Nie bój się wentylacji mechanicznej
Niezbyt pochlebne opinie potrafią żyć przez lata, choć ich podmiot - tu wentylacja mechaniczna - podlega zmianom, ulepszeniom i staje się coraz nowocześniejszy. Gdy jednak buduje się własny dom, nie warto dokonywać wyborów tylko na podstawie mitów.
1 z 8
2 z 8
3 z 8
4 z 8
5 z 8
6 z 8
7 z 8
8 z 8
Większość inwestorów budujących swe domy, wybiera wentylację grawitacyjną zamiast mechanicznej. Nie mają oni świadomości, że za tą decyzją kryją się panujące w budownictwie uprzedzenia i przesądy.
Tymczasem obecnie, gdy domy są bardzo szczelne, bać się należy zawodnej i mało skutecznej wentylacji grawitacyjnej. Nieprawdziwe jest bowiem przekonanie, że od smrodu nikt nie umarł. Skład powietrza we wnętrzach nasyconych ogromną ilością związków chemicznych jest bardzo odległy od tego, którym powinniśmy oddychać. W źle wentylowanych budynkach narażamy się na objawy zatrucia, opisywanego jako syndrom chorego domu, nadwrażliwości chemicznej czy zespołu przewlekłego zmęczenia.
Warto więc przed ostateczną decyzją przyjrzeć się obiegowym opiniom związanym z obydwoma systemami wentylacji.
Nie bój się wyższych kosztów instalacji
W domu o powierzchni 150 m˛ dobrze zaprojektowana wentylacja mechaniczna, z wysoko sprawnym (minimum 90%) rekuperatorem, kosztuje 12-16 tys. zł. Jeśli zdecydujemy się na nią na etapie projektu lub budowy, nie musimy finansować elementów wentylacji grawitacyjnej - kominy z przewodami wentylacyjnymi, nawiewniki i kratki kosztowałyby około 8 tys. zł. Realne nakłady na instalację mechaniczną to nadwyżka ponad tę kwotę.
Mit o niebotycznej cenie wentylacji mechanicznej związany jest też z tym, że wiele osób decyduje się na nią po pewnym czasie użytkowania domu, co mocno podnosi koszty. Nie jest to z ich strony przejaw rozrzutności - to skutki niedziałania wentylacji naturalnej, wynikające wprost z podstawy jej funkcjonowania, czyli różnicy temperatur między wnętrzem a otoczeniem budynku. Jeśli przyjąć, że potrzebujemy tyle powietrza, ile podają normy (ramka), to wentylacja grawitacyjna (przy spełnieniu wielu dodatkowych warunków) działa prawidłowo, gdy temperatura na zewnątrz wynosi 12°C, a w domu - 20°C, czyli średnio przez około 10 dni w roku. Sprawność wentylacji grawitacyjnej wynosi więc mniej niż 3%.
Powinniśmy też uwzględnić koszty ogrzewania - dla wspomnianego domu (z dwiema łazienkami i w.c.) z wentylacją grawitacyjną będą wyższe niż z mechaniczną o 1200 zł rocznie.
Nie bój się kosztów eksploatacji
Rzeczywiście, utrzymanie wentylacji mechanicznej kosztuje więcej niż grawitacyjnej.
Naturalna. Za coroczną wizytę kominiarza i sprawdzenie przewodów zapłacimy 50 zł. Tyle tylko, że taki przegląd nie gwarantuje działania wentylacji - płacimy tylko za sprawdzenie, czy w kanałach wentylacyjnych jest ciąg. Gdy go nie ma, ustalenie przyczyny i zaradzenie ewentualnym problemom nie należy do kominiarza. Musimy radzić sobie samodzielnie (albo skorzystać z porady eksperta "Ładnego Domu", tel. 22 555 31 15 we wtorki i środy, w godz. 10-12).
Mechaniczna. Choć przepisy nie precyzują częstotliwości przeglądów instalacji, producenci zalecają poddawanie jej corocznej kontroli. Polega ona na sprawdzeniu poprawności działania instalacji, a także na oczyszczeniu rekuperatora, odzyskującego ciepło z usuwanego powietrza i wentylatorów wymuszających nawiew i wywiew. Powinno zostać odkurzone wnętrze rekuperatora, oczyszczone łopatki wentylatorów, a wymiennik ciepła - umyty. Kosztuje to od 100 do 200 zł.
Samodzielnie dbamy o wymianę filtrów oraz stan wylotów kanałów, przez które powietrze jest pobierane i usuwane (czyli czerpni i wyrzutni). Umieszcza się je w znacznej odległości od siebie, bardzo często na przeciwległych ścianach szczytowych domu. Siatki na końcach kanałów często zatykają się podczas pylenia roślin oraz zimą, gdy zbiera się na nich śnieg i lód. Trudno to zobaczyć, gdy są zamontowane wysoko, ale można usłyszeć głośniejszą pracę całej instalacji.
Nie bój się hałaśliwej pracy
Jak większość mitów w budownictwie, i ten ma historyczne uzasadnienie - kiedyś wentylacja mechaniczna hałasowała. Dopiero w ostatnich latach technika budowy systemów stała się niemal bezgłośna. Co nie znaczy, że nie warto porównywać deklarowanej przez producentów hałaśliwości instalacji. Należy jednak podkreślić, że nawet starsze instalacje, prawidłowo zaprojektowane i wyposażone w tłumiki hałasu, są praktycznie niesłyszalne.
Ważne jest też, aby centrala znajdowała się z dala od sypialni i pokoju dziennego, bo bliska lokalizacja może okazać się mimo wszystko uciążliwa (pracuje z głośnością 35-45 dB). Można ją zainstalować na ocieplonym poddaszu lub w kotłowni (kocioł, najlepiej z zamkniętą komorą spalania, musi mieć osobne doprowadzenie powietrza). Uwaga, w domach z wentylacją mechaniczną dotyczy to również kominka - powietrze doprowadza się bezpo-średnio do wkładu.
Źródłami hałasu mogą być też: źle zaizolowane kanały, niewłaściwie dobrane elementy nawiewne i wywiewne oraz zaburzony przepływ powietrza w kanałach. Montaż systemu powierzajmy więc doświadczonym fachowcom.
Wentylacja mechaniczna - dzięki szczelnym oknom i brakowi przewodów wentylacyjnych - ogranicza hałas z zewnątrz. Pozwala mieszkać w cichym domu, niezależnie od lokalizacji.
Nie bój się uciążliwej obsługi
Źródłem tego mitu jest konieczność wymiany filtrów. Istotnie, w zależności od ich rodzaju, trzeba je wymieniać co najmniej raz lub dwa razy do roku (niektóre co 3-4 miesiące). Ale czy ktokolwiek rezygnuje z odkurzacza dlatego, że trzeba z niego co jakiś czas wyrzucić śmieci? Uciążliwość tej czynności może nam zmniejszyć świadomość, że kurz i pyłki przy braku filtra byłyby równo rozprowadzone wraz z powietrzem po całym domu.
Nieprawdą jest natomiast przekonanie o bezobsługowości wentylacji grawitacyjnej. Jej budowa powoduje, że jeśli nie będziemy regulować przepływu powietrza przez kratki wywiewne i nawiewniki, w chłodnych porach roku nastąpi znaczne wychłodzenie pomieszczeń. Latem z kolei konieczne jest otwieranie okien celem przewietrzania pomieszczeń. Dodatkowo, w łazienkach bez okien - jeśli nie chcemy mieć wiecznie mokrych ręczników - konieczne będzie zainstalowanie mechanicznego wspomagania wentylacji i... włączanych okresowo grzejników.
Do "obsługi" skutków działania wentylacji grawitacyjnej należy także zaliczyć konieczność systematycznego odkurzania pomieszczeń, bo nie chroni ona przed zakurzonym powietrzem z zewnątrz.
