Nowoczesny dom w tradycyjnym kształcie
Cechą charakterystyczną tego budynku jest połączenie nowoczesnych rozwiązań, materiałów i wyposażenia z tradycyjnym charakterem bryły. Dzięki temu dom jest nie tylko dobrze dostosowany do współczesnych potrzeb i wymogów, ale też dobrze wpisuje się w zabudowę okolicy.
1 z 21
2 z 21
3 z 21
4 z 21
5 z 21
6 z 21
7 z 21
8 z 21
9 z 21
10 z 21
11 z 21
12 z 21
13 z 21
14 z 21
15 z 21
16 z 21
17 z 21
18 z 21
19 z 21
20 z 21
21 z 21
Dom jednorodzinny niepodpiwniczony
Autor projektu: architekt Marcin Rubik
Powierzchnia działki: 1860 m2
Powierzchnia mieszkalna domu: 169 m2
Mieszkańcy trzy osoby - małżeństwo z dzieckiem
- Przez długi czas żyliśmy razem trochę zaocznie. Czarek był w Warszawie, w naszym M-2 na Gocławiu, którego nigdy nie było czasu urządzić, i w którym nie było też czasu mieszkać. Ja natomiast - daleko stąd, w Anglii, zdobywałam doświadczenie w centrali mojej firmy, zamieszkując nieswoje mieszkania - rozpoczyna rozmowę pani domu. - Większość naszych rzeczy mieliśmy w kartonach, walizkach zwłaszcza, że nie tylko ja, ale i Czarek więcej czasu spędzaliśmy na lotniskach i w samolotach, niż w pustym mieszkaniu. Nie mieliśmy więc okazji nawet go polubić, choć wraz z upływem czasu coraz bardziej zaczynało nam brakować prawdziwej życiowej przystani. Tęskniliśmy za solidnym, rodzinnym domem, który przywiąże nas do siebie i będzie stanowił dla nas życiowe oparcie. Spotykaliśmy się co drugi weekend i coraz bardziej dojrzewaliśmy do tego, aby ten stan zmienić i mieć prawdziwy dom w każdym tego słowa znaczeniu.
Działka na dobry początek
Czarek wziął sprawy w swoje ręce. Jeszcze w czasie pobytu Moniki za granicą, rozpoczął poszukiwania działki pod przyszłą budowę. Postanowił wziąć pod uwagę tylko okolicę, w której oboje spędzili dzieciństwo - miejscowości sąsiadujące z Mazowieckim Parkiem Krajobrazowym, otoczone sosnowym lasem. Jak oblicza, obejrzał ponad pięćdziesiąt działek. Wybrał z pośród nich pięć, które uznał za warte pokazania żonie. Monika wybrała tę, na której teraz stoi ich siedlisko.
Kłopoty z rozbiórką
- W miejscu, gdzie teraz stoi dom, rosło kilkanaście młodziutkich sosen, a tam, gdzie jest teraz ogród, usadowiony był stary drewniany domek, w którym mieszkała poprzednia właścicielka działki - opowiadają Monika i Czarek.
Choć budynek nie sprawiał dobrego wrażenia, przy rozbiórce okazał się nad wyraz solidny - rozebranie go kosztowało więcej niż można się było spodziewać. Z posesji wyjechało osiemnaście wywrotek tego, co zostało po tej "małej" chatce.
Najważniejszy odpowiedni projekt
Wybieranie projektu to był dla właścicieli czas konfrontacji wyobrażeń o domu z rynkową rzeczywistością. Cenne okazały się rady przyjaciół - wówczas początkujących architektów. To oni zwrócili uwagę Moniki i Czarka na to, jak ważna jest klasyczna forma i prostota domu, zwłaszcza takiego, który ma służyć przez lata. Prosty styl - pozbawiony znaków konkretnego czasu i mody, która szybko przemija - będzie ponadczasowy - nigdy się nie znudzi i nie będzie drażnić. Urodę domu lepiej jest uzyskać nie przez wyszukaną formę, ale dzięki starannie opracowanym i wykonanym detalom. Monice i Czarkowi bardzo się spodobało takie podejście.
