Domy z bali
Co łączy zamek Stanisława Witkiewicza z pudełkiem Le Corbusiera?
Modernistyczna bryła z płaskim dachem przypomina gierkowski blok i zarazem dzieło futurysty. Nie pasuje do okolicznych tyrolskich chatek z czerwonymi zasłonkami. Bale, z których zbudowano dom, ociosano na prostopadłościany, które jeszcze podkreślają surową formę. Inspiracja zaskakuje. 'Kiedy przejeżdżając przez Tyrol, natykałem się na pozostałości po licznych wieżach średniowiecznych i twierdzach, zapragnąłem stać się królem gór mieszkającym w warownej wieży. Tyle że w wieży na czasie' - opowiada Antonius Lanzinger, architekt i właściciel domu. Wiele godzin zabrało mu samo rozplanowanie okien. 'Chciałem, żeby ukazywały bardzo konkretny, wybrany przeze mnie fragment krajobrazu. Ich kształt i wielkość musiały pasować do wycinków pejzażu, który chciałem oglądać przy wstawaniu z łóżka czy śniadaniu. Jak rama do obrazu'. W 2003 roku Lanzinger otrzymał prestiżową nagrodę Holzbaupreis ProHolz Tirol przyznawaną najbardziej oryginalnym budowlom z drewna. 'Wiesz, dlaczego ludzie nie są przekonani do drewnianych domów? - pyta Lanzinger. - Bo wydaje im się, że nie można zbudować twierdzy z czegoś tak kruchego. Chcą, by ich domy stały po wieki wieków, a nie biorą pod uwagę tego, że ich dzieci może będą wolały zbudować coś innego'.
Brekkestranda Hotel
Kiedy Ingeborg Brekke miała już dość przechowywania we własnym domu gapowatych turystów, którzy co kilka dni pukali do drzwi i opowiadali wciąż tę samą historię o uciekającej kolejce, postanowiła wybudować niewielki hotel. O projekt poprosiła młodego architekta Bjorna Simonnaesa. 'Dzieci zwariowały. My także jesteśmy zachwyceni. Natychmiast zaczynaj budowę' - odpisała architektowi, kiedy tylko otrzymała jego projekt. 'Mama całymi dniami pracowała przy budowie hotelu razem z cieślami i stolarzami, których ściągnęła z okolicznych wiosek - wspomina Bjorn Brekke, obecny właściciel. - Moim zadaniem było odzieranie belek z kory. Doskonale pamiętam to lato 1966 roku - wspólny śpiew, opowieści i ciężka praca od świtu do zmierzchu'.
Spadzista linia dachu Brekkestranda Hotel naśladuje zbocze góry. Każde okno ma inny kształt, a na dachu rośnie trawa. Część ścian zbudowano z belek ustawionych w pionie, a część w poziomie. Wszystko to przypomina raczej chatę wiedźmy niż hotel.
Od końca lat 90. budownictwo z bali jest propagowane przez rządy skandynawskie jako ekologiczne, trwałe i nawiązujące do tradycji narodowej. Dom z bali buduje się szybko, około trzech miesięcy. Poza fundamentami i podłogą parteru nie wymaga prac 'mokrych', więc może powstawać nawet zimą. Łatwo go przebudować (rozłożyć na części pierwsze i złożyć z powrotem, dodając nowe elementy). Poza tym drewno samo reguluje wilgotność pomieszczeń i stwarza mikroklimat w domu.
Nie wszędzie jednak docenia się te walory. Dla Amerykanów budownictwo z bali ciągle jest symbolem pionierskich czasów, przywołuje obraz brudnych, zadymionych i zimnych izb, w których tłoczą się obszarpani imigranci.
Projekt ojca Witkacego
Najbardziej znany polski dom z bali - Pod Jedlami w Zakopanem - to jednocześnie największy i najpiękniejszy dom w stylu zakopiańskim. Wybudowany został w 1897 roku dla Jana Gwalberta Pawlikowskiego według projektu Stanisława Witkiewicza (ojca Witkacego), który sam wybrał miejsce na budowę na stromej skarpie u stóp Tatr, gdzie rosły piękne jodły. Dzięki wysokiej podmurówce z łamanego kamienia willa przypomina zamek. W czasie drugiej wojny światowej naziści nie zniszczyli jej tylko dlatego, że nie wydała im się interesująca, bo nie było w niej prądu.
Projektując domy w zakopiańskim stylu, Witkiewicz korzystał z doświadczenia górali podhalańskich, choć wzbogacał ich tradycyjny styl (łamane dachy, motywy wypalanych kwiatów) elementami secesji. W XIX wieku większość domów na tym terenie miała prostą formę i dwie izby - na co dzień i od święta. Witkiewicz rozbudował tradycyjny plan i przekształcił chatę w przestronną, piętrową willę, wzbogacając ją o dodatkowe pomieszczenia (pokoje letniskowe na strychach, tzw. pokoje na wyżce) oraz nowatorskie rozwiązania techniczne jak przyłapy, czyli obszerne zadaszone werandy, i wyglądy, czyli okna dachowe oferujące wspaniałe widoki na góry.
Nieregularnie rozbudowany dach nie przytłacza całości, choć poszczególne jego części nakładają się na siebie i spiętrzają. Witkiewicz zaprojektował niemal wszystkie meble i przedmioty, także ramy do obrazów, kafle kominkowe, a nawet klamki.
Le Petit Cabanon
Wąska i stroma ścieżka prowadzi na szczyt klifu na Lazurowym Wybrzeżu. Obok kawiarni pełnej turystów przycupnęła chatka z drewnianych bali. Zaprojektowana w 1951 roku nie pasuje do twórczości Le Corbusiera, trudno się więc dziwić, że jego uczniowie przez wiele lat udawali, że nie wiedzą o istnieniu Le Petit Cabanon.
Le Corbusier nigdy wcześniej nie stosował rustykalnych elementów i podobno decyzję o użyciu sosnowych bali podjął w ostatniej chwili. Ale jednocześnie projekt powstał na podstawie kultowej rozprawy Le Corbusiera na temat proporcji 'Le Modulor', w której zawarł idealne wymiary pomieszczeń współgrające z budową ciała człowieka. Za model przyjął człowieka o wzroście 185 cm, a dodając do niego podniesioną rękę, ustalił wysokość idealnej kondygnacji - 266 cm. Bazując na tym, obliczył powierzchnię chatki, która ma dokładnie 366 cm x 366 cm. Zgodnie z filozofią Le Corbusiera jest podzielona na cztery identyczne prostokąty otaczające środkowy kwadrat o ścianach długości 86 cm. Każdy prostokąt jest wydzieloną strefą podporządkowaną konkretnej funkcji: kuchni, łazience, sypialni i części wejściowej z dużą szafą. Funkcjonalny podział wnętrza maskuje mikroskopijną powierzchnię i wprowadza do wnętrza ład i przytulność. Każde z okien jest ramą dla wybranego fragmentu krajobrazu, a każdy szczegół wyposażenia ma ściśle określoną funkcję.
Maleńkie pudełko było urodzinowym prezentem dla żony architekta Yvonne. Po jej śmierci Le Corbusier mieszkał tu do końca życia, do 1965 roku.
- Więcej o: