Apartament na Mokotowie projektu Bajer Sokół team
Mieszkanie o powierzchni 220 m kw. dużymi przeszkleniami otwiera się na park, a komfortowe wnętrza pozwalają wyciszyć się i odpocząć po dniu pełnym wrażeń. Projekt pracowni Bajer Sokół team idealnie wpisał się w potrzeby trzyosobowej rodziny właścicieli, zdobył też uznanie jurorów trzech międzynarodowych konkursów: European Property Awards, SBID – International Design Awards, a ostatnio również A’Design.
Nowy apartamentowiec na warszawskim Mokotowie był wymarzonym miejscem na mieszkanie, w którym inwestorzy – para z dorosłą już córką – mogą zatrzymywać się od czasu do czasu w trakcie wizyt w Warszawie. Jak właściciele określili swoje potrzeby?
– Szukali azylu w sercu miasta. Chcieli, by była to neutralna, czysta przestrzeń, spójna z nowoczesną stylistyką budynku. Ponieważ to nie jest ich jedyny dom, tu nie oczekiwali elementów bardzo osobistych – wspomina Paweł Sokół z pracowni Bajer Sokół team. Kluczowe znaczenie miała tu najwyższa jakość. – Ten apartament służy do odpoczynku, dlatego wnętrza miały być wygodne i wizualnie kojące. Niespektakularne, jednak starannie dopracowane, wolne zarówno od przypadkowych przedmiotów, jak i kompromisów projektowych, które później uwierałyby i kłuły w oczy – kontynuuje architekt.
Pomieszczenie ozdobiły więc powściągliwe w formach, bardzo eleganckie meble renomowanych firm oraz nieliczne dekoracje. Pozostałe elementy projektu, odpowiadające za komfort funkcjonowania (m.in. oświetlenie, klimatyzacja, rozwiązania audio), zostały natomiast ukryte w ścianach, sufitach i zabudowach. Pewnym ułatwieniem było to, że prace toczyły się w otwartej, swobodnej przestrzeni – gdy w mieszkaniu były tylko 2 ściany działowe. Ograniczenia projektowe wynikały jedynie z… ogromnych okien.
– Należało się odnieść do ich podziałów, a przede wszystkim wydobyć potencjał widoku – zwraca uwagę Paweł Sokół.
Aranżacja bazuje na naturalnych materiałach.
– W każdym projekcie stawiamy na trwałość, funkcjonalność i wzornictwo – zaznacza nasz rozmówca. – Sztucznych wykończeń unikamy, bo na ogół mają krótki żywot. Nie sięgamy też po imitacje, chyba że stoją za tym konkretne wartości użytkowe lub techniczne – jak w przypadku spieku czy gresu naśladującego kamień. Kluczowa dla nas sprawa to ta, by wnętrze stopniowo pokrywało się patyną lat, a nie przeterminowało techniczne lub wizualnie i szybko nadawało tylko do wyrzucenia – objaśnia architekt.
Wnętrza ponadczasowe, tak pod względem estetyki, jak i funkcjonalności, to specjalność studia Bajer Sokół. Nic dziwnego, że inwestorzy – którzy w podobny sposób wyobrażali sobie swój apartament – szybko nawiązali z projektantami nić porozumienia i po zaakceptowaniu moodboard'u dali im niemalże wolną rękę. Bez wątpienia sprawę ułatwił fakt, że było to kolejne już spotkanie inwestorów z Hanną Bajer i Pawłem Sokołem. Ta swoboda pracy architektów przełożyła się na harmonię, widoczną i wyraźnie odczuwalną we wnętrzach.
Walory projektu doceniły też gremia profesjonalne. Realizacja (sfotografowana przez Toma Kurka) wzięła udział w trzech międzynarodowych konkursach i w każdym z nich zdobyła nagrodę. Przekonajmy się, co o tym zdecydowało.
Jednoprzestrzenna część dzienna integruje w sobie salon, kuchnię, jadalnię oraz gabinet. Sercem tej przestrzeni jest strefa wypoczynkowa, w której za całą dekorację służą wybrane elementy systemu hi-fi. Większość głośników jest jednak ukryta. Zwijany ekran kina domowego chowa się w suficie, podobnie jak klimatyzacja – dostrzegalna wyłącznie jako wąska szczelina. Nic nie odwraca więc uwagi osób siedzących na kanapie od muzyki, filmu czy rozmowy. Korzystne warunki akustyczne zapewnia bogactwo tkanin – od tapicerowanych mebli przez dywan po zasłony. Atmosferę przytulności budują też tapety (w całym apartamencie nie ma ani jednej malowanej ściany!). Wielkoformatowe przeszklenia wzbogacają salon o kojący widok na zieleń.
Tuż obok – w przestrzeni, która pierwotnie miała być ogrodem zimowym – urządzono minigabinet. Ponieważ służy od pracy tylko epizodycznie, wydzielony został przegrodą z lameli. Warto zwrócić uwagę, że wątek wąskich listewek przewija się przez wszystkie pomieszczenia – albo w postaci ażuru (np. w parawanie oddzielającym garderobę od sypialni), albo w formie dekoracyjnej okładziny słupów czy wykończenia frontów szaf. Konsekwencja projektowa to duży walor tego projektu.
Z gabinetem sąsiaduje kuchnia, jednak jest to sąsiedztwo nienarzucające się. Funkcję tej przestrzeni tak naprawdę zdradzają tylko piekarnik, kuchenka mikrofalowa i bateria zlewozmywakowa, o przyjemnościach podniebienia mówi też chłodziarka do wina. Pozostałe, kluczowe dla kuchni funkcje zostały dyskretnie ukryte w zabudowie. Dzięki temu ta strefa części dziennej apartamentu nie dominuje nad pozostałymi. Pozostaje bardzo dyskretna – choć skomponowana została z bogatego zasobu szlachetnych materiałów.