Nie bój się drobnoustrojów w kanałach wentylacyjnych
W mechanicznej wentylacji ruch powietrza jest wymuszony, więc bakterie i grzyby mają niewielką szansę na komfortowy rozwój w kanałach. Nie sprzyja im też tworzywo, z jakiego wykonane są przewody - stal, aluminium, polietylen. Jednak mogą się w nich osadzać zabrudzenia, na przykład drobiny tłuszczu albo kurzu. Kanały wywiewne - usuwające powietrze z kuchni, łazienek, toalety czy garderoby - mogą ulegać zabrudzeniu szybciej niż nawiewne, którymi świeże powietrze z zewnątrz dostarczane jest do pomieszczeń.
Producenci zalecają, by co kilka lat czyścić wnętrza kanałów. Służy do tego szczotka zbierająca nieczystości znajdujące się na ściankach, podłączona do urządzenia, które zasadą działania przypomina odkurzacz. Koszt czyszczenia, zależnie od rodzaju instalacji, wynosi od 800 do 3000 zł. Trzeba jednak wiedzieć, że takim "ablucjom" można poddawać tylko sztywne przewody. Jeśli zdecydujemy się na "oszczędniejszą" wersję, czyli aluminiowe rury elastyczne, musimy zdawać sobie sprawę, że nie da się ich wyczyścić bez uszkodzenia delikatnej folii aluminiowej. Taką instalację należy po kilku latach użytkowania wymienić na nową.
Niektóre firmy proponują dezynfekcję instalacji. Jest to sensowne w systemach wyposażonych w klimatyzatory, bo w nich wykrapla się para wodna, a na ściankach przewodów mogą rozwijać się grzyby i bakterie. W pozostałych - nie jest konieczne.
Co ciekawe, obaw przed drobnoustrojami nie budzi wentylacja grawitacyjna, której nie czyści się nigdy. Tymczasem może się zdarzyć, że pod wpływem różnicy temperatur i wiatru powietrze będzie dostawać się do pomieszczeń przez kanały wywiewne, wraz z całym "dobrodziejstwem inwentarza", który zdążył się w nich zalęgnąć.
Nie bój się zamkniętych okien
Gdy mamy wentylację grawitacyjną, otwieranie okien bywa jedynym sposobem dostarczenia świeżego powietrza. Wentylacja z odzyskiem ciepła zapewnia przewietrzanie i osuszanie pomieszczeń, nie powodując przy tym ich wychłodzenia, bo okna są zamknięte. Nie ma jednak przeciwwskazań, aby przy włączonej wentylacji, otworzyć je na oścież i wpuścić do pomieszczeń zapach lata.
Tymczasem obecnie, gdy domy są bardzo szczelne, bać się należy zawodnej i mało skutecznej wentylacji grawitacyjnej. Nieprawdziwe jest bowiem przekonanie, że od smrodu nikt nie umarł. Skład powietrza we wnętrzach nasyconych ogromną ilością związków chemicznych jest bardzo odległy od tego, którym powinniśmy oddychać. W źle wentylowanych budynkach narażamy się na objawy zatrucia, opisywanego jako syndrom chorego domu, nadwrażliwości chemicznej czy zespołu przewlekłego zmęczenia.
Warto więc przed ostateczną decyzją przyjrzeć się obiegowym opiniom związanym z obydwoma systemami wentylacji.
Nie bój się wyższych kosztów instalacji
W domu o powierzchni 150 m˛ dobrze zaprojektowana wentylacja mechaniczna, z wysoko sprawnym (minimum 90%) rekuperatorem, kosztuje 12-16 tys. zł. Jeśli zdecydujemy się na nią na etapie projektu lub budowy, nie musimy finansować elementów wentylacji grawitacyjnej - kominy z przewodami wentylacyjnymi, nawiewniki i kratki kosztowałyby około 8 tys. zł. Realne nakłady na instalację mechaniczną to nadwyżka ponad tę kwotę.
Mit o niebotycznej cenie wentylacji mechanicznej związany jest też z tym, że wiele osób decyduje się na nią po pewnym czasie użytkowania domu, co mocno podnosi koszty. Nie jest to z ich strony przejaw rozrzutności - to skutki niedziałania wentylacji naturalnej, wynikające wprost z podstawy jej funkcjonowania, czyli różnicy temperatur między wnętrzem a otoczeniem budynku. Jeśli przyjąć, że potrzebujemy tyle powietrza, ile podają normy (ramka), to wentylacja grawitacyjna (przy spełnieniu wielu dodatkowych warunków) działa prawidłowo, gdy temperatura na zewnątrz wynosi 12°C, a w domu - 20°C, czyli średnio przez około 10 dni w roku. Sprawność wentylacji grawitacyjnej wynosi więc mniej niż 3%.