Przejrzeli wiele gotowych propozycji z katalogów. Owszem, zdarzyło się kilka interesujących rozwiązań, które po kilku poprawkach - jak im się wydawało - mogłyby spełniać ich oczekiwania. Gdy jednak planując je, za każdym razem dochodzili do usuwania wykuszy czy prostowania wielospadowych, wieloelementowych dachów, wspólnie uznali, że to droga donikąd. Na dodatek, w Czarku odezwało się zapomniane pragnienie samodzielnego projektowania. - Kiedyś planowałem zostać architektem i nawet złożyłem rysunki na wydział architektury. Ostatecznie moja kariera potoczyła się inaczej, ale dawna pasja znalazła swoje ujście właśnie teraz. Bardzo zależało mi na tym, by mój dom był elegancki i mądrze zaplanowany.
Bogatsi o wiedzę na temat tego, czego na pewno nie chcą, zaczęli poszukiwania pracowni architektonicznej, której projekty byłyby bliskie ich koncepcji i wyobrażeniom. Przeglądając w internecie strony różnych autorskich pracowni, trafili na dom, który mogli zaakceptować jako całość. Współczesny, o prostych, tradycyjnych formach, z dwuspadowym dachem, energooszczędny, o odpowiadającym im metrażu i rozkładzie wnętrz. Był to - nagrodzony w konkursie popularnego pisma wnętrzarskiego - koncepcyjny projekt domu jednorodzinnego autorstwa architekta Marcina Rubika.
Postawili na prostotę
Zaletą tego projektu jest prosta, zwarta bryła, która umożliwia szybką realizację i rozsądek w wydawaniu pieniędzy. - Staraliśmy się nie przeinwestować, jednak nie cofaliśmy się przed zastosowaniem wysokiej jakości materiałów budowlanych i wykończeniowych - mówią Monika i Czarek.
Dom został wzniesiony z pustaków z ceramiki poryzowanej o grubości 25 cm, z ociepleniem ze styropianu grubości 15 cm, dzięki czemu współczynnik przenikania ciepła U wynosi 0,2 W/(m2K). Elewacje wykończono tynkiem silikonowym, bardziej odpornym na zabrudzenia niż akrylowy. Dach pokryto płaską dachówką cementową.
Autor projektu: architekt Marcin Rubik
Powierzchnia działki: 1860 m2
Powierzchnia mieszkalna domu: 169 m2
Mieszkańcy trzy osoby - małżeństwo z dzieckiem
- Przez długi czas żyliśmy razem trochę zaocznie. Czarek był w Warszawie, w naszym M-2 na Gocławiu, którego nigdy nie było czasu urządzić, i w którym nie było też czasu mieszkać. Ja natomiast - daleko stąd, w Anglii, zdobywałam doświadczenie w centrali mojej firmy, zamieszkując nieswoje mieszkania - rozpoczyna rozmowę pani domu. - Większość naszych rzeczy mieliśmy w kartonach, walizkach zwłaszcza, że nie tylko ja, ale i Czarek więcej czasu spędzaliśmy na lotniskach i w samolotach, niż w pustym mieszkaniu. Nie mieliśmy więc okazji nawet go polubić, choć wraz z upływem czasu coraz bardziej zaczynało nam brakować prawdziwej życiowej przystani. Tęskniliśmy za solidnym, rodzinnym domem, który przywiąże nas do siebie i będzie stanowił dla nas życiowe oparcie. Spotykaliśmy się co drugi weekend i coraz bardziej dojrzewaliśmy do tego, aby ten stan zmienić i mieć prawdziwy dom w każdym tego słowa znaczeniu.
Działka na dobry początek
Czarek wziął sprawy w swoje ręce. Jeszcze w czasie pobytu Moniki za granicą, rozpoczął poszukiwania działki pod przyszłą budowę. Postanowił wziąć pod uwagę tylko okolicę, w której oboje spędzili dzieciństwo - miejscowości sąsiadujące z Mazowieckim Parkiem Krajobrazowym, otoczone sosnowym lasem. Jak oblicza, obejrzał ponad pięćdziesiąt działek. Wybrał z pośród nich pięć, które uznał za warte pokazania żonie. Monika wybrała tę, na której teraz stoi ich siedlisko.
Kłopoty z rozbiórką
- W miejscu, gdzie teraz stoi dom, rosło kilkanaście młodziutkich sosen, a tam, gdzie jest teraz ogród, usadowiony był stary drewniany domek, w którym mieszkała poprzednia właścicielka działki - opowiadają Monika i Czarek.
