Aranżacje ogrodów: ogród z miejscem dla dzieci
Zakładając ogród, nie warto wycinać starych drzew owocowych, które rosną na działce. Lepiej urządzić wśród nich atrakcyjne miejsce dziecięcych zabaw.
1 z 4
2 z 4
3 z 4
4 z 4
Anna i Rafał mieli dylemat, co zrobić ze starym sadem, który rósł na ich działce. Planując założenie ogrodu wypoczynkowego, byli nawet początkowo skłonni go wyciąć. Jednak ze względu na to, że drzewa owocowe posadził i przez kilkadziesiąt lat pielęgnował dziadek właściciela, postanowili najpierw poradzić się architekta krajobrazu Przemysława Sochańskiego. Projektant przekonał ich, że stare jabłonie i grusze warto zostawić, bo często wyróżniają się ładną, oryginalną sylwetką i wnoszą do ogrodu niepowtarzalny urok.
Gospodarze przyjęli jego radę, ale nadal nie mieli pomysłu na zagospodarowanie działki. I tu pomógł trochę przypadek. Chcąc przygotować podłoże dla przyszłych roślin ozdobnych, zamówili kilkanaście ciężarówek urodzajnej ziemi. Została zgromadzona na wielkiej stercie. Zanim jednak ją rozgarnięto, wysoki na 2,5 m pagórek stał się w zimie znakomitym torem saneczkowym dla kilkuletnich synów: Franka i Stasia. W ten sposób Anna i Rafał uświadomili sobie, że ogród powinien być tak urządzony, by mogły swobodnie się w nim bawić dzieci. Skorzystają bowiem na tym również rodzice.
Z myślą o dzieciach
Postanowiono więc, że górka zostaje, ale ma być atrakcyjna dla dzieci przez cały rok. Ponieważ obok wzniesienia znajdowała się częściowo już sucha stara jabłoń, projektant zaproponował wykorzystanie jej pnia do zbudowania domku na drzewie. Pomysł spodobał się od razu, tym bardziej, że został wzbogacony o dodatkowy element - domek połączono z pagórkiem długim linowym mostem.
Drewniana konstrukcja jest miejscem szaleńczych zabaw nawet dla kilkorga dzieci. Mogą się do niej dostać albo po kołyszącym się lekko mostku (jest bezpieczny, bo ma dwie poręcze z liny, których można się trzymać), albo po drabinie. Z dystansu wygląda to jak bajkowy domek na kurzej łapce. Wywołuje więc ciepłe odczucia również u dorosłych gości w ogrodzie. Któż bowiem nie marzył kiedyś o własnej, trudno dostępnej kryjówce?
Na tym nie kończą się terenowe atrakcje dla Franka i Stasia oraz ich kolegów i koleżanek. Mają jeszcze piaskownicę, zjeżdżalnię oraz drabinkę do wspinania. Ten plac zabaw usytuowano nie w sąsiedztwie domku na drzewie lecz w pewnej odległości od niego. Dzięki temu dzieci znudzone zabawą w jednym miejscu przechodzą gdzie indziej i zabawa rozpoczyna się od początku.
Z bezpieczną wodą
Dzięki inwencji projektanta ogrodu pagórek zyskał jeszcze inne przeznaczenie - utworzono na nim kaskadę.
- Od początku zagospodarowywania posesji mieliśmy ogromną ochotę zbudować na końcu działki duży staw - taki i dla ryb, i dla nas do pływania - wspominają właściciele.
Aby nie stwarzał zagrożenia dla dzieci, miał być otoczony płotkiem. Po namyśle właściciele uznali jednak, że całość nie wyglądałaby ładnie. Poza tym istniałoby ryzyko, że dziecięca ciekawość skusi synków, by przejść do zakazanej strefy. Dlatego plany założenia stawu odłożono na później.
Kiedy architekt dowiedział się o tym marzeniu właścicieli, zaproponował im własne, całkowicie bezpieczne rozwiązanie. Na stoku sztucznej górki, tuż obok domku na drzewie, zbudowano z dużych płaskich kawałków łupka kaskadę. Woda spływa po kamieniach ułożonych na wzór rybiej łuski do zbiornika (2 m3), też przysłoniętego kamieniami. Poszczególne progi kaskady umocowano zaprawą murarską, dzięki czemu dzieci mogą się tu bawić całkowicie bezpiecznie, a nawet chodzić po ich stopniach. W ten sposób ogród zyskał ciekawy wodny element, który jest źródłem radości dla wszystkich. Delikatny szum wody dociera bowiem także do altany, gdzie najchętniej wypoczywają dorośli. Teraz łatwiej jest czekać na wymarzony staw.