Powinniśmy też uwzględnić koszty ogrzewania - dla wspomnianego domu (z dwiema łazienkami i w.c.) z wentylacją grawitacyjną będą wyższe niż z mechaniczną o 1200 zł rocznie.
Nie bój się kosztów eksploatacji
Rzeczywiście, utrzymanie wentylacji mechanicznej kosztuje więcej niż grawitacyjnej.
Naturalna. Za coroczną wizytę kominiarza i sprawdzenie przewodów zapłacimy 50 zł. Tyle tylko, że taki przegląd nie gwarantuje działania wentylacji - płacimy tylko za sprawdzenie, czy w kanałach wentylacyjnych jest ciąg. Gdy go nie ma, ustalenie przyczyny i zaradzenie ewentualnym problemom nie należy do kominiarza. Musimy radzić sobie samodzielnie (albo skorzystać z porady eksperta "Ładnego Domu", tel. 22 555 31 15 we wtorki i środy, w godz. 10-12).
Mechaniczna. Choć przepisy nie precyzują częstotliwości przeglądów instalacji, producenci zalecają poddawanie jej corocznej kontroli. Polega ona na sprawdzeniu poprawności działania instalacji, a także na oczyszczeniu rekuperatora, odzyskującego ciepło z usuwanego powietrza i wentylatorów wymuszających nawiew i wywiew. Powinno zostać odkurzone wnętrze rekuperatora, oczyszczone łopatki wentylatorów, a wymiennik ciepła - umyty. Kosztuje to od 100 do 200 zł.
Samodzielnie dbamy o wymianę filtrów oraz stan wylotów kanałów, przez które powietrze jest pobierane i usuwane (czyli czerpni i wyrzutni). Umieszcza się je w znacznej odległości od siebie, bardzo często na przeciwległych ścianach szczytowych domu. Siatki na końcach kanałów często zatykają się podczas pylenia roślin oraz zimą, gdy zbiera się na nich śnieg i lód. Trudno to zobaczyć, gdy są zamontowane wysoko, ale można usłyszeć głośniejszą pracę całej instalacji.
Nie bój się hałaśliwej pracy
Jak większość mitów w budownictwie, i ten ma historyczne uzasadnienie - kiedyś wentylacja mechaniczna hałasowała. Dopiero w ostatnich latach technika budowy systemów stała się niemal bezgłośna. Co nie znaczy, że nie warto porównywać deklarowanej przez producentów hałaśliwości instalacji. Należy jednak podkreślić, że nawet starsze instalacje, prawidłowo zaprojektowane i wyposażone w tłumiki hałasu, są praktycznie niesłyszalne.
Ważne jest też, aby centrala znajdowała się z dala od sypialni i pokoju dziennego, bo bliska lokalizacja może okazać się mimo wszystko uciążliwa (pracuje z głośnością 35-45 dB). Można ją zainstalować na ocieplonym poddaszu lub w kotłowni (kocioł, najlepiej z zamkniętą komorą spalania, musi mieć osobne doprowadzenie powietrza). Uwaga, w domach z wentylacją mechaniczną dotyczy to również kominka - powietrze doprowadza się bezpo-średnio do wkładu.
Źródłami hałasu mogą być też: źle zaizolowane kanały, niewłaściwie dobrane elementy nawiewne i wywiewne oraz zaburzony przepływ powietrza w kanałach. Montaż systemu powierzajmy więc doświadczonym fachowcom.
Wentylacja mechaniczna - dzięki szczelnym oknom i brakowi przewodów wentylacyjnych - ogranicza hałas z zewnątrz. Pozwala mieszkać w cichym domu, niezależnie od lokalizacji.
