Budowa

Ogród

Wnętrza

Design

Architektura

DIY

HGTV

Trendy budowlane

Dom z lat osiemdziesiątych - zaczęło się od mebli

Tekst Andrzej Markowski, zdjęcia Joanna Siedlar

Osłonięta zielenią bryła domu z minionej epoki. We wnętrzach stylowe meble pamiętające wiek dziewiętnasty. Gruntownie wyremontowany budynek od niedawna wiedzie wraz z mieszkańcami całkiem nowe życie.

Przed ponad dwudziestu laty państwo Wiśniewscy dzielili z babcią niewielkie mieszkanko w jednej z olsztyńskich dzielnic. W bloku typowym dla peerelowskiej siermiężnej rzeczywistości nie przestawali marzyć o własnym domu, a także o starych meblach, którymi go zapełnią.

Dom to była odległa, trudna do przewidzenia przyszłość. Znacznie łatwiej osiągalne okazały się meble, więc to od nich zaczęli realizację marzeń. Kiedy tylko mogli sobie na to pozwolić, kupowali stare komody, krzesła, stoły i gromadzili je w babcinym mieszkaniu. Od początku wybierali meble o wiejskim charakterze, które często można było kupić za grosze. Odnajdywali je po prostu w starych gospodarstwach albo na strychach małomiasteczkowych kamieniczek, a także na targach staroci.

Marzenia się spełniają

W latach siedemdziesiątych pan Czesław Wiśniewski został pracownikiem Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej, która postanowiła wybudować dla swoich członków osiedle domków jednorodzinnych. W roku 1981, kiedy jeden ze spółdzielców zrezygnował z budowy, państwo Wiśniewscy przejęli po nim budynek w stanie surowym zbudowany na sześćsetmetrowej działce. Parterowy, podpiwniczony, miał nieużytkowe poddasze i garaż. Nowi właściciele wzięli kredyt i przystąpili do wykańczania domu.

- Na szczęście nie przypominał koszmarnych, budowanych wówczas masowo domków-klocków - wspomina gospodyni. - W takim domu chyba nie najlepiej czułyby się zgromadzone przez nas stylowe meble.

Układ wnętrza pozostał niezmieniony do dziś. Z niewielkiego holu na wprost prowadzi wejście do salonu połączonego z aneksem jadalnym z sąsiadującą kuchnią. Kierując się na prawo, po kilku stopniach wchodzi się do części ściśle prywatnej, na którą składają się sypialnie oraz pokój gościnny, a także łazienka.

Żeby nadawał się do mieszkania

Ze względu na ograniczone fundusze wnętrze domu zagospodarowywano powoli. Na początek przysposobiono do zamieszkania aneks jadalny, który służył za sypialnię dla całej rodziny. Później w miarę napływu gotówki brano się do kolejnych pomieszczeń. Trwało to kilka lat.

Jednocześnie z pracami we wnętrzu gospodarze starali się uporządkować teren pod przyszły ogród. Wywieziono tony gruzu oraz różnego rodzaju śmieci i odpadków po budowie, a na to miejsce nawieziono tony ziemi, po czym posiano trawę.

- To były w tamtych latach odległe peryferie Olsztyna i tak pozostało do dziś - opowiada pani Wiśniewska. - Wtedy mieliśmy jednak niewielu sąsiadów, za to mnóstwo było wokół kicających zajęcy i ptactwa. W nieodległej rzeczce była obfitość wszelakich ryb, a do domu podchodziły dziki i jelenie. Dziś to się już nie zdarza.

Wreszcie dzięki staraniom gospodarzy, którzy większość prac budowlanych wykonali sami, dom został ukończony i przystosowany do zamieszkania.

Miał tylko zarobić

Na prace wykończeniowe i zagospodarowanie otoczenia domu potrzeba było pieniędzy, których nigdy nie było za wiele. Pan Czesław postanowił więc na pewien czas wyjechać do pracy do Niemiec Zachodnich. Spędził tam ponad siedem lat. Początkowo pracował jako ślusarz i spawacz, w końcu trafił do firmy, która zajmowała się renowacją starych mebli. I tak rozpoczęła się w jego życiu nowa epoka. Zaczął bowiem pracować w zawodzie, którym po amatorsku zajmował się przecież już od dawna, a który zawsze pasjonował i jego, i żonę. Dobrze wykorzystał szansę, jaką dał mu los. Nauczył się nowej profesji, poznał wszystkie jej tajniki, zdobył doświadczenie i został prawdziwym konserwatorem mebli. Działalności konserwatorskiej nie zaprzestał także po powrocie z Niemiec. Bogaty w wiedzę oraz zdobyte doświadczenie, zabrał się do indywidualnej pracy. Cały czas pogłębiał też wiadomości na temat renowacji i konserwacji wyrobów z drewna.

- Odnawianie mebli to bardzo długi i żmudny proces - mówi pan Czesław. - Zdewastowany mebel trzeba rozebrać na części pierwsze. Braki uzupełnia się używając drewno pozyskane ze starych desek bądź z resztek innych mebli, nienadających się już do renowacji. Następnie drewno kąpie się w sodzie kaustycznej albo w ługu, a potem naciera woskiem. Tak przysposobione meble leżakują w suszarni. Dzięki tym zabiegom drewno zachowuje naturalną fakturę; widoczne są słoje, przypadkowe wyżłobienia, a nawet dziurki po kołatkach. Meble odzyskują także naturalną barwę, a jednocześnie nabierają szlachetnej patyny.

