Barcelona: co warto zobaczyć w tej nadmorskiej metropolii?
Barcelona: stolica Katalonii, miasto, w którym wszystkie zalety mieszkania w nowoczesnej metropolii współistnieją w idealnej harmonii z wszechobecnym klimatem przeszłości. Do tego znakomita śródziemnomorska kuchnia i plaża w samym centrum miasta.
Casa Mila
To jedna z czterech sławnych kamienic w Barcelonie zaprojektowanych przez legendarnego architekta i chyba najsławniejszego barcelończyka - Antonio Gaudiego. Oddana do użytku w 1912 roku, Casa Mila (La Pedrera) była ostatnim dziełem Gaudiego zrealizowanym, zanim artysta całkowicie oddał się projektowi życia, czyli budowie kościoła Sagrada Familia. Zarówno fasada, jak i wszystkie ściany wewnętrzne kamienicy nie mają kątów prostych, a balustrady balkonów wykonane z kutego żelaza przywodzą na myśl wodorosty. Najbardziej efektowną częścią budynku jest taras z fantazyjnie rzeźbionymi nasadami wentylacyjnymi oraz kominami przypominającymi wojowników w hełmach.
Provença, 261-265
Anthony Llobets Hair Salon (Born)
"Don't let your Spanish come between you and your hair!" - to slogan, który od 12 lat reklamuje początkowo jeden, a teraz już pięć salonów założonych przez Anthony'ego Llobetsa. Anthony jest w połowie Katalończykiem i w połowie Anglikiem, a w jego salonach pracują fryzjerzy pochodzący między innymi ze Skandynawii, Niemiec, Anglii i Hiszpanii. Każdy z salonów przesiąknięty jest stylem retro, a wystrój najczęściej nawiązuje do barber shopów z lat 20. i 30.
Pełno tu kolekcjonerskich gadżetów, zaczynając od niewielkich przyborów fryzjerskich, a kończąc na oryginalnych vintage'owych fotelach.
Carrer dels Carders, 34
Hotel Praktik Bakery
Został zaprojektowany przez Lazaro Rosę-Violána. To chyba jeden z najbardziej rozchwytywanych i "płodnych" architektów wnętrz w Barcelonie. Hotel znajduje się w zabytkowej modernistycznej kamienicy, a wystrój pokoi można określić jako elegancki minimalizm. Jest jednak coś, co sprawia, że to hotel inny niż wszystkie, a pobyt w nim jest doświadczeniem multisensorycznym. Otóż na parterze hotelu znajduje się piekarnia, dzięki czemu w całym budynku nieustannie unosi się obłędny zapach świeżo pieczonego chleba.
Carrer de Provença, 279
Mekka miłośników stylu vintage. Trójka znajomych postanowiła wspólnie zrealizować projekt, który uwzględnił ich fascynację stylem retro. Sklep jest wypełniony olśniewającymi, odrestaurowanymi meblami z lat 50., 60. i 70. Większość importowana z Wielkiej Brytanii. Oprócz mebli i oświetlenia w El Recibidor znajdziemy rzadkie, limitowane edycje sprzętu hi-fi z lat 70. i kultowe automaty do gier takich jak np. flipper Brudny Harry! Z niektórymi właściciele nie chcą się już rozstać, więc część tego miejsca to muzeum gadżetów.
Carrer de Viladomat, 9
Jeśli jadąc do Barcelony, zapomnicie zabrać ze sobą aparat, to koniecznie musicie odwiedzić Chandal. Imponująca kolekcja polaroidów razem z wkładami wzbudzi zachwyt każdego miłośnika fotografii. Znajdziecie tu również aparaty Lomo, walkmany, gry i kiczowate gadżety z lat 80. Kiczowate w dobrym tego słowa znaczeniu.
Carrer de Valldonzella, 29
Ten przepiękny budynek ze szkła i stali oddano do użytku w 1878 roku. Od tego czasu aż do początku lat 70. XX wieku nieprzerwanie pełnił funkcję hali targowej. Przez następnych 30 lat tworzono kolejne projekty zagospodarowania hali, aż w końcu rozpoczęto prace mające doprowadzić do powstania tu publicznej biblioteki. Niespodziewanie, podczas przebudowy, trafiono na okazałe ruiny budynków z początku XVIII w. Po kolejnych kilku latach debat w 2012 roku zostało otwarte El Born Centro Cultural, którego zadaniem jest przybliżenie skomplikowanej i wielowiekowej historii Katalonii.
Carrer del Comerç, 2
To niewielki sklep z winylami założony przez dwóch entuzjastów muzyki. Zanim powstał, Arnau i Gerrard udali się w podróż po Europie w poszukiwaniu winylowych unikatów. W ich sklepie można znaleźć naprawdę wszystko i w przystępnej cenie. Dodatkowo Discos Paradiso może pochwalić się oddzielnym pomieszczeniem wyposażonym w najlepszej klasy system nagłośnienia, gdzie odbywają się regularnie prezentacje artystów i wytwórni muzycznych.
Carrer de Ferlandina, 39
W języku baskijskim lantoki oznacza miejsce pracy. To urokliwa pracownia trzech projektantów, którzy stworzyli wspólny warsztat i połączyli go z niewielką przestrzenią sklepową. Oprócz projektów właścicieli warto tu kupić krótkie serie kilku zaprzyjaźnionych marek odzieżowych. Przestrzeń funkcjonuje również na zasadach co-workingu, można wynająć tam stanowisko do szycia. Raz na jakiś czas Lantoki organizuje warsztaty krawieckie dla początkujących. Bardzo pozytywne i inspirujące miejsce.