Nie bój się uciążliwej obsługi
Źródłem tego mitu jest konieczność wymiany filtrów. Istotnie, w zależności od ich rodzaju, trzeba je wymieniać co najmniej raz lub dwa razy do roku (niektóre co 3-4 miesiące). Ale czy ktokolwiek rezygnuje z odkurzacza dlatego, że trzeba z niego co jakiś czas wyrzucić śmieci? Uciążliwość tej czynności może nam zmniejszyć świadomość, że kurz i pyłki przy braku filtra byłyby równo rozprowadzone wraz z powietrzem po całym domu.
Nieprawdą jest natomiast przekonanie o bezobsługowości wentylacji grawitacyjnej. Jej budowa powoduje, że jeśli nie będziemy regulować przepływu powietrza przez kratki wywiewne i nawiewniki, w chłodnych porach roku nastąpi znaczne wychłodzenie pomieszczeń. Latem z kolei konieczne jest otwieranie okien celem przewietrzania pomieszczeń. Dodatkowo, w łazienkach bez okien - jeśli nie chcemy mieć wiecznie mokrych ręczników - konieczne będzie zainstalowanie mechanicznego wspomagania wentylacji i... włączanych okresowo grzejników.
Do "obsługi" skutków działania wentylacji grawitacyjnej należy także zaliczyć konieczność systematycznego odkurzania pomieszczeń, bo nie chroni ona przed zakurzonym powietrzem z zewnątrz.
Nie bój się drobnoustrojów w kanałach wentylacyjnych
W mechanicznej wentylacji ruch powietrza jest wymuszony, więc bakterie i grzyby mają niewielką szansę na komfortowy rozwój w kanałach. Nie sprzyja im też tworzywo, z jakiego wykonane są przewody - stal, aluminium, polietylen. Jednak mogą się w nich osadzać zabrudzenia, na przykład drobiny tłuszczu albo kurzu. Kanały wywiewne - usuwające powietrze z kuchni, łazienek, toalety czy garderoby - mogą ulegać zabrudzeniu szybciej niż nawiewne, którymi świeże powietrze z zewnątrz dostarczane jest do pomieszczeń.
Producenci zalecają, by co kilka lat czyścić wnętrza kanałów. Służy do tego szczotka zbierająca nieczystości znajdujące się na ściankach, podłączona do urządzenia, które zasadą działania przypomina odkurzacz. Koszt czyszczenia, zależnie od rodzaju instalacji, wynosi od 800 do 3000 zł. Trzeba jednak wiedzieć, że takim "ablucjom" można poddawać tylko sztywne przewody. Jeśli zdecydujemy się na "oszczędniejszą" wersję, czyli aluminiowe rury elastyczne, musimy zdawać sobie sprawę, że nie da się ich wyczyścić bez uszkodzenia delikatnej folii aluminiowej. Taką instalację należy po kilku latach użytkowania wymienić na nową.
Niektóre firmy proponują dezynfekcję instalacji. Jest to sensowne w systemach wyposażonych w klimatyzatory, bo w nich wykrapla się para wodna, a na ściankach przewodów mogą rozwijać się grzyby i bakterie. W pozostałych - nie jest konieczne.
Co ciekawe, obaw przed drobnoustrojami nie budzi wentylacja grawitacyjna, której nie czyści się nigdy. Tymczasem może się zdarzyć, że pod wpływem różnicy temperatur i wiatru powietrze będzie dostawać się do pomieszczeń przez kanały wywiewne, wraz z całym "dobrodziejstwem inwentarza", który zdążył się w nich zalęgnąć.
Nie bój się zamkniętych okien
Gdy mamy wentylację grawitacyjną, otwieranie okien bywa jedynym sposobem dostarczenia świeżego powietrza. Wentylacja z odzyskiem ciepła zapewnia przewietrzanie i osuszanie pomieszczeń, nie powodując przy tym ich wychłodzenia, bo okna są zamknięte. Nie ma jednak przeciwwskazań, aby przy włączonej wentylacji, otworzyć je na oścież i wpuścić do pomieszczeń zapach lata.
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>
Skomentuj:
Nie bój się wentylacji mechanicznej