Choć budynek nie sprawiał dobrego wrażenia, przy rozbiórce okazał się nad wyraz solidny - rozebranie go kosztowało więcej niż można się było spodziewać. Z posesji wyjechało osiemnaście wywrotek tego, co zostało po tej "małej" chatce.
Najważniejszy odpowiedni projekt
Wybieranie projektu to był dla właścicieli czas konfrontacji wyobrażeń o domu z rynkową rzeczywistością. Cenne okazały się rady przyjaciół - wówczas początkujących architektów. To oni zwrócili uwagę Moniki i Czarka na to, jak ważna jest klasyczna forma i prostota domu, zwłaszcza takiego, który ma służyć przez lata. Prosty styl - pozbawiony znaków konkretnego czasu i mody, która szybko przemija - będzie ponadczasowy - nigdy się nie znudzi i nie będzie drażnić. Urodę domu lepiej jest uzyskać nie przez wyszukaną formę, ale dzięki starannie opracowanym i wykonanym detalom. Monice i Czarkowi bardzo się spodobało takie podejście.
Przejrzeli wiele gotowych propozycji z katalogów. Owszem, zdarzyło się kilka interesujących rozwiązań, które po kilku poprawkach - jak im się wydawało - mogłyby spełniać ich oczekiwania. Gdy jednak planując je, za każdym razem dochodzili do usuwania wykuszy czy prostowania wielospadowych, wieloelementowych dachów, wspólnie uznali, że to droga donikąd. Na dodatek, w Czarku odezwało się zapomniane pragnienie samodzielnego projektowania. - Kiedyś planowałem zostać architektem i nawet złożyłem rysunki na wydział architektury. Ostatecznie moja kariera potoczyła się inaczej, ale dawna pasja znalazła swoje ujście właśnie teraz. Bardzo zależało mi na tym, by mój dom był elegancki i mądrze zaplanowany.
Bogatsi o wiedzę na temat tego, czego na pewno nie chcą, zaczęli poszukiwania pracowni architektonicznej, której projekty byłyby bliskie ich koncepcji i wyobrażeniom. Przeglądając w internecie strony różnych autorskich pracowni, trafili na dom, który mogli zaakceptować jako całość. Współczesny, o prostych, tradycyjnych formach, z dwuspadowym dachem, energooszczędny, o odpowiadającym im metrażu i rozkładzie wnętrz. Był to - nagrodzony w konkursie popularnego pisma wnętrzarskiego - koncepcyjny projekt domu jednorodzinnego autorstwa architekta Marcina Rubika.
Postawili na prostotę
Zaletą tego projektu jest prosta, zwarta bryła, która umożliwia szybką realizację i rozsądek w wydawaniu pieniędzy. - Staraliśmy się nie przeinwestować, jednak nie cofaliśmy się przed zastosowaniem wysokiej jakości materiałów budowlanych i wykończeniowych - mówią Monika i Czarek.
Dom został wzniesiony z pustaków z ceramiki poryzowanej o grubości 25 cm, z ociepleniem ze styropianu grubości 15 cm, dzięki czemu współczynnik przenikania ciepła U wynosi 0,2 W/(m2K). Elewacje wykończono tynkiem silikonowym, bardziej odpornym na zabrudzenia niż akrylowy. Dach pokryto płaską dachówką cementową.
Oszczędne rozwiązania
Cechą charakterystyczną projektu jest połączenie tradycyjnych form bryły z nowoczesnymi detalami i współczesnymi zastawieniami materiałów wykończeniowych. Dom bardzo efektownie prezentuje się w zielonym otoczeniu oraz doskonale wpisuje się w zabudowę okolicy, a także ma bardzo funkcjonalny układ przestrzenny.
Na parterze znajduje się część dzienna - salon z kominkiem, pokój do pracy z biblioteką, niewielka toaleta oraz dyskretnie usytuowana i urządzona kuchnia. Na piętrze zaplanowano trzy komfortowe pokoje. Do największego z nich, który przeznaczono na sypialnię gospodarzy, dodano funkcjonalną łazienkę i garderobę, natomiast główna łazienka jest dostępna dla wszystkich i zasługuje na miano kolejnego pokoju - kąpielowego oczywiście.
Prosta, szlachetna forma bryły budynku była na tyle inspirująca, że - jak przyznają gospodarze - wręcz zasugerowała im sposób urządzenia wnętrz. Przy planowaniu rozwiązań, na dalszych etapach inwestycji przyświecała im ta sama koncepcja przyjaznego minimalizmu, którą kierowali się przy wyborze projektu. Szczególnie widoczne jest to w powściągliwym wykończeniu trzech łazienek - wszystkie mają ten sam szary gres na ścianach, i choć płytki na podłodze są w każdym z pomieszczeń utrzymane w innej kolorystyce (od prawie białych po niemal czarne) - całość zachowuje stylistyczną jedność.
- Czarek zaprojektował nasze łazienki jeszcze gdy mieszkaliśmy w starym mieszkaniu - opowiada z dumą Monika. - Tradycyjną metodą wycinał w skali modele mebli oraz urządzeń sanitarnych i układał je na rzutach, bo nie miał dostępu do żadnego komputerowego programu do projektowania. Szczególnie dużo wysiłku włożył w bardzo precyzyjne rozrysowanie kafelków na ścianach.
Monochromatyczny, biało-szary koloryt, który dominuje w całym domu, przełamują ciepłe drewniane elementy wystroju - stolarka okienna, dębowe podłogi, eleganckie, proste meble. Ogromny, prosty stół z litego drewna orzechowego - z pracowni mebli Lupus 73 z Michałkowej - Monika wygrała w konkursie organizowanym kiedyś przez jedno z pism wnętrzarskich. Mebel stanął na honorowym miejscu w jadalni i doskonale wpisał się w przestrzeń domu. Okazał się na tyle trafiony, że gospodarze zamówili do gabinetu biurko z tej samej pracowni.
Monika i Czarek opowiadają, że urządzanie wnętrz rozpoczęli od wieszania na ścianach dzieł sztuki. Są to przede wszystkim prace Bożenny Biskupskiej - krewnej pani domu. Ich autorka "widziała" je wyeksponowane właśnie w tym nowo zbudowanym domu, a oni z dumą je przyjęli pod swój dach. Na ścianach zawisły więc imponujących rozmiarów obrazy olejne, grafiki i instalacje. W kolekcji gospodarzy są również fotografie Zygmunta Rytki.
Materiały
Zgodnie z pomysłem architekta, do wykończenia elewacji wykorzystano kamienne płyty z piaskowca szydłowieckiego (zdjęcie), a także deski świerkowe. Ważnym jej elementem są również ramy okien, wykonane z drewna meranti. Akcentem, który ożywia monotonię płaskiej elewacji, jest element ze sklejki z drzewa liściastego, który jest umieszczony na frontowej ścianie (to autorski pomysł gospodarza).
Podesty wokół domu są wykonane z ryflowanego egzotycznego drewna bangkirai - bardzo odpornego na ścieranie i starzenie biologiczne. Podjazd został wyłożony szarą kostką granitową, dodającą elegancji zarówno domowi, jak i otoczeniu. Na pokrycie dachu wykorzystano płaską, prostokątną dachówkę cementową w kolorze grafitowym(zdjęcie).
Ogrzewanie
Wszystkie okna w domu (prócz dachowych) sięgają do podłogi, w związku z tym koniecznością okazały się grzejniki kanałowe, umieszczone pod podłogą. Dobrze chronią duże przeszklenia przed roszeniem i zapewniają prawidłowy obieg ciepłego powietrza.
Za ogrzewanie budynku odpowiada kocioł gazowy, który dodatkowo uzupełniany jest przez kominek z wkładem o mocy 14 kW. Niestety, nie ma on systemu rozprowadzenia ciepłego powietrza do górnych pomieszczeń. I to jest rzecz, którą - jak przyznają domownicy - należało zaplanować wcześniej, a którą być może zmienią w najbliższej przyszłości.
Kolejnym elementem systemu grzewczego, który zimową porą niepokoi gospodarzy i zmusza ich do myślenia o zmianach, jest specyficzna konstrukcja, którą wykorzystano do wyprowadzania spalin z kotła gazowego i doprowadzania powietrza do kotła, typu "rura w rurze". Przepływa przez nią zarówno zimne powietrze zasysane do spalania, jak i spaliny przemieszczające się w przeciwnym kierunku. Niestety, zeszłej zimy, kiedy temperatura spadła poniżej -20°C, skroplona para wodna z rury odprowadzającej spaliny zamarzła i uniemożliwiła zasysanie powietrza poprzez zewnętrzny pierścień rury.
