Mieszkanie idealne
Jaka jest definicja idealnego mieszkania? To takie, z którego domownikom nie chce się wychodzić, i w którym dobrze wypoczywają. Lepiej nawet niż na zielonej trawce.
1 z 9
2 z 9
3 z 9
4 z 9
5 z 9
6 z 9
7 z 9
8 z 9
9 z 9
Mieszkanie znajduje się w czteropiętrowym bloku na Starych Bielanach w Warszawie. Nowy budynek zgrabnie wpisuje się w rytm starych kamienic i willi w tej pełnej uroku, zacisznej dzielnicy. Właściciele czują się tu jak w małym miasteczku - sprzedawcy w osiedlowych sklepikach szybko zaczęli ich traktować jak stałych klientów. Uwielbiają też swoje mieszkanie, bo, jak stanowczo twierdzą, ma ono duszę.
Sympatyczne, ciepłe wnętrze powstało w wyniku dyskusji z architektką, które zaczęły się kilka miesięcy przed zakończeniem budowy domu. Ważne, aby projektant dokładnie poznał klienta, twierdzą gospodarze, i dlatego o pomoc poprosili swą długoletnią znajomą. Bardzo precyzyjnie przedstawili swoje oczekiwania. Chcieli mieć m.in. KUCHNIĘ częściowo otwartą na pokój dzienny, a w niej stalowy blat i zlewozmywak pod oknem. Wymarzyli sobie kwadratową umywalkę w ŁAZIENCE i wolno stojącą wannę, natomiast w sypialni miało się znaleźć miejsce na jak najszersze łóżko... Jak widać, życzeń uzbierało się sporo. I wszystkie udało się spełnić.
Elementy industrialne przeplatają się z rustykalnymi. Na ceglanej ścianie w kuchni widać odsłonięte instalacje elektryczne, tuż obok stoją stolik i krzesło kupione na targu staroci. Metalowe drzwi oraz oryginalne lampy z blachy i drutu (dzieło zaprzyjaźnionego artysty Waldemara Petryka) sąsiadują ze starym stołem przykrytym ręcznie dzierganą serwetą oraz stylizowanym fotelem. To bynajmniej nie przypadkowe zbiorowisko, ale przemyślana koncepcja, krok po kroku konsultowana z projektantką.
W całym mieszkaniu (oprócz łazienki) ułożono parkiet z drewna czereśniowego. Początkowo miał być dębowy, ale decyzja została zmieniona natychmiast, kiedy sprzedawca powiedział, że "teraz już nikt takiej podłogi nie ma...". Właściciele mają duży szacunek do drewna. Podłoga nie została więc polakierowana, tylko kilka razy pokryta olejem, aby drewno - jak mówią - mogło żyć i oddychać. Takie mieszkanie da się lubić. Po pracowitym tygodniu gospodarze bez żalu rezygnują z wyjazdu w plener, by cieszyć się urokami domowego zacisza.
Sympatyczne, ciepłe wnętrze powstało w wyniku dyskusji z architektką, które zaczęły się kilka miesięcy przed zakończeniem budowy domu. Ważne, aby projektant dokładnie poznał klienta, twierdzą gospodarze, i dlatego o pomoc poprosili swą długoletnią znajomą. Bardzo precyzyjnie przedstawili swoje oczekiwania. Chcieli mieć m.in. KUCHNIĘ częściowo otwartą na pokój dzienny, a w niej stalowy blat i zlewozmywak pod oknem. Wymarzyli sobie kwadratową umywalkę w ŁAZIENCE i wolno stojącą wannę, natomiast w sypialni miało się znaleźć miejsce na jak najszersze łóżko... Jak widać, życzeń uzbierało się sporo. I wszystkie udało się spełnić.
Elementy industrialne przeplatają się z rustykalnymi. Na ceglanej ścianie w kuchni widać odsłonięte instalacje elektryczne, tuż obok stoją stolik i krzesło kupione na targu staroci. Metalowe drzwi oraz oryginalne lampy z blachy i drutu (dzieło zaprzyjaźnionego artysty Waldemara Petryka) sąsiadują ze starym stołem przykrytym ręcznie dzierganą serwetą oraz stylizowanym fotelem. To bynajmniej nie przypadkowe zbiorowisko, ale przemyślana koncepcja, krok po kroku konsultowana z projektantką.
W całym mieszkaniu (oprócz łazienki) ułożono parkiet z drewna czereśniowego. Początkowo miał być dębowy, ale decyzja została zmieniona natychmiast, kiedy sprzedawca powiedział, że "teraz już nikt takiej podłogi nie ma...". Właściciele mają duży szacunek do drewna. Podłoga nie została więc polakierowana, tylko kilka razy pokryta olejem, aby drewno - jak mówią - mogło żyć i oddychać. Takie mieszkanie da się lubić. Po pracowitym tygodniu gospodarze bez żalu rezygnują z wyjazdu w plener, by cieszyć się urokami domowego zacisza.
Skomentuj:
Mieszkanie idealne