Piwonie z Norton Conyers
Na pamiątkę swoich słowiańskich przodków angielska Lady pragnie w swojej posiadłości stworzyć ogród, w którym zakwitną prawdziwie polskie kwiaty
Duchy i trucizna
Norton Conyers znane jest nie tyle z powodu królewskich koneksji (bywali tu dwaj angielscy królowie z dynastii Stuartów), lecz z powodu pewnej guwernantki. Była nią pisarka Charlotta Bronte, która odwiedziła to miejsce, towarzysząc w podróży swojej chlebodawczyni. Tutejsza legenda o szalonej kobiecie ukrytej w jednym z zamkniętych pokoi dworu tak poruszyła jej wyobraźnię, że Norton Conyers stał się prototypem Thornfield Hall ze słynnej powieści "Dziwne losy Jane Erie". Stary dwór widział niejedno, a po jego pokojach snują się ponoć prawdziwe duchy. Z rodzinnych przekazów wiadomo na przykład, że czwarty baronet Norton Conyers został przez pomyłkę otruty - pechowa filiżanka herbaty przeznaczona była dla jego kochanki. Skutkiem tego nieszczęśliwego zdarzenia posiadłość objął w posiadanie jego 26-letni syn Sir Bellingham Graham, który przez 35 lat przebudowywał dom - właśnie jemu zawdzięcza on swój obecny wygląd.
Przywilej i odpowiedzialność
Norton Conyers to nie tylko zabytkowy dwór. Znajduje się tu również ogrodniczy rarytas, otoczony murem ogród, założony w XVIII wieku, który zachował do dziś swój niepowtarzalny wygląd. Ten ogród to wielka miłość Lady Graham, która z pasją o nim opowiada:
Nasza posiadłość liczy 80 ha. Dom otacza stary park, w którym niektóre drzewa (dęby i orzechy) mają po 400 lat, są też oczywiście rozległe trawniki (o wschodzie słońca widać na murawie zarysy fundamentów nieistniejących dziś średniowiecznych budowli) - lecz najciekawszy jest nasz Ogród za murem. Ulokowany został zgodnie z XVIII-w. modą w pewnej odległości od domu. Obszar w kształcie regularnego prostokąta (ok.1,2 ha) otaczają 3-m wysokości i grube na 0,6 m ściany. Do środka prowadzi zabytkowa kuta brama. W centrum ogrodu stoi Mała Oranżeria, piękna w proporcjach budowla z XVIII w., z jednej strony przytula się do niej troszkę młodsza szklarnia, na ścianie której rozpięto brzoskwiniowe drzewka. Przed oranżerią jest niewielki regularny basen. Środkiem wiedzie szeroka żwirowa ścieżka, towarzyszą jej założone na tle ciemnych ścian z cisów dwie kwiatowe rabaty. To dzięki nim nasz ogród jest znany. Każda z rabat ma 24 m długości i jest na 6 m szeroka. Takie bylinowe rabaty modne były w Anglii w drugiej połowie XIX w. Kiedyś sadzono na nich wyłącznie kwiaty w rządkach - mniejsze od frontu, wyższe z tyłu - drewnianymi podpórkami podtrzymywano wysokie byliny, by utrzymać porządek.
Unowocześniliśmy nasze rabaty, bo prócz bylin jest tu kilka krzewów tworzących szkielet kompozycji. Dbamy też w ogrodzie o bioróżnorodność - jest tu dużo pięknych dzikich bylin. Rabaty najpiękniejsze są od czerwca do początków września - sezon przedłuża się dzięki rozchodnikom i różnym odmianom astrów i tojadów. Opiekujemy się ogrodem wspólnie z mężem. Od lat nie modyfikujemy obsadzeń na rabatach, pozwalamy trwać bylinom, a rabato m zmieniać powoli w naturalny sposób. Nie podlewamy ich i nie stosujemy chemii. Dbamy o bioróżnorodność, pozwalając dzikim gatunkom wplatać się pomiędzy szlachetne. Takie podejście do ogrodu zawdzięczamy latom praktyki i historycznej wiedzy. Gdy Sir James przygotowywał się do objęcia opieką Norton Conyers wraz z jego ogrodami, potraktował to jako przywilej i odpowiedzialność. Przez 2,5 roku pracował za darmo, by nauczyć się klasycznego ogrodnictwa (!). Dziś oboje z konieczności jesteśmy pracoholikami (często zamiast pracować w ogrodzie, wolelibyśmy poczytać ulubione książki, mąż przepada za literaturą science fiction). Na szczęście Giles Gilbey, wspaniały ogrodnik (dwa srebrne medale na Chelsea Flower Show) wpada raz w tygodniu wraz z pomocnikami, by skosić trawniki (1,5 ha!) i udzielić porad. Pomaga nam też zakochana w historycznych ogrodach wolontariuszka Gwyneth Jackson.
Polski ogród
Stojąc pomiędzy rabatami, odnosi się wrażenie podróżowania w czasie. Oto jesteśmy w XVIII w. Wędrujemy do ogrodu kuchennego (schowany jest po drugiej stronie oranżerii). Jego północna ściana ogrzewana była kiedyś systemem kominów, którymi rozprowadzano wewnątrz muru ciepły dym z ognisk. Mogły przy niej dojrzewać delikatne melony, a nawet ananasy. Dzisiaj rosną tu drzewa jabłoni, porzeczki, agrest i maliny. W stajniach rżą konie (nawóz przydaje się roślinom). Na zagonach kwitną ogromne peonie uprawiane na bukiety, którymi dekorowane są pokoje rezydencji. Peonie to ulubione rośliny właścicielki. Pięknie umierają, utrzymując swój kolor i kształt, ponoć mają również działanie lecznicze. Lady Graham ma od kilku lat kolejną pasję. Pragnie stworzyć polski ogród, w rodzaju tych, o jakich opowiadała jej matka. Posadzić w parku drzewa z Polski, a w Ogrodzie za murem, byliny, a nawet dzikie rośliny. Sądzi, że typ ogrodu jaki przed wojną otaczał ziemiańskie siedziby najlepiej pasuje do miejsca, w którym przyszło jej żyć. Nie będzie to ich wierna replika, lecz współczesne założenie ogrodowe, które (marzy o tym ) będzie miało ten niepowtarzalny polski nastrój. Będzie wyrazem jej miłości do starej ojczyzny.
Halina Lady Graham z wdzięcznością przyjmie wszelkie informacje na temat starych odmian drzew owocowych, nasion dzikich roślin i roślin ozdobnych uprawianych w Polsce przed II wojną światową.
e-mail: norton.conyers@ripon.org
- Więcej o:
Najpiękniejsze ogrody w Polsce
Rośliny na słońce i suszę. Co posadzić przy płocie lub na rabacie w pełnym słońcu?
Ogrody Ulricha przywrócone mieszkańcom Warszawy. Zabytkowe szklarnie znów będą tętnić życiem!
Magiczny ogród w Janowcu dla dzieci i dorosłych
Ogród japoński we Wrocławiu
Piękny ogród - w krainie kwitnących azalii
Ogród z basenem w tle
Ogrody papieskie Rocher des Doms pod mostem w Avignon