Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Wśród rodziny i artystów

Tekst: Anna Romaszkan Stylizacja: Marianna Bauman Zdjęcia: Bruno Fidrych

Dom Krzysztofa Zanussiego tętni życiem. Ciągle ktoś tu zagląda, witany przyjaźnie przez gospodarzy i... siedem labradorów.

Dom państwa Zanussich - zobacz zdjęcia >>>

Krzysztof Zanussi , filozof, fizyk, pedagog, reżyser filmów (m.in. "Struktura kryształu", "Życie rodzinne", "Barwy ochronne", "Spirala", "Cwał", "Persona non grata") i przedstawień teatralnych i operowych w Polsce, Włoszech, Francji, Szwajcarii, Niemczech i Rosji.

Wśród rozległych łąk, blisko pachnącej żywicą Puszczy Kampinoskiej stoi dom państwa Elżbiety i Krzysztofa Zanussich. - Trzeba mieć miejsce, za którym się tęskni - mówi gospodarz - gdzie dobrze brzmi muzyka i gdzie można przyjmować gości. Swoje siedlisko państwo Zanussi stworzyli właśnie z myślą o tym, by służyło innym. Pan domu organizuje tu warsztaty reżyserskie - w parterowym domku przylegającym do siedziby gospodarzy urządzono pokoje gościnne dla 20 osób; "reżyserska" młodzież może dyskutować i oglądać filmy w sali kinowej. Pani Elżbieta urządza festyny dla okolicznych dzieci.

Dom zaprojektowała Anna Chmura. Pani domu, która ukończyła ASP, dała natomiast upust swej artystycznej wyobraźni, wykańczając i urządzając wnętrza, dobierając kolory, a nawet przycinając kafelki i deski. Pan domu nie ma zastrzeżeń do decyzji żony. - Mamy taki sam gust. To właśnie nas łączy i jest bardzo ważne w małżeństwie.

Dom został wzniesiony z bloczków ytong. - Znakomity sposób budowania - zapewnia pani Elżbieta. - Praca nie trwa miesiącami, nie trzeba używać betoniarki ani czyścić potem ogrodu z cementu, a ściany rosną szybko niczym budowla z klocków lego.

Uwagę zwraca przestrzeń i nietypowe architektoniczne rozwiązania (na przykład winda w środku domu). Na dole urządzono przeszkloną oranżerię z antresolą, szatnię dla gości, dużą jadalnię, kuchnię, pokój gościnny, służbówkę z łazienką, spiżarnię i dwie toalety. Na górze jest gabinet, sypialnia z łazienką, sala projekcyjna. W oranżerii zbudowanej z tafli hartowanego szkła rośnie na razie niewiele kwiatów (od wiosny do jesieni ich brak rekompensuje zieleń w ogrodzie). To rozległe wnętrze pełni funkcję sali koncertowej - stoi w nim fortepian i sprzęt grający. Po schodach wchodzi się na antresolę, gdzie wygodne fotele zachęcają do relaksu; rano można stąd oglądać wspaniałe wschody słońca. Ścianę przy schodach ozdobiono imponujących rozmiarów kilimem kupionym za grosze w komisie meblowym. Pan domu bardzo lubi ozdobne materie - na ścianach można podziwiać kilka kopii arrasów z XVI-XVII wieku.

W całym domu nie ma ani jednej lampy wiszącej. Są kinkiety i lampy stojące, a schody oświetlają zamontowane w nich halogeny. Ważnym elementem wnętrza jest kominek zaprojektowany tak, aby ogrzewał dwa duże pomieszczenia - oranżerię i jadalnię. Wyposażony w dwie turbiny rozprowadza gorące powietrze również pod podłogą.

Duże wrażenie robią stojące na jego obudowie dwie potężne kolumny. Nie są marmurowe, bo takich nie udźwignęłaby podłoga (nie ma pod nią fundamentów). Pani Elżbieta wykorzystała 4-metrowe papierowe rury służące do wylewania cementu. Pokryto je warstwą białego sylikonu. Podstawy są z bloczków ytong, kapitele "wyrzeźbiono" z poliuretanu. Kolumny są lekkie, można je więc w każdej chwili bez problemu usunąć. Do sali projekcyjnej na piętrze wjeżdża się windą. Już niedługo będzie tutaj archiwum poświęcone twórczości gospodarza.

Wokół domu rozciąga się rozległy ogród w stylu angielskim. Zieleń rośnie bujnie; jesiony, brzozy, a przede wszystkim rozłożyste dęby dają potrzebny latem cień. Na niewielkim pagórku stoi kopia "Myśliciela" Rodina. Od strony ogrodu dobrze widać fasadę domu. Pan Krzysztof żartuje, że przypomina ona nieco pawilon handlowy. Ma nadzieję, że pewne niedoskonałości uda się ukryć pod bujnie rozrastającym się dzikim winem.

Niedługo państwo Zanussi wyprowadzą się z Warszawy i osiądą tutaj na stałe. Mają nadzieję, że uda im się stworzyć centrum życia artystycznego, do którego chętnie będą zaglądać artyści i miłośnicy sztuki.

    Więcej o:

Skomentuj:

Wśród rodziny i artystów