Właśnie takimi przywróconymi do życia meblami państwo Wiśniewscy urządzili swój dom. Renowacja była dziełem gospodarza. Aranżacją zajęła się jego żona. Okazało się, że dzięki tej pracy odkryła w sobie żyłkę architekta wnętrz i teraz chętnie służy radą przyjaciołom i rodzinie.

Prawdziwe królestwo mebli

Niedawno gospodarze zdecydowali się gruntownie odnowić dom. Po remoncie generalnym zyskał ostateczny kształt i założony przez właścicieli standard. Z dachu zdjęto azbestowo- -cementowe płyty faliste i położono blachodachówkę. Ściany zewnętrzne ocieplono 8-centymetrową warstwą styropianu i położono tynki szlachetne.

- Bardzo lubimy wszystko to, co jest rękodziełem lub wytworem natury, nie zaś wynikiem pracy maszyn - wyznają właściciele. Dlatego teren wokół drzwi frontowych do domu, a także podjazd do garażu wyłożono łupanym kamieniem, zewnętrzne schody zbudowano z ręcznie formowanych cegieł, ścieżki ogrodowe wysypano żwirem, a strefy ogrodu - kwiatową i warzywną - wydzielono palisadą z drewnianych podkładów kolejowych.

Każdy z licznie zgromadzonych we wnętrzach mebli i przedmiotów codziennego użytku, choć prosty i skromny, jest świadectwem wysokiej kultury rzemieślniczej i subtelnego zmysłu estetycznego. Wiele z nich pochodzi z XIX wieku, chociaż zdarzają się i wcześniejsze, jak choćby jeszcze starszy stół w salonie, a także wyroby współczesne.

Są we wnętrzach piękne szafy i kredensy, łóżka i sekretarzyki, stoły, krzesła i komody. Niektóre pełnią nową funkcję - górka od kredensu stała się półką zawieszoną na ścianie, szafę przerobiono na sekretarzyk, inna szafa skrywa telewizor i sprzęt grający. Meblom towarzyszą różnego rodzaju stare przedmioty, skrzętnie zbierane przez gospodarzy. Wśród nich znajdziemy garnki, lichtarze, lampy, maszyny do szycia, kolekcję lalek z główkami z porcelany czy radio sprzed wojny.

Większość tych przedmiotów, odnajdywanych podczas wypadów za miasto w starych gospodarstwach lub na strychach małomiasteczkowych kamienic, a także na targach staroci, wiele lat leżało poupychanych w blokowym mieszkaniu. Długo musiały czekać na należne wyeksponowanie. W końcu udało się - doczekały się własnego miejsca.

Mimo nagromadzenia starych sprzętów dom nie stwarza wrażenia magazynu staroci i osobliwości. Dzięki inwencji i wyczuciu pani domu tworzy jedyny w swoim rodzaju klimat, w którym doskonale odnajdują się gospodarze i goście. Atmosferę zasiedzenia i sielskiego bytowania podkreśla charakter ogrodu w stylu wiejsko-dworkowym. Rosną w nim typowe dla tego stylu ostróżki, goździki brodate, piwonie, margerytki, irysy, aksamitki, mioduszki, żeniszek, lilie, a ponadto krzewy bzu i jaśminu, a także lipy, jarzębiny i drzewa owocowe. Taras zaś, który stanowi przedłużenie pokoju dziennego i pełni funkcję letniego salonu, oplata winorośl dająca obfite plony. Ozdobą ogrodu jest oczko wodne porośnięte bujną roślinnością, pełne ulubionych przez gospodarzy żab. Swój dom ma tu też afrykański żółw, z którym jest wiele kłopotów, bo bez usilnych namów nic nie chce jeść.

Okazało się, że gospodarze w zapale zbierania i odnawiania starych mebli zgromadzili ich tak wiele, że nie sposób było wykorzystać je w jednym domu. Niektóre postanowili więc wystawić na sprzedaż. Ponieważ wzbudziły duże zainteresowanie, państwo Wiśniewscy przekształcili dawne hobby w działalność profesjonalną. Dziś odnowione meble można kupić w sklepie założonym w suterenie ich olsztyńskiego domu. Od niedawna pan Czesław odnosi też sukcesy w projektowaniu kuchni w wiejskim stylu.



Dom jednorodzinny parterowy, podpiwniczony, murowany

Powierzchnia użytkowa: 110 m2

Powierzchnia działki: 600 m2

Mieszkańcy: dwie dorosłe osoby



Udostępnij

Przeczytaj także

Innowacyjny sposób ogrzewania wreszcie w ofercie marki Blaupunkt
Stal na dachu i elewacji stanowi idealną kompozycję
Dział Sprzedaży i kontakt z klientem w FORMEE w Miedzyrzeczu.

Polecane

Doświadczenia właścicieli
Znani architekci: Gerrit Rietveld. Nie tylko czerwono-czarne krzesło i Dom Rietvelda
Willa Tugendhatów w Brnie. Ekskluzywny modernizm Miesa van der Rohe [IKONY ARCHITEKTURY]

Skomentuj:

Dom z lat osiemdziesiątych - zaczęło się od mebli

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej