Właściciele nie wyobrażają sobie domu w stylu minimalistycznym, bo - jak mówią - ten kojarzy im się raczej z fabryczną halą niż z przytulnym miejscem do życia. Znacznie bliższe są im tradycje polskiego dworku, i do nich właśnie chcieli nawiązać, urządzając nowy dom dla siebie i dwojga dzieci. Takie też zamówienie otrzymała projektantka wnętrz Ewa Januszewska. Zaczęła oczywiście od przygotowania projektów. A namalowała je... akwarelami. Potem z troską o każdy detal odtwarzała swoją malarską wizję w prawdziwych wnętrzach, umiejętnie zestawiając stare rodzinne pamiątki ze współczesnymi nabytkami. Sama odnawiała meble (nawet haftowała obicia), przyklejała ceramiczne płytki na schodach, wyszukiwała w sklepach odpowiednie serwetki, zasłony, obrusy. Ona zaprojektowała też witraże w drzwiach i łazienkowych oknach. Trzeba przyznać, że ta "rekonstrukcja" wygląda bardzo naturalnie. A co najważniejsze, po kilku latach życia w tym domu mieszkańcy niczego by tu nie zmienili. No, może przydałyby się większe okna na poddaszu, z których widać pełen kwiatów i ziół ogród... Jedno jest pewne - trudno uwierzyć, że ten niezwykły, pełen kolorów świat powstał na pustej do niedawna działce na przedmieściach dużego miasta.