Dla dorosłych - altana
Anna i Rafał nie zapomnieli również o swoich potrzebach dotyczących ogrodu. Chcieli mieć altanę, położoną na tyle blisko domu, by wygodnie urządzało się w niej letnie przyjęcia. Przemysław Sochański wskazał takie miejsce, ale sama konstrukcja powstała już według projektu właścicieli, którzy mieli na nią własny pomysł.
Przede wszystkim zależało im na tym, by altana była kameralna i jednocześnie dostosowana do przyjmowania większej liczby gości. Uznali, że najlepsza będzie konstrukcja na planie owalu. Dłuższy wymiar altany ma aż 6 m, co pozwala na rozstawienie pod jej dachem dużego stołu. Między niektórymi słupami nośnymi zamontowano ażurowe kratownice, które wraz z oplatającymi je pnączami czynią wnętrze altany bardziej przytulne. Takie ściany nie ograniczają dostępu światła, ani nie zamykają widoków na ogród. Szerokie okapy dachu natomiast skutecznie zabezpieczają przed zacinającym deszczem.
Właściciele postanowili wykorzystać do budowy altany solidne materiały. Konstrukcję wykonano z drewna świerkowego (droższego, ale i trwalszego niż drewno sosnowe), a nawierzchnię utwardzono kostką granitową.
Dla uatrakcyjnienia spotkań w tym letnim salonie wyposażono go w betonowy stacjonarny grill z gotowych elementów. Okazało się jednak, że gospodarze rzadko z niego korzystają. Wolą rozpalić ogień na ognisku i upiec nad nim kiełbaski. Tym bardziej, że z radością uczestniczą w tym i dzieci.
Roślinność dla wszystkich
Chociaż podczas zagospodarowywania działki priorytetem były rozwiązania służące aktywnemu wypoczynkowi, nie zapomniano o tym, że najważniejsze w każdym ogrodzie są rośliny. Ze względu na dzieci ich dobór był bardzo przemyślany. Przede wszystkim unikano wprowadzenia roślin o trujących częściach (takich jak m.in. konwalia, cis, wawrzynek wilczełyko) oraz kolczastych, a zadbano, by znalazły się takie o jadalnych owocach. Właściciele poprosili też projektanta, by na brzegu rozległych rabat założonych wzdłuż trawnika posadzono rośliny, które nie zostaną zniszczone po pierwszym uderzeniu piłki. Poza tym całość miała być dekoracyjna i sezonowo zmieniająca się kolorystycznie. Architekt wybrnął z tego z sukcesem, dobierając głównie rośliny rodzime, wręcz pospolite. Zwarte i barwne kompozycje tworzą więc irgi, jałowce, tawuły, derenie i trawy.
Dużą część ogrodu przeznaczono na trawnik. Służy on między innymi swobodnej zabawie dzieci. Mogą tu biegać, jeździć na rowerach, a nawet na małych kładach. Dzięki prawidłowemu założeniu trawnika i jego starannej pielęgnacji intensywne użytkowanie nie szkodzi murawie. Zielona płaszczyzna pełni jeszcze funkcję ozdobną - na jej tle eksponowane są rośliny ozdobne.
Z myślą o podjadaniu owoców w głębi działki posadzono kępę brzóz, a wśród nich poziomki i jagody. Jeszcze dalej usytuowano natomiast drzewka owocowe, gdyż gospodarze poczuli, że będzie im trochę ich brakowało, po tym jak stary sad został przerzedzony. Dlatego wygospodarowano miejsce na nowe jabłonie, grusze i śliwy. W ten sposób historia zakładania tego ogrodu zatoczyła koło...
Gospodarze przyjęli jego radę, ale nadal nie mieli pomysłu na zagospodarowanie działki. I tu pomógł trochę przypadek. Chcąc przygotować podłoże dla przyszłych roślin ozdobnych, zamówili kilkanaście ciężarówek urodzajnej ziemi. Została zgromadzona na wielkiej stercie. Zanim jednak ją rozgarnięto, wysoki na 2,5 m pagórek stał się w zimie znakomitym torem saneczkowym dla kilkuletnich synów: Franka i Stasia. W ten sposób Anna i Rafał uświadomili sobie, że ogród powinien być tak urządzony, by mogły swobodnie się w nim bawić dzieci. Skorzystają bowiem na tym również rodzice.
Z myślą o dzieciach
Postanowiono więc, że górka zostaje, ale ma być atrakcyjna dla dzieci przez cały rok. Ponieważ obok wzniesienia znajdowała się częściowo już sucha stara jabłoń, projektant zaproponował wykorzystanie jej pnia do zbudowania domku na drzewie. Pomysł spodobał się od razu, tym bardziej, że został wzbogacony o dodatkowy element - domek połączono z pagórkiem długim linowym mostem.
