Piękny ogród ziołowy można urządzić nawet na małej powierzchni: w kąciku przy tarasie, w części skalniaka, na rabatach wśród kwiatów, w donicach lub w szczelinach pomiędzy kamieniami murka zbudowanego bez zaprawy.
Ziółka dobre na wszystko
O tym, że mają zastosowanie w medycynie, wie chyba każdy. Ale zioła warto uprawiać również ze względu na ich piękny kolor - od soczyście zielonego (melisa, tymianek) poprzez srebrzysty (bylica piołun, szałwia) do purpurowego (bazylia 'Purpurascens', mięta 'Citrata') czy ładne kwiaty (kocimiętka, lawenda). Wiele gatunków rozsiewa zapach olejków eterycznych, dzięki czemu stronią od nich szkodniki, np. nornice, krety czy ślimaki, a także uporczywe owady - komary i meszki. Z ziół warto przygotowywać kadzidło. Mieszankę świeżych lub ususzonych roślin kładziemy na rozżarzonym węglu drzewnym (używanym do grilla) - kiedy się tlą, wokół unosi się przyjemny aromat.
Aby zdrowo rosły
Wystarczy naszym ziółkom stworzyć odpowiednie warunki, a będą bujne i prawie tak aromatyczne jak te z Prowansji.
Miejsce. Większość ziół pochodzi z Południa, dlatego wybierzmy dla nich ciepły, zaciszny zakątek - słoneczny i osłonięty przed wiatrem. Tylko niektóre gatunki, np. marzanka, melisa czy lubczyk, w południe potrzebują cienia.
Ziemia. Powinna być żyzna, próchniczna, wzbogacona kompostem, o odczynie obojętnym lub lekko zasadowym, dobrze przepuszczająca wodę. Żeby roślinom nie było zbyt mokro podczas roztopów albo ulewnych deszczów, pod spodem warto zrobić drenaż ze żwiru albo gruzu. Bylicy, lawendzie i szałwii pomoże to przetrwać zimę.
Woda. Wprawdzie zioła mają różne wymagania co do wilgotności podłoża, ale na odpowiednim stanowisku mogą rosnąć razem. Na wyniesionych rabatach, skalniakach czy murkach sadźmy je tak, by gatunki sucholubne (macierzanka, lawenda, oregano) znajdowały się najwyżej. W niższych partiach, gdzie zazwyczaj gromadzi się więcej wody, umieśćmy te lubiące wilgoć (melisa, mięta czy arcydzięgiel). Rośliny podlewamy w razie potrzeby, najobficiej w czasie suszy.
Zimowanie. Większość bylin dobrze znosi mrozy. Zimozielonym gatunkom (szałwii czy lawendzie) czasem zamierają łodygi - wiosną wystarczy je przyciąć, a odbiją na nowo. Wrażliwe na mróz okazy, np. estragon, okrywamy słomą. Latem w ogrodzie można też trzymać ciepłolubny rozmaryn czy nawet mirt w donicach, a jesienią przed pierwszymi przymrozkami zabierać je z powrotem do domu. Przechowujemy je w pomieszczeniach jasnych, ale niezbyt ciepłych.
Czas na plon
Zioła są najsmaczniejsze, zanim zakwitną, później stają się łykowate. Latem warto wykorzystywać je świeże, a na zimę suszyć lub zamrażać.
Zbiór. Rośliny najlepiej zrywać podczas suchej pogody (trzy dni wcześniej zaprzestajemy ich podlewania), kiedy obeschną z porannej rosy. Najbardziej aromatyczne są, gdy zaczynają zawiązywać kwiaty. Ścinamy je nożyczkami lub ostrym nożem i opłukujemy w zimnej wodzie.
Na surowo. Jeśli zamierzamy zioła posiekać, róbmy to na podkładce plastikowej, szklanej albo porcelanowej, można też pociąć je nożyczkami. Drewniane deski wyciągają z nich aromat.
Suszenie. Zioła związujemy w niezbyt ścisłe pęczki albo rozkładamy luzem na papierze. Pozostawiamy je w cienistym i przewiewnym miejscu, najlepiej na strychu. Nie suszmy ziół w kuchni (przyjmują smak i zapach potraw) ani na słońcu czy w piekarniku (pozbawia to rośliny olejków eterycznych i smakują wtedy jak siano). O tym, że już dobrze wyschły, świadczą kruche, łatwo łamiące się ogonki i łodygi.
Przechowywanie. Suche rośliny rozdrabniamy ręcznie, usuwając z nich co grubsze pędy, i wsypujemy do szczelnych pojemników z ciemnego szkła lub blachy. Dzięki temu zachowają swój zapach. Przechowujemy je nie dłużej niż rok.