Dom (nie)bezpieczny - jak ocenić stopień zabezpieczenia własnego domu?
Podwarszawska Białołęka na granicy z Targówkiem, skrzyżowanie większej ulicy przejazdowej z mniejszą uliczką, przy której stoją podmiejskie wille. Na 800-metrowej działce stoi jednorodzinny piętrowy domek w stylu dworkowym o powierzchni 220 m?. Cztery pokoje, duży salon z kominkiem połączony z kuchnią, dwie łazienki, podwójny garaż i taras zabudowany dachem. Wybudowany na początku tego wieku i gustownie urządzony. Typowy dla przedmieść polskich miast dom, jakich tysiące w naszym kraju.
Jak ocenić stopień zabezpieczenia domu przed złodziejami?
W takim właśnie domu swoją siedzibę znalazł program Dom Bezpieczny, zainicjowany przez koalicję stowarzyszeń i marek, upowszechniających wiedzę o bezpieczeństwie naszych domostw. Ale czy sama siedziba programu jest domem bezpiecznym? Jakie jest ryzyko, że ktoś tu się może włamać i narobić szkód? O analizę takiego ryzyka poproszony został specjalista ds. bezpieczeństwa, ekspert programu - Stefan Siudalski, który już po zupełnie pobieżnym obejrzeniu obiektu stwierdził: zaskoczony jestem, że tu jeszcze nie było włamania, bo to jest wymarzony cel dla większości złodziei. Co zatem powoduje, że zwykły budynek staje się "wymarzonym celem"? To właśnie opisuje nasza analiza.
Sąsiedztwo posesji
Własny dom to przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Myślimy o nim już na etapie wyboru działki budowlanej: inne nasze obawy budzić będzie lokalizacja na odludziu, pod lasem, a inne - zamknięte osiedle domów jednorodzinnych. Wybierając działkę, rozpytujemy przyszłych sąsiadów, rozmawiamy z policją, z dzielnicowym, ze służbami komunalnymi. Zbieramy informacje, na jakie ewentualne niedogodności możemy się tu narazić, w tym również - jak duże będzie tu ryzyko kradzieży czy włamania.
Dom - siedziba programu znajduje się na przedmieściach Warszawy. Jeszcze w latach 90. były tu pola i sady, kilka warsztatów i nieliczne, rozrzucone domki. Teraz ten rejon gwałtownie się urbanizuje - na wydzielonych działkach powstają coraz to nowe domy, a ostatnio nawet kilka zamkniętych osiedli mieszkaniowych. Nowi mieszkańcy zupełnie się nie znają, liczne budowy powodują, że wciąż kręcą się tutaj robotnicy, podwykonawcy, a ruchliwą ulicą przejeżdżają setki samochodów. Nie wiadomo, kto jest kim, kto tutejszy, a kto przyjezdny, obcy samochód nie budzi niczyjego zainteresowania. To idealne warunki dla złodzieja obserwującego posesję i zwyczaje jego mieszkańców.
Posesja, na której stoi dom, z dwóch stron ma ruchliwe ulice: jedna z nich jest ulicą przejazdową na białołęckie osiedla mieszkaniowe (fot. powyżej), a druga, mniejsza (fot. poniżej) prowadzi do miejscowego przedszkola i na pobliską budowę nowego osiedla.
Fot. Robert Kulesza
Od tyłu posesja graniczy z dużym sadem wiśniowym (fot. poniżej), do którego niemal każdy może swobodnie wejść.
Fot. Robert Kulesza
Od wschodu jest dom sąsiada, oddzielony niewysokim płotem i rzędem drzew iglastych (fot. poniżej) - właściciel ma dużego obronnego psa, który czasami biega swobodnie i szczeka na obcych.
Fot. Robert Kulesza
Ocena: Dom znajduje się w mało przyjaznym otoczeniu, gdzie kręci się mnóstwo obcych ludzi, przejeżdżają setki samochodów, a sąsiadujący sad jest niemal ogólnie dostępny. Sąsiedzi nie znają się nawzajem, nie utrzymują kontaktów i nic o sobie nie wiedzą. Użytkownicy nie znają swojego dzielnicowego - ba, nie wiedzą, gdzie mieści się komenda Policji. Dzielnica ma złą sławę z przeszłości, jako siedlisko drobnych przestępców i złodziei.