Drewniana konstrukcja jest miejscem szaleńczych zabaw nawet dla kilkorga dzieci. Mogą się do niej dostać albo po kołyszącym się lekko mostku (jest bezpieczny, bo ma dwie poręcze z liny, których można się trzymać), albo po drabinie. Z dystansu wygląda to jak bajkowy domek na kurzej łapce. Wywołuje więc ciepłe odczucia również u dorosłych gości w ogrodzie. Któż bowiem nie marzył kiedyś o własnej, trudno dostępnej kryjówce?
Na tym nie kończą się terenowe atrakcje dla Franka i Stasia oraz ich kolegów i koleżanek. Mają jeszcze piaskownicę, zjeżdżalnię oraz drabinkę do wspinania. Ten plac zabaw usytuowano nie w sąsiedztwie domku na drzewie lecz w pewnej odległości od niego. Dzięki temu dzieci znudzone zabawą w jednym miejscu przechodzą gdzie indziej i zabawa rozpoczyna się od początku.
Z bezpieczną wodą
Dzięki inwencji projektanta ogrodu pagórek zyskał jeszcze inne przeznaczenie - utworzono na nim kaskadę.
- Od początku zagospodarowywania posesji mieliśmy ogromną ochotę zbudować na końcu działki duży staw - taki i dla ryb, i dla nas do pływania - wspominają właściciele.
Aby nie stwarzał zagrożenia dla dzieci, miał być otoczony płotkiem. Po namyśle właściciele uznali jednak, że całość nie wyglądałaby ładnie. Poza tym istniałoby ryzyko, że dziecięca ciekawość skusi synków, by przejść do zakazanej strefy. Dlatego plany założenia stawu odłożono na później.
Kiedy architekt dowiedział się o tym marzeniu właścicieli, zaproponował im własne, całkowicie bezpieczne rozwiązanie. Na stoku sztucznej górki, tuż obok domku na drzewie, zbudowano z dużych płaskich kawałków łupka kaskadę. Woda spływa po kamieniach ułożonych na wzór rybiej łuski do zbiornika (2 m3), też przysłoniętego kamieniami. Poszczególne progi kaskady umocowano zaprawą murarską, dzięki czemu dzieci mogą się tu bawić całkowicie bezpiecznie, a nawet chodzić po ich stopniach. W ten sposób ogród zyskał ciekawy wodny element, który jest źródłem radości dla wszystkich. Delikatny szum wody dociera bowiem także do altany, gdzie najchętniej wypoczywają dorośli. Teraz łatwiej jest czekać na wymarzony staw.
Dla dorosłych - altana
Anna i Rafał nie zapomnieli również o swoich potrzebach dotyczących ogrodu. Chcieli mieć altanę, położoną na tyle blisko domu, by wygodnie urządzało się w niej letnie przyjęcia. Przemysław Sochański wskazał takie miejsce, ale sama konstrukcja powstała już według projektu właścicieli, którzy mieli na nią własny pomysł.
Przede wszystkim zależało im na tym, by altana była kameralna i jednocześnie dostosowana do przyjmowania większej liczby gości. Uznali, że najlepsza będzie konstrukcja na planie owalu. Dłuższy wymiar altany ma aż 6 m, co pozwala na rozstawienie pod jej dachem dużego stołu. Między niektórymi słupami nośnymi zamontowano ażurowe kratownice, które wraz z oplatającymi je pnączami czynią wnętrze altany bardziej przytulne. Takie ściany nie ograniczają dostępu światła, ani nie zamykają widoków na ogród. Szerokie okapy dachu natomiast skutecznie zabezpieczają przed zacinającym deszczem.
Właściciele postanowili wykorzystać do budowy altany solidne materiały. Konstrukcję wykonano z drewna świerkowego (droższego, ale i trwalszego niż drewno sosnowe), a nawierzchnię utwardzono kostką granitową.
Dla uatrakcyjnienia spotkań w tym letnim salonie wyposażono go w betonowy stacjonarny grill z gotowych elementów. Okazało się jednak, że gospodarze rzadko z niego korzystają. Wolą rozpalić ogień na ognisku i upiec nad nim kiełbaski. Tym bardziej, że z radością uczestniczą w tym i dzieci.
Roślinność dla wszystkich
Chociaż podczas zagospodarowywania działki priorytetem były rozwiązania służące aktywnemu wypoczynkowi, nie zapomniano o tym, że najważniejsze w każdym ogrodzie są rośliny. Ze względu na dzieci ich dobór był bardzo przemyślany. Przede wszystkim unikano wprowadzenia roślin o trujących częściach (takich jak m.in. konwalia, cis, wawrzynek wilczełyko) oraz kolczastych, a zadbano, by znalazły się takie o jadalnych owocach. Właściciele poprosili też projektanta, by na brzegu rozległych rabat założonych wzdłuż trawnika posadzono rośliny, które nie zostaną zniszczone po pierwszym uderzeniu piłki. Poza tym całość miała być dekoracyjna i sezonowo zmieniająca się kolorystycznie. Architekt wybrnął z tego z sukcesem, dobierając głównie rośliny rodzime, wręcz pospolite. Zwarte i barwne kompozycje tworzą więc irgi, jałowce, tawuły, derenie i trawy.
Dużą część ogrodu przeznaczono na trawnik. Służy on między innymi swobodnej zabawie dzieci. Mogą tu biegać, jeździć na rowerach, a nawet na małych kładach. Dzięki prawidłowemu założeniu trawnika i jego starannej pielęgnacji intensywne użytkowanie nie szkodzi murawie. Zielona płaszczyzna pełni jeszcze funkcję ozdobną - na jej tle eksponowane są rośliny ozdobne.
Z myślą o podjadaniu owoców w głębi działki posadzono kępę brzóz, a wśród nich poziomki i jagody. Jeszcze dalej usytuowano natomiast drzewka owocowe, gdyż gospodarze poczuli, że będzie im trochę ich brakowało, po tym jak stary sad został przerzedzony. Dlatego wygospodarowano miejsce na nowe jabłonie, grusze i śliwy. W ten sposób historia zakładania tego ogrodu zatoczyła koło...
Informacje o ogrodzie
Powierzchnia ogrodu: 4000 m2
Właściciele: małżeństwo z dwoma synami oraz dwa psy
Autorzy projektu ogrodu: właściciele i arch. krajobrazu Przemysław Sochański
Rok założenia: 2001
Doświadczenia właścicieli
Trawnik. Do pielęgnacji trawnika kupiliśmy kilka urządzeń, które się bardzo sprawdzają. Mamy traktorek do koszenia dużych fragmentów murawy, kosiarkę spalinową do wąskich pasów przed domem i podkaszarkę ręczną do mniej dostępnych zaułków. Wiosną korzystamy również z wertykulatora - przystawki do traktorka.
Kaskada. To dobre rozwiązanie, bo nie martwimy się o bezpieczeństwo dzieci. Ponieważ podczas upałów część wody wyparowywała na rozgrzanych kamieniach, zamontowaliśmy dodatkowy zawór, który umożliwia dolewanie wody do zamkniętego zbiornika u podstawy kaskady.
Podlewanie. Po kilku latach bez automatycznego nawadniania ogrodu zdecydowaliśmy się na jego montaż. Wykorzystujemy wodę z wodociągu, bo obliczyliśmy, że nie opłaca się nam budowa studni głębinowej - zamortyzowałaby się dopiero po dziesięciu latach. Szczęśliwie nie zużywamy dużo wody - podłoże jest gliniaste i mało przepuszczalne.
Oświetlenie. W ogrodzie nie ma lamp, których oprawy byłyby widoczne z daleka. Zależało nam bowiem na efektach, jakie przynosi oświetlenie punktowe. Szczególnie udane jest podświetlenie kaskady wodnej i koron drzew.
Powierzchnia ogrodu: 4000 m2
Właściciele: małżeństwo z dwoma synami oraz dwa psy
Autorzy projektu ogrodu: właściciele i arch. krajobrazu Przemysław Sochański
Rok założenia: 2001
Doświadczenia właścicieli
Trawnik. Do pielęgnacji trawnika kupiliśmy kilka urządzeń, które się bardzo sprawdzają. Mamy traktorek do koszenia dużych fragmentów murawy, kosiarkę spalinową do wąskich pasów przed domem i podkaszarkę ręczną do mniej dostępnych zaułków. Wiosną korzystamy również z wertykulatora - przystawki do traktorka.
Kaskada. To dobre rozwiązanie, bo nie martwimy się o bezpieczeństwo dzieci. Ponieważ podczas upałów część wody wyparowywała na rozgrzanych kamieniach, zamontowaliśmy dodatkowy zawór, który umożliwia dolewanie wody do zamkniętego zbiornika u podstawy kaskady.
Podlewanie. Po kilku latach bez automatycznego nawadniania ogrodu zdecydowaliśmy się na jego montaż. Wykorzystujemy wodę z wodociągu, bo obliczyliśmy, że nie opłaca się nam budowa studni głębinowej - zamortyzowałaby się dopiero po dziesięciu latach. Szczęśliwie nie zużywamy dużo wody - podłoże jest gliniaste i mało przepuszczalne.
Oświetlenie. W ogrodzie nie ma lamp, których oprawy byłyby widoczne z daleka. Zależało nam bowiem na efektach, jakie przynosi oświetlenie punktowe. Szczególnie udane jest podświetlenie kaskady wodnej i koron drzew.
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Aranżacje ogrodów: ogród z miejscem dla dzieci