Dom w klimacie
Elegancki, dobrze pomyślany, świetnie zaprojektowany i solidnie wykonany dom stanowi przykład tego, że nowoczesna architektura sprawdza się nawet w otulinie parku narodowego.
Metryka budynku
Projekt: architekci Piotr Lewandowski i Łukasz Świniarski, A8 Architektura, https://a8architektura.pl/
Powierzchnia użytkowa domu: 390 m2
Powierzchnia działki: 974 m2
Mieszkańcy: małżeństwo i dwoje dzieci
Jak dobrze, że istnieją poczta mejlowa i internet! Gdyby nie to, że wystarczy dziś kliknąć i gotowe, to bohaterowie tego tekstu musieliby się sporo nachodzić do biura architektonicznego, w sprawie konsultacji projektu swego domu. Wersji bryły budynku, zanim padło magiczne słowo „ostatecznie”, było przecież ponad dwadzieścia...
Blisko centrum, nieopodal… błota
Pan Michał i jego żona mieszkali od lat w zachodniej Warszawie, więc gdy zaczęli rozglądać się za jednorodzinnym domem, w naturalny sposób wzięli pod lupę pobliskie okolice. Między innymi te, gdzie rozpościera się Kampinos, czyli słynna puszcza, teren weekendowych przejażdżek, przebieżek i przechadzek mieszkańców stolicy, spragnionych natury w czystej formie. W samym parku narodowym oczywiście osiedlić się trudno, ale już w jego otulinie czemu nie. Powstają tam nawet osiedla.
– Nasze założenie było takie, że idealnie byłoby mieć dom możliwie blisko centrum, a jednocześnie niedaleko lasu – mówią. – Oglądaliśmy wiele miejsc i ze względu na powyższe kryteria jedno z osiedli wydało nam się wyjątkowe.
Znajdowało się tuż obok rezerwatu przyrody, którego już sama nazwa uruchamia wyobraźnię: „Łosiowe Błota”.
– Obserwowaliśmy oferty dotyczące tego założenia i gdy tylko pojawiła się wolna działka, długo się nie zastanawialiśmy – dodają.
Nowi właściciele nigdy nie mieszkali w domach jednorodzinnych, ale nie bali się wyzwania związanego z budową swojej siedziby. Jeszcze przed nabyciem posesji zauważyli zresztą, że właściwie nie mają wyjścia.
– Chcieliśmy mieć dom z dużą ilością światła i relatywnie wysokimi sufitami – przyznają. – Na wtórnym rynku nie było praktycznie żadnych nieruchomości spełniających te kryteria, w tych lokalizacjach, które by nam odpowiadały. Dlatego w grę w zasadzie wchodził wyłącznie projekt indywidualny.
Pytanie, kto miał urzeczywistnić ich domowe wizje, pozostawało przez jakiś czas otwarte, bo poszukiwania trwały. Na samym końcu przebiegały już tylko dwoma konkretnymi torami.
– Do pewnego etapu szliśmy równolegle dwiema ścieżkami, z dwoma różnymi biurami architektonicznymi – przyznają inwestorzy. – Finalnie okazało się, że prowadzi jedna... Że bardziej jest nam po drodze z pracownią A8 Architektura, a aktywna współpraca przynosiła rezultaty co najmniej zgodne z naszymi oczekiwaniami.
Rzeczywiście, współpraca musiała być bardzo aktywna, skoro obie strony przeszły w sumie przez… dwadzieścia pięć wersji bryły i elewacji!
– Inwestorzy przekazali nam inspiracje oraz stosunkowo szczegółowe wytyczne, które jednak nie były dopasowane do działki – opowiadają architekci Piotr Lewandowski i Łukasz Świniarski. – Razem, po wielu dyskusjach, opracowaliśmy program obiektu. Pozwolił on nam na ustawienie optymalnie funkcji i skomponowanie bryły w relacji do otaczającej przyrody. W trakcie prac zbliżaliśmy się do idealnej wersji. Pracowaliśmy tak długo, aż właściciele byli w 100% zadowoleni z efektu.