Dostęp do posesji
Działka, na której stoi dom, otoczona jest od ulicy wysokim na 140 cm ogrodzeniem na podmurówce z przęsłami drewnianymi. Przeskoczenie takiego płotu nie jest żadnym problemem dla w miarę sprawnego człowieka. Do drzwi wejściowych prowadzi furtka (fot. powyżej) z elektrozaczepem uwalnianym z domu. Od środka otwierana jest klamką, a wyposażona w zamek z kluczykiem (fot. poniżej).
Fot. Robert Kulesza
Przed garażem znajduje się brama przesuwna z napędem uruchamianym za pomocą pilota. Brama ma również zamek z kluczykiem. Obok bramy znajduje się kolejna furtka zamykana na kłódkę, za którą znajdują się kosze na śmieci. W dniu odbioru śmieci furtka jest otwierana na pół dnia dla ekipy MZO.
Fot. Robert Kulesza
Od strony sadu (południowa) działka ogrodzona jest siatką rozciągniętą na metalowych słupkach (fot. powyżej). Jej wysokość to zaledwie 100 cm. Bez problemu można ją przeskoczyć lub rozciąć w dowolnym miejscu, będąc pod osłoną drzew. Ale już tylko stojąc za siatką, w sąsiednim sadzie, można swobodnie obserwować, co się dzieje w domu, jak jest wyposażony i jakie ma zabezpieczenia.
Ocena: Ogrodzenie działki w żaden sposób nie utrudnia wspięcia się na nie i przeskoczenia. Ogrodzenie od strony sadu jest symboliczne - brak osłon w oknach daje możliwość obserwacji wnętrza domu. Dwie słabo zabezpieczone furtki nie stanowią żadnej bariery dla włamywacza.
Architektura domu i jego otoczenie
Dom zaprojektowany został w stylu dworkowym, ma więc wiele zaułków, zakamarków i uskoków muru, gdzie można się ukryć. Łamany dach i dodatkowe daszki dają niemal swobodny dostęp do balkonu i okien na piętrze (fot. powyżej). Zadaszony i częściowo zabudowany taras z kominkiem (fot. poniżej) skutecznie chroni przed widokiem z zewnątrz - niestety chroni także złodzieja.
Fot. Robert Kulesza
Przy granicy z sadem postawiono drewnianą szopę (fot. poniżej), która służy za skład drewna do kominka i magazyn rzeczy niepotrzebnych. Stanowi również doskonałe miejsce ukrycia dla złodzieja - już na terenie posesji, kilka metrów od najbliższego okna.
Fot. Robert Kulesza
Na posesji nasadzono mnóstwo zieleni. Drzewa i krzewy przez lata urosły na tyle, że stanowią dla złodzieja dobre miejsce do ukrycia się, a nawet do zaatakowania. Tuje od strony ulicy także mogą być dobrą osłoną po przeskoczeniu ogrodzenia. Cała działka jest nieoświetlona - lampa (czujka ruchu) jest jedynie przed wejściem i przed garażem (fot. poniżej). Nocą wokół ogrodzenia panują ciemności.
Fot. Robert Kulesza
Ocena: Architektura sprzyja ukryciu się w zaułkach budynku, a otaczająca zieleń również może dać złodziejowi miejsce schronienia. Wejście na zadaszony taras zapewnia mu swobodę działania pod nieobecność mieszkańców. Drewniana szopa wręcz zachęca do uczynienia z niej miejsca przygotowania ataku na dom.
Zabezpieczenie okien i drzwi
Drewniane okna ze szprosami (fot. powyżej) w żaden sposób nie są wzmocnione - nie mają ani mocniejszych okuć, ani szyb przeciwwłamaniowych, ani blokad mechanicznych. Szczególnie podatne na włamanie są duże dwuskrzydłowe drzwi tarasowe (fot. poniżej), niezabezpieczone w żaden sposób. Również mniejsze okna do garażu od niewidocznej strony sadu są oknami bezklasowymi; ich wyważenie zajmie pół minuty, wybicie szyby i przekręcenie klamki - nie więcej niż 10 sekund.
