morza jest jednym z największych atutów mieszkania. Po południu słońce pojawia się w sypialni. Prawie nigdy w ciągu dnia nie zamykam do niej drzwi, więc światło rozchodzi się dalej, do przedpokoju i salonu po przeciwnej stronie korytarza tworząc niezwykły klimat. Rewelacyjnie to wygląda: rozświetlona biała stolarka w połączeniu z ażurami lamp!
Spory salon z wyjściem na taras, z którego rozpościera się widok na stocznię i port zamyka kuchnia połączona z jadalnią. - W salonie zaaranżowałam dość nietypowo miejsce do pracy - podejmuje projektantka. Biurko służy przede wszystkim właścicielowi, który ostatnio rzadko jest w domu. Usytuowanie biurka powoduje, że nawet wtedy, gdy Łukasz musi popracować nie jest odseparowany od życia rodzinnego, które toczy się wokół.
Elegancki akcent w salonie
W salonie wzrok przykuwa ściana w głębokim matowym odcieniu granatu. Elegancki kolor sprawia, że otoczenie telewizora kojarzy się z gabinetem w angielskim stylu. - Granat to chyba jeden z moich ulubionych kolorów - przyznaje Joanna Kiryłowicz. - Poczułam, że pasuje również do właścicielki.
- Mam swoje ulubione kolory jeśli mowa o ubraniach - przytakuje Anna. - To paleta, powiedziałabym, konkretna: biały, czarny, niebieski i szary. Wraz z Joasią uznałyśmy, że będą one bazą kolorystyczną mieszkania, którą przełamiemy mocnym, marynistycznym akcentem. W moim pierwotnym zamyśle wnętrze miało być troszkę skandynawskie, ale nie schematyczne. Joanna sprawiła, że jest ciepłe i przytulne, pomimo chłodniejszych barw. Jest takie między innymi dzięki obecności olejowanego drewna w naturalnych odcieniach. Oboje z mężem pragnęliśmy, żeby było tak miłe, że będzie się chciało w tym mieszkaniu po prostu być.
Skomentuj:
Mieszkanie w Gdyni z widokiem na port