33-metrowe mieszkanie pełne rzeczy z odzysku
Najtrudniejszy był pierwszy krok - znalezienie mieszkania. Jego urządzanie poszło jak z płatka.
Zanim Rafał, radca prawny, kupił mieszkanie na warszawskim Powiślu, przez kilka lat mieszkał w starych kamienicach w Rzymie i Amsterdamie. Specyficzna, przesycona historią atmosfera takich mieszkań sprawiła, że nie wyobrażał sobie, by po powrocie do Polski miał mieszkać w bezdusznym apartamentowcu.
Marzyło mi się słoneczne mieszkanie na ostatnim piętrze, tak jak tamte. Poszukiwania trwały ponad rok. Wreszcie trafiłem do starej kamienicy na Powiślu. Kiedy tylko przekroczyłem próg kawalerki pod dachem, poczułem się jak usiebie
– opowiada właściciel.
Jeszcze podczas szukania mieszkania planował jego wystrój. Robił zdjęcia ciekawym wnętrzom, meblom i dodatkom, zbierał wycinki z czasopism wnętrzarskich. O pomoc w ułożeniu tego w całość zwrócił się do Karoliny Kobosko, poznanej kiedyś na kursie salsy. Karolina była wtedy studentką architektury, w tańcu para ucinała więc sobie pogawędki o designie. Gdy opowiedział jej o swoich oczekiwaniach co do mieszkania, projektantka wyglądała, jakby miała ochotę uciec. A jednak kilka dni później wysłała wizualizację wnętrza. Idealną – nie trzeba było jej poprawiać.
Podczas remontu Rafał znalazł na Facebooku grupę ,,Uwaga! Śmieciarka jedzie”, dzielącą się informacjami o meblarskich skarbach odkrytych na śmietnikach. Dzięki temu w mieszkaniu nie brakuje perełek z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Znaleziska potrzebowały co prawda renowacji, ale ostatecznie i tak kosztowały mniej niż nowe sprzęty. Meble oparły się próbie czasu, a nowe kolory i materiały obiciowe uwydatniły ich doskonałe proporcje i ponadczasowy design, który doskonale wpisał się w nowoczesne wnętrza.
Skomentuj:
33-metrowe mieszkanie pełne rzeczy z odzysku