Firma Rosenthal: Od Białej Marii do świnki Roro
Rosenthal obchodzi w tym roku 100. rocznicę urodzin Philipa Rosenthala, syna założyciela słynnej manufaktury porcelany. Sama marka ma już 130 lat, a w Polsce jej produkty są dostępne od 25. Co jeszcze warto wiedzieć o jej historii?
Czy wiecie, że jeszcze trzy wieki temu, żeby kupić serwis z białego złota, czyli najwyższej jakości porcelany, trzeba było sprzedać wieś? Wierzono, że porcelanowy talerz może nawet uratować życie, rozpadając się, gdyby do posiłku ktoś ukradkiem dosypał trucizny. Dziś, żeby kosztować potraw z porcelanowej zastawy, wystarczy karta kredytowa, a zamiast obawiać się cykuty, możemy delektować się wybornymi daniami. Serwowane na szlachetnym tworzywie smakują jeszcze lepiej. Na przykład na porcelanie Rosenthala. Jak to się stało, że od 130 lat cieszy się największym uznaniem i uważana jest za synonim luksusu? Na czym polega fenomen niemieckiej marki? Jej sygnaturę ukrytą na spodzie naczynia zna chyba każdy. Jaka historia się pod nią kryje?
Historia firmy Rosenthal
Wszystko zaczęło się od popielnicy zaprojektowanej przez Philipa Rosenthala, syna hurtownika porcelany. Całe dzieciństwo spędził w zakładzie ojca. Tam nauczył się fachu i zdobył doświadczenie, a że był miłośnikiem cygar, postanowił zaprojektować dla siebie popielniczkę. Stąd już tylko krok dzielił go od postanowienia, by pójść tropem ojca. W 1879 roku na zamku Erkersreuth założył pracownię dekorowania porcelany. Studio, zatrudniające początkowo dwóch malarzy, szybko rozrosło się do 60 pracowników. Dziesięć lat później w bawarskim Selb młody Philip otworzył swoją pierwszą manufakturę. Szybko stała się ona prawdziwym porcelanowym imperium.
Niespełna dwadzieścia lat od powstania popielnicy, w 1916 roku, światło dzienne ujrzał najsłynniejszy serwis świata Biała Maria. Zaprojektowany przez samego Philipa i nazwany imieniem jego żony, wciąż cieszy się popularnością i jest jednym z najchętniej kupowanych serwisów z linii Rosenthal Classic.
Czemu zawdzięcza tak spektakularny sukces? Bez wątpienia pięknemu reliefowi z motywem kwiatów granatu, ale też bardzo rozbudowanej kolekcji. Czy wiecie, że Biała Maria liczy aż 120 elementów? Oprócz tradycyjnych naczyń ma nawet talerz do pizzy. I kubek, do niedawna uważany za gorszego brata filiżanki, niegodny by podawać w nim kawę lub herbatę. Okazuje się, że w sztuce serwowania również dokonują się rewolucje, a Rosenthal umie i chce za nimi podążać. Co więcej, wytycza nowe kierunki. Wróćmy zatem do jego historii.
Rosenthal i polskie akcenty
Po śmierci Philipa Rosenthala pieczę nad manufakturą przejął jego syn Philip Rosenthal junior. Ceniąc tradycję i klasyczne wzory, postanowił także wybiec na przeciw nowoczesności i rozpoczął współpracę z uznanymi projektantami i artystami. Tak w 1961 roku powstał osobny dział: Studio-Line. Kolekcje nowoczesnej porcelany tworzyli dla niego tacy artyści jak twórca pop-artu Andy Warhol, założyciel Bauhausu Walter Gropius czy ekscentryczny Salvador Dali. Mało kto wie, że Philip Rosenthal Jr. był również zainteresowany współpracą z Lubomirem Tomaszewskim, szkoda że nie doszło do spotkania tych dwóch osobowości. Mogłoby zaowocować niezwykłą kolekcją.
Grono artystów i projektantów o uznanej, światowej renomie cały czas się powiększa, ale manufaktura Rosenthala otwiera się też na młodych twórców. Niedawno dołączyła do nich polska projektantka Ewelina Wiśniowska, która z okazji 100. rocznicy urodzin Philipa Rosenthala zaprojektowała dekorację jubileuszowej wersji legendarnego serwisu TAC, projektu Waltera Gropusa. W kolekcji Palazzo Roro Polka zaproponowała połączenie geometrycznej nowoczesności z tradycyjnym złotem, a na wybranych elementach serwisu umieściła świnkę Roro (skrót od nazwiska Rosenthal i nazwy fabryki Rothbuhl), pupila Philipa Jr.
Porcelana i... świnka
Motyw zabawnej świnki wiąże się z historią zakładu, jaki miał miejsce pomiędzy Rosenthalem a Gropiusem. Słynny architekt twierdził, że niemożliwe jest, by czarny, ozdobny brzeg porcelanowego naczynia po wypaleniu stał się złoty. Rosenthal odparł, że jeśli przyjaciel się myli, w ramach przegranego zakładu zaprojektuje mu modernistyczną zagrodę dla świnki. Gropius przegrał i w ten sposób powstał projekt chlewika z płaskim dachem w stylu Bauhausu, nawiązujący do budynku fabryki. Wraz ze śmiercią Gropiusa zapomniano jednak o projekcie i przeleżał w archiwach Rosenthala prawie pięćdziesiąt lat. Dopiero teraz, z okazji setnej rocznicy urodzin Rosenthala, postanowiono zrealizować go w formie instalacji. Pokazano ją w tym roku na targach Ambiente we Frankfurcie, a później w holu domu towarowego KaDeWe w Berlinie.
„Żyć, ze sztuką“ – brzmiała dewiza Philipa Rosenthala Jr. Wszystkie porcelanowe cacka produkowane w jego rodzinnej manufakturze to prawdziwe dzieła sztuki użytkowej. Tworzone z miłości do piękna, do nowych form i trendów. I co nas cieszy – już od 25 lat możemy kupić je także w Polsce!
- Więcej o: