Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Tulipany z czasów Rembrandta

Witold Czuksanow

Witold Czuksanow, znawca i miłośnik tulipanów, opowiada jedną z wielu niezwykłych historii o tych kwiatach i poleca odmiany, które w tym roku powinny się znaleźć w naszych ogrodach.

W XVII w. tulipany robiły zawrotną karierę w sztuce, handlu, ogrodnictwie. Dzięki małym cebulkom błyskawicznie powstawały ogromne fortuny. Kulminacją tulipanowej manii był rok 1637, kiedy cebule najcenniejszej odmiany 'Semper Augustus' osiągnęły rekordowe ceny 6 tys. florenów za sztukę, by wkrótce potem spaść do ceny 5 florenów. Krach doprowadził do załamania holenderską gospodarkę. Przenieśmy się jednak do wcześniejszych czasów

Symbol Niderlandów

Tulipany kojarzą się przede wszystkim z krajobrazem Holandii. I słusznie, gdyż Holendrzy specjalizują się w ich uprawie. Jednak nie od zawsze tulipany tam gościły. Hodowano je w Turcji już ponad 1000 lat temu, zaś do Niderlandów roślina przywędrowała w XVI w. Od tego momentu zaczęło się prawdziwe tulipanowe szaleństwo. Za jedną cebulkę kupcy oferowali niewiarygodnie wysokie ceny. Najdroższe były odmiany o dużych, szkarłatnych kwiatach z białymi paskami na płatkach. Jedna taka cebulka osiągała cenę 36 worków pszenicy, 72 worków ryżu, 4 krów, 12 owiec, 8 świń, 2 beczek wina, 4 beczek piwa, 2 brył masła, 2 funtów sera i kubka wykonanego ze szczerego złota.

Tulipanowa gorączka zakończyła się równie gwałtownie, jak się rozpoczęła. Zadecydowała o tym jedna noc 1637 r., kiedy nastąpiło całkowite załamanie handlu cebulkami. Jednak nie zaprzestano poszukiwań coraz to nowych barw kwiatów i liści, odcieni oraz kształtów płatków. Nawet dzisiaj wciąż selekcjonuje się nowe odmiany. Dzięki takim intensywnym zabiegom hodowlanym powstała niebywała liczba odmian ogrodowych tulipana, które różnią się nie tylko kolorem i kształtem płatków, ale również terminem kwitnienia i odpornością na choroby. Mnogość odmian zmusiła hodowców do łączenia poszczególnych gatunków w grupy. Powstało ich 15, a zasadniczym kryterium tej klasyfikacji jest kształt kwiatów.

Mistrz wkracza na scenę

Jest rok 1620. W Lejdzie działa słynny uniwersytet, jedna z najlepszych wówczas europejskich uczelni. Chlubą szkoły jest ogród botaniczny z dużą kolekcją tulipanów. W tym właśnie roku rozpoczyna naukę czternastoletni Rembrandt Harmenszoon van Rijn. Czy wtedy zachwycił się tulipanami? Nie ma na to dowodów, ale możemy uznać, że mu się podobały, jak zresztą większości współczesnych mu Holendrów. Malował kwiaty i pod tym względem nie odróżniał się od innych malarzy pierwszej połowy XVII w. Nie uważali się oni za wielkich artystów. Byli rzemieślnikami. Szczęśliwymi i sytymi, gdy mieli zlecenia i mogli malować. Czasem głodnymi, gdy brakowało zamówień. A ponieważ oprócz portretów właśnie kwiaty były często zamawianym tematem. Róże, lilie czy tulipany kwitły przecież krótko, ale uwiecznione na płótnie można było podziwiać przez cały rok. Choć Rembrandt wcale nie specjalizował się w malowaniu kwiatów, to właśnie on został ojcem chrzestnym XVII-wiecznych tulipanów.

Kwiaty wielkiego patrona

W tym roku mija 400 lat od urodzin Rembrandta. Uczcijmy tę rocznicę, sadząc we własnym ogrodzie choć kilka tulipanów z grupy Rembrandt o charakterystycznej barwie i rysunku płatków - żółtych lub białych z czerwonymi wąskimi pasami w środku.

Zanim jednak zakaszemy rękawy, wspomnijmy ich burzliwe dzieje. Rembrandtem był słynny 'Semper Augustus' za którego jedną cebulkę ktoś oddał dom w Amsterdamie. Nie zachował się żaden portret tego króla tulipanów, ale na obrazach można podziwiać wiele podobnych okazów. A podziwiając je, można podumać nad zmiennością tego świata i obrotami koła fortuny. Dziś obrazy są tysiące razy cenniejsze niż modele. 400 lat temu było odwrotnie. W XX w. okazało się, że pojawiające się na płatkach przebarwienia, przez tyle lat uważane za cud natury i dar od Boga, to nic innego jak choroba, skutek działania wirusów. I wtedy stała się rzecz straszna: Rembrandty zostały wyklęte. Uznane za trędowate. Unikano sadzenia ich, bo uważano, że są nosicielami wirusów. Na szczęście ocalały z pogromu, a te, które dziś są uprawiane w ogrodach możemy sadzić bez obaw. Wcale nie są chorowite. Wiem, bo u mnie rosną wspaniale. Należą do moich najukochańszych kwiatów.

Skomentuj:

Tulipany z czasów Rembrandta