Mam plan! Czyli wykorzystać ograniczenia
W efekcie tych wytrwałych konsultacji powstała wysmakowana dwukondygnacyjna bryła, stworzona na rzucie przypominającym nieco literę L. Od frontu budynek wygląda jak solidnie wymurowana i otynkowana na biało nowoczesna rezydencja o płaskim dachu, rozciągnięta wzdłuż ulicy dojazdowej, z fasadą zajmującą większą część szerokości działki. Na piętrze, po obu krańcach, stworzono dwa solidne podcienia-balkony, wyróżnione kolorystycznie i materiałowo segmentami z wertykalnie położonych cienkich listew z drewna świerkowego. Obie przestrzenie stanowią przedłużenie powierzchni sypialni, a przy okazji, po trosze, miejsca leniwej obserwacji domowego przedpola.
Od tyłu budynek zmienia nieco charakter. Zachowano tam wprawdzie podobne w formie do tych od ulicy boczne balkony ze świerkowymi modułami, ale w środek wstawiono solidnie przeszkloną, zgeometryzowaną sekwencję, o silnie zaznaczonym stalowym żebrowaniu. Przypominać ona może nieco oranżerię, a w rzeczywistości jest przezroczystym duetem ścian, zestawionych pod kątem prostym, których zadanie polega głównie na wpuszczaniu szerokiego strumienia światła do salonu. A ponieważ salon pozbawiony jest sufitu, więc słońce operuje tu swobodnie również na poziomie antresoli i części piętra. Patrząc od wnętrza, takie potężne przeszklenie integruje jednocześnie domowe pomieszczenia z ogrodem – zapraszając do środka zmieniające si barwy i kształty roślin, naturalną przestrzeń i dużą domieszkę nieba. Architekci traktują tę część domu wręcz jako jego serce.
Rozwiązanie to, jak również inne pomysły dotyczące bryły, powiązane było z istnieniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który obowiązywał dla tej działki.
– Narzucał on ograniczoną wysokość budynku do krawędzi elewacji (7,5 m), co nie pozwalało na wzniesienie wyższego domu oraz ograniczał wysokość parteru i piętra – tłumaczą architekci Piotr Lewandowski i Łukasz Świniarski. – Mniejszą wysokość pomieszczeń rekompensuje jednak inwestorowi dwukondygnacyjny salon. Plan miejscowy nakazywał także spełnienie przepisów wynikających z położenia działki w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego oraz Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.
Wygoda i kontynuacja
Wnętrza domu zorganizowane są zgodnie z panującą od dawna tendencją podziału przestrzeni jednorodzinnej na część dzienną – usytuowaną na parterze, i prywatną, do której wiedzie droga schodami w górę, na piętro. Schody są solidne, wykonane z ażurowo rozmieszczonych stopni z masywnych drewnianych belek, zaopatrzone w wygodną i stabilną balustradę. Prowadzą do aż czterech sypialni, z czego jedną zaplanowano jako gościnną. Główną, należącą do właścicieli usytuowano od ogrodu. Dwie dziecięce ulokowano w pewnej odległości od „master bedroom”, po drugiej stronie schodów, tak by zapewnić obu pokoleniom niezbędną odrobinę izolacji.
W pewnym momencie – tam, gdzie urządzono antresolę, mającą służyć za czytelnię lub miejsce spokojnej pracy – piętro „urywa się” kondygnacyjnym uskokiem na położony w dole salon. Stanowi on jedną dużą wspólną przestrzeń z kuchnią i jadalnią, choć dla tych ostatnich funkcji wydzielono jednak w ramach owej wspólnotowości wyraźnie zaznaczone powierzchnie. Ciekawe, że z salonu wycofano telewizor. Można zaryzykować twierdzenie, że ekranem jest tu teraz wąskie, horyzontalnie poprowadzone palenisko kominka, w którym swoje „programy” nadaje rozpalany od czasu do czasu ogień, podczas gdy na wspomnianych wielkich przeszkleniach odbywają się całodobowe transmisje live z życia ogrodu. O fanach filmów, teleturniejów, koncertów czy wiadomości jednak nie zapomniano. Obok salonu stworzono dla nich wygodny pokój telewizyjny, wyposażony w grube zasłony, separujące od nadmiaru dziennego światła. To bardzo praktyczne rozwiązanie, minimalizujące ryzyko sporów między zwolennikami rodzinno-przyjacielskich rozmów a czcicielami pilota od sprzętu RTV. Jednocześnie nierozdzielające ich na amen, bo obie grupy mogą pozostawać ze sobą cały czas w kontakcie.