Fot. Robert Kulesza
Drewniane cienkie drzwi wejściowe (fot. poniżej) nie są żadną barierą przed mocniejszym atakiem fizycznym. Wyłamanie płyciny nie stanowi żadnego problemu (poza hałasem). Wkładki i szyldy dostępne z zewnątrz, łatwe do sforsowania. Naświetle nad drzwiami ze zwykłą szybą, łatwą do wybicia. Zamki w drzwiach niewiadomego pochodzenia, wkładki renomowanej firmy, ale bez klasy przeciwwłamaniowej i źle zamontowane. Mocniejsze od wejściowych są drzwi metalowe między domem a garażem. Jednak i one nie mają cech przeciwwłamaniowych: zawiasy są łatwo dostępne, a zamki i wkładki bez odporności na włamanie.
Fot. Robert Kulesza
Ocena: Drzwi i okna nie są barierą dla złodzieja - ich sforsowanie to kwestia sekund. Do każdego jest podejście z poziomu podwórza lub dachu. drzwi tarasowe, słabe konstrukcyjnie i wbudowane w miejscu chroniącym złodzieja przed widokiem z zewnątrz są Najłatwiejsze do pokonania.
Czy drzwi i okna mogą chronić przed włamaniem?
Okna i drzwi o zwiększonej odporności na włamanie (tzw. antywłamaniowe) nie gwarantują pełnej ochrony przed włamaniem, a są jedynie jednym z elementów systemu zabezpieczenia budynku. Tworzą dla złodzieja fizyczną barierę, która albo go zniechęci, albo też na tyle wydłuży czas dokonywania włamania, że możliwe będzie podjęcie interwencji, zanim jeszcze dostanie się on do wnętrza domu.
Poprawnie zaprojektowany system zabezpieczenia budynku przed włamaniem składa się z:
- systemu alarmowo-przywoławczego - informującego o próbie włamania do budynku, najlepiej już w momencie przekroczenia granicy posesji;
- systemu barier fizycznych - utrudniających i wydłużających czas włamania do wnętrza budynku;
- systemu interwencji - polegającego na fizycznym dotarciu do miejsca włamania i wypłoszeniu złodzieja lub jego schwytaniu.
Zabezpieczenie budynku może być zrealizowane na różnym poziomie odporności na włamanie, a więc i różnym poziomie kosztów, w zależności od realnego zagrożenia i wartości, jakie mają być chronione. Jednak każde zabezpieczenie wymaga naszej uwagi: włączania systemu alarmowego, jego okresowej konserwacji, zamykania okien i drzwi na czas naszej nieobecności oraz współpracy z życzliwymi sąsiadami. To akurat nic nie kosztuje i to z pewnością możemy zrobić sami dla zwiększenia bezpieczeństwa naszego domu czy mieszkania.
Zdaniem eksperta:
Karol Klos, koordynator programu DOM BEZPIECZNY
Nie lekceważmy zagrożenia
Na siedzibę naszego programu wybraliśmy przeciętny dom, jakich tysiące w naszym kraju. Przeprowadzona analiza zagrożeń pokazała, jak bardzo nie jest on chroniony przed włamaniem. Teraz będziemy chcieli wzmocnić jego zabezpieczenie, aby skutecznie móc ochronić się przed próbami włamania. A zrobimy to, korzystając z najprostszych rozwiązań, jakie są dostępne dla każdego z nas. Na bieżąco będziemy prezentować wprowadzane zmiany, mając nadzieję, że zainspirujemy też innych właścicieli domów do zastanowienia się nad stopniem zabezpieczenia ich przed włamaniem. A może ktoś skorzysta z naszych doświadczeń i wdroży u siebie niektóre rozwiązania? A może inni nam podpowiedzą, jakie rozwiązanie może być skuteczne w tych warunkach? Mam przekonanie, że warto jest zabezpieczać nasze domy przed złodziejami i wierzę, że wspólnie zrobimy to lepiej.
System alarmowy
W budynku zainstalowano system alarmowy oparty na czujkach podczerwieni, zamontowanych w poszczególnych pomieszczeniach, a przesyłających sygnał do centralki (fot. powyżej). System zamontowany został przez firmę ochroniarską, a sygnał alarmowy z centralki przesyłany jest do agencji, dzięki czemu szybko przyjeżdża ekipa interwencyjna. Gwarantowany czas podjęcia interwencji, czyli dojazdu na miejsce, to 15 minut.