Pomimo tych niedogodności, gospodarze jeszcze raz podkreślają, że wybór projektu domu był tak samo trafioną decyzją jak ta, aby go w ogóle budować. - Czujemy się tu doskonale - mówią z dumą.
Dom wydaje się rzeczywiście szyty dla nich na miarę - nie za duży, nie za mały, a większa liczba sypialni na górze tylko pozornie wydawała się być na wyrost - szybko w jednej z nich pojawił się malutki lokator.
Sposób na podbitkę
Z reguły okap dachu wykańcza się osłaniając jego konstrukcję od spodu. Jeśli podbitka jest wykonana z drewnianych listewek, mocowanych równolegle do połaci dachu, wówczas wygląda to elegancko (zdjęcie i schemat). Niestety, częściej wykonuje się ją z paneli PVC, układanych prostopadle do muru. Wraz z deską czołową, maskującą końcówki krokwi, tworzą one zwykle niezgrabny i szpecący dom detal. Chcąc uniknąć takiego efektu oraz zapewnić całej konstrukcji wrażenie lekkości, na krokwiach położono płyty wodoodpornej sklejki. Dzięki temu przycięte pod kątem prostym krokwie mogą się kończyć w pewnej odległości od krańca okapu, który - wykończony obróbką blacharską - zyskał prosty i estetyczny wygląd. Do szerokiego okapu niezbyt pasują rury spustowe. Najlepszym rozwiązaniem są łańcuchy ze stali nierdzewnej, zakotwione na dole.
Cechą charakterystyczną projektu jest połączenie tradycyjnych form bryły z nowoczesnymi detalami i współczesnymi zastawieniami materiałów wykończeniowych. Dom bardzo efektownie prezentuje się w zielonym otoczeniu oraz doskonale wpisuje się w zabudowę okolicy, a także ma bardzo funkcjonalny układ przestrzenny.
Na parterze znajduje się część dzienna - salon z kominkiem, pokój do pracy z biblioteką, niewielka toaleta oraz dyskretnie usytuowana i urządzona kuchnia. Na piętrze zaplanowano trzy komfortowe pokoje. Do największego z nich, który przeznaczono na sypialnię gospodarzy, dodano funkcjonalną łazienkę i garderobę, natomiast główna łazienka jest dostępna dla wszystkich i zasługuje na miano kolejnego pokoju - kąpielowego oczywiście.
Prosta, szlachetna forma bryły budynku była na tyle inspirująca, że - jak przyznają gospodarze - wręcz zasugerowała im sposób urządzenia wnętrz. Przy planowaniu rozwiązań, na dalszych etapach inwestycji przyświecała im ta sama koncepcja przyjaznego minimalizmu, którą kierowali się przy wyborze projektu. Szczególnie widoczne jest to w powściągliwym wykończeniu trzech łazienek - wszystkie mają ten sam szary gres na ścianach, i choć płytki na podłodze są w każdym z pomieszczeń utrzymane w innej kolorystyce (od prawie białych po niemal czarne) - całość zachowuje stylistyczną jedność.
- Czarek zaprojektował nasze łazienki jeszcze gdy mieszkaliśmy w starym mieszkaniu - opowiada z dumą Monika. - Tradycyjną metodą wycinał w skali modele mebli oraz urządzeń sanitarnych i układał je na rzutach, bo nie miał dostępu do żadnego komputerowego programu do projektowania. Szczególnie dużo wysiłku włożył w bardzo precyzyjne rozrysowanie kafelków na ścianach.
Monochromatyczny, biało-szary koloryt, który dominuje w całym domu, przełamują ciepłe drewniane elementy wystroju - stolarka okienna, dębowe podłogi, eleganckie, proste meble. Ogromny, prosty stół z litego drewna orzechowego - z pracowni mebli Lupus 73 z Michałkowej - Monika wygrała w konkursie organizowanym kiedyś przez jedno z pism wnętrzarskich. Mebel stanął na honorowym miejscu w jadalni i doskonale wpisał się w przestrzeń domu. Okazał się na tyle trafiony, że gospodarze zamówili do gabinetu biurko z tej samej pracowni.