Do najciekawszych bez wątpienia należy satynowany marmur Capolavoro na wszystkich elementach wyspy kuchennej, łącznie z otwieranymi frontami szafek. Jaśniejszy marmur pojawił się na posadzce. Trzeci rodzaj kamienia – dla odmiany twardy i nienasiąkliwy kwarcyt – wykorzystany został do wykonania blatu i pokrycia ściany ponad nim. Zabudowa meblowa jest fornirowana. Co ciekawe, fornir pokrył też cienkie niemalże jak żyletka, bo 3-milimetrowe otwarte półki z korpusem z… aluminium. Sprawdzeni wykonawcy – wprawni i utalentowani stolarze, ślusarze, kamieniarze – byli nieocenionymi partnerami architektów przy tej wymagającej realizacji.
Funkcjonalnym uzupełnieniem kuchni jest jadalnia, ulokowana w kameralnej przestrzeni obok strefy wypoczynkowej. Wygodny stół z krzesłami stanął tu na tle witryny firmy Rimadesio, do której architekci nawiązali w formach przeszklonych szafek kuchennych.
Granice jadalni z jednej strony określa ściana zewnętrzna, z drugiej – bok kubiku usytuowanego na wprost wejścia do apartamentu. Konstrukcja ta łączy w sobie kilka funkcji. Jak parawan osłania mieszkanie od strony drzwi. Daje oparcie podwieszanej półce-konsoli, praktycznej za sprawą ukrytej szufladzie i pięknej dzięki wykorzystaniu marmuru. A ponadto kubik kryje w sobie toaletę i pralnię. Ponieważ od strony korytarza jego ścianę (łącznie z drzwiami do WC) pokrywa lustro, przejście ma optycznie zdwojoną szerokość. Apartament wita więc wchodzących światłem i przestrzenią.
Za wahadłowymi drzwiami z dymionego szkła rozciąga się prywatna część apartamentu ze strefą master, pokojem córki i łazienką gościnną. Centralną pozycję w sypialni master zajmuje szerokie, wygodne łóżko, ze względu na specyfikę prześwietlonej architektury usytuowane na tle okna ubranego w obfite zasłony. Naprzeciwko znalazła się garderoba z przepastnymi szafami na ubrania wiszące. Półki na drobniejsze elementy odzieży, a także na ręczniki, znalazły z kolei miejsce w szafkach flankujących wejście do łazienki.
Zwróćmy uwagę na szczegóły: fronty zabudowy pokrywa tapeta, dająca wizualne odczucie miękkości i przytulności. Z myślą o podobnym wrażeniu architekci wybrali w to miejsce drzwi Rimadesio ze szkła z zatopioną siateczką metalową. Dodatkowo zostały zaopatrzona w kotarę, dzięki której łatwo kontrolować i prywatność, i przenikanie światła z łazienki do sypialni. Podobnych efektów dostarczają wykończenia kamieni w całym apartamencie – satynowe lub z teksturą przypominającą skórkę pomarańczy. A w łazienkach, podobnie jak w kuchni, zamiast najczęściej stosowanych baterii chromowanych znajdziemy modele w odcieniu gunmetal (brązowawy antracyt) marki Gessi.
W łazience master odczucie wyjątkowego komfortu splata się z codzienną wygodą. Znalazła się tu wolnostojąca wanna, ale jest też praktyczny prysznic. Ponad blatem z dwiema umywalkami zawisło lustro, które kryje pojemną szafkę nad kosmetyki. Druga szafka z frontem z naturalnego kamienia (podobnie jak w przypadku wyspy kuchennej) znalazła się nad stelażem WC. Kamienna jest też mozaika nad wanną oraz tafla posadzki. Ze względów technicznych, jedynie w strefie prysznica pojawił się 3-metrowej wysokości gres.
Niemalże bliźniaczy program funkcjonalny i charakter ma łazienka gościnna. Pojawiły się tu te same materiały i elementy wyposażenia. Do nielicznych wyróżników należą wykonane z wielkoformatowego gresu ławka-półka w strefie natrysku oraz blat z umywalkami.
Na tym tle bardzo wyraźnie zaznacza swą odrębność toaleta, potraktowana przez autorów wprost biżuteryjnie. Podobnie jak w przypadku biżuterii, wielką ozdobą wnętrza jest kamień – kwarcyt. Ma urodę marmuru, ale odporność granitu. W rękach wprawnego rzemieślnika posłużył do wykonania kompletnej konsoli wraz ze zintegrowaną umywalką, okładzin ścian (częściowo wzbogaconych ryflowaniem) oraz posadzki. Całość olśniewa, ale nie przytłacza. Zapewnia też najwyższe walory użytkowe – lekkość, przyjemność, wygodę funkcjonowania na co dzień w pięknym otoczeniu. Trzy międzynarodowe nagrody potwierdzają, że nie jesteśmy w tym odczuciu osamotnieni.
- Więcej o:
Podmiejski dom z wnętrzami projektu STUDIO. ORGANIC
Małe, ale odważne: 37-metrowe mieszkanie na warszawskiej Woli
W domowym zaciszu - aranżacja projektu K + B ARCHITEKCI
Willa w stylu secesyjnym niedaleko Zurychu
Aranżacja wnętrz 250-metrowego domu w Łodzi
180-metrowy apartament na warszawskiej Białołęce z nagrodą European Property Awards
Nowoczesny apartament w Krakowie - projekt Mango Investments
Aranżacja mieszkania na wynajem w Tarnowie