Fot. Robert Kulesza
Pomimo tego, że system instalowany był przez profesjonalną firmę ochroniarską, to większość czujek zamontowana jest niewłaściwie: w sąsiedztwie otworów wentylacyjnych (fot. powyżej), skierowane na okna lub grzejniki, prostopadle do okien lub drzwi, za przeszkodami (fot poniżej).
Fot. Robert Kulesza
Dodatkowo niektóre czujki zostały przez użytkowników przysłonięte meblami (fot poniżej). To wywołuje częste alarmy, na które użytkownicy przestali już reagować, a często po prostu "zapominają" uzbroić ten system na noc czy nawet na czas swojej nieobecności. Taki system alarmowy i sposób jego użytkowania daje jedynie pozory ochrony, stępiając poczucie zagrożenia włamaniem.
Fot. Robert Kulesza
Ocena: system alarmowy w budynku został źle zaprojektowany, nie jest też konserwowany, a z pewnością jest niewłaściwie użytkowany. Zamontowanie czujek w pomieszczeniach powoduje, że wykrycie włamania odbywa się dopiero w momencie, kiedy złodziej jest już wewnątrz domu.
System interwencji
Interwencja na wypadek włamania oparta jest na usłudze agencji ochrony. Ta zapisała w umowie z użytkownikiem, że gwarantuje przyjazd swojej ekipy na miejsce zdarzenia po maksymalnie 15 minutach od otrzymania sygnału alarmowego. Jednak pracownicy agencji nie mogą wejść na teren posesji, nie mogą złapać i aresztować złodzieja, mogą co najwyżej zabezpieczyć miejsce włamania do czasu przyjazdu właściciela lub policji. Użytkownicy budynku nie mają żadnych relacji z sąsiadami, stąd nie mogą liczyć na ich interwencję w razie potrzeby. Nie otrzymują bezpośrednio żadnej informacji o alarmie i włamaniu, o którym dowiedzą się dopiero od agencji ochroniarskiej. Przez to nie są w stanie powiadomić ani sąsiadów, ani nawet policji.
Ocena: Zapewnienie interwencji w ciągu 15 minut oznacza, że złodziej, będąc już w środku budynku, ma 5-10 minut na splądrowanie domu, wyniesienie najcenniejszych rzeczy i ucieczkę. Taki system interwencji daje tylko złudzenie ochrony, a sprowadza się do zabezpieczenia domu po dokonaniu włamania.
Wnioski
Siedziba programu Dom Bezpieczny jest bardzo słabo i nieumiejętnie chroniona przed ewentualnymi próbami włamania. Niekorzystne środowisko zewnętrzne, przyjazne złodziejom otoczenie, brak zabezpieczeń w oknach i drzwiach oraz iluzoryczny system alarmowy - wszystko to powoduje, że włamanie nie stanowi większego problemu nawet dla początkującego złodzieja.
Wynik analizy ryzyka włamania był miażdżący dla użytkowników domu. Dowiedzieli się, że nie powinni w tym obiekcie przechowywać żadnych cenniejszych przedmiotów i urządzeń. Nabrali przekonania, że jeśli tylko złodzieje stwierdzą, że warto jest się tu włamać - włamią się. Dzisiaj to tylko kwestia ich wiedzy.
Ale analiza ryzyka zawiera również zalecenia co do działań, które "uodpornią" ten budynek na próby włamania. Chodzi m.in. o przeprojektowanie systemu alarmowego oraz wzmocnienie okien i drzwi w taki sposób, aby ich sforsowanie nie zajęło złodziejowi kilka sekund, ale przynajmniej kilka minut. Ten czas jest niezbędny, aby służby interwencyjne mogły skutecznie zadziałać, a będzie to nie tylko agencja, ale też patrol policyjny.
W kolejnych tygodniach budynek zostanie przerobiony tak, by rzeczywiście można było go nazwać Domem Bezpiecznym. Zapraszamy do oglądania efektów prac i do wykorzystania naszych doświadczeń w swoich własnych domach.
Skomentuj:
Dom (nie)bezpieczny - jak ocenić stopień zabezpieczenia własnego domu?