Carrer del Dr. Dou, 15
Możemy pozazdrościć Barcelonie infrastruktury rowerowej. Z lupą szukać tu ścieżek z kostki Bauma i wysokich krawężników. Dlatego jeżdżą prawie wszyscy, i to przez cały rok. Publiczne miejskie rowery dostępne są co prawda tylko dla stałych mieszkańców, ale turyści mogą korzystać z licznych prywatnych wypożyczalni. Polecamy Green Bikes, niewielką firmę, która poza usługą wypożyczenia roweru (10 euro/24 h) oferuje wycieczki z przewodnikiem.
Carrer dels Escudellers, 48
Nie ma w Barcelonie lepszego miejsca z owocami morza w dobrej cenie. Z mariscos rozłożonych na lodzie wybieramy specjały, które trafiają do kuchni. Potem z okienka wykrzykują numer stolika i odbieramy pyszne danie. Przy każdym stoliku stoi cooler na wino, sprzedawane na butelki. Wieczorem trzeba poczekać na stolik, ale warto, bo to świetny punkt do nocnych wędrówek po Barcelonie.
Carrer Comercial, 7
Mówią, że może być najstarszym barem w Barcelonie. Punkt absolutnie obowiązkowy na liście miejsc wartych zobaczenia w stolicy Katalonii. Istnieje od 1820 roku i niewiele od tego czasu się w nim zmieniło. Łuszcząca się farba na sufitach, marmurowe stoliki i bar, żyrandole pokryte pajęczynami i kurzem. Napis "Prohibido Cantar" (zakaz śpiewania) na jednym z luster to pozostałość po czasach dyktatury generała Franco. Najbardziej jednak charakterystyczne w tym miejscu, i niezmienne od prawie 200 lat, to tzw. zielona wróżka, czyli absynt, który piją tu wszyscy. Podobno stałymi bywalcami baru Marsella byli Hemingway, Picasso i Dali. Na szczęście ten wyjątkowy bar nie zmienił się w turystyczny skansen i wciąż jest miejscem spotkań rodowitych barcelończyków.
Carrer de Sant Pau, 65
Na ogromnej powierzchni projektant i dekorator wnętrz Toni Espuch stworzył coś, co na pierwszy rzut oka nie przypomina sklepu. To raczej połączenie galerii sztuki i barokowej scenografii teatralnej. Współpracując z wieloma artystami, Espuch oferuje klientom najróżniejsze elementy wystroju wnętrz. Zaczynając od zwyczajnej i użytkowej zastawy stołowej, przez kilkumetrowe stalowe rzeźby, kończąc na wypchanych dzikich zwierzętach i odrestaurowanych meblach z całego świata. Nic tutaj nie jest po prostu ładne czy oczywiste, ale na tym właśnie polega fenomen tego miejsca.
Carrer de Corsega, 276-282
Niedaleko Las Ramblas znaleźliśmy wyjątkowy hotel. Studio projektowe La Granja musiało się zmierzyć z bryłą budynku z lat 60. Stworzono swoistą machinę czasu, która oddaje ducha ówczesnej Hiszpanii z jej typowym designem. Lobby i parter to imponująca wystawa symboli tamtej epoki: wkomponowano tu seata 600, stół w formie pesety, a recepcja została skonstruowana ze starych, oryginalnych skórzanych walizek.
Passage de Gutenberg, 7
Przykład butiku, gdzie "wszystko się zgadza". Wiarygodny i charyzmatyczny właściciel, nowoczesny, przemyślany wystrój wnętrza i bardzo precyzyjnie określony profil odbiorcy. The Outpost jest założonym przez Pepa Estevę eleganckim męskim butikiem, w którym akcesoria to nie tylko buty i galanteria, ale też okulary, spinki do mankietów, muchy, kapelusze, a nawet kaski. Wszystko z najwyższej półki. Właściciel (uroczy gawędziarz, miłośnik architektury i designu) po kilkunastu latach pracy dla czołowych domów mody w Mediolanie wrócił do rodzinnej Barcelony, żeby w 2008 roku otworzyć własny sklep. Naprawdę warto tam zajrzeć. Miejsce zachwyci podążających za trendami fanów mody nie mniej niż osoby zainteresowane architekturą wnętrz.
C/Rosselló, 281 BIS
Obok tego sklepu nie sposób przejść obojętnie. Chociaż mieści się na Passeig de Gracia, pasażu z butikami Vuittona, Chanel i Prady, ekscentryczne, zaskakujące witryny Vinçon zdecydowanie się wyróżniają. Znajdziemy tu meble, oświetlenie, porcelanę, szkło i wszelkie artykuły wyposażenia wnętrz. Modernistyczny budynek z 1899 r. przez lata był własnością katalońskiego malarza Ramona Casasa. W 1934 r. Enrique Levi i Hugo Vinço otworzyli sklep z prezentami (głównie importowaną z Czechosłowacji porcelaną i szkłem). Potem do spółki dołączył jeszcze jeden ze sprzedawców. Jego spadkobiercy do dziś są właścicielami sklepu.
Passeig de Gracia, 96
- Więcej o:
Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu
Wnętrza PRM Concept Store w warszawskiej Fabryce Norblina
Paloma Inn - space age bistro na Poznańskiej w Warszawie
Wnętrza studia OTO film
Wnętrzarska perełka – Nobu Hotel Warsaw Roberta De Niro
Praga - miasto o wielu twarzach
Nowy hotel ibis Styles Warszawa City
Designerskie wnętrza hotelu Number One w Gdańsku