Projektantką wnętrz była architektka Dagna Polkowska. Obie koncepcje – architektoniczna i wnętrzarska – nie konkurują ze sobą. W środku bryły znajduje więc pełną kontynuację zarówno nowoczesny minimalizm, jak i naturalne, dobrej jakości materiały, z dużą dozą białych, tynkowanych powierzchni oraz elementów z drewna, a więc tego, co widać od ulicy i ogrodu. Plus, oczywiście szyby wielkich przeszkleń, nieodmiennie tych samych z obu stron budynku.
Wszystko zgodnie z dewizą projektantki, której stara się ona trzymać w swoich realizacjach: „Zamiłowanie do prostoty, szczegółów, szacunek do klasycznych rozwiązań i stosowanie delikatnej gamy kolorów nadaje wnętrzom naturalną elegancję.” Efektem współpracy z nią może być więc coś więcej niż tylko funkcje wpasowane w przestrzeń, bo, jak sama twierdzi: „Projekty materializują się w formie domów z duszą o harmonijnie zaaranżowanych strefach relaksu i pracy.”
To nie tylko dobrze brzmi, ale – jak widać – naprawdę się zdarza.
Ciepło jak złoto
W czasach, w których grozi nam, że za energię będziemy płacić jak kiedyś za najbardziej egzotyczne przyprawy przywożone przez pachnących cynamonem kupców, każdy dom jednorodzinny, który wzniesiono z dbałością o energooszczędność, staje się dosłownie na wagę złota. Na szczęście ludzie z pracowni A8 Architektura mają tę dbałość wpisaną w swój zawodowy genom już od dawna, więc nic dziwnego, że i ta realizacja nie stanowi kosztowej pułapki dla właścicieli.
– Budynek zaprojektowaliśmy tak, aby wyeliminować w nim mostki termiczne – opowiadają Piotr Lewandowski i Łukasz Świniarski. – Duży nacisk położyliśmy na poprawny montaż stolarki otworowej, dokładność wykonania styków różnych przegród oraz docieplenie przebić. Ściany z silikatów ocieplone są 20-centymetrową warstwą polistyrenu spienionego EPS, a w miejscach cieńszej izolacji zastosowaliśmy materiał o lepszych parametrach, czyli płyty PIR. Pod dachem znalazł się również polistyren EPS, ale o grubości 25 cm. Cały budynek posadowiliśmy na płycie fundamentowej, położonej na 12 cm polistyrenu ekstrudowanego klasy 500, co także ułatwia eliminację mostków termicznych.
W kwestii dostarczania energii do wnętrz postawiono na kocioł gazowy, z którego ciepło dystrybuowane jest poprzez instalację ogrzewania podłogowego. W wersji awaryjnej zasilanie można zmienić na pompę ciepła. Bilans energetyczny podbija jeszcze wentylacja mechaniczna z rekuperacją, czyli odzyskiem ciepła z krążącego po domu powietrza.
– Przy projektowaniu ważne są dla nas zawsze także strony świata – dodają architekci. – Budynek zaprojektowaliśmy więc tak, aby zmaksymalizować zyski słoneczne od południowej strony, a zminimalizować straty od północy. Dlatego właśnie od ulicy powstały mniejsze przeszklenia, a od ogrodu rozległe otwarcia. Korzystna jest też lokalizacja: wysokie drzewa liściaste od południa zacieniają ogród latem, a zimą, po opadnięciu liści, wpuszczają światło.
Niepodobny, a trafił
Jak widać, energooszczędność wiąże się z ekologią, bo z jednej strony polega ona na nieszkodzeniu naturze, kontrolowaniu śladu węglowego, zmniejszaniu emisji itd., ale z drugiej na umiejętnej współpracy ze światem przyrody. Drzewa regulują więc tu dostęp światła do ogrodu, a także nieco izolują wizualnie od sąsiedztwa na tyłach domu, zapewniając kameralność, o co niełatwo, gdy działka powierzchniowo do dużych nie należy. Budynek otoczono urozmaiconymi nasadzeniami – od przodu podkreślającymi zalety architektury oraz swego rodzaju reprezentacyjny charakter frontowej elewacji, a od tyłu niosącymi wytchnienie i relaks sekwencjami zieleni, z trawnikiem w jednej z głównych ról.
