Wnętrza z Afryki
Z zewnątrz to zwyczajny segment, ale w środku Luiza wyczarowała świat bliższy afrykańskiej sawannie niż łąkom Mazowsza.
Kanadyjski segment usytuowany na przedmieściach Warszawy niczym się nie różni od innych domów w tej okolicy. Ale po przestąpieniu progu mieszkania wkracza się w zupełnie inny świat.
Luiza, właścicielka 90-metrowego mieszkania, jest projektantką wnętrz, sama więc zajęła się modernizacją i urządzaniem swoich czterech kątów. Przede wszystkim chciała uzyskać wrażenie jeszcze większej przestrzeni. Bez wahania postanowiła przebudować całe wnętrze. Prace zaczęła od powiększenia salonu. W tym celu zlikwidowała drzwi do przedpokoju oraz zmieniła usytuowanie łazienki położonej w środku mieszkania - nową, nieco mniejszą od pierwotnej, urządziła w pobliżu kuchni.
Gospodyni usunęła też część sufitu w salonie i zamontowała okno w dachu, dzięki czemu jest teraz więcej naturalnego światła. Do belki konstrukcyjnej pozostałej po likwidacji sufitu dodała jeszcze dwie, które pełnią funkcję wyłącznie dekoracyjną. Po tych zmianach Luiza przystąpiła do tworzenia swojej małej Afryki. Część ścian pomalowała na kolor czerwonawej gliny, kojarzący się ze spaloną słońcem ziemią tropików. W niszach, na półkach i w każdym wolnym miejscu ustawiła afrykańskie rzeźby, a tuż pod skośnym dachem zawiesiła pochodzące stamtąd maski. Podświetlone od dołu, wyglądają niezwykle tajemniczo i nieco... złowieszczo.
W egzotycznym wnętrzu nie mogło zabraknąć dzikich zwierząt. Do mieszkania Luizy wprowadziły się lamparty, żyrafy, słonie, zebry. Oczywiście nie te prawdziwe - pojawiają się we wzorach zasłon, narzut, dywanów i innych tkanin. Jak najbardziej rzeczywiste są natomiast pływające w dużym akwarium pyszczaki, rybki pochodzące z jeziora Malawi w południowo-wschodniej Afryce, a także psy. Jeden z nich, rasy dog de Bordeaux, ze względu na dostojny wygląd i kolor sierści bardziej przypomina lwa niż psa, doskonale więc pasuje do tego afrykańskiego wnętrza.
Tekst i stylizacja: Dorota Brodowska Zdjęcia: Rafał Lipski Projekt: Luiza Waszczuk
Luiza, właścicielka 90-metrowego mieszkania, jest projektantką wnętrz, sama więc zajęła się modernizacją i urządzaniem swoich czterech kątów. Przede wszystkim chciała uzyskać wrażenie jeszcze większej przestrzeni. Bez wahania postanowiła przebudować całe wnętrze. Prace zaczęła od powiększenia salonu. W tym celu zlikwidowała drzwi do przedpokoju oraz zmieniła usytuowanie łazienki położonej w środku mieszkania - nową, nieco mniejszą od pierwotnej, urządziła w pobliżu kuchni.
Gospodyni usunęła też część sufitu w salonie i zamontowała okno w dachu, dzięki czemu jest teraz więcej naturalnego światła. Do belki konstrukcyjnej pozostałej po likwidacji sufitu dodała jeszcze dwie, które pełnią funkcję wyłącznie dekoracyjną. Po tych zmianach Luiza przystąpiła do tworzenia swojej małej Afryki. Część ścian pomalowała na kolor czerwonawej gliny, kojarzący się ze spaloną słońcem ziemią tropików. W niszach, na półkach i w każdym wolnym miejscu ustawiła afrykańskie rzeźby, a tuż pod skośnym dachem zawiesiła pochodzące stamtąd maski. Podświetlone od dołu, wyglądają niezwykle tajemniczo i nieco... złowieszczo.
W egzotycznym wnętrzu nie mogło zabraknąć dzikich zwierząt. Do mieszkania Luizy wprowadziły się lamparty, żyrafy, słonie, zebry. Oczywiście nie te prawdziwe - pojawiają się we wzorach zasłon, narzut, dywanów i innych tkanin. Jak najbardziej rzeczywiste są natomiast pływające w dużym akwarium pyszczaki, rybki pochodzące z jeziora Malawi w południowo-wschodniej Afryce, a także psy. Jeden z nich, rasy dog de Bordeaux, ze względu na dostojny wygląd i kolor sierści bardziej przypomina lwa niż psa, doskonale więc pasuje do tego afrykańskiego wnętrza.
Tekst i stylizacja: Dorota Brodowska Zdjęcia: Rafał Lipski Projekt: Luiza Waszczuk
Skomentuj:
Wnętrza z Afryki