Monika i Czarek opowiadają, że urządzanie wnętrz rozpoczęli od wieszania na ścianach dzieł sztuki. Są to przede wszystkim prace Bożenny Biskupskiej - krewnej pani domu. Ich autorka "widziała" je wyeksponowane właśnie w tym nowo zbudowanym domu, a oni z dumą je przyjęli pod swój dach. Na ścianach zawisły więc imponujących rozmiarów obrazy olejne, grafiki i instalacje. W kolekcji gospodarzy są również fotografie Zygmunta Rytki.
Materiały
Zgodnie z pomysłem architekta, do wykończenia elewacji wykorzystano kamienne płyty z piaskowca szydłowieckiego (zdjęcie), a także deski świerkowe. Ważnym jej elementem są również ramy okien, wykonane z drewna meranti. Akcentem, który ożywia monotonię płaskiej elewacji, jest element ze sklejki z drzewa liściastego, który jest umieszczony na frontowej ścianie (to autorski pomysł gospodarza).
Podesty wokół domu są wykonane z ryflowanego egzotycznego drewna bangkirai - bardzo odpornego na ścieranie i starzenie biologiczne. Podjazd został wyłożony szarą kostką granitową, dodającą elegancji zarówno domowi, jak i otoczeniu. Na pokrycie dachu wykorzystano płaską, prostokątną dachówkę cementową w kolorze grafitowym(zdjęcie).
Ogrzewanie
Wszystkie okna w domu (prócz dachowych) sięgają do podłogi, w związku z tym koniecznością okazały się grzejniki kanałowe, umieszczone pod podłogą. Dobrze chronią duże przeszklenia przed roszeniem i zapewniają prawidłowy obieg ciepłego powietrza.
Za ogrzewanie budynku odpowiada kocioł gazowy, który dodatkowo uzupełniany jest przez kominek z wkładem o mocy 14 kW. Niestety, nie ma on systemu rozprowadzenia ciepłego powietrza do górnych pomieszczeń. I to jest rzecz, którą - jak przyznają domownicy - należało zaplanować wcześniej, a którą być może zmienią w najbliższej przyszłości.
Kolejnym elementem systemu grzewczego, który zimową porą niepokoi gospodarzy i zmusza ich do myślenia o zmianach, jest specyficzna konstrukcja, którą wykorzystano do wyprowadzania spalin z kotła gazowego i doprowadzania powietrza do kotła, typu "rura w rurze". Przepływa przez nią zarówno zimne powietrze zasysane do spalania, jak i spaliny przemieszczające się w przeciwnym kierunku. Niestety, zeszłej zimy, kiedy temperatura spadła poniżej -20°C, skroplona para wodna z rury odprowadzającej spaliny zamarzła i uniemożliwiła zasysanie powietrza poprzez zewnętrzny pierścień rury.
Pomimo tych niedogodności, gospodarze jeszcze raz podkreślają, że wybór projektu domu był tak samo trafioną decyzją jak ta, aby go w ogóle budować. - Czujemy się tu doskonale - mówią z dumą.
Dom wydaje się rzeczywiście szyty dla nich na miarę - nie za duży, nie za mały, a większa liczba sypialni na górze tylko pozornie wydawała się być na wyrost - szybko w jednej z nich pojawił się malutki lokator.
Sposób na podbitkę
Z reguły okap dachu wykańcza się osłaniając jego konstrukcję od spodu. Jeśli podbitka jest wykonana z drewnianych listewek, mocowanych równolegle do połaci dachu, wówczas wygląda to elegancko (zdjęcie i schemat). Niestety, częściej wykonuje się ją z paneli PVC, układanych prostopadle do muru. Wraz z deską czołową, maskującą końcówki krokwi, tworzą one zwykle niezgrabny i szpecący dom detal. Chcąc uniknąć takiego efektu oraz zapewnić całej konstrukcji wrażenie lekkości, na krokwiach położono płyty wodoodpornej sklejki. Dzięki temu przycięte pod kątem prostym krokwie mogą się kończyć w pewnej odległości od krańca okapu, który - wykończony obróbką blacharską - zyskał prosty i estetyczny wygląd. Do szerokiego okapu niezbyt pasują rury spustowe. Najlepszym rozwiązaniem są łańcuchy ze stali nierdzewnej, zakotwione na dole.
Zapisz się na NEWSLETTER. >Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail
>
Skomentuj:
Nowoczesny dom w tradycyjnym kształcie