Najważniejsze, że od której strony by nie patrzeć, budynek dobrze pasuje do tego miejsca i sprawdza się w swojej najważniejszej funkcji – przestrzeni dla dobrego i spokojnego życia.
Patrząc z perspektywy, być może kluczem do powodzenia przedsięwzięcia było nawiązanie porozumienia z architektami. Od niego się wszystko zaczęło. I w sumie właściciele trochę wciąż nie przestają się dziwić, jak ostatecznie do niego doszło.
– W zasadzie zaproponowaliśmy wyłącznie to, jakiego typu pomieszczenia warto byłoby mieć na parterze oraz na piętrze, wraz z ogólną propozycją logicznego zorientowania domu względem działki – podsumowują. – Sprawa nie była prosta, bo dla nas funkcje domu stanowiły priorytet nad estetyką, a do tego musieliśmy wznieść dość duży budynek na relatywnie małej działce. Przekazaliśmy pracowni A8 naszą referencje architektury, która wydawała nam się estetyczna. Wygląd i bryła są w całości dziełem biura, zaproponowanym jako jeden z trzech kierunków. Zaskakujące było to, że projekt nie jest podobny do żadnej z referencji, a bardzo dokładnie trafił w nasze poczucie estetyki.
Rzeczywiście, dziwne. Ale może gdy blisko jest puszcza, nie wszystko trzeba koniecznie brać na ludzką logikę?
Zdaniem architektów
Wpisać się w potrzeby i... kontekst
Inwestorzy nie mieli wcześniej styczności z naszą pracownią, ale zachęciły ich pozytywne opinie klientów. Przeglądali też naszą stronę internetową i spodobały im się zamieszczone tam projekty nowoczesnych rezydencji.
Okazało się, że, jak wielu naszych klientów, tak i oni cenią swój czas, którego nie mają za wiele. Dlatego współpracowaliśmy głównie drogą internetową. Tylko kilka najważniejszych spotkań odbyło się w biurze A8 Architektura na warszawskim Bemowie. Omawianie kolejnych koncepcji oraz wirtualne spacery po projekcie organizowaliśmy mailowo lub poprzez rozmowę wideo. Co ważne, mamy możliwość prezentowania modelu budynku online w formie 3D, co bardzo ułatwia pracę zdalną. Występowaliśmy też jako pełnomocnik inwestorów i poza podpisaniem dokumentów mogli oni spać spokojnie.
Teren inwestycji to klimatyczne miejsce, położone tuż obok Rezerwatu Przyrody „Łosiowe Błota”. Otoczenie stało się inspiracją do stworzenia projektu, który w pełni wykorzystuje walory krajobrazowe działki. Sercem domu stała się część dzienna z dwukondygnacyjną, przeszkloną fasadą, otwierającą się na ogród. Dzięki niej już od wczesnych godzin porannych do wnętrza wnika duża ilość promieni słonecznych. Na piętrze zlokalizowano doświetloną antresolę, będącą miejscem przeznaczonym do czytania książek lub pracy z widokiem na zieleń. Dodatkowo, dla każdej sypialni zaprojektowano loggie oraz zadaszone tarasy, dające poczucie obcowania z naturą z niemal z każdej części domu. Bryła budynku stanowi prostopadłościan z podstawą w kształcie litery L. Wszelkie podcięcia i rozrzeźbienia domu zostały wykończone drewnem świerkowym, aby jak najbardziej wpasować się w naturalny charakter okolicy.
Sama budowa była prowadzona przez poleconego przez nas wykonawcę, który na bieżąco weryfikował dokumenty i kilkakrotnie się z nami kontaktował w celu wyjaśnienia rozmaitych niejasności. Dzięki temu wystarczyło, że na miejscu inwestycji pojawiliśmy się tylko kilka razy, w ramach umowy dotyczącej projektu. Pod koniec prac wyręczyliśmy też inwestorów w zgłoszeniu zakończenia inwestycji w nadzorze budowlanym.
Skomentuj:
Dom w klimacie